Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Mass Effect: Andromeda Publicystyka

Publicystyka 29 lipca 2015, 12:33

autor: Michał Jodłowski

Galaktyczny exodus w grze Mass Effect: Andromeda, czyli Teoria Arki

O nowej grze z serii Mass Effect nie wiadomo na razie zbyt wiele, ale fanom nie przeszkadza to snuć teorii na temat tego, co w kontynuacji trylogii Sheparda zobaczymy. Jedną z ciekawszych hipotez dotyczy tzw. Arki.

O tym, że BioWare pracuje nad nową odsłoną serii Mass Effect, wiemy od dość dawna, ale dopiero podczas czerwcowych targów E3 stało się jasne, że kolejnym tytułem z uznanego cyklu będzie Andromeda. Wiele fundamentalnych pytań pozostaje na razie bez odpowiedzi, w tym najistotniejsze: skąd ludzie wzięli się w galaktyce Andromedy i które z zakończeń trylogii jest kanoniczne? Choć oficjalnego responsu BioWare nie uświadczymy jeszcze jakiś czas, to społeczność fanowska proponuje ciekawą, całkiem przekonującą możliwość. Cywilizacje galaktyki nazywają ją Teorią Arki.

Uwaga! Tekst przesiąknięty jest spojlerami dotyczącymi trylogii Mass Effect!

Galaktyczne uchodźstwo

O fabule Mass Effect: Andromeda na pewno wiemy trzy rzeczy: że umiejscowiona zostanie w galaktyce Andromedy, że jej wydarzenia rozegrają się wiele lat po tych znanych z oryginalnej trylogii i że z całą pewnością nie wystąpi w niej komandor Shepard. Niestety, to bardzo niewiele. Przede wszystkim, nie mamy pojęcia, jaką liczbę opisuje słowo „wiele” w rzeczywistości, gdzie przedstawiciele najbardziej długowiecznych ras mogą żyć nawet tysiąc lat. Wielką niewiadomą pozostaje także sposób, w jaki cywilizacje Drogi Mlecznej dostały się do galaktyki Andromedy. Należy bowiem pamiętać, że jest ona oddalona od Ziemi o około 2,5 miliona lat świetlnych (mniej więcej 24 tryliony kilometrów), co jest absolutnie astronomicznym dystansem, nawet przy technologii, jaka istnieje w uniwersum Mass Effect. Nic nie zmienia w tej kwestii nawet fakt, że galaktyka Andromedy zbliża się do Drogi Mlecznej z prędkością około 110 kilometrów na sekundę, co najprawdopodobniej doprowadzi do ich zderzenia za 3,75 miliarda lat.

Według przecieków, w Mass Effect: Andromeda będziemy szukali nowego domu dla ludzkości. - 2015-07-29
Według przecieków, w Mass Effect: Andromeda będziemy szukali nowego domu dla ludzkości.

Najszybsze znane napędy FTL, należące do Żniwiarzy, pozwalają na pokonanie około 30 lat świetlnych w ciągu 24 godzin (w przybliżeniu dwa razy szybciej od statków Rady Cytadeli) – przy takiej stałej prędkości, podróż do galaktyki Andromedy zajęłaby około 230 lat. Do tego dochodzą ograniczenia owej technologii, a mianowicie kwestia rozładowywania ładunków statycznych, jakie powstają na skutek używania napędu FTL. Przyjmuje się, że średni czas osiągnięcia przez standardowe napędy stanu nasycenia – czyli momentu, w którym rozładowanie jest bezwarunkowo koniecznie – to 50 godzin, a więc nieco więcej niż dwa dni. Trzeba mieć przy tym na uwadze fakt, że wyżej wspomniana wartość jest odpowiednio mniejsza dla ponadprzeciętnie szybkich lub dużych statków. Sam proces wymaga z kolei odpowiednich warunków i w zależności od nich może trwać od niecałej godziny (w polach magnetycznych gazowych olbrzymów) do kilku dni (w polach magnetycznych małych księżyców). Oczywiście niewykluczone, że ukrywający się w przestrzeni międzygalaktycznej Żniwiarze znaleźli sposób na radzenie sobie z tym problemem, gdyż po zniszczeniu Suwerena musieli oni konwencjonalnie pokonać dystans dzielący ich od batariańskiej części Drogi Mlecznej. Według Maca Waltersa – głównego scenarzysty gry Mass Effect 3 – podróż rozpoczęli oni w momencie zakończenia „jedynki”, a więc zajęła im ona dwa lata. Możemy więc założyć, że w najlepszym wypadku pokonali oni około 22 tysięcy lat świetlnych. Choć mowa o sporym dystansie, to jest on wciąż ponad stukrotnie mniejszy od tego, jaki istnieje między wyżej wspomnianymi galaktykami Grupy Lokalnej.

