Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 15 lipca 2011, 12:02

autor: Amadeusz Cyganek

FIFA 12 na PC - już graliśmy!

Fani pecetowej FIF-y od kilku lat męczyli się z okrojonymi wersjami niesamowicie grywalnych konsolowych wydań. Teraz ma się to zmienić – czy komputerowa edycja „dwunastki” faktycznie spełni ich oczekiwania?

Moment, w którym twórcy poinformowali, że pecetowa wersja najnowszej kopanki EA będzie identyczna z wydaniami konsolowymi, wywołał u komputerowych graczy oddech ulgi i jednocześnie nadzieję, że szumne zapowiedzi wreszcie pokryją się z rzeczywistością. Warszawski pokaz nowej FIF-y na poczciwe blaszaki pozwala śmiało twierdzić, że do wojenek konsolowych fanbojów z powodzeniem dołączą również gracze wielbiący piłkarskie pojedynki z wykorzystaniem klawiatury.

Nie da się ukryć, że przez kilka ostatnich lat fani piłki nożnej na PC nie byli zbyt rozpieszczani przez EA Sports – zazwyczaj mieli wątpliwą przyjemność gry w półprodukt, skutecznie wykastrowany z funkcji, które w znacznej mierze wpływają na jakość rozgrywki w edycjach konsolowych. Tym razem twórcy zarzekają się, że strzelanie bramek i rozbijanie ataków rywala będzie wyglądało tak samo jak na Xboksie 360 czy PlayStation. Choć początkowo wielu patrzyło na te zapowiedzi dość pobłażliwie, wszystko wydaje się zmierzać w jak najlepszym kierunku.

Przygotowana próbka możliwości nowej FIF-y była w zaawansowanym już stadium produkcji. W przeciwieństwie do wcześniejszych prezentacji dostaliśmy szansę rozegrania meczu dowolnym zespołem ze wszystkich licencjonowanych lig, a także spróbowania sił na boisku jako bramkarz bądź zawodnik z pola. Już pierwsze minuty spotkania pokazały, że na pecetowym piłkarskim poletku zaczyna dziać się lepiej. Znacznie poprawiono kontrolę nad zawodnikiem – piłkarze do tej pory poruszali się nieco koślawo i mało zwrotnie, a klawiatura nie stwarzała zbyt dużego pola manewru – tym razem, dzięki modułowi „Precision Dribbling”, wszystko ulegnie diametralnej poprawie. Łatwiej będzie minąć przeciwnika, po prostu zmieniając kierunek biegu, co wcale nie oznacza, że „dwunastka” zdecydowanie odejdzie od tej bardziej efektownej strony rozgrywki. Pecetowa wersja dużo lepiej radzi sobie teraz z obliczaniem efektów kolizji zawodników – co jednak wcale nie znaczy, że detekcja wypadków okazuje się bezbłędna, bo w kilku przypadkach można było mieć wątpliwości co do naturalności zachowań wirtualnych piłkarzy.

Brak goli i kolejna kontuzja – Torres to chodzące nieszczęście.

Za sprawą poprawionego silnika fizycznego piłkarskie pojedynki stały się nieco bardziej brutalne. Na nieszczęście dla graczy sędziowie bardzo często sięgają po kartki – choć niekiedy arbitrzy „idą z duchem gry” i stosują przywilej korzyści, odgwizdywane faule przeważnie jednak kończą się stosowną adnotacją w notesiku. Gra w defensywie wymaga uprzedniego zaplanowania posunięć i wzorowej współpracy pomiędzy formacją pomocników i obrońców. Zamiast biegania w kółko za przeciwnikiem tym razem działamy na dystans, wybierając odpowiedni moment, w którym możemy z powodzeniem odebrać piłkę. Zła decyzja w ogromnej większości skutkuje faulem. Nic za to nie zmieniło się w kwestii niesamowitych umiejętności bramkarzy – wirtualni golkiperzy wciąż potrafią w nieprawdopodobny sposób wyekspediować strzały, wydawałoby się, nieuchronnie zmierzające do bramki, a zaliczenie pięknego gola z dystansu wymaga sporych umiejętności i ogromnej dozy szczęścia.

