Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 13 marca 2009, 13:01

God of War III - zapowiedź

Duch Sparty, zguba Aresa, pogromca Perseusza i przyczyna bólu głowy Zeusa. Kratos – Bóg Wojny powróci, żądny zemsty bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.

Cliff Bleszinski przy okazji kampanii promocyjnej Gears of War 2 ukuł powiedzenie „bigger, better, more badass”, które znakomicie sprawdziłoby się również w odniesieniu do jednej z najważniejszych serii gier, jaka ukazała się na PlayStation 2, czyli God of War. Szczególnie ten ostatni człon pasuje do charakteru głównego protagonisty, Kratosa, który zdradzony przez bogów Olimpu poprzysiągł im zemstę. Po dwóch wyśmienitych częściach na dziewięcioletni już dzisiaj sprzęt i jednej odsłonie na PlayStation Portable już wkrótce krwawa łaźnia wykłuwanych oczu, urywanych kończyn i zalegających ziemię treści żołądkowych zawita w wysokiej rozdzielczości u posiadaczy PlayStation 3. Kolejna trylogia gier wideo zakończy żywot jako jedno z najbardziej niezapomnianych wrażeń w historii, o czym próbują przekonać nas jej autorzy, powoli dawkując kolejne informacje.

Piercing bez znieczulenia.

Studio Sony w Santa Monica to bez wątpienia jedna z największych kuźni talentów w branży gier. Pierwsza część God of War trafiła do sprzedaży w marcu 2005 roku, a jej komercyjny sukces od samego początku kojarzony był z nazwiskiem Davida Jaffe, jednego z najmniej pokornych ludzi w branży, który chyba podjął zbyt pochopną decyzję o rozstaniu się z japońskim koncernem i założeniu własnej firmy Eat Sleep Play. Choć rozstanie to właściwie może niezbyt precyzyjne słowo, bo Jaffe związał się z Sony kilkuletnim kontraktem, jednak sława, jaka przypadła mu w udziale po wydaniu przygód Kratosa zdaje się coraz bardziej ulatniać. Niemniej nazwisko to jest jak najbardziej warte zapamiętania, gdyż to w dużej mierze właśnie dzięki temu człowiekowi God of War z miejsca stał się światowym objawieniem w gatunku slasherów.

Nadzór nad produkcją God of War II sprawował Cory Barlog, który przy powstawaniu pierwszej części zajmował stanowisko głównego animatora. Historia zemsty Kratosa i jego walki z Zeusem, dzięki wprowadzeniu do niej stojących dotychczas na uboczu fabuły Tytanów, nabrała zupełnie nowego wymiaru.

Kratos okazał się jednak niepokornym dzieckiem. Tuż po premierze z Sony odszedł bowiem również Barlog, by podobnie, jak uczynił to wcześniej Jaffe, szukać szczęścia w innych projektach. Jakiś czas temu było nawet głośno o planowanej kontynuacji wirtualnych przygód Mad Maxa, którą miałby zajmować się właśnie Barlog, ale na razie kwestia przycichła i nie bardzo wiadomo, co przyniesie przyszłość.

Tymczasem God of War II zdążył podbić serca kolejnych milionów graczy. Ci, którzy mieli okazję ukończyć grę, zapewne pamiętają, że z Kratosem rozstajemy się w kulminacyjnym momencie rozprawy z olimpijskimi bogami i w ostatniej scenie jesteśmy świadkami szturmu Tytanów na Olimp, którzy pod przewodnictwem naszego herosa rozpoczęli żmudną wspinaczkę po stromym zboczu góry. Klasyczny cliffhanger mógł nieco rozczarowywać gotowych na ostateczną rozprawę z Zeusem, ale jednocześnie dawał nadzieję czy też raczej pewność, że ogłoszenie prac nad częścią trzecią jest właściwie tylko kwestią czasu. Ten wypełnił się wraz z oficjalnym potwierdzeniem kontynuacji w listopadzie 2007 roku i nieco późniejszą premierą God of War: Chains of the Olympus, kiedy to na ostatniej stronie instrukcji do gry mogliśmy podziwiać grafikę zwiastującą rychłe pojawienie się części trzeciej.

