Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 7 października 2010, 12:41

autor: Maciej Śliwiński

Football Manager 2011 - przedpremierowy test

Nowe podejście do komunikacji z graczami, wszędobylscy agenci i poprawiona oprawa graficzna – testujemy wersję beta Football Managera 2011.

Premiera króla piłkarskich menadżerów zbliża się wielkimi krokami. Tegoroczna odsłona Football Managera ma przynieść kilka nowych elementów oraz liczne usprawnienia znanych już funkcji. Mieliśmy już okazję zagrać w testową wersję produkcji SI Games i przekonać się, jak sprawują się nowe zasady interakcji z zarządem i piłkarzami, transferowe negocjacje z udziałem agentów oraz poddany liftingowi silnik meczowy.

Na pierwszy rzut oka Football Manager 2011 wygląda niemal identycznie jak jego poprzednik. Podstawowa skórka utrzymana w pastelowej tonacji jest przejrzysta i funkcjonalna, weterani serii nie będą mieli więc najmniejszych problemów z poruszaniem się po świecie gry, a nowi gracze w parę chwil powinni pojąć podstawy. SI Games bardzo rozważnie wprowadza zmiany w całym interfejsie i ciężko się temu dziwić – na przestrzeni lat udało się im wypracować bardzo funkcjonalne menu użytkownika.

Jedną z niewielu nowości w tym względzie jest zapowiadana zmiana widoku głównego ekranu. Zrezygnowano ze stosowanego do tej pory podziału informacji na te dotyczące prowadzonego przez nas zespołu oraz pozostałe wiadomości ze świata. Po kilkunastu godzinach zabawy mam wrażenie, że obecny układ jest lepszy i nawiązuje nieco do tego, co znamy choćby z edycji 2009. Po lewej stronie ekranu znajdziemy ciąg wszystkich newsów ze świata gry w postaci nagłówków, opatrzonych odpowiedniki ikonami i znacznikami w przypadku wymogu odpowiedzi. Aktualnie zaznaczona wiadomość wyświetla się na środku ekranu, a menu ewentualnych akcji pozostało w prawym dolnym rogu. Całość oczywiście opiera się dalej na systemie subskrypcji do odpowiednich wątków – grę zaczynamy z zamówionym mailingiem odnośnie naszego zespołu, transferów, ligi oraz pucharów, ale w łatwy sposób można dodać lub usunąć z listy kolejne wątki.

Dialog pomiędzy piłkarzami a trenerem –jedna z nowości w komunikacji z drużyną.

Przeglądając napływające do nas newsy, bardzo szybko zauważymy wzmożoną aktywność agentów piłkarskich, oferujących usługi swoich podopiecznych praktycznie każdego dnia. Jest to jedna z największych nowości w tej edycji serii i muszę przyznać, że prezentuje się dość ciekawie. W zapowiedziach Miles Jacobsen twierdził, że SI Games starało się wiernie oddać realia rynku transferowego i w dużej mierze rzeczywiście tak jest. Negocjacje w sprawie zakupu piłkarza czy przedłużenia kontraktu nie ograniczają się już do prostego wysłania oferty i oczekiwania na odpowiedź. Do akcji wkroczyli agenci, generowani na podobnej zasadzie co wcześniej nowi zawodnicy w świecie gry. Każdego z nich opisuje kilka statystyk (w skali od 1 do 20), obrazujących między innymi cierpliwość w negocjacjach czy chęć uzyskania jak największej prowizji ze sprzedaży swego podopiecznego.

Negocjacje to w nowym Football Managerze przede wszystkim dialogi z agentami. Każdy z nich ma pod swoją pieczą co najmniej kilkudziesięciu futbolistów, co więcej – w trakcie sezonu gracze mogą zerwać kontrakt ze swoim dotychczasowym menadżerem i związać się z innym, z którym przykładowo mamy nie najlepsze stosunki. Ma to dość duży wpływ na rozgrywkę i zarządzanie zespołem – jeśli wschodząca gwiazda naszej drużyny godzi się za namową łagodnego agenta na dość niski kontrakt, a w między czasie podpisuje też umowę z menadżerem z najwyższej półki, to kolejna walka o zatrzymanie piłkarza w drużynie zamienia się w piekło.

