Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Divinity: Original Sin II - Definitive Edition Publicystyka

Publicystyka 26 sierpnia 2015, 14:48

autor: Luc

Graliśmy w Divinity: Original Sin 2 - sequel bez uproszczeń

Odwiedziliśmy siedzibę belgijskiego studia Larian, aby przekonać się, w jakiej formie jest gra Divinity: Original Sin 2 przed rozpoczęciem kampanii kickstarterowej. Sequel jednego z najlepszych RPG ostatnich lat zapowiada się bardzo obiecująco.

DIVINITY: ORIGINAL SIN 2 W SKRÓCIE:
  • kolejna odsłona serii izometrycznych RPG;
  • stawia na mroczniejsze i poważniejsze klimaty niż poprzednia część;
  • głębsza warstwa fabularna, kształtująca się w zależności od przynależności postaci;
  • przynajmniej cztery rasy do wyboru;
  • możliwość grania w trybie kooperacji w cztery osoby;
  • tak zwane kompetytywne zadania, w których cele dla poszczególnych bohaterów mogą być sprzeczne;
  • kampania na Kickstarterze ma pomóc poszerzyć świat gry;
  • premiera najwcześniej w roku 2017, początkowo jedynie na PC.

Jeszcze kilka lat temu wydawać by się mogło, że rzut izometryczny w grach RPG to przeżytek, który odszedł w zapomnienie. Widok pierwszoosobowy lub też zza pleców naszego herosa występował w każdej bardziej udanej produkcji, zaś klasyczna perspektywa, do której nieco starsi fani fabularnych tytułów przyzwyczaili się lata temu, stopniowo odchodziła w niepamięć. Dzięki Kickstarterowi ścieżka, którą zdawały się podążać RPG, delikatnie się jednak rozdwoiła. Torment: Tides of Numenera czy Pillars of Eternity zebrały nieprawdopodobne kwoty, ale niewiele gorzej wypadło i Divinity: Original Sin. Kolejna odsłona lekko humorystycznej serii pozyskała blisko milion dolarów, a to w zupełności wystarczyło na stworzenie gry, która w efekcie zaskoczyła niemal wszystkich. Choć niewielu na to stawiało, dzieło studio Larian okazało się jednym z najlepszych tytułów minionego roku! Teraz belgijskie studio przymierza się do stworzenia kontynuacji... i ponownie sięga po pieniądze fanów. Cele stawiane przed Divinity: Original Sin 2 są tym razem jednak nieco inne, a o tym, jak postępuje ich realizacja, miałem okazję przekonać się osobiście podczas niedawnej całodniowej sesji w siedzibie twórców. W niniejszym tekście znajduje się sporo nowych informacji o grze, natomiast bardziej szczegółowe wieści dotyczące drużyny, trybu kooperacyjnego, walki, a także nadchodzącego Divinity: Original Sin Enhanced Edition znajdziecie w wywiadzie, do lektury którego również Was zachęcamy.

Czarniejszy humor

Fabuła Original Sin 2 przenosi nas w czasy na długo po wydarzeniach z „jedynki”. Chronologicznie akcja rozgrywa się pomiędzy Divine Divinity a Beyond Divinity, nie to jednak jest najistotniejsze. Nasza główna postać (tym razem stworzymy jednego centralnego bohatera zamiast dwóch) nie jest łowcą Źródła... a jego użytkownikiem, czyli członkiem dokładnie tej grupy, którą staraliśmy się niejako zniszczyć w poprzedniej odsłonie. Kierowani przez nas bohater tudzież bohaterka zostają pochwyceni przez Zakon eliminujący praktykujących tę zakazaną magiczną sztukę, ale szczęśliwie udaje się nam zbiec. Łódka, którą ukradliśmy, aby odpłynąć jak najdalej, niestety się rozbija, a fale wynoszą nas na wyspę, z której nasza postać pochodzi. Brzmi jak szczęśliwy zbieg okoliczności? Niestety, nie do końca – na miejscu wkrótce pojawiają się przedstawiciele Zakonu, musimy więc jak najprędzej znaleźć sposób, by uciec z niewielkiego miasteczka. Oczyszczenie, któremu poddawani są władający Źródłem, jest bez dwóch zdań gorsze niż śmierć, cel nasz bohater ma zatem jeden cel – wynieść się stąd przy pierwszej możliwej okazji.

Mimo że studio Larian nie planuje póki co wydania gry na żadne inne platformy niż PC (silnik ma wykorzystywać DirectX 12, a nie wiadomo, jak będą sobie z tym radzić Mac, Linux czy konsole), produkcja już teraz posiada świetnie dopracowane sterowanie za pomocą kontrolera. W pełni obsługiwane są zarówno pady od Xboksa, PlayStation, jak i... Steam Controller, przynajmniej w swojej obecnej wersji.

