Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Evolve Publicystyka

Publicystyka 11 lutego 2014, 14:00

autor: Szymon Liebert

Graliśmy w Evolve - strzelaninę kooperacyjną od twórców Left 4 Dead

Studio Turtle Rock, znane z Left 4 Dead, pokazało swój nowy projekt - grę Evolve, która łączy kooperację i rywalizację. Z jakim skutkiem? Po zagraniu w demo możemy zapewnić, że szykuje się „potwornie” ciekawa produkcja.

Left 4 Dead to jedna z tych gier, którą widział chyba każdy lub w najgorszym wypadku słyszał o niej jakieś rozentuzjazmowane historie. Świetny tryb kooperacji, jaki zaserwowano w tej produkcji, był przecież przedmiotem „spotkań” wielu grup znajomych. Ta niepozorna strzelanina, w której zabija się zombie, była nie tylko dobrze zaprojektowana, ale też wypełniona wieloma trafionymi pomysłami. To ostatnie często widujemy zresztą w innych tytułach, którym dwie odsłony tego cyklu wręcz przetarły szlaki. Dlaczego jednak w ogóle wspominam o tym wszystkim? Bo autorzy Left 4 Dead, studio Turtle Rock, ponownie pojawia się na scenie z zupełnie nowym projektem.

Zwarci i gotowi, żeby dać światu godnego następcę Left 4 Dead. - 2014-02-14
Zwarci i gotowi, żeby dać światu godnego następcę Left 4 Dead.

Evolve to zapowiedziana niedawno strzelanka kooperacyjna, której tytuł jest dość wymowny: odnosi się nie tylko do elementów rozgrywki, ale też rozwoju dewelopera i jego ulubionego gatunku. „Przy Left 4 Dead nauczyliśmy się sporo o trybie kooperacji, ale nie czuliśmy, że go zgłębiliśmy” – rozpoczął londyński pokaz nowej gry Phil Robb ze studia Turtle Rock. Po tym wstępie mogliśmy rozegrać swobodnie kilka meczów i przekonać się, czy na naszych oczach rzeczywiście doszło do procesu ewolucji. Witajcie w Evolve, gdzie Left 4 Dead zostało skrzyżowane z Monster Hunterem, a kooperacja miesza się z rywalizacją. Witajcie w grze, w której zacierają się granice między łowcą i ofiarą, a niektórzy z graczy ważą kilka ton i mierzą kilkanaście metrów.

Łowca, zwierzyna – kto jest kim?

Evolve to gra, w której czteroosobowa drużyna łowców poluje na piątego uczestnika zabawy, przyjmującego rolę potwora zdolnego do ewoluowania w błyskawicznym tempie. Myśliwych dobieramy z puli postaci opisanych z imienia oraz nazwiska i mających pewien zarys fabularny. W tym przypadku od prywatnych historii i motywacji ważniejsza jest jednak klasa postaci – to ona definiuje naszą rolę na polu walki. Do tematu wrócimy już za chwilę – na razie zaznaczę jedynie, że klasy pozornie są oczywiste, ale niemal każda z nich ma parę niespodzianek w zanadrzu. Po drugiej stronie barykady staje gracz sterujący potworem – Turtle Rock i 2K Games pokazało nam niejakiego Goliatha, który przypomina King Konga. Masywna człekokształtna istota to tylko jedna z propozycji, jakie znajdziemy w finalnej grze. Niestety, autorzy nie mogli zdradzić innych przykładów, ani nawet podać ogólnej liczby monstrów. Z różnych rozmów wnioskuję, że będzie ich więcej niż kilka, ale mniej niż kilkadziesiąt.

Twarz w twarz z bestią. - 2014-02-14
Twarz w twarz z bestią.

Co czyni grę Evolve unikatową?