Wziąwszy pod uwagę powyższe liczby i ograniczenia, podróż do galaktyki Andromedy przy użyciu konwencjonalnych środków wydaje się z pragmatycznego punktu widzenia mało sensownym (choć niekoniecznie niemożliwym) rozwiązaniem. Poszukiwanie alternatywy prowadzi nas do przekaźników masy, urządzeń będących w stanie transportować statki na odległości od kilkuset do kilkunastu, a może nawet kilkudziesięciu tysięcy lat świetlnych. Na przestrzeni trylogii Mass Effect mieliśmy okazję zaobserwować kilka osobliwych egzemplarzy, w tym przekaźnik Omega-4, pozwalający na bezpieczną podróż do jądra galaktyki, gdzie przecież znajduje się supermasywna czarna dziura. Skoro zbudowanie przekaźnika o tak zegarmistrzowskiej precyzji okazało się osiągalne, dlaczego stworzenie superprzekaźnika o wyjątkowo dużym zasięgu miałoby być niemożliwe? To retorycznie brzmiące pytanie stanowi wstęp do rozważań na temat tzw. Teorii Arki.

Arka (do) Andromedy

Jakiemu celowi może służyć ta tajemnicza struktura? - 2015-07-29
Jakiemu celowi może służyć ta tajemnicza struktura?

Jednym z ważniejszych współautorów Teorii Arki jest użytkownik serwisu Reddit o pseudonimie NeroJoe. Stworzył on poboczną oś czasu, której wydarzenia toczą się równolegle do głównej osi Mass Effect i opowiadają o enigmatycznym przekaźniku masy (lub podobnej machinie) znanym jako Arka, który umożliwia podróż do galaktyki Andromedy. Niezaprzeczalną siłą rzeczonej hipotezy jest fakt, że pozwala ona na kreowanie zupełnie nowej historii bez konieczności uznawania któregokolwiek z czterech zakończeń Mass Effect 3 za kanoniczne. Takie rozwiązanie idealnie wpasowuje się w deklarację Aarona Flynna – szefa studiów BioWare Edmonton i Montreal – na temat pomysłu ekipy deweloperskiej na fabularną kontynuację i nawiązanie do poprzednich odsłon cyklu przy jednoczesnym zachowaniu odrębności nowej historii. Zacznijmy jednak od początku.

Początki Teorii Arki sięgają prezentacji czwartego Mass Effecta, wówczas nie noszącego jeszcze podtytułu Andromeda, która odbyła się na targach E3 w 2014 roku. Pierwsza wersja teorii opierała się na założeniu, że część przedstawicieli cywilizacji Drogi Mlecznej uciekła do galaktyki Andromedy na wielkim statku kosmicznym zwanym Arką. Sam pomysł wziął się z faktu, że zademonstrowana mapa nie przypominała tej, którą już znamy. Sceptyczne nastawienie części społeczności fanowskiej do tej dość śmiałej wizji było jednak obiektywnie uzasadnione (patrz: sekcja „Galaktyczne uchodźstwo”), więc nie zyskała ona tak ogromnej popularności, jak niegdyś Teoria Indoktrynacji Sheparda i w końcu umarła śmiercią naturalną.

