FIFA Football 2004 - przed premierą
Kolejna odsłona tej najbardziej uznanej gry sportowej oferuje fanom piłki nożnej poziom realizmu dotychczas nie spotykany w podobnych produkcjach. Od pierwszej odsłony „FIFA”, jej autorzy szczególną uwagę poświęcali wizualnej stronie swojego produktu...
Wojciech Ząbek
Już niebawem na ekrany naszych monitorów trafi kolejna odsłona wielkiej Fify. Gra, która ma tylu zwolenników co przeciwników, szykuje się na naprawdę wielkie uderzenie. Z pewnością czytaliście już setki razy, że akurat tym razem dany produkt ma być krokiem milowym w stosunku do poprzednika. Znużeni obserwujemy zaś od kilku dobrych lat dość przeciętne wydania Fify. Jednak tym razem oskarżony ma naprawdę spore szanse na obronę i końcowe wygranie całego procesu!
Od ukazania się ostatniej edycji minął niemal rok. W międzyczasie twórcy nie musieli marnować czasu na wydanie pakietu okolicznościowego (czyt. World Cup 200X; Euro 200X). Fakty wskazują więc na to, że mieli sporo czasu na dopracowanie gry pod wszystkimi względami. Oczywiście już na wstępie wiadomo, że czekają nas nowe składy, animacje oraz fizyka zawodników i piłki. 16 lig, 350 drużyn i ponad 10 000 graczy z prawdziwymi danymi do wyboru. Jak zwykle największe gwiazdy piłkarskich boisk zostaną oddane z dbałością o nawet najmniejsze szczegóły. Na pewno naszemu wzrokowi nie umkną złote sygnety Ronaldinho, abstrakcyjna fryzura Beckhama i błysk w oczach Olivera Kahna. Jeśli mówimy już o tym ostatnim, to trzeba wspomnieć, iż oskarżył ostatnio panów z EA Sports o nielegalne umieszczenie jego nazwiska w jednej z poprzednich edycji. Sąd niemiecki przyznał mu rację i kazał... wycofać produkt z obiegu! Nam to chyba nie grozi. Miejmy nadzieję, że wielcy polscy piłkarze nie będą kaprysić, a my będziemy mogli w spokoju cieszyć się zapowiadaną wersją, z numerkiem 2004 na okładce.
Trudna droga do wielkiej kariery
Ciekawą innowacją jest tryb kariery. Jest to coś zupełnie nowego w porównaniu do poprzednich lat i mniemam, że okaże się zmianą wielce pozytywną. Swoją grę rozpoczniemy mianowicie od kierowania małej drużyny z przedmieścia. Dopiero jeśli osiągniemy z nią jakieś sukcesy (awans do ekstraklasy, wygranie pucharu UEFA, ligi mistrzów etc.), będziemy mieli możliwość wzięcia pod swą opiekę zespołu o większej renomie i, rzecz jasna, większym budżecie. Nie ma co liczyć, że na początku przejmiemy Manchester United czy Real Madryt. Będziemy musieli wpierw pokazać, na co nas stać, aby prezesi innych klubów chcieli nas w ogóle kiedykolwiek zatrudnić. Dobrze przemyślana decyzja, bo w końcu nawet taki Alex Ferguson musiał kiedyś od czegoś zaczynać.
Ponadto, zależnie od formy naszej złotej jedenastki, zaobserwujemy różne reakcje naszych fanów. Jeśli drużyna gra słabo, na mecze będzie przychodzić znacznie mniej kibiców, a czasem nawet opuszczą stadion przed regulaminowym czasem. Jeśli doprowadzimy jednak do tego, że drużyna zacznie grać jak z nut, to wzrośnie nasza reputacja i nieraz usłyszymy miłe przyśpiewki kibiców pod naszym adresem. Krótko mówiąc, ujrzymy z bliska piłkarskie realia i czasem przekonamy się na własnej skórze, jak czuje się manager, któremu cały stadion macha białymi chusteczkami na pożegnanie.
Gramy tylko długimi podaniami!
Nowa twarz w zespole pracującym nad Fifą 2004 to Erich Rutemoeller - osoba mająca wnieść znaczący powiew świeżości i gamę pomysłów do strony taktycznej produktu. Fani serii już długo prosili o większe możliwości w tejże właśnie kwestii i wszystko wskazuje na to, że ich modły zostały wysłuchane. Z pewnością nie ma co oczekiwać czegoś pokroju Championship Managera, ale zabieg zwiększenia wszelkich możliwości taktycznych może wyjść tytułowi tylko na lepsze. Widać już pierwsze dobre oznaki tego zagrania. Możliwa będzie mianowicie zmiana taktyki podczas trwającej akcji! Już wyobrażam sobie zmianę ustawienia podczas kontry z 4-5-1 na wielce ambitniejsze 3-4-3. Z pewnością wydłuży to chwile spędzone nad grą i ukróci trochę szablonowość, która wdarła się w starsze edycje. Nie zapomniano również o dodaniu większej kontroli nad naszymi wirtualnymi podopiecznymi. I tak, o wiele łatwiejsze będzie panowanie nad wszystkimi zawodnikami (nawet tymi, którzy nie posiadają aktualnie piłki) i odpowiednie ich ustawienie do wykonywanej akcji (na wbiegnięcie, klepkę etc.).