Graliśmy w Evolve - strzelaninę kooperacyjną od twórców Left 4 Dead - ilustracja #4

To kombinacja kooperacji i rywalizacji, która przypasuje wielu osobom. Po stronie potwora staną gracze lubiący deathmatch, coś w stylu Call of Duty. Dodatkowo, jako Goliath uzyskujesz wrażenie grania w mordobicie TPP. Jest jeszcze rozgrywka w stylu Left 4 Dead, tyle, że podrasowana w zakresie współpracy między graczami. (…) Dla mnie ma to też wymiar bardziej kameralny – czterech przeciwko jednemu, coś w stylu powiedzmy Obcego, czy Predatora, (…) no i każdy ma swoją rolę do spełnienia! - Denby Grace.

Osaczony? Gdzie tam! Po prostu głodny… - 2014-02-14
Osaczony? Gdzie tam! Po prostu głodny…

Dla fanów Left 4 Dead powyższy pomysł może brzmieć jak rozwinięcie trybu Versus, gdzie graliśmy zarówno ludźmi, jak i „zarażonymi”. Skojarzenie jest trafne, chociaż Evolve zupełnie inaczej rozkłada akcenty. Po pierwsze, w niemal każdej potyczce, jaką miałem okazję zagrać, rozmywały się pojęcia łowcy i ofiary. Raz drużyna polowała na potwora i próbowała zapędzić go w kozi róg. Innym razem to bestia brała odwet, rozrzucając wściekle małe postacie ludzi i zupełnie dominując na polu walki. Tak przeciwstawne sytuacje zdarzały się często w obrębie jednego meczu, co daje całe spektrum doznań na wyciągnięcie ręki – poczucie siły, zaszczucia, strachu i adrenaliny w ciągu kilkunastu minut. Po drugie, nowa produkcja Turtle Rock składa się w zasadzie z dwóch odrębnych gier. Z jednej strony mamy zabawę drużynową, wymagającą od zespołu współpracy i świadomości własnych możliwości. Z drugiej indywidualną rozwałkę w skórze wielkiego zwierzęcia, które przy odrobinie szczęścia rozgniecie wrogów na miazgę.

Graliśmy w Evolve - strzelaninę kooperacyjną od twórców Left 4 Dead - ilustracja #2

Pomówmy o tych radosnych chwilach, kiedy tropisz swoją ofiarę w dżungli pełnej niebezpieczeństw lub próbujesz skupić na sobie uwagę szarżującego potwora, żeby ochronić towarzyszy. Albo przeciwnie – jako potwór wbiegasz z impetem w zwartą grupę uzbrojonych po zęby ludzi, którzy polują na twój skalp. Mam nadzieję, że marzyliście o tym, żeby mieć kilkadziesiąt metrów wzrostu, ważyć kilka ton i zionąć ogniem? Bo to najlepsze, co Evolve ma do zaoferowania.

Polowanie czas zacząć

KLASY POSTACI DOSTĘPNE W EVOLVE:
  • Traper/łowca/myśliwy [ang. Trapper] – tropi potwora, ogranicza jego ruchy harpunem, rozstawia mobilną arenę; zadaje małe obrażenia.
  • Szturmowiec [ang. Assault] – z bliska używa broni strzelającej błyskawicami, z daleka karabinu; ma miny i tarczę dającą chwilową niezniszczalność.
  • Medyk [ang. Medic] – leczy przy pomocy „medguna” lub leczenia obszarowego, spowalnia potwora i przebija jego pancerz.
  • Żołnierz wsparcia [ang. Support] – ochrania przy pomocy „shield guna”, zapewnia czasową niewidzialność; potrafi zlecać potężny obszarowy atak z orbity.

Mógłbym opisać szczegółowo, co robi każda z klas łowców, ale myślę, że ciekawiej będzie pokazać schemat działania typowej drużyny – na przestrzeni kilku rozgrywek dało się taki zauważyć. Każdy mecz w Evolve zaczyna się od tego, że grupa dokonuje desantu z pokładu transportowca. Po wylądowaniu mamy dwa zasadnicze cele: namierzyć bestię i ukatrupić ją. W tym momencie rozgrywki łowcy mają przewagę i dużą szansę na zwycięstwo, jeśli uda im się dogonić uciekającego potwora. Bestia jest szybka i zwinna, ale ludzie mają oparcie w technologii. Kluczowym zawodnikiem jest traper, który może rozkładać sondy dźwiękowe, wskazujące położenie bestii w ograniczonym zasięgu. W tropieniu trzeba też zwracać uwagę na pewne sygnały z otoczenia, np. ptaki podrywające się do lotu. Wbrew pozorom złapanie oponenta w zasadzkę łatwe nie jest i wymaga naprawdę dużego tempa. Prawdziwym testem dla drużyny jest jednak dopiero spotkanie w cztery oczy z kilkutonowym Goliathem.