Tym bardziej, że rozmowy z agentami nie są schematyczne. Kilka wspomnianych wcześniej statystyk, określających ich charakter, sprawia, że czasami z proponowanych warunków wstępnych możemy wynegocjować bardzo dużo, a momentami menadżer upiera się przy swoim i nie jest skłonny do jakichkolwiek ustępstw. Agenci zaskakują też niekiedy nieprawdopodobnymi pomysłami – w ciągu pierwszych dni na stanowisku trenera AC Milan gościłem u siebie przedstawicieli połowy kadry U21 Polski. To dość kreatywne podejście do sprzedaży zawodników wydaje się być elementem, który przed premierą gry powinien zostać jeszcze dopracowany.

Kiedy mamy już skompletowaną drużynę na najbliższy sezon, przychodzi kolej na to, co jest solą całej serii Football Manager, czyli ustalanie taktyki i treningów. W tej pierwszej kwestii nie zmieniło się zbyt wiele – dalej mamy możliwość wyboru zdefiniowanych wcześniej taktyk lub wymyślenia własnej, korzystając przy tym z kreatora. Jeśli ktoś wierzył, że w tej edycji kółeczka obrazujące ustawienie graczy na boisku w końcu będzie można lokować w dowolnych miejscach, rozczaruje się srodze. SI Games jest od lat wierne swojemu rozwiązaniu i raczej nie zanosi się w tej kwestii na zmiany. Modyfikacjom nie uległy również predefiniowane zestawy zachowań futbolistów na danej pozycji.

Ekran negocjacji kontraktu z udziałem agenta.

Nowością jest za to kreator rozgrywania stałych fragmentów gry, którego do tej pory, przynajmniej mnie, bardzo brakowało w tej serii. Planowanie schematów dla rzutów wolnych i rożnych zostało w Football Managerze 2011 rozwiązane analogicznie do znanego wcześniej kreatora taktyk. W kilku prostych krokach ustalamy kolejno ustawienie piłkarzy na boisku, sposób dośrodkowania czy strzału. Co jednak najważniejsze, gracze w czasie spotkania faktycznie stosują się do naszych ustaleń i regularnie wykonują przypisane im schematy. Mimo to mam wrażenie, że ten element mógł zostać jeszcze bardziej rozbudowany, a nie sądzę, by do premiery gry coś się tu miało zmienić.

Inną nowością na ekranach taktycznym i treningowym jest opcja przygotowania do kolejnego meczu. Ustalamy w niej treningowy reżim na kilka dni przed spotkaniem. Decydujemy między innymi o trzech różnych wariantach taktycznych, które nasi zawodnicy powinni dokładnie poznać przed wyjściem na boisko, a także skupiamy ćwiczenia na jednym z pięciu elementów: zgraniu zespołu, defensywie, ofensywie oraz rozgrywaniu stałych fragmentów gry w obronie i ataku. Podobnie jak w przypadku zwykłego treningu ustawiamy jeszcze obciążenie, jakie chcemy nałożyć na piłkarzy przed meczem, i spokojnie czekamy na efekty. Te obrazuje ekran postępów, na którym regularnie możemy obserwować stopień znajomości taktyki przez naszych podopiecznych. Problem z tą nowinką jest jeden – w trakcie meczów ciężko zaobserwować jakiś wydatny wpływ przedmeczowego przygotowania na poczynania zawodników. Możliwe jednak, że efekt regularnego trenowania tych samych elementów widać dopiero po dłuższym czasie.

