Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 6 września 2005, 12:20

autor: Michał Basta

From Russia with Love - zapowiedź

From Russia With Love będzie nawiązywała do drugiego filmu z Bondem. Boski James musi ruszyć się ze swojej wysepki w stronę mroźnego ZSRR, gdzie pewna organizacja terrorystyczna o nazwie SPECTRE, ma zamiar wywołać światowy konflikt nuklearny.

Na początku był cha... ekhem, Kloss. Nasz słynny polski szpieg, o jakże patriotycznie brzmiącym imieniu (Hans – jakby ktoś miał wątpliwości). Działał na większości frontów drugiej wojny światowej i wszędzie, gdzie się pojawiał, było pewne jedno – świniowaci i głupi Niemcy z Brunerem na czele, którzy już niedługo zostaną wykiwani i ośmieszeni. Myślicie, że tylko w Polsce funkcjonował taki wywiad? Nic bardziej mylnego, Sowieci również mieli swojego Otto von Stirlitza, który także lubił mieszać szyki nazistom.

Skoro mają takich zuchów na wschodzie, to czemu by nie stworzyć kogoś podobnego na zachodzie, a konkretnie w kraju Jej Królewskiej Mości? Temu trudnego zadaniu podołał Ian Fleming, brytyjski pisarz, który w roku 1953 w książce zatytułowanej Casino Royale po raz pierwszy przedstawił szerszej publiczności postać Jamesa Bonda. Jak się wkrótce okazało, Agent 007 stał się sławny na całym świecie, a filmy i książki z super-szpiegiem posypały się jak wióry w tartakach. Kiedy pojawiły się pierwsze gry akcji, tylko kwestią czasu pozostawało przeniesienie tych słynnych przygód na ekrany konsol i komputerów.

From Russia With Love (Pozdrowienia z Moskwy) będzie nawiązywała do drugiego filmu z Bondem w roli głównej, wydanego niemal pół wieku temu. Pytacie o konkrety? Proszę bardzo. Boski James musi ruszyć się ze swojej ukochanej wysepki w stronę mroźnej Rosji (wtedy jeszcze ZSRR), gdzie pewna organizacja terrorystyczna o nazwie SPECTRE, ma zamiar wywołać światowy konflikt nuklearny. Oczywiście jedyną osobą, która może pokrzyżować te niecne plany jesteś ty, graczu. Jak nietrudno zauważyć, główny wątek fabularny skupi się więc na wydarzeniach znanych dotąd ze srebrnego ekranu. Na szczęście nie oznacza to wcale, że wszystko ma przebiegać zgodnie z pierwowzorem. Autorzy nie raz i nie dwa zaskoczą gracza nagłą zmianą akcji, której ten nigdy by się nie spodziewał.

Pomysłowość Q nie zna granic – chodzące krzesło jako pomocnik Mr. Bonda.

Przejdźmy do tego, co tygryski lubią najbardziej, czyli mechaniki gry. Nawet dziecko wie, że zawód super-szpiega to nie bułka z masłem. Robota wymaga ogromnych umiejętności i to zarówno brutalnych (na czele z wybiciem połowy rosyjskiej armii), jak i tych wymagających odrobiny kultury i dyskrecji (wbicie noża w plecy stojącego do nas tyłem strażnika). Bond musi po prostu być chodzącym połączeniem Sama Fischera z Arnoldem Schwarzeneggerem i, co stale podkreślają twórcy, taki w istocie będzie. Charakterystyczną cechą poprzednich tytułów była monotonia spowodowana małym zróżnicowaniem etapów. Tym razem wszystko zostanie dopięte na ostatni guzik, więc niech nikt się nie dziwi, jeśli najpierw otrzyma zadanie zakradnięcia się po cichu do willi jakiegoś milionera, przedarcie się niezauważenie do wytyczonego punktu, a wszystko po to, żeby następnie przeprowadzić szybką oraz zaskakującą strzelaninę i na końcu efektownie uciec z „miejsca wypadku” w specjalnie stuningowanej bryce. Same pościgi przykują do telewizorów nie mniej, niż ten który mogliśmy oglądać w drugiej części Matrixa. Brzmi bajecznie? Miejmy nadzieję, że rzeczywistość temu dorówna.

