Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Warhammer 40,000: Dawn of War III Publicystyka

Publicystyka 18 sierpnia 2016, 09:24

Graliśmy w Dawn of War III – jest lepiej niż myśleliśmy

Pograliśmy w Dawn od War III i potwierdzamy: kosmiczna wojna się zmieniła, ale to nie znaczy, że na gorsze. Gamescom 2016 to dowód, że Relic wie, jak robić strategiczne gry.

DAWN OD WAR III W SKRÓCIE:
  1. trzecia odsłona serii gier strategicznych studia Relic;
  2. powrót do rozwiązań z pierwszej części cyklu (np. budowa bazy);
  3. trzy frakcje (Kosmiczni Marines, Eldarzy oraz Orkowie);
  4. 10-godzinna kampania dla jednego gracza (17 misji);
  5. dużą rolę odegrają potężne superjednostki;
  6. efektowna oprawa graficzna z masą spektakularnych animacji;

Uniwersum Warhammera 40,000 jest bezkompromisowo brutalne, gotycko efektowne i pełne wyrazistych frakcji i charyzmatycznych postaci. Nie dziwi więc, że zdobyło ogromną popularność – najpierw jako bitewniak, a następnie jako tło dla niezliczonych gier wideo. Wśród tych ostatnich jedną z bardziej rozpoznawalnych marek jest Dawn of War. Pracując nad trzecią odsłoną twórcy ze studia Relic podjęli się trudnego zadania – postanowili połączyć to co było najlepsze w poprzednich częściach, tworząc mieszankę, która rozpalić ma wszystkich fanów serii, ale i trafić do nowych graczy. W targach gamescom 2016 mieliśmy okazję zagrać w Dawn of War III. Wcieliliśmy się w Gabriela Angelosa, wzywaliśmy na pole bitwy potężne mechy i wiemy już, że kosmiczna wojna znowu się zmieniła. I to znacznie. „Projektując Dawn od War III rozłożyliśmy poprzednie odsłony na czynniki pierwsze, każdy z nich analizując i szukając w nich tego, co powoduje, że w Świt wojny gra się tak dobrze. Następnie wybraliśmy to, co najlepsze i dodając nowe pomysły stworzyliśmy „trójkę” – powiedzieli nam twórcy z Relic Entertainment na pokazie.

Nowe vs stare

Przedstawiciele Relic twierdzą, że trzecia odsłona serii Dawn od War ma połączyć wszystko to, co najlepsze w poprzednich dwóch częściach. Tyle w teorii – w praktyce pierwsze wrażenie jest jednak zupełnie inne. Świt wojny wygląda tak, jakby wykastrowano wszystkie elementy z „dwójki”, które odziedziczone zostały po serii Company of Heroes. Idąc na pokaz z możliwością rozegrania jednej misji miałem więc mieszane uczucia – wypuszczone wcześniej fragmenty rozgrywki nie nastroiły mnie optymistycznie; wszystko wydawało się uproszczone, brakowało systemu osłon, a jednostki bohaterów rozgniatały zwykłe oddziały, jak koń od niechcenia miażdży natrętną muchę. Po trzydziestu minutach spędzonych wśród Space Marines (Krwawe Kruki wracają!) mogę potwierdzić – to wszystko prawda. Nie znaczy to jednak, że jest źle. Wręcz przeciwnie, Dawn od War III jest inne, ale nie wydaje się gorsze. Doceniam, że twórcy nie poszli na łatwiznę i postanowili odświeżyć formułę – tym bardziej, że grało mi się przyjemnie i z dużą ciekawością będę śledził kolejne losy projektu.

Graliśmy w Dawn of War III – jest lepiej niż myśleliśmy - ilustracja #2

W czasie pokazu na targach gamescom 2016 dano nam do rozegrania jedną z późniejszych misji, a więc mogłem korzystać z wszelkiej maści oddziałów i trzech superjednostek. Takie rzucenie od razu na głęboką wodę uświadomiło mi, że nawet niewiele wiedząc o mechanice „trójki” łatwo można wskoczyć w buty kosmicznych marines i od ręki zabrać się za walkę. Nie znaczy to, że dobrze sobie poradziłem – wręcz przeciwnie – ale większość celów misji udało mi się zrealizować. We zaprezentowanej misji głównym celem było zniszczeni oznaczonych budynków frakcji Eldarów. Jako dowódca Space Marines dostałem pod swoje skrzydła czołgi, wielkiego mecha, a także Gabriela Angelosa, pełniącego rolę tanka. Szybko przekonałem się, że siłą Kosmicznych Marines jest wysoka mobilność (poza wspomnianym mechem, który choć potężny, to porusza się wolno niczym wyjątkowo leniwy żółw) – szczególnie przydają się zrzuty orbitalne, pozwalające w dowolnym miejscu wezwać wybrane oddziały. Choć nie miałem możliwości dowodzić Eldarami, to potwierdziło się, że ich strategia polega na wykorzystaniu latających jednostek, bram osnowy (do przesyłania jednostek) i ciągłym nękaniu wroga. Przypadną więc do gustu graczom lubującym się podjazdowym stylu prowadzenia starć.