Obok przedmeczowego treningu wedle zapowiedzi przemodelowano również system ćwiczeń dla całego zespołu. Nowe rozwiązanie faktycznie znacznie upraszcza proces trenowania piłkarzy, zachowując przy tym dość bogatą funkcjonalność i różnorodność. Podstawą są oczywiście ogólne programy ćwiczeń drużyny z podziałem na wszystkie formacje oraz młodzieżowców. W tej kwestii niewiele się zmieniło, ale już indywidualne podejście do treningu każdego zawodnika jest inne. Każdemu możemy bowiem przypisać jeden z ponad dwudziestu elementów futbolowego rzemiosła do szkolenia. Ciekawym rozwiązaniem jest także możliwość śledzenia zmian poszczególnych atrybutów każdego z graczy. Po kliknięciu na którąś z cyfr opisujących umiejętności gracza, zostajemy przeniesieni do ekranu z informacją o treningu i zmianach danej cechy w ostatnim czasie.

W materiałach udostępnianych do tej pory, SI Games sugerowało, że ulepszeniom zostanie poddany silnik graficzny meczu. I faktycznie, spotkania w wersji testowej prezentowały się dużo lepiej niż rok temu. Sylwetki zawodników są teraz znacznie większe i mają więcej detali, całość nabrała żywszych kolorów, miło dla oka wyglądają trybuny, gracze rezerwowi czy nawet murawa, zmieniająca się pod wpływem warunków atmosferycznych. Cieniem na ogólnym dobrym wrażeniu kładzie się jednak wołająca o pomstę do nieba animacja piłkarzy. O ile w przypadku biegu czy truchtania jest jeszcze OK, to kiedy któryś z zawodników postanawia się przespacerować, bez problemu można go pomylić ze sparaliżowanym zombie.

Oprawa graficzna spotkań jest zdecydowanie lepsza niż rok temu.

Niewielkim zmianom w stosunku do premierowej edycji w ubiegłym roku uległo także SI graczy. Owszem, zachowanie piłkarzy na boisku dalej wygląda naturalnie, jednak czasem zdarzają się niesamowite klopsy i to niezależnie, czy prowadzimy renomowaną drużynę, czy amatorski skład z RPA. Obrońcy z niewiadomych przyczyn uciekają od piłki, którą z łatwością mogą wybić, bramkarze lubują się momentami w wychodzeniu zbyt daleko za pole karne, a skrzydłowi miewają irytującą tendencję do przetrzymania piłki w rogu boiska, niczym Smolarek w pamiętnym meczu z Austrią na przedostatnim Mundialu. Pod tym względem SI Games powinno jeszcze sporo poprawić, jednak – jak znam życie i losy ostatnich edycji Football Managera – nastąpi to raczej po premierze gry w formie łatki.

W testowanej przeze mnie grze znalazło się też kilka innych drobnych błędów, między innymi w polskiej wersji językowej. Niektóre elementy pozostały w oryginalnej angielskiej pisowni, a po zmianie na angielski, gra zupełnie się pogubiła i część wiadomości prezentowała w naszym ojczystym języku, a część nie.

Dość ciekawym elementem w finalnym wydaniu gry będzie za to integracja z YouTube`em i Twitterem. Na popularny serwis wideo zaraz po meczu możemy wyeksportować wybrane bramki ze spotkania, a znajomych poinformować o tym przy pomocy „ćwierkacza”. Do pełni szczęścia brakuje tylko współpracy z Facebookiem, ale patrząc na poczynania SI Games związane z komunikacją i promocją tegorocznej edycji, można mieć nadzieję, że taka opcja również zostanie wprowadzona.

Po kilkudziesięciu godzinach spędzonych z testową wersji Football Managera 2011 mogę stwierdzić jedno – szykuje się kolejna mocna pozycja dla fanów piłki nożnej, a jeśli SI Games w ostatnich tygodniach przed premierą przyłoży się do poprawy błędów, może się okazać, że otrzymamy od razu grywalny produkt, niewymagający serii łatek.

Maciej „guandi” Śliwiński

Football Manager 2011

Football Manager 2011