Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Call of Duty: Black Ops III Publicystyka

Publicystyka 26 kwietnia 2015, 19:00

autor: Luc

Graliśmy w Call of Duty: Black Ops III - najszybszego CoD-a w historii

Po futurystycznym Advanced Warfare wszyscy spodziewali się kolejnego Call of Duty z akcją osadzoną w czasach II wojny światowej. Zamiast tego ponownie przenosimy się do przyszłości, ale nie oznacza to, że w Black Ops III zabraknie innowacji.

CALL OF DUTY: BLACK OPS III W SKRÓCIE:
  • akcja rozgrywa się długo po wydarzeniach z Black Ops II;
  • klimat „brudnego science-fiction, rzeczywistość zdominowana przez elektroniczne implanty oraz przeszczepy;
  • tryb kooperacji w kampanii – możliwe stworzenie maksymalnie czteroosobowego zespołu;
  • gra na podzielonym ekranie – zarówno w kampanii, jak i w trybie wieloosobowym;
  • mnóstwo nowych możliwości poruszania się – m.in. bieganie po ścianach oraz nurkowanie;
  • dziewięć klas do wyboru w trybie multiplayer – każda z własną umiejętnością oraz bronią;
  • mnóstwo opcji modyfikowania wyglądu oraz osiągów broni

Kolejny rok, kolejne Call of Duty. Do cyklu wydawania nowych odsłon najpopularniejszej serii strzelanek wszyscy już zdążyliśmy się przyzwyczaić i choć nikogo nie zaskoczyło ogłoszenie następnej części, niewiele osób spodziewało się powrotu do przyszłości. Po futurystycznym Advanced Warfare sequel World at War wydawał się niemal pewny, okazało się jednak, że Treyarch oraz Activision mają odrobinę inne plany. Ponownie trafimy więc do rzeczywistości wykreowanej na potrzeby marki Black Ops. O tym, czy była to dobra decyzja, przekonamy się prawdopodobnie dopiero w momencie premiery, ale już teraz jedno jest pewne. Choć twórcy idą ścieżką wyznaczoną przez poprzednią odsłonę – wszystko zapowiada się szalenie dynamicznie, a tempo rozgrywki podkręcono jeszcze bardziej – czeka nas też kilka innych, sporych niespodzianek. Część z nich mieliśmy okazję zobaczyć podczas niedawnego pokazu w Los Angeles, a niektóre nawet własnoręcznie przetestować w trakcie kilkugodzinnej sesji. Czego więc spodziewać się po Black Ops III?

Przyszłość nie wygląda zbyt optymistycznie

Akcja rozgrywa się dobrych kilkadziesiąt lat po wydarzeniach oglądanych w “dwójce”. Atak dronów przeprowadzony przez Raula Menendeza wstrząsnął światem na tyle, że postanowiono stworzyć specjalny system obronny, mający przeciwdziałać podobnym sytuacjom. Nie oznacza to bynajmniej, że w tej wizji przyszłości wszystkie narody mają zamiar się zjednoczyć! Jest wręcz przeciwnie, choć dwubiegunowy rozłam polityczny okazuje się najmniejszym z aktualnych problemów. Tym, co pogrążyło świat w chaosie, są zmiany klimatyczne, kończące się surowce oraz... postęp cywilizacyjny. Robotyka, implanty, inżynieria genetyczna – wszystkie te dziedziny rozwinęły się w zatrważająco szybkim tempie w ciągu ostatnich kilku lat, a to w oczywisty sposób doprowadziło do konfliktów.

Graliśmy w Call of Duty: Black Ops III - najszybszego CoD-a w historii - ilustracja #2

Z racji tego, że Black Ops III rozgrywa się długo po wydarzeniach z „dwójki”, raczej nie spotkamy znanych z poprzedniej odsłony postaci, choć z drugiej strony... Twórcy na pytanie o ewentualne retrospekcje jedynie tajemniczo się uśmiechali. Co ciekawe, podczas prezentowanego fragmentu kampanii bohaterowie odbyli krótką rozmowę na temat Raula Menendeza, zatem licznych nawiązań do przeszłości możemy być niemal pewni.