Drugie życie Teorii Arki dało oficjalne zapowiedzenie Mass Effect: Andromeda na tegorocznych targach E3. Okazało się wówczas, że co najmniej część wcześniejszych przecieków i plotek okazała się bezsprzecznie prawdziwa bądź wielce prawdopodobna. Co więcej, wkrótce na profilach pracowników BioWare w serwisie Twitter pojawiły się zdjęcia koszulek z tajemniczym logiem ARKCON Pathfinder Initiative (tajemnicą pozostaje, czy ARKCON to akronim), poniekąd odpowiadającym informacjom z rzekomej ankiety rozesłanej przez BioWare do bliżej nieokreślonej liczby wybranych osób. Gdyby to jeszcze kogoś nie przekonywało, to niezbitym dowodem na połączenie tego symbolu z omawianą grą jest fakt, że ów logotyp pojawia się w tle na oficjalnej stronie internetowej Mass Effect: Andromeda.

Jednym z kluczowych materiałów, który spowodował krytyczne zmiany w Teorii Arki, jest widoczna wyżej grafika koncepcyjna, opublikowana z okazji N7 Day w listopadzie 2014 roku. Według nowej wersji omawianej hipotezy, wspomniana ilustracja nie przedstawia stacji kosmicznej, a gigantyczny przekaźnik masy nieznanego pochodzenia. Trzeba przyznać, że budowa rzeczonego obiektu faktycznie wskazuje na taką możliwość (proszę zwrócić uwagę na błyszczące pole energii), a sama konstrukcja do pewnego stopnia przywodzi na myśl to, co widzimy na wyżej wspomnianym logotypie ARKCON. Oczywiście istnieje także możliwość, że zwolennicy Teorii Arki ulegają pewnej sugestii i sami z siebie nie dostrzegliby żadnego podobieństwa. Podążajmy jednak ku szczegółom.

Wyżej wspomniana oś czasu zakłada, że Arka została odkryta przez ludzką ekspedycję w wyniku podążania za poszlakami pozostawionymi przez protean na Marsie. Wydarzenie to miało mieć miejsce w 2149 roku, czyli w roku odkrycia zamrożonego przekaźnika Charona, wcześniej uważanego za księżyc Plutona. Ludzkość nie posiadała jednak wiedzy ani technologii potrzebnej do zbadania i uruchomienia Arki, dlatego też owo znalezisko zostało objęte ścisłą tajemnicą. Ze względu na brak owoców prac badawczych, po kilku latach projekt został zawieszony na grubo ponad 20 lat.

Pierwszy przełom nastąpił w 2183 roku, w momencie, gdy admirał Hackett, wraz z grupą innych wysokich rangą oficerów Przymierza, wziął na poważnie ostrzeżenia Sheparda o zagrożeniu ze strony Żniwiarzy. W związku z tym, do badań nad Arką, wciąż otoczonych wielką tajemnicą, dopuszczeni zostali najlepsi naukowcy asari, salarian i turian. Dwa lata później, w 2185 roku, Liara T’Soni objęła stanowisko Handlarza Cieni, po czym zaczęła angażować swoje ogromne, świeżo zdobyte zasoby do poszukiwań sposobu na powstrzymanie inwazji Żniwiarzy. Jej trop zaprowadził ją na Khaje – macierzystą planetę hanarów i nowy dom drellów – gdzie w proteańskich ruinach odnalazła zestaw kluczy szyfrujących, dających dostęp do archiwów ukrytych na kilku planetach, w tym na Marsie (owe wydarzenia przedstawia komiks Mass Effect: Homeworlds 4, a same archiwa odwiedzamy na początku Mass Effect 3.). Wkrótce towarzyszka broni Sheparda podzieliła się swoim znaleziskiem z admirałem Hackettem.

