Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 17 kwietnia 2018, 15:11

autor: Krzysztof Sobiepan

Fortnite Battle Royale kontra PUBG - czym różnią się obie te gry?

Czy istnienie w jednym segmencie battle royale musi oznaczać wieczną rywalizację między dwoma największymi tytułami? A może PUBG oraz Fortnite wykształciły na tyle odmienne style, że gracz nie musi wybierać jednej ze stron barykady i… może lubić obie?

Spis treści

Model biznesowy – darmowy lub premium, plus skórki

Model free-to-play często określany jest dodatkowymi terminami, by wskazać, jak twórcy właściwie chcą na nas zarobić. Pay-to-skip (pay-for-convenience) pozwala na szybsze uzyskanie tych samych nagród z mniejszym grindem. Znienawidzone pay-to-win sprzedaje bezpośrednie ulepszenia sprawiające, że mamy przewagę. Standardem są też dodatkowe waluty premium, za które można kupić coś bez zbędnych ceregieli. Ostatnimi czasy popularne stało się zaś pay-for-cosmetics, czyli rozwiązanie niedotykające rozgrywki w żaden sposób i oferujące jedynie ładniejsze stroje, czapki i inne pokazujące nasz e-status dodatki. Wielkim kamieniem milowym okazała się tu premiera Doty 2, całkowicie darmowej (nie licząc skórek), z ponad setką herosów, dostępnych praktycznie od pierwszego uruchomienia gry.

Różnorodność jest dość spora. - 2018-04-17
Różnorodność jest dość spora.

Fortnite: Battle Royale korzysta z bardzo podobnego modelu. Niezwykle trudno jest mi znaleźć jakikolwiek zakup za V-dolce, który nie byłby bezpośrednio związany z przedmiotami kosmetycznymi. Nawet Battle Pass (o którym więcej w ramce) zawiera tylko kolejne stroje i dodatki. Jedyny element pay-to-skip, jaki zauważyłem, to kupowanie dodatkowych poziomów tej przepustki, czyli znowu „kosmetyka”. Trudno jest mi więc zrozumieć osoby, które z marszu odrzucają ten tytuł na hasło „free-to-play”, bo nie wiąże się to z wydawaniem kasy (jeśli przez przypadek dotyczy to właśnie Was, napiszcie, proszę, w komentarzu, co Wam leży na wątrobie, serio).

PUBG podąża natomiast drogą wytyczoną przez Overwatcha i inne gry tego typu. Pay-to-play zmusza do jednorazowego wydatku, w tym przypadku zapłacenia 72 zł na Steamie, po czym możemy cieszyć się tytułem, otrzymując od czasu do czasu kosmetyczne skrzynki. Koreańczycy pozwalają też na nabycie dodatkowych pakietów przedmiotów (lub konkretnych koszulek, kurtek, butów itp.) od innych graczy na steamowym Rynku Społeczności (gdzie też zyskują prowizję), a niektóre lootboksy wymagają dokupienia klucza. Nie będę się ponownie rozwodzić na ten temat, ale niezależnie od gry ten typ rozwiązania po prostu średnio mi się podoba.

Battlepass a lootbox – z czym to się je

Sytuacja ze skrzynkami kosmetycznymi w PUBG zmienia się dość dynamicznie, a chętni często mogą liczyć na przygotowywane przed deweloperów nowości. Gra od wielu miesięcy stosuje tygodniowy reset. Ceny skrzynek kupowanych za wewnętrzną walutę BP rosną z każdym zakupem, ale wracają do normy co poniedziałek. To prosty i funkcjonalny system zapewniający, że z początkiem nowego okresu każdy załapie się na choćby jeden dość tani pakiet. W kolejnych tygodniach z czasem odczuwa się jednak monotonię, przerywaną premierą następnego „boksa”.

Dla kontrastu Fortnite w wersji battle royale postawił na podejście długoterminowe – zarówno nieodpłatne, jak i płatne postępy w tzw. Battle Pass następują więc w sezonach. Jeśli nie chcemy więcej wydawać, to z dalszymi poziomami standardowej przepustki otrzymujemy darmowe nagrody, na które pracujemy przez kolejne tygodnie. Całość można też nieco przyśpieszyć, zaopatrując się w Battle Pass w wersji premium i ewentualnie dokupując poziomy. Można również podejmować się specjalnych wyzwań. To podejście powoduje nieco większe przywiązanie do swoich kolejnych osiągnięć i czasem motywuje do „jeszcze jednej gierki”, jeśli następna nagroda jest na wyciągnięcie ręki.

Niesamowite fakty i historie z Fortnite – największa darmowa gra i jej kulisy
Niesamowite fakty i historie z Fortnite – największa darmowa gra i jej kulisy

Ogromny sukces gry Fortnite: Battle Royale sprawił, że produkcja nie schodzi z ust nie tylko graczy. Wokół tytułu potrafi wydarzyć się naprawdę sporo zaskakujących sytuacji, a gra kipi od ciekawych przypadków, które tylko czekają na opisanie.

Cień Tencenta – macki chińskiego giganta sięgają dalej, niż Wam się wydaje
Cień Tencenta – macki chińskiego giganta sięgają dalej, niż Wam się wydaje

Widmo chińskiego monopolu krąży po świecie gier wideo. Wygląda to tak, jakby Tencent na naszych oczach przejmował przemysł gier po ziarenku ryżu na raz. Warto przyjrzeć się obecnemu stanowi posiadania największej firmy w branży.

Czy PUBG da się uratować? Kryzys ojca battle royale trwa
Czy PUBG da się uratować? Kryzys ojca battle royale trwa

Masowa emigracja graczy z serwerów Playerunknown’s Battlegrounds staje się niezaprzeczalnym faktem. Co odciąga użytkowników od niedawnego tytana battle royale i co twórcy mogliby zrobić, żeby odwrócić trend?