Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Farmer's Dynasty Publicystyka

Publicystyka 20 grudnia 2017, 13:44

autor: Amadeusz Cyganek

Graliśmy w Farmer’s Dynasty – rolnik szuka żony

Życie na wirtualnej farmie to nie tylko ciężka harówka od świtu do zmierzchu – znajdzie się tu także czas na zawieranie znajomości, sąsiedzką pomoc i budowanie swojej reputacji. Najdobitniej pokazuje to Farmer’s Dynasty.

CZYM MOŻE ZASKOCZYĆ FARMER’S DYNASTY:
  1. rozbudowanym narzędziami społecznymi;
  2. zróżnicowaną rozgrywką – jak na symulator farmy;
  3. możliwością założenia własnej rodziny;
  4. dobrze zrealizowaną fizyką jazdy i pracy na roli;
  5. przyzwoitym stanem technicznym;
  6. mnóstwem możliwości związanych ze sporą liczbą budynków na mapie;
  7. rozbudowanymi dialogami z NPC;
  8. interakcją z otoczeniem.

Przyzwyczailiśmy się do tego, że praca na wirtualnej farmie to ciężka harówka. Czy to w dzień, czy też w nocy – nieustannie czekają nas ciężkie zajęcia. Oranie pola, dokarmianie drobiu, wycinka drzew... a przecież musimy jeszcze główkować nad tym, za jaką cenę sprzedać zebrane plony, i wciąż inwestować w nowy sprzęt. Trzeba przyznać, że rzeczywistość na roli zdecydowanie nie należy do najprostszych, o czym zdążyliśmy się już przekonać w ciągu ostatnich lat, grając w różnej maści symulatory farmy.

Ekipa studia Toplitz postanowiła jednak pójść nieco dalej i sprawić, że pobudka o szóstej rano nie będzie oznaczać automatycznego zajęcia miejsca w kabinie traktora, podpięcia pługa i mozolnego orania poletek w swoim rolniczym imperium. Wczesne wstawanie może także stanowić okazję do pogadania z sąsiadami, poprowadzenia błyskotliwej rozmowy z uroczą panną czy odpoczynku na łonie natury. Farmer’s Dynasty zapowiada się na coś zdecydowanie bardziej rozbudowanego niż doskonale znane wszystkim symulatory – przynajmniej od strony... codziennego życia.

Dyskusje po farmersku

To, co bowiem uderza już od pierwszej chwili w Farmer’s Dynasty, to mocne ukierunkowanie na kontakty z innymi mieszkańcami naszego miasteczka – do większości postaci znajdujących się na mapie da się podejść i z nimi porozmawiać. Często mają do nas jakiś interes, ale równie dobrze można pogadać o pogodzie, sytuacji politycznej czy poprosić o jakieś rady dotyczące uprawy roli. Konwersacja odbywa się poprzez wybór odpowiednich linii dialogowych, więc to do nas należy decyzja, w jakim kierunku się potoczy. Co tu dużo mówić – to nowość w tym gatunku, która sprawia, że typowy symulator farmy wzbogaca się o cechy charakterystyczne dla RPG, a to przecież nie jedyny element tego rodzaju, który – ku mojemu zaskoczeniu – znalazł się w tej grze.

W trakcie wykonywania kolejnych czynności otrzymujemy bowiem specjalne „punkty socjalne” – trudno na razie powiedzieć, jak bardzo wymierny wpływ na nasze poczynania będą mieć one w finalnej wersji gry, ale da się zauważyć, że wraz ze wzrostem ich liczby na naszym koncie inne spotykane postacie są do nas pozytywnie nastawione i zwyczajnie możemy załatwić znacznie więcej niż wówczas, gdy jesteśmy nielubiani w naszej niewielkiej społeczności. A zdobywanie popularności okazuje się bardzo ważne, bo startujemy zupełnie od zera – nasz bohater odziedziczył bowiem spore, choć mocno zrujnowane gospodarstwo i próbuje nawiązywać kontakty nie tylko po to, by stać się rolniczym magnatem, ale także by założyć – zgodnie z tytułem gry – własną dynastię rolniczą.

Dobre i uczciwe gospodarzenie to podstawa

Za co dostajemy dodatkowe punkty? Praktycznie za każdy „dobry uczynek” – od wykonania zleconej misji, poprzez rozmowę przeprowadzoną w miłej atmosferze, na... wizycie w kościele kończąc. Tak, tak – msza to ważny element funkcjonowania lokalnej społeczności, a obecność na niej to dobrze postrzegane zachowanie. Co więcej, na przykościelnym placu można załatwić sporo ciekawych interesów. Mnie np. udało się znaleźć postać, która oferuje lepsze ceny skupu ziaren. A przysięgam, że nie dałem plebanowi ani dolara na tacę w zamian za wstawiennictwo!