Galaktyczny exodus w grze Mass Effect: Andromeda, czyli Teoria Arki - ilustracja #1

Dzięki pozyskanym danym, naukowcy badający Arkę odkryli, że mają do czynienia z gigantycznym przekaźnikiem masy, oferującym możliwość ucieczki do galaktyki Andromedy. Rada Cytadeli pozytywnie rozpatrzyła prośbę o pomoc w realizacji projektu torowania drogi ewakuacji z Drogi Mlecznej na wypadek, gdyby Projekt Tygiel zawiódł. W tym właśnie momencie powstał kontyngent ekspedycyjny ARKCON. Wkrótce Arkę udało się aktywować i pierwsza grupa śmiałków wyruszyła w nieznane. Nie wiadomo, czy i z jakim skutkiem proteanie bądź inne cywilizacje użyły Arki w poprzednich cyklach. Mimo wszystko wielce prawdopodobne jest, że przynajmniej poddali tę enigmatyczną machinę wnikliwym badaniom.

Kiedy misja Sheparda na Thesii zakończyła się fiaskiem, a dane z ukrytego tam proteańskiego nadajnika zostały przechwycone przez Cerberusa, kontyngent ARKCON rozpoczął „na poważnie” szykować się do wyruszenia do galaktyki Andromedy. Zapowiedzią tej mobilizacji miały być słowa ambasador asari, która podczas rozmowy z Komandorem Shepardem wspomina o konieczności poczynienia pewnych przygotowań z myślą o „zachowaniu ciągłości cywilizacji”. Preparacje szły pełną parą; gromadzono zasoby, surowce, statki, a także żołnierzy oraz ludność cywilną w liczbie pozwalającej utrzymać i rozwijać populację przyszłych kolonii. Wojna ze Żniwiarzami wciąż trwa, a flotylla ARKCON czeka na ewentualny znak do ewakuacji przez Arkę na wypadek przegranej w Bitwie o Ziemię.

Logo domniemanego programu eksploracyjnego ARKCON (źródło: twitter.com/MarieBrisebois) - 2015-07-29
Logo domniemanego programu eksploracyjnego ARKCON (źródło: twitter.com/MarieBrisebois)

W finalnych momentach Mass Effect 3, walki w Londynie przybrały niekorzystny obrót, a oddziały szturmujące przekaźnik łączący Ziemię z Cytadelą zostały anihilowane przez Zwiastuna. Dowództwo Przymierza uznało wówczas, że sytuacja jest beznadziejna. Flotylla ARKCON otrzymała wtedy rozkaz natychmiastowej ewakuacji przez Arkę. Jak doskonale pamiętamy z Mass Effect 3, Shepard jakimś cudem przeżył i ostatecznie aktywował Tygiel, zmieniając kompletnie oblicze Drogi Mlecznej. Na skutek aktywacji Tygla, wszystkie przekaźniki masy zostały zniszczone bądź poważnie uszkodzone. Uczestnicy wyprawy ARKCON nie mają jednak pojęcia o tym, co się wydarzyło po ich ucieczce, zaś ich droga powrotna – zakładając, że przekaźnik nie działa tylko w jedną stronę, jak chociażby Kanał – zostaje definitywnie zablokowana wraz ze zniszczeniem bądź permanentną dezaktywacją Arki. W przypadku kontynuacji cyklu zagłady – czego NeroJoe nie uwzględnił w swojej osi czasu – Arka nawet bez znalezienia przez Żniwiarzy stałaby się bezużyteczna, bowiem w takim scenariuszu cywilizacje uczestników ARKCON-u w Drodze Mlecznej zostały unicestwione. Tak czy inaczej, droga do galaktyki Andromedy pozostałaby zamknięta na wiele tysięcy lat. W tym momencie zaczynają się wydarzenia Mass Effect: Andromeda.

Budowniczy Arki

Najważniejszą kwestią otwartą – oprócz pytań natury czysto technicznej – jest oczywiście pochodzenie Arki. Najbardziej prawdopodobna moim zdaniem hipoteza wskazuje na dzieło dawno wymarłej, niezwykle zaawansowanej cywilizacji; niekoniecznie protean, jak sugeruje NeroJoe. Nie sposób też wykluczyć możliwości, że podobnie jak w przypadku Tygla, Arka jest dziełem wielu cywilizacji z różnych cyklów. Ostatecznie, choć jest to w mojej ocenie opcja mniej wiarygodna, Arkę stworzyły rasy Rady Cytadeli wiele lat po zakończeniu ostatniej wojny ze Żniwiarzami.