Złapanie potwora w pułapkę to dopiero pierwsza część planu. - 2014-02-14
Złapanie potwora w pułapkę to dopiero pierwsza część planu.

Kiedy bestia jest w zasięgu, ponownie wiele zależy od umiejętności trapera – nie bez przyczyny nazwałem go „kluczowym zawodnikiem”. Przedstawiciel tej klasy może bowiem rozstawić na mapie tak zwaną mobilną arenę, czyli osłonę, w której da się zamknąć potwora na kilkadziesiąt sekund. W okiełznaniu zwierzęcia pomaga medyk, który prócz leczenia ma broń na strzałki uspokajające (w praktyce spowalniają one przeciwnika). Inni starają się nie przeszkadzać i nie rozbiegać za bardzo. Zakładając, że arena została rozstawiona i cel znajduje się w jej obrębie, należy przystąpić do kolejnej fazy planu. Teraz każdy musi wypełniać swoją rolę jak najlepiej. Traper przygważdża przeciwnika harpunem, medyk leczy i penetruje pancerz przy pomocy snajperki (wytwarza to słabe punkty, w które mogą strzelać inni), szturmowiec zadaje obrażenia i skupia na sobie uwagę, a żołnierz wsparcia zapewnia innym ochronę przy pomocy tzw. „shield guna”. W kluczowym momencie ten ostatni może zlecić wykonanie orbitalnego bombardowania, zadającego najważniejsze obrażenia. Przy dobrych wiatrach bestia pada, a misja zostaje wykonana w zaledwie kilka minut.

Graliśmy w Evolve - strzelaninę kooperacyjną od twórców Left 4 Dead - ilustracja #2

W Evolve na mapach pojawią się nie tylko gracze, ale też istoty prowadzone przez sztuczną inteligencję. To istotny element rozgrywki w przypadku potwora, który musi polować na słabsze jednostki i żywić się ich mięsem, by ewoluować. Najgroźniejsze zwierzęta będzie też dało się wykorzystać w walce – wystarczy wciągnąć je pomiędzy najemników i uważać, żebyśmy sami nie stali się ich celem. Co ciekawe, za zabicie niektórych zwierząt łowcy otrzymają czasowe bonusy, więc można powiedzieć, że opłaci im się polowanie nie tylko na Goliatha.

Bliskie spotkanie z Goliathem. - 2014-02-14
Bliskie spotkanie z Goliathem.

Takie pozornie proste scenariusze się zdarzały, chociaż przeważnie walka w Evolve była znacznie bardziej złożona i wymagająca. To jedna z zalety gry, że mecze mogą trwać od kilku do nawet kilkudziesięciu minut – wszystko zależy od umiejętności uczestników. Pewne jest to, że jeśli drużyna nie zdominuje przeciwnika w początkowej fazie zabawy, później będzie miała coraz trudniej. Bestia rośnie w siłę z każdą minutą i w końcu staje się potężną maszyną do zabijania. To w tym momentach grało mi się najlepiej, bo trzeba było naprawdę podkręcić tempo i korzystać z bardziej wyszukanych technik. Raz potwór zabił dwóch moich towarzyszy i zostaliśmy sami z medykiem. W oczekiwaniu na ich powrót na mapę użyłem umiejętności maskowania, dostępnej w klasie wsparcia, by ukryć nas przed węszącym oponentem. Bestia przeszła tuż obok i zgubiwszy trop, ruszyła w inną stronę. Później, po przegrupowaniu, doświadczyliśmy na sobie „efektu ewolucji”. Bo to hasło zawarte w tytule jest główną siłą potwora – im dłużej pozwalamy mu żyć, tym większą mocą dysponuje.