Gdy zwykli ludzie dyskutują nad etyczną stroną modyfikowania jednostek, wojsko już od dawna dysponuje wynalazkami, o jakich innym nawet się nie śniło. Na tym jednak nie koniec – jednostki Black Ops są w posiadaniu jeszcze bardziej zaawansowanej technologii, tzw. DNI, czyli Direct Neural Interface. To gigantyczna sieć, do której jednocześnie podpięci są wszyscy członkowie elitarnych oddziałów – dzięki temu jako jedyni okazują się wystarczająco skoordynowani, aby wykonywać zadania, którym nawet najlepsi żołnierze nie byliby w stanie podołać. Jedna z takich misji nie idzie jednak zgodnie z planem – wysłany oddział po dotarciu na miejsce odłącza się od DNI, zrywa kontakt z pozostałymi, a do tego chwilę później dochodzi do największego w historii wycieku tajnych rządowych danych. Zadaniem gracza oraz jego zespołu będzie odszukanie zaginionych „braci” i dowiedzenie się, co tak naprawdę się stało.

W grupie zawsze raźniej

Pomysł wydaje się stosunkowo ciekawy, choć w obliczu niedawno zapowiedzianego Deus Ex: Human Mankind trudno nie dostrzec pewnych analogii. Podczas narracji natrafimy na szereg wątków i problemów etycznych, ale wszechobecny klimat „brudnego science-fiction” powinien zadowolić wszystkich zwolenników futurystycznych wizji. Tych, którzy mimo wszystko nie są przekonani, być może zainteresuje fakt, że kampanię da się rozegrać w trybie kooperacji, w maksymalnie cztery osoby. W Black Ops III każdą z misji możemy wykonać zarówno samotnie, jak i w towarzystwie znajomych. Wpłynie to oczywiście na strukturę całej kampanii – będzie ona podzielona na szereg pojedynczych zadań (połączonych fabularnie), pomiędzy którymi przeniesiemy się do specjalnego centrum dowodzenia, pełniącego rolę swoistego huba. Przebywając w „bunkrze”, możemy wydawać punkty doświadczenia, usprawniać postać czy broń i oczywiście decydować o tym, którą z misji wykonamy. Co ciekawe, możemy także udostępniać naszym towarzyszom ekwipunek – jeśli ktoś nie dysponuje jeszcze odpowiednio silną pukawką do wykonania danego zadania, nic nie stoi na przeszkodzie, by mu ją po prostu podarować. Zbyt wielu szczegółów na ten temat nie zdradzono, fragment rozgrywki pokazujący ten element także nie był przesadnie obszerny, ale momentalnie odniosłem wrażenie, że mamy w tym przypadku do czynienia z czymś na modłę Tower z Destiny, tyle że zrealizowanym na nieco mniejszą skalę.

Z uwagi na to, że w kampanii może brać udział jednocześnie nawet czterech graczy, wszystkie mapy w trybie single player są zdecydowanie większe oraz bardziej otwarte niż w dotychczasowych odsłonach. Wymagało to od twórców stworzenie bardziej elastycznego AI, potrafiącego sensownie operować na tak dużych powierzchniach. Ciekawostkę stanowi także to, że w trybie fabularnym niejednokrotnie natkniemy się na miejsca, do których nie da się dostać bez odblokowania konkretnej umiejętności. Jeżeli zechcemy odkryć znajdujące się tam sekrety, trzeba będzie za jakiś czas ponownie rozegrać tę samą misję.

Tym, co w kooperacyjnej kampanii wydaje się być jednak najciekawsze, jest możliwość zabawy na podzielonym ekranie. Tzw. split screen najwyraźniej powoli wraca do łask i Treyarch postanowił podążyć za tym trendem. W przypadku trybu fabularnego zagramy na jednym ekranie w maksymalnie dwie osoby, ale w trybie zombie i multiplayer twórcy udostępnili opcję lokalnego grania nawet we czwórkę. Jednocześnie zaznaczono, że podczas uczestniczenia w rozgrywce online limit zostanie obniżony do dwóch graczy – myśli, niestety, nie rozwinięto, ale można z tego wywnioskować, że grając przeciwko botom będziemy działać w czteroosobowym zespole na jednym ekranie, a jeśli staniemy do walki z żywymi graczami, splitscreen obsłuży dwie osoby.