Grając w Farmer’s Dynasty, musicie jednak zapomnieć o bardzo popularnym w innych symulatorach farmy procederze skracania sobie drogi przez pola innych wirtualnych gospodarzy. Przejazd po roli pełnej dojrzałej pszenicy nie tylko pozostawi dość zauważalne ślady naszej ekspansji, ale też znacznie uszczupli konto naszych punktów społecznych – jeśli więc wpadniecie na pomysł, by dokuczyć sąsiadom i zrobić im na złość, lepiej sobie jednak odpuście. Po prostu się to nie opłaca.

Rolnik ochoczo szuka żony

Oczywiście farmerska dynastia nie może powstać bez miłości – co prawda moglibyśmy powołać się na lansowane ostatnio telewizyjne spoty o mnożeniu się w króliczym stylu, ale my preferujemy bardziej romantyczną historię o rolniku, który szuka żony. Tę teoretycznie znaleźć nietrudno – w okolicy jest bowiem mnóstwo kobiet, które wciąż czekają na swojego wybranka, a dobre wrażenie na innych paniach możemy zrobić nie tylko swoją pracowitością, ale także odpowiednim bajerem.

Oczywiście nie ma co liczyć na kwieciste i poetyckie opisy, ale moje serce porwały takie zwroty jak: „Żaden kwiatek nie jest tak piękny jak Ty” czy „Chmury na niebie nie przesłaniają Twojego uroku”. Wyborne, więc spróbuję podpowiedzieć twórcom kilka innych chwytliwych tekstów, np. „Czy bolało, kiedy spadłaś z nieba?” albo „Masz może mapę? Bo zgubiłem się w Twoich oczach”. Efekt gwarantowany.

A tak na poważnie – muszę przyznać, że moduł romansowania, flirtowania i zakładania własnej rodziny może stanowić ciekawe urozmaicenie rozgrywki. Choć z pewnością nie będą to farmerskie Simsy, to zabawa ma szansę okazać się naprawdę przednia. A przecież musimy także pamiętać o tym, by dbać o swoje samopoczucie – dokonujemy tego spożywając posiłki i odpowiednio się wysypiając. Bez tego nasza robota w polu będzie mniej efektywna i obróbka roli zajmie nam więcej czasu.

A w polu dobre standardy

Na razie moduł pracy na roli wydaje się nieco słabiej rozbudowany – maszyn jest mniej niż w konkurencyjnych tytułach i nie są one licencjonowane, ale zachowują się bardzo realistycznie. Wpływ na to ma fizyka gleby. Po zaoraniu mocno utrudnia kultywację i dalszą obróbkę – tworzą się bowiem charakterystyczne skiby, jazda po których nie należy do najprzyjemniejszych. Co ciekawe, podstawowy sprzęt rolniczy jesteśmy w stanie uzyskać w zamian za pracę u innych gospodarzy – to bardzo dobry pomysł, pozwalający rozpocząć działalność bez konieczności korzystania z pożyczek czy kredytów bankowych. Sama uprawa roli praktycznie niczym nie różni się od tego, co znamy z innych produkcji tego typu – wystarczy posiadać odpowiednie maszyny oraz narzędzia i postępować zgodnie z ustalonymi dla tego rodzaju wirtualnego zajęcia zasadami.

To, co jednak najbardziej uderzyło mnie na samym początku przygody z Farmer’s Dynasty, to fala remontów i napraw, które oczywiście wykonujemy własnoręcznie – musimy więc odnowić większość budynków gospodarskich, odmalować szklarnie czy naprawić zniszczone dachy. Co ciekawe, ten moduł został naprawdę nieźle zrealizowany – choć wszystko ogranicza się do kilkakrotnego kliknięcia, szukanie usterek jest fajne, a możliwość rozstawienia rusztowań w celu dotarcia na dach czy wyższe kondygnacje budynków stanowi interesujące rozwiązanie.

Całkiem przyjemnie prezentuje się także oprawa wizualna, a biorąc pod uwagę fakt, że mamy do czynienia z grą z wczesnego dostępu, przyzwoicie wypada też warstwa techniczna, co dobrze rokuje na przyszłość. Oczywiście nie brak baboli, takich jak blokowanie się pojazdów na drzewach czy kamieniach, ale to wszystko kwestia poprawek. Bo jeżeli twórcy Farmer’s Dynasty pociągną tę koncepcję w odpowiednim kierunku i przyłożą się do dopracowania poszczególnych elementów gry, wszystkich miłośników symulatorów farmy może czekać naprawdę miła niespodzianka. Jest to bowiem tytuł wzbogacający nieco oklepany już schemat zabawy o nowe aspekty, które zdecydowanie mogą stanowić o jego sile po oficjalnej premierze.

ZASTRZEŻENIE

Kopię gry Farmer’s Dynasty pozyskaliśmy we własnym zakresie.

Farmer's Dynasty

Farmer's Dynasty