Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Grand Theft Auto V Publicystyka

Publicystyka 8 kwietnia 2015, 16:00

autor: Luc

Graliśmy w GTA V na PC - poprawiona grafika, mody i nowa muzyka - jest na co czekać!

Od jednej z najbardziej wyczekiwanych pecetowych premier tego roku dzieli nas już tylko kilka dni. GTA V po paru opóźnieniach nareszcie zmierza na blaszaki! Mieliśmy okazję spędzić z grą kilka godzin i nie mamy żadnych wątpliwości – warto było czekać.

Momentu, w którym po raz pierwszy oficjalnie zapowiedziano GTA V w wersji na PC, nie da się zapomnieć. Ekscytacja graczy sięgnęła zenitu i trudno im się zresztą dziwić – konsolowa edycja okazała się jedną z najlepszych gier ostatnich kilku lat. Początkowy optymizm szybko jednak zaczął przeradzać się w frustrację. I to nie bez powodu. Premierę przesuwano dobrych kilka razy, co – wziąwszy pod uwagę, że od ukazania się wydań na PlayStation 3 i Xboksa 360 minęło już półtora roku – wydało się posunięciem co najmniej kontrowersyjnym. Tłumaczenia studia Rockstar, mówiące o próbach jak najlepszej optymalizacji oraz dopracowania produkcji, do niewielu trafiały, podobną śpiewkę słyszeliśmy już bowiem wielokrotnie i zazwyczaj mało z niej wynikało. Jak jest tym razem? Jako jedni z nielicznych mieliśmy okazję przekonać się o tym na własne oczy. Kilkugodzinne demo, które ograliśmy w londyńskim oddziale Rockstara, nie pozostawia zbyt wielu wątpliwości – deweloperzy faktycznie włożyli całe serce w dopieszczenie tytułu na pecety. Pod względem głównej zawartości w GTA V niewiele się zmieniło (choć jest kilka niewidzianych wcześniej dodatków), w poniższym tekście całkowicie pominiemy więc ten aspekt, a zamiast tego skupimy się na technicznej stronie konwersji.

Graficzne fajerwerki dla każdego!

Na pierwszy ogień idzie kwestia prawdopodobnie najważniejsza dla wszystkich graczy wyczekujących wersji pecetowej, czyli optymalizacja. Podczas rozmowy autorzy przyznali, że ich podstawowym założeniem było stworzenie gry, która bez problemu uruchomi się na jak największej liczbie komputerów. To właśnie z tego powodu tytuł zaliczał opóźnienia, producenci dokładali bowiem wszelkich starań, aby dopiąć swego... i naprawdę to widać. Ilość opcji, suwaków oraz parametrów, którymi da się swobodnie manipulować, by dopasować wygląd gry do specyfikacji naszego sprzętu, naprawdę poraża. Począwszy od tak standardowych ustawień jak jakość tekstur czy cieni, przez jakość fizyki, wody, MXXA, na gęstości ruchu ulicznego kończąc. Razem jest to kilkadziesiąt opcji, co daje naprawdę ogrom możliwości. Przy ustawieniu wszystkiego na minimum oraz odpaleniu gry w najniższej możliwej rozdzielczości, czyli 800x600, produkcja faktycznie pochłaniała pamięć oraz zasoby wymienione w minimalnych wymaganiach (możecie je sprawdzić w tym miejscu), niemniej, choć nie prezentowała się zbyt efektownie, była jak najbardziej grywalna.

Z oczywistych względów, im więcej opcji „odhaczymy”, tym lepiej gra wygląda. Kompletnej graficznej rewolucji względem wersji na ósmą generację konsol nie ma, ale już na pierwszy rzut oka widać spory progres w kwestii odbić (wyglądają naprawdę świetnie!) oraz efektów cząsteczkowych. Odrobinę lepiej (choć nieznacznie) prezentują się także modele postaci, a najistotniejszą zmianą jest prawdopodobnie zwiększenie odległości rysowania obiektów. W momencie przejścia GTA V ze starszych konsol na nowe poprawiono ten element o 100%. Przy wersji PC ponownie podwojono ten aspekt w porównaniu z edycjami na PlayStation 4 oraz Xboksa One – oznacza to, że przy maksymalnym ustawieniu stosownego suwaka zasięg widzialności terenu jest aż czterokrotnie większy niż pierwotnie! Rezultatu tego nie osiągnięto, niestety, bez pewnych „poświęceń” – sporadycznie da się zaobserwować tzw. pop-up tekstur, czyli niepłynne pojawianie się poszczególnych elementów krajobrazu. Szczęśliwie nie przeszkadza to zbyt mocno i odnosi się jedynie do najodleglejszego planu obrazu.