I like to move it
Żeby gra wyglądała bardziej realistycznie, postanowiono ulepszyć system animacji. Nic nowego, w końcu robi się to rokrocznie i nawet w poprzedniej części było ich bardzo dużo. Nie umniejsza to jednak faktu, że po pewnym czasie niemal wszystkie znaliśmy na pamięć. Jeśli już dochodziło do odgwizdania faulu, spalonego czy zdobycia bramki, to mogliśmy z zamkniętymi oczami naśladować reakcję piłkarza. Tym razem to wszystko ma ulec zmianie, gdyż nie będzie standardowych zachowań w zależności od wydarzenia na boisku. Teraz każdy gest i zachowanie zawodnika powstanie ze zbioru dużej biblioteki animacji. Jeśli zawodnik będzie biegł do piłki, wykona wślizg i kopnie piłkę, to istnieje duża szansa, że nałoży się na siebie dziesięć czy dwadzieścia różnych miniaturowych animacji. Nie będziemy więc oglądać nazbyt często piłkarzy reagujących identycznie w każdej sytuacji. Ten system powinien sprawić, że poczujemy się żywym uczestnikiem wydarzeń, a nie tylko szarym obserwatorem.
Keep on rollin!
Zmianie uległa również fizyki piłki. Wszystko po to, aby gracz poczuł się właśnie jak na prawdziwym meczu piłkarskim. Trochę komicznie wyglądało, jak piłka wciąż kleiła się zawodnikom do nogi i jakiejkolwiek sztuczki byśmy nie wykonali, zawsze znajdowała się tam, gdzie powinna. W prawdziwym życiu zaś, nawet największym zawodowcom takie opanowanie sprawia nielichy kłopot. Nie ma się jednak co zamartwiać, ważne, że tego mankamentu nie zastaniemy już w najbliższej edycji. Piłka powinna toczyć się teraz najzupełniej normalnie - czyli czasem nawet nieobliczalnie. Bo nie pamiętam, abym dotychczas widział upadek jakiegokolwiek wirtualnego zawodnika z piłką czy samobójczej bramki po tym, jak 'kopana' trafiła na małą wyżynę (pamiętna przygoda Kahna i Babbela?). A mam nadzieję, że teraz podczas gry choć raz na jakiś czas coś podobnego zobaczę.
Raz jest zimno, raz jest ciepło
Podczas gry naszych zawodników na pewno nie możemy zawsze liczyć na idealną pogodę. Zmienne warunki atmosferyczne nie będą czymś wyjątkowym i na pewno dadzą nam się ostro we znaki. Możemy więc oczekiwać: silnego wiatru, ulewnych deszczy, ale czasem również przyjemnego słoneczka. Podczas każdej pogody gra się rzecz jasna zupełnie inaczej i trzeba będzie mieć to na uwadze. Dobrze, że nie zapomniano o tak zwykłym - zdaje się - aspekcie, gdyż już wiele razy inne produkcje ostro się na tym przejechały.
Sing it! And sing it loud!
Sporo zmian zaszło również w samej oprawie muzycznej. Do relacjonowania wszystkich meczy zatrudniono zupełnie nową dwójkę komentatorów. Na szczęście nie będzie już naszych starych znajomych, którzy - jak dla mnie - stali się nużący już kilka edycji temu. Sam komentarz ma być zresztą bardziej dostosowany do wydarzeń boiskowych.
Wspaniałą oprawę meczową tworzą też sami kibice (nareszcie będą trójwymiarowi!!). W czasie naszej żmudnej walki będą śpiewać jedną z prawie 300 pieśni każdego prawdziwego fana. Nie zabraknie z ich strony też gromkich okrzyków dopingu i jęków zawodu. Zapowiada się dość atrakcyjnie, ale próba generalna dla naszych uszu dopiero za jakiś czas.
A to niespodzianka!
Pisząc swego czasu zapowiedź 'Total Club Manager 2004' zwróciłem uwagę na dość istotną nowość. W zapowiadanym tytule spotkamy się mianowicie z opcją połączenia rozgrywki TCM z Fifą. Ściślej mówiąc, zamiast być nieustannie managerem, możemy zgrać dane naszej drużyny do Fify i tam własnoręcznie dopilnować, aby zwycięstwo nie wymknęło nam się z rąk. Zasada ta będzie też działać odwrotnie. Jeśli zechcemy, możemy więc raz na jakiś czas przenieść swą jedenastkę do podanego wyżej dzieła EA i tam kontynuować piłkarską przygodę. Rozwiązanie wielce ciekawe. Zobaczymy jeszcze, jak będzie z samym wykonaniem, gdyż ten aspekt może panom z EA wyjść tylko na dobre.
FIFA już dawno temu podbiła serca sympatyków wirtualnej piłki nożnej. Od dobrych kilku lat żadna inna firma nie może zagrozić potentatom z EA Sports i wyprodukować dobrej alternatywy. Choć król stoi niepodważalnie na piedestale, to widać pierwsze objawy buntu u nabywców. Narzeka się na zbyt słabe innowacje w rokrocznych edycjach i oskarża twórców o chęć łatwego zarobku. Tym razem ma być inaczej! Nowa Fifa ma nas pozytywnie zaskoczyć i kopnąć pesymistów w zadek za to, że nie wierzyli w jej możliwości. Nie wiem jak Wy, ale ja jestem na jak najlepszej drodze, aby w to uwierzyć. I to wcale nie dlatego, żeby uniknąć tego kopniaka...
Wojciech „Zombie” Ząbek