Choć ogólny zarys biograficznych teł protagonisty ma być stały (ilość opcji uwarunkowana jest sukcesem na Kickstarterze), w zależności od naszych wyborów podczas tworzenia postaci będą one różnić się istotnymi detalami. Te w dużej mierze wynikną z przynależności rasowej. W Original Sin 2 otrzymamy do dyspozycji przynajmniej cztery opcje: ludzi, elfy, krasnoludy oraz jaszczuroludzi. Grono to może się poszerzyć, jeśli gra zbierze wystarczającą ilość środków na Kickstarterze, ale kim jeszcze potencjalnie zagramy, tego nie wiadomo. Jednak nawet wybierając spośród czterech typów, mamy mieć do czynienia z różnorodnością, której poprzednio próżno było szukać. Podobnie ma być zresztą z głębią całego świata oraz wszystkich innych napotkanych postaci. Zespół scenarzystów pracujących nad grą znacznie się poszerzył, a to z kolei powinno przełożyć się na nieporównywalny rozrost tak zwanego „lore” oraz – co ciekawe – większą „mroczność” przeżywanych przygód. Sądząc po szkicach bohaterów rozmieszczonych w całym studio, przyznać trzeba, że wizja nowego świata Divinity faktycznie prezentuje się zaskakująco serio i nawet pomimo sporadycznych humorystycznych akcentów gra będzie prawdopodobnie najpoważniejszą odsłoną z całej serii. Niemniej spójność z dotychczasowymi wydarzeniami ma być jak najbardziej zachowana, a wszystko, co widzieliśmy do tej pory, nabierze ponoć znacznie większego sensu.

Świat nas czuje

Graliśmy w Divinity: Original Sin 2 - sequel bez uproszczeń - ilustracja #2

Tak jak w poprzedniej części, tak i w Original Sin nie znajdziemy żadnych ułatwień. Żadnych strzałek, wskaźników i tym podobnych! Twórcy zdają sobie jednak sprawę, że niektóre z zagadek niezwykle trudno będzie rozwiązać samodzielnie – postarają się więc umieścić elementy potrzebne do ich rozwikłania w nieco bardziej widocznych miejscach. Na spacerek i zero główkowania zdecydowanie jednak nie ma co liczyć.

Pewną „ciągłość” widać jednak nie tylko w warstwie fabularnej Original Sin 2, ale i w mechanice rozgrywki. Każdy, kto spędził z „jedynką” choć odrobinę czasu, poczuje się w tym przypadku jak w domu. Nie oznacza to jednak, że zabrakło tu jakichkolwiek nowości. Tych jest zaskakująco dużo, choć jednocześnie należy je postrzegać raczej jako zmiany ewolucyjne, a nie rewolucyjne. Tym, co rzuca się w oczy już na samym początku, jest to, w jaki sposób świat postrzega naszych bohaterów. W zależności od tego, do jakiej rasy należą, jaką mają przeszłość czy klasę, wysłuchamy innych dialogów czy innych komentarzy podczas mijania np. pomników. Podobnych „etykietek” wpływających na reakcje świata ma być zresztą całe mnóstwo, ale – co istotniejsze – nie sprowadzą się one wyłącznie do mało istotnych odzywek. Przynależność bohatera ma mieć autentyczny wpływ na przeżywane przygody. Najlepiej obrazuje to możliwość otrzymywania całkowicie innych zadań od napotykanych NPC przez poszczególnych członków drużyny. I to takich, które często stoją ze sobą w całkowitej sprzeczności.

Aby lepiej to zrozumieć, przytoczę pokrótce jeden z przykładów, na który natrafiłem podczas ogrywania wczesnej wersji Original Sin 2. Trafiając do początkowego miasteczka, zorientujemy się, że trwają poszukiwania mordercy ważnej osobistości. Wstępnie oskarżona została kobieta, która podczas dialogu zasugeruje zrzucenie winy na niecieszące się tu popularnością krasnoludy. Jeżeli spróbujemy z nią porozmawiać innym członkiem zespołu, należącym do wspomnianej krępej rasy, niczego konkretnego się nie dowiemy. Gdy z kolei udamy się do innej postaci i rozpoczniemy konwersację krasnoludem, usłyszymy propozycję doprowadzenia do stracenia oskarżonej. Kolejny członek zespołu po pogawędce z duchami może natomiast poznać prawdziwą tożsamość zabójcy i pójść całkowicie inną drogą.

Antykooperacja

Gdy gramy samotnie, nie brzmi to być może aż tak intrygująco, ale kiedy gramy z innymi osobami, okazuje się, że każdy z nas ma całkowicie inne, sprzeczne ze sobą motywacje. Zamiast grać w drużynie, gramy więc na dobre przeciwko sobie, starając się w taki sposób manipulować rzeczywistością i otaczającym nas światem, aby ten umożliwił nam wykonanie zadania, jednocześnie uniemożliwiając to pozostałym. Nie używam tu liczby mnogiej przypadkowo. Tryb kooperacji (lub antykooperacji, jeśli zechcemy podążać osobnymi ścieżkami) pozwoli w Original Sin 2 na wspólne granie aż czterem osobom. W poprzedniej odsłonie musieliśmy zadowolić się co najwyżej jednym partnerem, ale tym razem potencjalnie możemy bawić się z trzema innymi kompanami. Przy założeniu, że każdy z nich spróbuje wykonać swój własny, indywidualny quest, okaże się, że mamy do czynienia z czymś, czego w grach RPG jeszcze po prostu nie było.