Pałeczkę po Jaffe i Barlogu przejął tym razem Stig Asmussen, który w części pierwszej pełnił funkcję szefa ekipy zajmującej się tłami. Nie bez znaczenia jest również fakt, że God of War III tak naprawdę tworzony jest przez ekipę, która w 70% składa się z osób odpowiedzialnych za sukces poprzednich części gry.

Przygodę rozpoczniemy w tym samym miejscu, w którym zakończyliśmy ją w części drugiej. Kratos użył Lustra Przeznaczenia, dzięki czemu odmienił bieg historii. To pozwoliło Tytanom ponownie wyruszyć na wojnę przeciwko bogom. Teraz olbrzymie istoty wspinają się z mozołem ku szczytowi góry, a Kratos przebywając na plecach przywódczyni Tytanów – Gai – rzuca wyzwanie Zeusowi.

Fragment rozgrywający się w tej scenerii mogliśmy podziwiać na pierwszym pełnoprawnym zwiastunie, który jakiś czas temu rozpoczął promocję God of War III. Twórcy twierdzą, że cały filmik został wygenerowany na silniku graficznym, który będzie napędzał grę. Jakość tego, co mogliśmy ujrzeć, uświadamia, jak ogromny postęp techniczny dokonał się wraz z premierą konsol obecnej generacji i pozwala oczekiwać na wielką audiowizualną ucztę.

Choć nie mieliśmy jeszcze okazji widzieć rozgrywki, to już same liczby są wielce wymowne. Teraz postać głównego bohatera składać się będzie bowiem z dwudziestu tysięcy wielokątów. Dla porównania, Kratos z God of War II zbudowany był jedynie z pięciu tysięcy. Być może owe dwadzieścia tysięcy to niezbyt wiele, Marcus Fenix w Gears of War sprzed trzech lat składał się z piętnastu, jednak jeżeli weźmiemy pod uwagę, że na ekranie jednocześnie pojawi się nawet pięćdziesięciu wrogów, liczby mogą zacząć robić wrażenie. I to nawet pomimo faktu, że zwykle przeciwnicy nie są wymodelowani aż tak dokładnie lub silnik renderujący redukuje ich szczegółowość wraz z oddalaniem się od kamery (LOD). Warto jednak pamiętać, że wedle zapowiedzi, poszczególne postacie wrogów wcale nie będą wyglądały jak bliźniaki jednojajowe i różnice w ich prezencji będą dostrzegalne nawet, kiedy ruszą na nas ciżbą.

Dwóch wariatów ucieka z domu wariatów po promieniu światła z latarki…

Wspominałem już, że grę rozpoczniemy na plecach jednego z Tytanów. Ta informacja nie pozostaje bez znaczenia i jej intencją nie jest jedynie odnotowanie suchego faktu, że to jedna z lokacji, jaką przyjdzie nam w God of War III odwiedzić. Najważniejsze bowiem znowu okazują się technikalia. Otóż Tytan nie jest jedynie samą dekoracją, po której przyjdzie nam się przemieszczać. Jego olbrzymia postać jest pełnoprawnym, poruszającym się w przestrzeni olbrzymim obiektem składającym się z mnóstwa detali. Żadnej ściemy, żadnej imitacji, której zadaniem jest tylko udawanie fragmentu olbrzymiej lokacji – notabene sześć razy większej od Kolosa z God of War II. W GoWIII to normalna postać, na której plecach wyrósł las, a Kratos w śmiertelnym tańcu pozbawia w nim życia dziesiątki przeciwników.

Możemy być pewni, że Duch Sparty wykorzysta w walce również kilka nowych broni. Oczywiście ekipa nie zamierza wcale rezygnować ze znaku rozpoznawczego głównego bohatera, czyli Ostrzy Chaosu. Niemniej, nie chcąc być posądzana o dodanie jedynie paru nowych ruchów czy ataków, przygotowała kilka ciekawych narzędzi terroru i zniszczenia.