Raz do góry, a raz w dół

Najwięcej czasu w trakcie pokazu poświęcono multiplayerowi, miałem też okazję samodzielnie przetestować szereg innowacji, jakie zdecydowano się zaimplementować w Black Ops III. Podsumowując to, co nam zaprezentowano – jest bardzo solidnie, choć rewolucji na miarę Advanced Warfare nie ma się co spodziewać. W przypadku trybów mamy póki co do czynienia ze stałym pakietem, choć twórcy obiecują parę niespodzianek w późniejszym terminie. Wśród tych, które zdecydowano się ujawnić już teraz, jest przede wszystkim jeszcze większa dynamika rozgrywki. Osiągnięto to dzięki kilku dość niespodziewanym rozwiązaniom. Na pierwszy plan wysuwa się nieskończony sprint – od tej pory możemy biec bez przerwy tak długo, dopóki trzymamy odpowiedni klawisz. Do tego dochodzi opcja wysokiego skakania przy pomocy zamontowanego na plecach silnika, który pozwala nie tylko na docieranie w niedostępne normalnie miejsca, ale daje także pełną kontrolę nad kierunkiem ruchu. Oznacza to, że dopóki mamy wystarczająco dużo energii, możemy zmieniać trajektorię lotu. Dotyczy to także tzw. power slide, czyli bardzo długiego ślizgu, wykonywanego podczas biegu. Dzięki tym dwóm nowym sztuczkom bardzo trudno nadążyć za kolejnymi ruchami przeciwnego gracza, a jeśli dodamy do tego zmiany gameplayowe, okaże się, że Black Ops III będzie nie tylko najszybszym Call of Duty w historii, ale i najbardziej nieprzewidywalnym.

O jakich modyfikacjach mowa? Pamiętacie Titanfalla i możliwość biegania po ścianach? W Black Ops III zdecydowano się na tę samą zagrywkę. Całość do złudzenia przypomina to, co widzieliśmy w dziele Respawn Entertaiment, ale dorzucono możliwość nagłej zmiany kierunku biegu. Mapy nie są wprawdzie w równym stopniu wertykalne, jednak twórcy nadrabiają to dodaniem... opcji nurkowania. Po wielu latach czekania w pojedynkach online nareszcie możemy pływać, a co więcej – także strzelać pod wodą. Obowiązująca w głębinach fizyka odrobinę różni się od tej na powierzchni, ale koniec końców nic nie stoi na przeszkodzie, by ustrzelić płynącego przed nami przeciwnika. Rozwiązanie bez wątpienia ciekawe, a biorąc pod uwagę, że nadaje całkowicie nowy wymiar polu bitwy, można śmiało uznać je za jedno z istotniejszych w całej grze.

Własna wizja przede wszystkim

Równie interesujący zdaje się być wprowadzony system klas, w przypadku Black Ops III nazywanych po prostu specjalistami. W grze będzie ich łącznie aż dziewięć – każda dysponuje własną superumiejętnością oraz unikalną, dodatkową bronią. O tym, z której opcji skorzystamy, zadecydujemy przed walką i po naładowaniu paska energii (przyśpieszamy go, wykonując zadania oraz zabijając innych) możemy ją aktywować, siejąc zniszczenie w szeregach wroga. Podczas pokazu miałem okazję przetestować czterech ze specjalistów (pozostali zostaną ujawnieni później). Pierwszy z nich to niejaki Ruin – kochający wojnę wariat, naszpikowany bojowymi implantami. Jego specjalna zdolność pozwala na krótkotrwałe zwiększenie prędkości, zaś unikalne wyposażenie stanowią tzw. kolce grawitacyjne. Jeśli uderzy nimi w ziemię podczas wyskoku, zadaje gigantyczne obrażenia obszarowe. Specjalista numer dwa to Seraph, córka jednego z bossów przestępczego światka. Może aktywować Combat Focus, zwiększający dopływ punktów podczas rozgrywki, zaś do eliminowania wrogów służy jej anihilator – potężny rewolwer zabijający jednym strzałem wszystkich przeciwników znajdujących się w jednej linii. Trzecią postacią jest Outrider – pochodząca z brazylijskich przedmieść dziewczyna, specjalizująca się w używaniu łuku strzelającego eksplodującymi pociskami. Jej umiejętność to Pulse Vision, na krótko ujawniająca położenie przeciwników w okolicy i pozwalająca widzieć przez ściany. Na sam koniec – mój absolutny faworyt, czyli robot bojowy o nazwie Reaper. Pole bitwy dominuje przy pomocy miniguna, ale jego największą zaletą jest zdolność określana jako Glitch. Dzięki niej może w dowolnej chwili „cofnąć się w czasie” i znaleźć w miejscu, w którym przebywał pięć sekund temu. Fantastyczne narzędzie do mieszania przeciwnikom w głowie czy też zastawiania pułapek. Jak widać, każdy ze specjalistów prezentuje się bardzo ciekawie, ma swoją własną historię, warto wspomnieć także o tym, że każdego z nich da się wizualnie zmodyfikować.