Jestem potworem

Wydawałoby się, że grając potworem sprawa jest prosta – wystarczy ruszyć na wrogą drużynę i roznieść ją w pył. Piękno Evolve polega na tym, że bestia w swojej podstawowej postaci rozwoju jest stosunkowo słaba, więc rzeczywiście czujemy się jak zaszczuta ofiara. Na szczęście ucieczka przed czujnym traperem jest możliwa – Goliath porusza się błyskawicznie i z gracją pokonuje przeszkody terenowe. Najlepszą taktyką jest oddalenie się od grupy i polowanie na mniejsze zwierzęta kręcące się po okolicy. Jedzenie ich mięsa napełnia wskaźnik potrzebny do dokonania się tytułowej ewolucji. Na drugim i trzecim etapie rozwoju otrzymujemy więcej punktów życia oraz pancerza, a także możemy dobrać kolejne ataki specjalne. U Goliatha najbardziej przypadła mi do gustu wściekła szarża, skok na przeciwnika oraz zionięcie ogniem. O ile granie człowiekiem przypominało klasyczną strzelankę pierwszoosobową i dobrze sprawdzało się na klawiaturze i myszce, tak kierowanie potworem było przyjemniejsze na padzie. Autorzy słusznie zastosowali w jego przypadku kamerę TPP, która ułatwia orientację w terenie. Inną sprawą jest to, że bestia nie wymaga dużej precyzji, bo jej ciosy i tak mają zasięg kilku metrów. Po prostu uderzasz mniej więcej w kierunku celu i to w zupełności wystarczy.

Zrobiło się gorąco. - 2014-02-14
Zrobiło się gorąco.

No dobra, najedliśmy się mięska, mamy już trzeci stopień rozwoju i co teraz? Przecież myśliwi nie będą chcieli walczyć w bezpośrednim starciu z taką potęgą. Studio Turtle Rock było świadome, że ten model rozgrywki potrzebuje dodatkowych bodźców zachęcających do konfrontacji i wpadło na zabawne pomysły, pasujące do ogólnej konwencji. Potwór po osiągnięciu ostatniej fazy ewolucji otrzymujemy konkretny cel: zniszczyć generator znajdujący się w kompleksie zabudowań, by wyłączyć tarcze chroniące cywili i w konsekwencji dopaść ich jednego po drugim. Drużyna najemników musi naturalnie temu zapobiec. Pomysł jest o tyle ciekawy, że sprawny team ma szansę przygotować się na nadejście Goliatha – ja na przykład zastałem miny (rozkłada je szturmowiec) i strategicznie rozstawionych przeciwników. W tym meczu wiele im to nie dało, ale przyznam, że próby przeszkodzenia mi były irytujące. Kiedy w skórze gigantycznego zwierzęcia okładałem generator i co jakiś czas ktoś zaczynał strzelać mi w plecy, czułem się jak wielka bestia, która musi odganiać się przed natrętnymi komarami. Przerywałem na chwilę moją „pracę”, by pogonić danego delikwenta – wyrzucić go do dżungli sprawnym ciosem lub zmiażdżyć naskokiem z góry. Piękna sprawa – odkryłem, że w duszy jestem potworem.

Ta gra o zabijaniu potworów skrywa wiele smaczków i taktyk. - 2014-02-14
Ta gra o zabijaniu potworów skrywa wiele smaczków i taktyk.