Jednym z najciekawszych pomysłów są wielkie rękawice Cestus, z których Kratos może wystrzeliwać w kierunku wrogów umocowane na łańcuchach kule zakończone kolcami. Nie mają tak dużego zasięgu jak Ostrza Chaosu, jednak ich niszczycielska moc na nieco mniejszą odległość rekompensuje tę niedogodność.

Zmieni się także podejście do broni dystansowej, czyli de facto łuku. Do tej pory korzystanie z płonących strzał pożerało manę, po wyczerpaniu której broń ta nie nadawała się do użycia. W trójce ta mechanika ulegnie pewnej modyfikacji. Ognisty ładunek, owszem, wyczerpie się w miarę wystrzeliwania kolejnych strzał, ale po krótkim czasie, kiedy nie będziemy go używać, niejako naładuje się od nowa. Pozwoli to na nieco częstsze niż poprzednio prowadzenie walki z większych odległości.

W grze ponownie skorzystamy ze Złotego Runa, które znakomicie sprawdza się w walce z meduzami oraz ze skrzydeł Ikara. Te z kolei pozwolą wykonywać skoki na nieco większe odległości niż zazwyczaj.

Duża liczba przeciwników na ekranie to nie tylko pretekst, aby pokazać możliwości silnika graficznego. Wiąże się to również z pewnymi zagraniami taktycznymi, z których mogą korzystać niektórzy przeciwnicy. Wedle starego porzekadła: „kupą, mości panowie, kupy nikt nie ruszy”, wrogie zastępy mogą rzucić się na naszego bohatera jednocześnie i pogrzebać go pod zwałami pełzających cielsk. Fragment takiej akcji mieliśmy okazję widzieć nawet w zwiastunie. Jednak gdy energicznie poruszymy gałką analogową pada, Kratos będzie w stanie rozrzucić napastników i wygrzebać się spod ich ciężaru. Kilkanaście lub więcej postaci na ekranie, to także możliwość stosowania różnych formacji, których rozbicie będzie wymagało od nas nieco więcej wysiłku. Być może pamiętacie podobny patent w części drugiej, kiedy to – aby pokonać niektórych przeciwników – należało najpierw wyrwać im z rąk tarcze. No cóż, jeżeli teraz naprzeciwko nas stanie zwarta formacja tarczowników, będziemy musieli zapewne solidnie się napocić, żeby wyjść cało z opresji.

A to jeszcze wcale nie jest najgorszy scenariusz. Od czasu do czasu na pole bitwy będą przybywać postacie pełniące rolę przywódców dla naszych adwersarzy. Sprawi to, że wrogie szeregi zaczną przeprowadzać jeszcze bardziej skoordynowane ataki. W tym wypadku taki „generał” stanowić będzie nasz cel priorytetowy.

Owi przywódcy nie będą jednak wyzwaniem na miarę prawdziwych bossów. Autorzy zapewniają, że w części trzeciej mocarnych przeciwników, wymagających od nas stoczenia osobnych pojedynków, będzie nieco mniej niż w God of War II, ale prawdopodobnie ciut więcej niż w God of War. Trudno obecnie oceniać powzięcie takiej decyzji, ale – mając w pamięci znakomite pojedynki z Kolosem, Zeusem czy Siostrami Przeznaczenia – możemy poczuć pewien niedosyt. Miejmy jednak nadzieję, że sama rozgrywka będzie na tyle satysfakcjonująca, że szybko o tym zapomnimy.

Profesjonalny masaż głowy i górnych kręgów szyjnych.