Zmianom podlegać będzie oczywiście także i nasza broń, choć w przypadku Black Ops III zdecydowano się pójść nawet o krok dalej niż w poprzednich odsłonach. Wszystko za sprawą tzw. trybu Gunsmith. Wybieramy w nim podstawę, czyli przykładowo jakiś karabin szturmowy, a następnie rozpoczynamy zabawę w tworzenie własnego wariantu. Co ciekawe, w ramach kreowania postaci i systemu Pick 10 możemy po prostu zbudować superpotężną broń z aż sześcioma ulepszeniami, wykorzystującą niemal wszystkie dostępne punkty. Jeszcze istotniejsze wydaje się jednak to, że każdy z dodanych elementów zmienia wygląd naszej broni – i to niekoniecznie w jeden i ten sam sposób. Wybierając tłumik, mamy do dyspozycji przynajmniej kilka różnych opcji – wszystkie wprowadzają identyczne statystyki, ale inaczej się prezentują, dzięki czemu każda tak powstała pukawka wygląda po prostu oryginalnie i unikatowo. Wrażenie to pogłębia nie tylko możliwość dodawania skórek, ale także tworzenia własnych rysunków na broni. Kreator przypomina ten od emblematów i pozwala na umieszczenie obrazka na prawej, lewej i górnej części sprzętu. Zwolennicy pogłębionej customizacji powinni być w siódmym niebie.

A uruchomimy to na...

To, jak prezentować będzie się nasz ekwipunek, zależy więc tylko od nas, a co z samą oprawą graficzną? Obecnie nie przedstawia się przesadnie imponująco, ale warto mieć na uwadze, że mamy do czynienia z bardzo wczesnym buildem. Grę pokazywano w wersji na Xboksa One, a graliśmy na PlayStation 4 – w obu przypadkach było po prostu przyzwoicie i jeśli wierzyć zapowiedziom twórców, nawet po poprawieniu tekstur i całej reszty wydania konsolowe mają wyglądać identycznie. Edycja pecetowa to z kolei całkowicie inna historia – przy odpowiednio dobrym sprzęcie będziemy w stanie osiągnąć 60 klatek na sekundę (zarówno w multiplayerze, jak i w single playerze), a do tego uruchomić całość w rozdzielczości 4K UHD. Treyarch obiecuje, że dołoży wszelkich starań, aby Black Ops III wypadło dobrze także na słabszych maszynach. Optymalizacja cały czas trwa i w tej kwestii może się jeszcze coś zmienić, niemniej aktualnie wymagania minimalne są następujące:

  • procesor: Inter Core i3-530 2,93 GHz lub AMD Phenom II X4 810 2,60 GHz
  • karta graficzna: Nvidia GeForce GTX 470 1 GB lub AMD Radeon HD 6970 1 GB
  • pamięć operacyjna: 6 GB RAM

O tym, jak gra wygląda, będziemy mogli zresztą przekonać się na własnej skórze jeszcze przed premierą. I nie mówię o publikowanych przez wydawcę materiałach promocyjnych, lecz o oficjalnych testach wersji beta. Pierwszy raz od dobrych kilku lat fani Call of Duty otrzymają możliwość sprawdzenia gry, jednak warunkiem udziału będzie złożenie zamówienia przedpremierowego (miejsce zakupu nie odgrywa żadnej roli, ale reszty szczegółów nie zdradzono).

Czy to wystarczy?

Koniec końców, całość prezentuje się więc intrygująco i widać, że Treyarch, rozpoczynając dwa i pół roku temu prace nad Black Ops III, miał na grę konkretny pomysł. Podczas prezentacji, jak i ogrywania tytułu nie byłem w stanie oprzeć się wrażeniu, że deweloperzy oprócz stawiania na cechy charakterystyczne dla samego Call of Duty czerpali także garściami z innych produkcji, ale w tym przypadku trudno traktować to jako wadę. Wymieniane w tekście Deus Ex, Tifanfall czy chociażby Destiny są pozycjami co najmniej przyzwoitymi, a elementy czy też motywy, które z nich zapożyczono, przypadły do gustu graczom na całym świecie. Czy taka mieszanka ma prawo się udać? Na ostateczny werdykt jest jeszcze zdecydowanie zbyt wcześnie, ale z pewnością nie należy skreślać produkcji tylko dlatego, że miejscem akcji nie jest pole walki z II wojny światowej. Ścieżka wyznaczona przez Advanced Warfare prowadzi serię bez wątpienia w dobrym kierunku i szczęśliwie twórcy zdają się dalej nią podążać. To, co znajduje się na jej końcu, wciąż pozostaje zagadką, miejmy jednak nadzieję, że na rozwiązanie warto czekać.

Call of Duty: Black Ops III

Call of Duty: Black Ops III