Graliśmy w Dawn of War III – jest lepiej niż myśleliśmy - ilustracja #3

Największą nowością, a zarazem powrotem do korzeni, jest opcja rozbudowy bazy. W Dawn of War III znowu stawiamy budynki i rekrutujemy w nich jednostki. W przypadku Kosmicznych Marines sprowadza się to do zrzutu oddziałów z orbity w miejscu baraków; nie zauważyłem jednak, aby ta opcja przesadnie angażowała uwagę. W trakcie zabawy bez problemu możemy skupić się na walce, która faktycznie wymaga uwagi, a bazą zajmować się tylko w wolnych chwilach. I tak nie zbieramy surowców, a budynki możemy postawić tylko w wyznaczonych wcześniej miejscach. Trudno mi jeszcze teraz powiedzieć, czy ta nowa-stara funkcjonalność się sprawdzi. Na razie wywołuje mieszane uczucia fanów drugiej odsłony serii; mnie pozostawiła letniego – ani nie przeszkadzała, ani jakoś specjalnie ekscytowała.

Graliśmy w Dawn of War III – jest lepiej niż myśleliśmy - ilustracja #1

Efektowna sterylność

Graliśmy w Dawn of War III – jest lepiej niż myśleliśmy - ilustracja #2

W Dawn od War III system osłon został zredukowany do minimum. Na mapie, na której graliśmy, nawet nie było miejsc, gdzie jednostki mogłyby się skryć. W zamian wprowadzono specjalne obszary – ich zajęcie uruchamia tarczę energetyczną, która zbiera obrażenia chroniąc w ten sposób jednostki w nich schowane. Coś w stylu baraków terran w StarCrafcie.

Szczególnie mocno martwiłem się o oprawę graficzną Dawn od War III. Na pierwszych nagraniach wyglądała dość sterylnie – akcja odbywała się na lodowej planecie, więc poszczególne jej obszary niewiele się od siebie różniły. W praktyce, przy większych terenach całość nie wygląda monotonnie, a mroźny klimat a’la Darksiders całkiem nieźle działa na wyobraźnie. Dodatkowo, mało wyróżniające się tło skutkowało większym skupieniem się na animacjach ataków postaci, a te robią wrażenie. Skoki Gabriela Angelosa w tłum wrogów skutkują kruszeniem się lodowca, a potężne ataki obszarowe ogromnego imperialnego mecha kierowanego przez Lady Solarię rozrzucają przeciwników niczym szmaciane lalki. Te superjednostki, skoro już o nich mowa, faktycznie pełnią ważną rolę – nie mogą zginąć (po śmierci odradzają się po określonym czasie) i są wstanie poradzić sobie z masą wrogich oddziałów podstawowych. Bohaterowie jako jedyni też zbierają doświadczenie, ale awansować ich możemy tylko między misjami.

Graliśmy w Dawn of War III – jest lepiej niż myśleliśmy - ilustracja #3

Nie taki marine straszny, jak go malują

Po kilkudziesięciu minutach z grą trudno postawić jednoznaczne wnioski. Wiem jednak jedno – nie jest tak źle, jak się może wydawać. Mam wrażenie, że wybrane przez twórców fragmenty, które ujawniono jako pierwsze, nie zostały dobrane odpowiednio. Wstępna misja nie oddawała rozmiaru bitew, większych od tego, co widzieliśmy do tej pory w cyklu. Sami twórcy zapytani co uważają za najfajniejszą cechę Dawn od War III bez namysłu odpowiedzieli, że najbardziej cieszy ich powiększona skala bitew. Przy okazji dowiedzieliśmy się również, że kampania dla jednego gracza składać będzie się z 17 misji, których zaliczenie powinno zająć przynajmniej 10 godzin. Całkiem nieźle, a pamiętajmy, że tytuł będzie miał też rozbudowany i – sądząc po poprzednich odsłonach – długożyjący tryb dla wielu graczy.

Końcowy wniosek jest jeden: nie zakładajmy z góry, że nowa odsłona serii Dawn of War sobie nie poradzi. Relic to firma, która stale eksperymentuje, co nie przeszkadza im co rusz trafiać ze swoimi projektami w gusta graczy. Miejmy nadzieję, że nadchodzący tytuł nie rozczaruje fanów cyklu, a co gorsza… samego Imperatora. Nie chciałbym być wtedy w skórze twórców Dawn of War III.

Adam Zechenter

Adam Zechenter

W GRYOnline.pl pojawił się w 2014 roku jako specjalista od gier mobilnych i free-to-play. Potem przez wiele lat prowadził publicystykę, a od 2018 do 2025 roku pełni funkcję zastępcy redaktora naczelnego; szefował też działowi wideo i prowadził podcast GRYOnline.pl. Studiował filologię klasyczną i historię (gdzie został szefem Koła Naukowego); wcześniej stworzył fanowską stronę o Tolkienie. Uwielbia gry akcji, RPG-i, strzelanki i strategie. Kiedyś kochał Baldur’s Gate 1 i 2, dziś najczęściej zagrywa się na PS5 i od myszki woli pada. Najwięcej godzin (bo blisko 2000) nabił w World of Tanks. Miłośnik książek i historii, czasami grywa w squasha, stara się też nie jeść mięsa.

więcej

Warhammer 40,000: Dawn of War III

Warhammer 40,000: Dawn of War III