Niemniej jednak w God of War III bossowie będą. Sony, co prawda, bezpośrednio nie wyjawiło, z kim przyjdzie nam się zmierzyć, jednak wiemy, że na pewno będą to bogowie, których mieliśmy okazję oglądać w końcówce drugiej części, jak ze szczytu Olimpu obserwują wspinających się Tytanów. Skrzyżujemy więc prawdopodobnie oręż z Hefajstosem, Hermesem i z całą pewnością, co już zostało potwierdzone, z Hadesem. W piekielne czeluści Tartaru Kratos trafił już dwa razy i choć za każdym razem szczęśliwie udawało mu się stamtąd wydostać, to nie należy spodziewać się, by tym razem miała być to przyjacielska wizyta. Co oczywiste, ponownie stawimy również czoła samemu Zeusowi.

Jednym z ciekawszych patentów, z jakim spotkaliśmy się w drugiej części serii, były stwory prowadzone do walki przez ich „jeźdźców”. Dotyczyło to cyklopów, na których plecy wspinali się mniejsi delikwenci i mogli nimi kierować za pomocą wbitych w kark bestii ostrzy. W trzeciej odsłonie podobną umiejętność posiądzie Kratos. Dosiadanie cyklopa będzie więc służyć rozgonieniu wrażych sił, a być może przyda się nawet w walce z innymi, większymi stworami.

Cyklopy to nie jedyni wrogowie funkcjonujący jako środek transportu. Od czasu do czasu Kratos będzie mógł na przykład złapać za nogę przelatującą obok harpię, która przeniesie go w niedostępne wcześniej miejsce.

Seria God of War nie aspiruje do miana wymagającego slashera, dzięki czemu potrafi sprawić niesamowita frajdę pokaźnej grupie graczy, którzy wcale nie mają ochoty zapamiętywać sekwencji wciskania przycisków wywołujących kilkadziesiąt różnych combosów. Przy produkcji trójki studio z Santa Monica nie zamierza wyłamywać się z tej tradycji. Pewne zmiany są oczywiście konieczne, gdyż stagnacja mogłaby spotkać się ze słusznymi zarzutami graczy. Niemniej jednak sposób walki i poziom jej trudności w ogólnej mierze pozostaną takie same jak poprzednio. Wśród nowych elementów warto na pewno wymienić możliwość głębszej interakcji z otoczeniem, co poskutkuje między innymi możliwością rozbicia głowy przeciwnika o wystającą skałę czy też odbicie się od pionowej powierzchni w celu wykonania ataku. Innymi słowy – walka momentami nabierze nowego, iście matrixowego, wymiaru.

Sprawą, która wywołała pewne kontrowersje, było zamieszanie wokół trybu multiplayer. Obecnie Sony ucięło wszystkie plotki na ten temat i jasno dało do zrozumienia, że God of War III przeznaczony będzie tylko i wyłącznie dla jednego gracza i nie ma mowy o żadnym co-opie. Nie znaczy to jednak, że po premierze w usłudze PlayStation Network nie pojawią się żadne ewentualne rozszerzenia czy dodatki. Póki co sprawa nowych wdzianek czy broni pozostaje otwarta.

Wiemy również, że mamy do czynienia ze zwieńczeniem trylogii i końcem opowieści o zemście Kratosa. Jednak domknięcie tej historii wcale nie będzie końcem marki jako takiej. Przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie zabije kury znoszącej złote jaja. Co prawda nie wiadomo, czy protagonista i ulubiony antybohater wszystkich graczy wyjdzie cało z opresji, ale opierając się na jako takiej znajomości rynku gier wideo, już dzisiaj śmiało można stwierdzić, że to nie koniec naszej przygody z grecką mitologią przetworzoną przez wyobraźnię i talent ludzi ze słonecznej Kalifornii.

Przemek „g40st” Zamęcki

NADZIEJE

  • ciarki na plecach po włożeniu płyty z grą do czytnika konsoli;
  • godne zwieńczenie trylogii;
  • kolejna trylogia.

OBAWY

  • to God of War, ta gra nie ma prawa mieć słabych stron;
  • ale jeżeli już o coś bym się martwił;
  • to tylko o to, żeby bogowie nie poskąpili ekipie;
  • wszelakiego jadła i napoi umilających pracę.

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej

God of War III

God of War III