Jak przystało na prawdziwego asa wywiadu, Agent 007 został obdarzony całą gamą przeróżnych zabawek, ułatwiających rozwiązywanie naszych problemów. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że pod względem zdolności snajperskich Bond ustępuje ludziom w postaci Leona Zawodowca. Od czego jest jednak słynny Q, opracowujący całymi dniami nowe gadżety. Również tym razem stanął na wysokości zadania, dzięki czemu James zostanie wyposażony w specjalne urządzenie, ułatwiające celowanie. Dzięki niemu bez problemu będziemy mogli przejrzeć z bezpiecznej odległości dosłownie każdy fragmencik ciała przeciwników i po cichu się z nimi uporać. Taka wielka precyzja zapewne nie raz i nie dwa przyda się w walce na przykład po to, aby wytrącić strażnikowi z ręki radio, bez którego nie będzie on w stanie wezwać posiłków. Nie zabraknie przy tym również nieco bardziej standardowych urządzeń, jak chociażby specjalnej linki z kotwiczką, umożliwiającej dostanie się w trudno dostępne miejsca. Pewnym modyfikacjom ulegnie również „Bondmobil”, który tylko z pozoru wygląda na zwykłą brykę. W rzeczywistości nasz samochód stanie się twierdzą na kółkach, zaopatrzoną między innymi w karabiny maszynowe oraz wyrzutnie rakiet. Z ich wsparciem niegroźny nam będzie żaden przeciwnik. Oprócz samochodu natkniemy się również na nieco oryginalniejszy środek transportu, w postaci odrzutowego plecaka.

Podsmażane kiełbaski dla stolika nr 2.

Wrogami, jak zresztą można było się spodziewać, ponownie staną się przeróżnego typu bandziory, poczynając od ulizanych gorylów w okularkach, poprzez jednostki specjalne, nie pozostawiające po swoich akcjach kamienia na kamieniu, kończąc na śmigłowcach i innych pojazdach. Naszą główną broń będzie stanowić schematyczny arsenał w postaci pistoletów, strzelb, karabinów i tym podobnych pukawek. Co ciekawe, w przeciwieństwie do swoich poprzedników, teraz nie zostaniemy ograniczeni jedynie do strzelanin. Autorzy są w trakcie dopieszczania specjalnego i rozbudowanego systemu walki, przeznaczonego do starć bezpośrednich. Dzięki temu nic już nie stanie nam na przeszkodzie, aby po dotarciu na bliską odległość do przeciwnika, rzucić nim o ścianę lub najnormalniej w świecie wyrzucić za balustradę balkonu.

Dodawanie do tytułów konsolowych trybu multiplayer staje się powoli standardem, nie więc dziwnego, że zostanie on wdrożony również do From Russia With Love. Żeby nie było zbyt monotonnie, ekipa z Electronics Arts przygotuje kilkanaście postaci, którymi pokierujemy. Dziesięć z nich stanie się dostępnych od razu, natomiast resztę będzie trzeba odblokować. W produkcji natkniemy się na kilka trybów rozgrywki z nieśmiertelnym Deathmatchem na czele. Oprócz niego spotkamy bombową odmianę Capture the Flag (Sabotage) oraz Dogfight czyli coś w rodzaju „śmiertelnego meczu” tyle, że rozgrywanego w powietrzu z pomocą odrzutowych plecaków. Niestety na chwilę dzisiejszą nie jest znana dokładna liczba map, na jakich mają być prowadzone pojedynki.

Cała rozgrywka zostanie przedstawiona w trybie TPP, a sam James stanie się niemal chodzącym klonem Seana Connery’ego sprzed ponad czterdziestu lat. Mało tego, po raz pierwszy raz w swojej karierze ten jeden z najbardziej rozpoznawalnych aktorów na świecie, użyczy głosu wirtualnej postaci. Na dzień dzisiejszy cała oprawa graficzna prezentuje się nieźle. Wprawdzie widać już, że do osiągania prawdziwych graficznych wyżyn, są potrzebne konsole nowej generacji, ale np. efekty wybuchów wypadają na trailerach wręcz wyśmienicie. Trochę gorzej wygląda sprawa z postaciami oraz otoczeniem, które na łopatki już nie powalają. Główny motyw muzyczny z Jamesa Bonda jest tak popularny, że ląduje niemal w każdej elektronicznej produkcji z Agentem 007. Nie inaczej stanie się tym razem, ale może to i lepiej, bo po co zmieniać coś, co jest dobre?

Mam dziwne przeczucie, że pecetowcy po raz kolejny zostaną zmuszeni jedynie do łakomego spoglądania na kolejną, solidnie wykonaną produkcję z Jamesem Bondem, przeznaczoną jedynie na konsole. Trudno się w niej doszukać elementów rewolucyjnych, jednak porządnie wykonanych gier nigdy za wiele.

Michał „Wolfen” Basta

NADZIEJE:

  • rozbudowane i dynamicznie zmieniające się misje;
  • szykuje się najlepiej wykonana postać Bonda w historii rozrywki elektronicznej.

OBAWY:

  • ciekawe czy uda się stworzyć dobry tryb multiplayer;
  • oby „zmiksowanie” rozgrywki nie spowolniło zbytnio tempa akcji.
From Russia with Love

From Russia with Love