Galaktyczny exodus w grze Mass Effect: Andromeda, czyli Teoria Arki - ilustracja #1

W tym miejscu chciałbym zwrócić uwagę na zróżnicowanie w zaawansowaniu technologicznym cywilizacji poszczególnych cyklów, co przemawia na korzyść hipotezy o pradawnych korzeniach Arki. Żeby nie szukać przykładu daleko, wystarczy przypomnieć sobie znacznie większe możliwości protean, których pokonanie zajęło Żniwiarzom kilka stuleci – a mówimy tutaj tylko o jednym cyklu. Im dalej bowiem brniemy w przeszłość, tym więcej odnajdujemy śladów cywilizacji bardziej zaawansowanych. Za kolejny przykład weźmy bliżej nieznaną rasę, która 37 milionów lat temu użyła niezwykle potężnej broni, której pojedynczy pocisk przebił na wylot i „zabił” Żniwiarza, a następnie wyżłobił ogromny kanion w planecie Klendagon (gromada Hawking Eta, system Century). Stworzenie czegoś o tak ogromnej sile rażenia może świadczyć o poziomie technologicznym pozwalającym na zbudowanie przekaźnika masy. Podobnie jakaś wysoce rozwinięta rasa musiała dać początek konceptowi wcześniej wspomnianego Tygla. Poza tym całkiem możliwe, że w przypadku Arki nie mamy do czynienia z przekaźnikiem masy w obecnie obowiązującym znaczeniu tego słowa.

Przekaźniki masy (w tym Cytadela) powstały jako część galaktycznego eksperymentu w celu przyśpieszenia procesu ewolucji kolejnych cywilizacji i zwiększenia wydajności późniejszych żniw. Można wyciągnąć z tego wniosek, że poprzedzające ten wynalazek żniwa stanowiły większe wyzwanie, wszak liczebność Żniwiarzy była znacznie niższa, a technologia cywilizacji Drogi Mlecznej rozwijała się w sposób nieprzewidywalny. Arka może zatem pochodzić nawet z okresu poprzedzającego budowę sieci przekaźników masy. Wiek Arki jest jednak równie trudny do ustalenia, co wiek tychże instalacji. Najstarsza wojna ze Żniwiarzami, o jakiej wiemy, mogła mieć miejsce nawet miliard lat temu – tak bowiem oszacowano wiek Lewiatana z Dis – wraku Żniwiarza, który znaleziono na planecie Jartar. Trudno też stwierdzić, czy Arka od początku miała być sposobem ratowania się od zagłady z rąk/macek Żniwiarzy, czy może pierwotnie projektowano ją jako narzędzie do kolonizacji nowej galaktyki.

Galaktyczny exodus w grze Mass Effect: Andromeda, czyli Teoria Arki - ilustracja #2

Jakiemukolwiek celowi miała pierwotnie służyć Arka, w przypadku ostatniego cyklu zagłady, nazwa – zapewne nadana przez ludzi – bezsprzecznie wskazuje na wariant z ucieczką. Dodatkowe potwierdzenie możemy znaleźć w fakcie, że BioWare znane jest z używania różnego rodzaju odniesień i symboliki. Dla przykładu: nazwa przekaźnika Omega-4 prawdopodobnie zainspirowana została ostatnią literą greckiego alfabetu, omegą – często kojarzoną z końcem lub śmiercią – z kolei numer 4 w kilku krajach azjatyckich uznawany jest za wyjątkowo pechowy i także kojarzy się go ze śmiercią (czego powodem jest bardzo podobna wymowa tej cyfry do słowa „śmierć”; stąd wzięła się tetrafobia). Arkę łatwo wobec tego skojarzyć z biblijną Arką Noego, a więc ratunkiem przed czymś katastrofalnym i nowym początkiem.