Graliśmy w Divinity: Original Sin 2 - sequel bez uproszczeń - ilustracja #2

Interesującą opcją wzbogacającą tak świat, jak i rozgrywkę jest fakt pojawienia się duchów. Te niekiedy samodzielnie wędrują po świecie, zaś innym razem wychodzą z ciał postaci, które właśnie uśmierciliśmy. Możemy z nimi porozmawiać (i dowiedzieć się czegoś więcej), ale także je wchłonąć. Zyskujemy wówczas punkty Źródła, które zużywamy na najpotężniejsze umiejętności, musimy wtedy jednak liczyć się z pogarszającą się reputacją. Inną metodą ich zdobycia jest między innymi wykorzystanie jednego z członków naszej drużyny jako „kanału” łączącego nas ze Źródłem.

Kolejne zmiany czekają nas w systemie walki. Ta szczęśliwie wciąż pozostaje turowa, jednak zamiast kilkunastu punktów akcji na pasku naszych postaci znajdziemy ich zaledwie kilka. Większość ataków oraz czarów zdaje się hołdować zasadzie „jedna akcja = jeden punkt”, a to z kolei prowadzi do o wiele bardziej taktycznych pojedynków. Kolejne ruchy trzeba planować z jeszcze większą dokładnością, a do tego należy uwzględnić całkowicie nowe kombinacje żywiołów. Możliwość łączenia na przykład kwasu z ogniem dla zwiększenia obrażeń już wcześniej stanowiła jeden z moich ulubionych elementów, a teraz aspekt ten ma zostać dodatkowo poszerzony. Jak bardzo – zależeć ma w dużej mierze od wyników kampanii na Kickstarterze, niemniej podczas rozmowy twórcy zdradzili, że plany są ambitne i Larian z pewnością nie zadowoli się dodaniem pojedynczych nowych kombinacji. Co ciekawe, do zestawu dołączą także akcje oparte na tak zwanych punktach Źródła. O tym, w jaki sposób można je pozyskać, przeczytacie w osobnej ramce, najistotniejsze jest jednak to, że ich potęga potrafi całkowicie odwrócić przebieg potyczki! Jednocześnie szybko dało się zauważyć, że jedna z głównych bolączek „jedynki”, czyli bardzo długi czas oczekiwania podczas większych starć na swoją kolej, nadal występuje.

Grzech ewolucyjny

Póki co żadnych większych zmian (w stosunku do wcześniejszego Divinity) nie da się odnotować w kwestii oprawy graficznej i interfejsu. Gra do złudzenia przypomina poprzednią część, ale w niedługiej przyszłości ma się to zmienić. Original Sin 2 korzysta obecnie w dużej mierze z assetów, modeli oraz rozwiązań z pierwszej odsłony, jednak po dopracowaniu silnika w wersji 3.0 (Original Sin bazowało na wersji 1.0, Enhanced Edition zostanie oparte na 2.0) wszystko ma nabrać odpowiednich barw i zyskać mroczniejszą estetykę. Na temat dźwięku oraz muzyki póki co również ciężko się jednoznacznie wypowiedzieć – prace są na wczesnym etapie i w tej materii przed premierą zmieni się jeszcze z pewnością bardzo wiele. Dobrą wiadomością jest to, że twórcy od początku rozważają nagranie wszystkich dialogów, ale biorąc pod uwagę fakt, jak wielkie ma być nowe Divinity – kwestię tę także rozstrzygnie sukces lub porażka kampanii na Kickstarterze.

Graliśmy w Divinity: Original Sin 2 - sequel bez uproszczeń - ilustracja #4

Podsumowując to, co udało mi się zobaczyć w Ghent: Original Sin 2, co szczególnie nie dziwi, w dużej mierze bazuje na rozwiązaniach z „jedynki”, które pokochali gracze na całym świecie. Zamiast jednak bezpośrednio i w całości je kopiować, dodatkowo je rozbudowuje, wprowadzając tu i ówdzie modyfikacje, które diametralnie zmieniają charakter rozgrywki, nie wywracając przy tym wszystkiego do góry nogami. Produkcja ma być bardziej złożona, większa i po prostu lepsza niż wcześniejsza gra, a biorąc pod uwagę to, jak fantastycznie sprawdził się pomysł studia Larian poprzednio, grzechem byłoby nie trzymać kciuków, aby i tym razem się udało.

Divinity: Original Sin II - Definitive Edition

Divinity: Original Sin II - Definitive Edition