Wściekłe miotanie się Goliatha wygląda chaotycznie, ale tak naprawdę może być serią przemyślanych ruchów. Jak mówiłem, bestia nie wymaga precyzji, ale nie jest bezkarna. Łatwo wpakować się w pułapkę i przegrać, bo w grze jest mnóstwo taktyk, z których na pewno skorzysta przeciwnik (potwór czy człowiek). Drużyna łowców może na przykład poruszać się niezauważenie dzięki maskowaniu i w ten sposób zaskoczyć bestię. Ja jako Goliath starałem się za to pamiętać o wspomnianych minach – zamiast wchodzić na zagrożony teren, wyciągałem wrogów do wnętrza budynków. Gdy jeden z nich padł, wycofałem się, żeby poczekać aż inni ruszą mu na pomoc (bez niej musiałby on czekać na długi respawn). Gdy przeciwnicy zebrali się w grupie, wskoczyłem do tunelu i rozniosłem całą czwórkę potężnym „klapsem” o ziemię. Jak mówię, takich rozwiązań jest mnóstwo, bo Evolve został opracowany z dużą szczegółowością – zupełnie jak w przypadku Left 4 Dead. Pozornie to tylko gra o polowaniu na potwora. Pod tą powierzchnią znajduje się jednak sporo małych pomysłów, kruczków i zasad, które z czasem przyswoimy, żeby zyskać przewagę w walce.

Jakość Left 4 Dead?

Ciekawe w przypadku Evolve jest to, że autorzy nie chcą straszyć gracza rozmachem przedsięwzięcia. Gra stara się zrównoważyć takie elementy jak siła potwora i poszczególnych najemników, czy rozmiary mapy. Dzięki temu w ciągu dwóch godzin gry widziałem mecze o najróżniejszym przebiegu. Raz potwór był dopadany bardzo szybko, innym razem uciekał przez długi czas. Rozrzucał wrogów bez problemu w swojej najmocniejszej postaci lub, przeciwnie, został powstrzymany przez sprawną drużynę mimo swojej olbrzymiej siły i pełnego pakietu ataków. Poszczególne mecze były stosunkowo szybkie, intensywne i dynamiczne, ale pełne taktyki i głębi – to wczesny dowód na to, że Turtle Rock wie co robi, a fani gier kooperacyjnych mają na co czekać. Podoba mi się takie podejście, bo w ogólnym rozrachunku wolę gry, które da się uruchomić szybko i szybko zakończyć. Wygląda na to, że Evolve dostarczy takiej formy rozrywki.

Evolve intryguje – czekam na kolejne potwory. - 2014-02-14
Evolve intryguje – czekam na kolejne potwory.

Naturalnie nie wyczerpujemy tematu Evolve, bo w grze pojawi się mnóstwo innych trybów rozgrywki, map, potworów, zestawów łowców i modyfikatorów. Udało mi się wyciągnąć kilka prostych informacji na temat gry od cytowanego w paru miejscach Denby’ego Grace’a z 2K Games. Dowiedziałem się między innymi, że w Evolve pojawi się system progresu, czyli odblokowywania nowych elementów, ale raczej nie będzie on tak wymagający jak w innych produkcjach tego typu – mówiąc inaczej, nie będzie trzeba spędzić w grze dziesiątek godzin, żeby zdobyć zabawki dające przewagę. Będziemy bowiem otrzymywać nowych bohaterów (i zapewne potwory), którzy będą inni od poprzednich, ale niekoniecznie mocniejsi. Ciekawe jest też to, że pokazana grupa łowców i Goliath to wstępna propozycja, która została dobrana tak, by wprowadzić gracza w zasady. Z czasem otrzymamy konfiguracje postaci trudniejszych do opanowania.

Graliśmy w Evolve - strzelaninę kooperacyjną od twórców Left 4 Dead - ilustracja #2

Czy wśród stworów możemy spodziewać się takiego zróżnicowania jak w Shadow of the Colossus?

Być może, kto wie? Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale jest to całkiem prawdopodobne. (…) Mamy mnóstwo pomysłów, a Goliath jest tylko jednym z nich. (…) Istotne jest to, że wszystkie potwory i mapy będą ze sobą kompatybilne. - Denby Grace

Przyznam, że jestem ich ciekawy i czekam na więcej informacji ze studia Turtle Rock. Intryguje mnie to jak bardzo będą zróżnicowane potwory, a skrycie marzę o tym, że będzie wśród nich bestia latająca. Wydaje się to trudne do zrealizowania, ale kto wie - na pewno producenci mają ambitne pomysły i nie chcą odcinać kuponów. W Evolve widzę jakość i styl Left 4 Dead, ale widzę też tytułową ewolucję.

Evolve

Evolve