Podczas prezentacji swego dzieła EA Sports wspomniało także o kilku pomniejszych ulepszeniach i poprawkach, które staną się udziałem „dwunastki”. Po raz pierwszy na pececie w trakcie jednej sesji będzie mogło zagrać aż pięciu graczy – nowa FIFA obsłuży klawiaturę oraz cztery dodatkowe kontrolery, co da możliwość rozegrania meczu, w którym grupa zawodników będzie kontrolować praktycznie połowę składu jednej drużyny. Wersja na blaszaki pozwoli na pełną modyfikację klawiszologii oraz wykorzystanie padów od Xboksa 360.

Usprawnienia objęły również tryb menedżerski – tym razem dotyczą one głównie sfery zarządzania. Nowością w serii będzie znaczące rozbudowanie transferowego „deadline’u”, czyli ostatniego dnia okienka transferowego. Wtedy to, zamiast tradycyjnej jednodniowej symulacji, u góry naszego panelu zarządzania pojawi się godzinowy licznik odmierzający czas do zamknięcia okresu, w którym możemy sprzedawać i kupować zawodników. Co kilka wirtualnych minut w panelu tym znajdziemy masę spekulacji odnośnie przenosin piłkarzy do innych zespołów, a także informacji o zawartych transakcjach. Można powiedzieć, że na kilka godzin centrum dowodzenia klubem zamieni się w jedną, wielką giełdę transferową. Udział prowadzonego przez nas teamu w zakupowym szaleństwie w znacznej mierze będzie zależeć od przyjętej przez nas taktyki – możemy zamęczać prezesów innych zespołów ciągłymi zapytaniami o potencjalne przenosiny obserwowanego zawodnika lub po prostu wyłożyć ustaloną sumę z odpowiednią nadwyżką. Tym razem wykupienie piłkarza grającego w podstawowym składzie okaże się nie lada osiągnięciem dla menedżerów opiekującymi się drużynami z niższej półki, co oznacza konieczność wnikliwego penetrowania rynku transferowego.

Gran Derbi w skali mikro.

Ciekawie zapowiada się także sieciowy moduł EA Sports Football Club, będący internetowym kompendium piłkarskiego kibica i zarazem gracza. Serwis będzie zawierał aktualne statystyki i wyniki lig oraz aktualności, a także pozwoli toczyć interaktywne boje z innymi graczami. Po raz pierwszy otrzymamy możliwość rozgrywania scenariuszy opartych na odbytych w przeszłości prawdziwych meczach. Nutkę rywalizacji wniesie także tryb „Wspieraj swój klub”, w którym gracze, reprezentując swoją drużynę w sieci, poprowadzą ją w trybie menedżerskim lub rozegrają internetowe pojedynki. Na podstawie globalnych statystyk zostaną stworzone sieciowe tabele realnych lig, w których pozycja danego zespołu odzwierciedli zaangażowanie graczy kierujących klubem. Ostatnią wartą wzmianki nowinką będą przedsezonowe analizy dokonywane przez komentatorów. W kilkunastu zdaniach postarają się oni przedstawić cele zespołu oraz jego mocne i słabe strony, oceniając zadania, jakie postawiono przed menedżerem. Niestety, na tę chwilę nie wiadomo, czy również polski duet Szaranowicz-Szpakowski pokusi się o nagranie dodatkowych kwestii. Nowa FIFA zostanie także zintegrowana z platformą EA Origin, co przyniesie ekskluzywną zawartość w postaci niedostępnych na innych serwisach dodatków.

Pecety wreszcie wracają do gry – zatwardziali fani komputerowych bojów na gładko przystrzyżonych murawach mogą być zadowoleni, bo wpływ nowych narzędzi na rozgrywkę okazuje się ogromny. Jeżeli nic się w tej kwestii nie zmieni, na blaszaki powędruje najlepsza FIFA na przestrzeni ostatnich kilku lat – to zupełnie nowa jakość i najwyraźniej udana próba zatuszowania błędów z przeszłości. Lepiej późno niż wcale.

Amadeusz „ElMundo” Cyganek

FIFA 12

FIFA 12