Niemniej, aby móc w pełni delektować się tymi fantastycznymi efektami i maksymalną jakością, będziemy potrzebować naprawdę potężnego sprzętu. Konwersja została zaprojektowana w taki sposób, aby wyglądać nieźle także i na komputerach ze średniej półki, ale jeżeli marzą się wam ustawienia ultra, dobrze byłoby, aby w obudowie waszej maszyny znajdowały się najnowsze podzespoły. GTA V ogrywaliśmy na sprzęcie o następujących parametrach:

  • procesor: Intel Core i7-4770K 3,5Ghz;
  • karta graficzna: karty Nvidia GeForce GTX 980 4 GB w SLI*;
  • pamięć operacyjna: 32 GB RAM;
  • dysk twardy: 256 GB SSD.

* Uwaga! Otrzymaliśmy potwierdzenie od firmy Rockstar Games, że jeden z jej pracowników popełnił na prezentacji błąd i w rzeczywistości komputer wykorzystywał do działania dwie karty GeForce GTX 980 sprzężone w SLI. Podana wcześniej konfiguracja (jedna karta 980 GTX z 8 GB RAM) została nam przekazana bezpośrednio przez twórców GTA V. W Londynie nie byliśmy w stanie stwierdzić, czy jest ona zgodna z rzeczywistością.

Powyższa specyfikacja bez większych problemów umożliwia grę „na ultra” w rozdzielczości 1080p i to przy 60 klatkach na sekundę. Kolejną niewątpliwą atrakcją, która jednak stanie się udziałem tylko nielicznych, jest możliwość odpalenia tytułu nawet w rozdzielczości 4K UHD (3840x2160), ale to już potężne obciążenie dla każdego sprzętu. Nawet na komputerze, na którym testowaliśmy demo, nie byliśmy w stanie uzyskać maksymalnej jakości obrazu – musieliśmy, niestety, szukać kompromisów, bowiem, aby pobawić się GTA V ze wszystkimi możliwymi ustawieniami „na ultra” w rozdzielczości 4K, potrzeba karty graficznej z przynajmniej 12 GB pamięci na pokładzie. Jeżeli przypadkiem nabyliście akurat świeżo wydanego GeForce’a Titan X, macie powody do świętowania, a jeśli nie... cóż... 1080p powinno wam w pełni wystarczyć.

Modowanie przy nowych dźwiękach

Graliśmy w GTA V na PC - poprawiona grafika, mody i nowa muzyka - jest na co czekać! - ilustracja #3

Wszystkie sieciowe opcje, które zostały do tej pory udostępnione w ramach konsolowego GTA Online, będą do dyspozycji graczy pecetowych już od dnia premiery. Dotyczy to zarówno poprzednich aktywności, takich jak zwykła, swobodna rozgrywka, jak i niedawno dołożonych trybów – m.in. wyczekiwanych „napadów”. W wersji na PC nie pojawią się żadne dodatkowe możliwości związane z graniem przez internet.

No dobrze, grafika grafiką, ale to nie jedyny poszerzony element, który przygotował dla pecetowców Rockstar. Kwestia numer dwa – muzyka. Zgodnie z oczekiwaniami w grze mamy możliwość importowania własnych utworów. Przenosząc je do odpowiedniego folderu, będziemy mogli w dowolnej chwili posłuchać ich poprzez wybranie specjalnej stacji. Na tym jednak nie koniec niespodzianek. Twórcy podczas rozmowy przyznali także, że na potrzeby wersji na PC zdecydowali się zaimplementować ponad dwie godziny całkowicie nowej ścieżki dźwiękowej. Tego, jakie kawałki dokładnie wejdą w skład dodatkowej stacji radiowej, nie udało się nam, niestety, dowiedzieć, a w ogrywanym fragmencie nie była ona jeszcze dostępna. Bez względu jednak na to, co ostatecznie się znajdzie na świeżej playliście, przyznać trzeba, że to miły ukłon w stronę graczy. Równie dobre wieści mamy także odnośnie modowania gry. Oficjalnego narzędzia do tworzenia modyfikacji wprawdzie nie otrzymamy, wszyscy chętni bez większych problemów będą jednak w stanie zmieniać rozgrywkę wedle własnego uznania. Rockstar zapewnił, że poziom „modyfikowalności” GTA V jest przynajmniej porównywalny z tym, co widzieliśmy w poprzedniej odsłonie, choć autorzy wcale nie byliby zaskoczeni, gdyby fanom udało się osiągnąć na tym polu jeszcze więcej.

