Graliśmy w Anno Online - średniowieczna osada w oknie przeglądarki
Anno Online, czyli gra przeglądarkowa z prawdziwego zdarzenia. Połączenie technologii flash z walorami produkcji AAA w wydaniu free-to-play jest skazane na sukces. Poniżej pierwsze wrażenia z aktualnej rozgrywki.
Asmodeusz
W ostatnich dniach stycznia wybraliśmy się do Dusseldorfu, aby odwiedzić siedzibę firmy Blue Byte i przetestować znajdujące się od dłuższego czasu w produkcji Anno Online. Po krótkim wprowadzeniu w świat gry i przypomnieniu rządzących nim zasad mogliśmy rozpocząć budowę naszej pierwszej osady.
Tym, co od razu rzuca się w oczy, jest interfejs użytkownika: choć mamy do czynienia z przeglądarkowym tytułem działającym w technologii flash, wizualnie zupełnie niczym nie różni się on od dużych gier z serii Anno! Tytuł został napisany tak sprawnie, że po powiększeniu aplikacji na cały ekran i zasłonięciu paska adresów przechwytuje wszystkie ruchy myszy, a następnie działa jak każda pełnoprawna gra zainstalowana na dysku twardym komputera. Twórcy dodatkowo zadbali o pełne wsparcie dla podstawowych funkcji myszy, stąd prawy klawisz pozwala przesuwać ekran i anulować nasze działania, zaś kółko bez problemu przybliża bądź oddala widok. Dla wszystkich, którym flashowe produkcje kojarzą się z niewielkimi pozycjami obsługiwanymi za pomocą trzech czy czterech klawiszy i lewego przycisku myszy, może to być nie lada zaskoczenie.

Serię Anno zapoczątkowano w 1998 roku. Pierwsze dwie odsłony (1602: Tworzenie nowego świata i 1503: The New World) przygotowała austriacka firma Max Design, natomiast od edycji 1701 produkcją kolejnych gier (1404 i 2070) zajmują się Niemcy z Related Design. Wersja Online powstaje w studiu Blue Byte, które doświadczeń z tego typu tytułami nabrało przy okazji prac nad The Settlers Online.
Jak natomiast prezentuje się sama rozgrywka? Jest to stare, dobre Anno i każdy, kto spędził choć trochę czasu z tą serią, bez problemu poradzi sobie z wersją online. Dla żółtodziobów przewidziano samouczek, który wprowadza w coraz bardziej zawiłe niuanse zabawy: początkowo uczymy się stawiać poszczególne budynki, zdobywać surowce i dbać o dobre samopoczucie mieszkańców, zaś wraz ze wzrostem liczby kontrolowanych przez nas podwładnych zaczniemy handlować, odkrywać i kolonizować nowe tereny czy też współpracować z innymi graczami podczas tworzenia największych budowli, takich jak np. katedra. Oprócz tego dostępny jest skuteczny system podpowiedzi, zaś wirtualni doradcy pomagają podjąć właściwą decyzję.
Wraz z rozwojem miasta nie tylko odblokujemy kolejne, coraz bardziej zaawansowane konstrukcje – w pewnym momencie lokacja startowa okaże się zbyt ciasna, co zmusi nas do wyruszenia w morze w poszukiwaniu przestrzeni życiowej. Zajmowane wyspy staną się dla nas zarówno spichlerzami, jak i nowymi źródłami surowców. Oczywiście do obsłużenia nowych włości konieczne stanie się zbudowanie odpowiedniej floty. Właściwa liczba okrętów posiadających prawidłowo wyznaczone ścieżki handlowe to motor napędowy naszego imperium, zaopatrujący je nieustannie w potrzebne do dalszego rozwoju materiały.
Stawianych przed nami zadań powinno wystarczy nawet na kilka miesięcy, przy czym ciągle mamy odkrywać coś nowego – wszak dostępnych będzie ponad sto dwadzieścia różnych typów budowli, od mieszkań przez stoiska handlowe, magazyny czy tartaki po farmy i wspomniane wcześniej katedry. Największe metropolie, według zapewnień twórców Anno Online, mogą składać się nawet z półtora tysiąca budynków! A to dopiero jedna z dziewięciu wysp, jakimi da się jednocześnie zarządzać.

Autorzy dołożyli starań, by w ich przeglądarkowe dzieło grało się tak samo dobrze, jak w tradycyjną odsłonę cyklu Anno.
Z pomocą przyjdzie tu tryb online i opcja współpracy z innymi graczami. Początkowo ograniczy się ona jedynie do handlu za pośrednictwem domu aukcyjnego, ale wraz z rozwojem gry pojawi się możliwość zakładania oraz dołączania do gildii. Otworzy to drogę do kolejnych elementów rozgrywki: współpracujące ze sobą osoby będą mogły wymieniać się towarami i zakładać szlaki handlowe między swoimi wyspami, zaś ukoronowaniem ich działań staną się postawione wspólnymi siłami monumentalne budowle. Otrzymamy również szansę odwiedzania i oglądania włości należących do naszych znajomych, dzięki czemu nieraz odkryjemy bardziej efektywne metody zagospodarowania terenu.

Podobnie jak w przypadku poprzednich części, tak i Anno Online posiada własną fabułę, którą prześledzimy oczami naszego bohatera. Jest nim podróżnik, który dostał rozkaz odkrycia i wcielenia nowych wysp do macierzy – to właśnie w ten sposób staniemy się właścicielami pierwszego skrawka lądu. Przez całą grę towarzyszyć będzie nam lord Richard Northburgh, zarówno służący radą, jak i pomagający w zbudowaniu pierwszego miasta. Wraz z rozwojem naszych włości poznamy nowe postacie niezależne, a wypełniając zlecone przez nie zadania, zyskamy lepszą orientację w aktualnej sytuacji.
Anno Online będzie rozpowszechniane w formacie free-to-play, stąd pojawią się tu znane wszystkim mikrotransakcje. Zgodnie z zapewnieniami twórców nie będą one konieczne do odblokowania pełnej zawartości gry, oferować mają jedynie swego rodzaju drogę na skróty oraz pewne udogodnienia. Przykładowo: wysłanie zwiadowców, aby odkryli niezbadane obszary wyspy, potrwa kilka godzin czasu rzeczywistego, ale wydawszy parę groszy, natychmiast dostaniemy informację o rezultatach ekspedycji. Oprócz tego możliwe będą do kupienia również surowce – zamiast oczekiwać na zapełnienie się magazynów, wystarczy kilka kliknięć, a otrzymamy potrzebne materiały. Tego typu model pozwala każdemu cieszyć się rozgrywką: Ci wytrwali mogą ostatecznie zbudować każdy dostępny w grze budynek, zaś co niecierpliwsi lub bardziej zapracowani nie będą musieli poświęcać długich tygodni na osiągnięcie pierwszych rezultatów.
W zalewie różnego rodzaju lepszych bądź gorszych gier flashowych Anno Online na pewno okaże się interesującą opcją. Jest to pełnoprawna produkcja AAA dostępna dla każdego wprost z okna przeglądarki – żaden fan serii nie powinien przejść obok niej obojętne, a gracze z żyłką budowniczego mogą śmiało próbować swoich sił; wszak nie będzie to ich kosztować więcej niż kliknięcie odpowiedniego linka. Czy warto? Każdy już niedługo odpowie sobie sam na to pytanie, gdyż otwarta beta powinna wystartować w najbliższych tygodniach.