Sceptycy z pewnością zapytają: jak to możliwe, że Arka została znaleziona dopiero w „naszym” cyklu. Cóż, po pierwsze: nie wiemy, jak już wyżej wspomniałem, czy ktoś wcześniej jej użył, z jakim skutkiem i jak potoczyły się dalsze losy ewentualnych śmiałków. Po drugie: przekaźniki nie emitują ciepła ani promieniowania przez co ich zlokalizowanie jest niezwykle trudne. Nawet jeśli nie dotyczy to Arki, to prosta logika podpowiada, że tego typu machina może być zlokalizowana w trudno dostępnym bądź niezbadanym rejonie Drogi Mlecznej i/lub zwyczajnie nieaktywna (jak x innych przekaźników w trylogii Mass Effect), co także nie sprzyja wykryciu.

Nowy wspaniały świat

Czy w galaktyce Andromedy historia ludzkości będzie pisana na nowo? - 2015-07-29
Czy w galaktyce Andromedy historia ludzkości będzie pisana na nowo?

Jeśli wierzyć przeciekom, których wiarygodność mocno wzrosła w ostatnim czasie, w Mass Effect: Andromeda wcielimy się w rolę pioniera szukającego nowego domu dla ludzkości w zbiorze Helius (około 100 systemów planetarnych) – zadanie zdecydowanie pasujące do eksploracyjnego charakteru rzeczonej produkcji. Z oficjalnych informacji wynika, że protagonista będzie człowiekiem i na pewno nie jest to operator N7 przedstawiony na zwiastunie z tegorocznych targów E3. Szkic koncepcyjny bohatera/bohaterki możemy za to znaleźć na oficjalnym blogu BioWare. Przedstawione na nim pancerze posiadają pomarańczowe akcenty, przywodzące na myśl barwy z logotypu ARKCON, zamiast czerwonych, charakterystycznych dla programu N7. Zwykła kosmetyka czy coś więcej?

Ciekawym pytaniem, na które nie znamy w tej chwili pełnej odpowiedzi, jest kwestia ras, które skorzystały z Arki. Z przecieków i oficjalnego zwiastuna możemy wywnioskować, że wśród nich – oprócz ludzi – znajdują się kroganie i najprawdopodobniej asari. Co jednak z pozostałymi rasami Rady Cytadeli i innymi gatunkami, które walczyły ramię w ramię ze Żniwiarzami? Jak wiele z nich poszuka schronienia w galaktyce Andromedy? I co najważniejsze: czy po „drugiej stronie” zobaczymy jakieś znajome twarze? Jeśli faktycznie żadne z zakończeń Mass Effect 3 nie jest kanoniczne, to najprawdopodobniej pożegnamy się z quarianami i gethami.

Galaktyczny exodus w grze Mass Effect: Andromeda, czyli Teoria Arki - ilustracja #2

Wśród spekulacyjnych głosów pojawia się przypuszczenie, że tajemnicza rasa, z którą w zwiastunie Mass Effect: Andromeda walczy jego główny bohater, to pradawni proteanie. Jako rzekomy dowód podaje się pewne podobieństwa architektoniczne i fizyczne. Szczerze mówiąc, uważam, że to zdecydowanie naciągnięta teoria. Sądzę, że mamy do czynienia z jedną z zupełnie nowych ras, które z całą pewnością pojawią się w grze. Ostatecznie dopuszczam możliwość, że owi adwersarze pochodzą z Drogi Mlecznej, lecz ich tamtejsi pobratymcy zostali zgładzeni przez Żniwiarzy, a nam nigdy nie było dane ich wcześniej spotkać.

Teoria Arki, podobnie jak swojego czasu Teoria Indoktrynacji, niezaprzeczalnie ma swoje mocne strony i momentami brzmi naprawdę przekonująco; tym bardziej, że oficjalne informacje dotychczas zdają się być z nią całkiem kompatybilne. Zbytnia ekscytacja nie jest jednak wskazana, chociażby dlatego, że mamy w tym przypadku do czynienia z dziką (choć twórczą) spekulacją. Niestety, do momentu ujawnienia faktycznego tła fabularnego gry Mass Effect: Andromeda – a nie nastąpi to szybko – pozostaje nam właśnie tylko to: dzikie spekulowanie. I nadzieja.

Mass Effect: Andromeda

Mass Effect: Andromeda