Droga do Hollywood stoi otworem

To jednak nie jedyna opcja „bawienia” się rozgrywką, jaką znajdziemy w pecetowej wersji. Twórcy podczas dema zaprezentowali także tzw. tryb reżysera oraz Rockstar Editor. W dużym skrócie – oba narzędzia pozwalają na tworzenie własnych filmowych scenariuszy w obrębie gry, a następnie kompilowanie ich w efektowne filmiki. W trybie reżysera do dyspozycji mamy praktycznie 100% widzianych w grze modeli (część z nich odblokuje się dopiero po przejściu kampanii oraz ograniu GTA Online) – wybieramy więc dowolną postać, ubieramy ją w dowolne ciuchy, dajemy dowolną broń, o dowolnej porze przenosimy w dowolne miejsce, ustawiamy przeróżne parametry, takie jak niska grawitacja czy pociski zapalające... a następnie rozpoczynamy zabawę. To, co wyczyniamy na ekranie, można nagrywać w systemie ciągłym lub też fragmentami – wszystko za pomocą dwóch przycisków, dzięki czemu całość pozwala skupić się na efektownej rozwałce.

Graliśmy w GTA V na PC - poprawiona grafika, mody i nowa muzyka - jest na co czekać! - ilustracja #2

Wgrywając stworzone przez nas filmy na Rockstar Games Social Club, będziemy mogli wziąć udział w specjalnych konkursach, przypominających te, które twórcy organizują obecnie z wykorzystaniem screenshotów. Jak dokładnie całe przedsięwzięcie się rozwinie, jeszcze nie wiadomo, ale możemy spodziewać się wielu tematycznych konkurencji, w których najlepsi reżyserzy zostaną przez Rockstar odpowiednio nagrodzeni.

Kiedy uznamy, że to, czego potrzebowaliśmy, zostało już nagrane, możemy przejść do Rockstar Editora. Narzędzie na pierwszy rzut oka przypomina bardzo prosty program do obróbki wideo... i w rzeczywistości tym właśnie jest. Wybierając poszczególne, wcześniej uwiecznione fragmenty, przenosimy je na specjalną oś czasu i tam decydujemy, w jakiej kolejności mają być odtwarzane. To oczywiście nie wszystko – każdą z sekwencji da się swobodnie edytować. Wśród dostępnych opcji jest cała paleta wszelkiej maści filtrów graficznych, efekty dźwiękowe, dodawanie tekstu, zmiana położenia kamery czy chociażby specjalne przejścia pomiędzy poszczególnymi klatkami. Aby stworzyć coś sensownego, trzeba się sporo nagłowić i napracować, ale efekt końcowy potrafi zrobić wrażenie – zwłaszcza jeśli narzędzie trafi w ręce kogoś dobrze zorientowanego w temacie. Niemniej całość, mimo że oferuje sporo możliwości, nie jest przesadnie trudna do opanowania, po kilku próbach każdy będzie więc w stanie opracować niezgorsze filmowe dzieło. Co w tym przypadku istotne, jakość wideo zależy od tego, na jakich ustawieniach uruchomiliśmy grę – nie ma mowy o żadnym skalowaniu, dlatego też, jeżeli chcemy tworzyć najbardziej imponujące projekty, musimy dysponować sensownym komputerem. To, co nagramy, możemy następnie opublikować bezpośrednio na połączonym z grą koncie na YouTubie lub w Rockstar Games Social Club.

Jakość rozrywki w przypadku pecetowej wersji zapowiada się przynajmniej równie miodnie jak na konsolach. Jeszcze lepsza i płynniejsza grafika, dodatkowe narzędzia, nowe utwory oraz możliwość modowania tytułu już przed premierą niemal gwarantują, że będziemy mieć do czynienia z absolutnym hitem. Często zdarza się, że słysząc o „najlepszych doświadczeniach, jeszcze bardziej imponujących efektach i spektakularnych, ekskluzywnych opcjach”, traktujemy je w odniesieniu do konwersji jak zwykłą marketingową papkę, ale w tym przypadku... cóż... Rockstar najwyraźniej ponownie dotrzymał słowa. Premiera już we wtorek, będziecie więc mogli przekonać się o tym na własne oczy.

Grand Theft Auto V

Grand Theft Auto V