Fatherdale: The Guardians of Asgard - przed premierą
Gra osadzona w bardzo wiernie oddanych realiach średniowiecznej Europy Północnej Roku Pańskiego 1072, łącząca w sobie w pełni funkcjonalną grę gatunku cRPG, ciekawą przygodówkę i lekcję historii dla amatorów.
Adam Włodarczak
Cattle die, kindred die,
Every man is mortal.
But the good name will never fade
Of one who has lived honorably.
– Odin, Words of the High One
Nasi wschodni sąsiedzi od dłuższego już czasu intensywnie pracują nad nowym cRPG’iem, osadzonym w realiach średniowiecznej Europy. Fatherdale: The Guardians of Asgard, bo właśnie temu tytułowi przyjrzymy się bliżej, to klasyczny cRPG połączony z elementami gier przygodowych.
Szybko i bezboleśnie o fabule
Jak to zazwyczaj w produkcjach z tego gatunku bywa, głównym mottem gry jest jak najbardziej realne i rzetelne odwzorowanie świata, w tym przypadku średniowiecznego obrazu Europy Północnej. Gracz przenosi się w rok 1072. Jako jeden z niewielu nieśmiertelnych bohaterów, chroniących starożytną wiedzę i artefakty, w czasie wędrówki znajduje zwłoki wojownika w odludnym zakątku doliny Fatherdale. Fakt ten wciąga w długą historię, pełną łez, krwi i walki, której zakończenia nie jesteśmy w żaden sposób przewidzieć...
Trzeba autorom oddać, że jeśli chodzi o znajomość historii, mogą pochwalić się niezłymi osiągami. Rosyjscy programiści przed rozpoczęciem prac przestudiowali całą masę książek, mając na celu poznanie realiów panujących w ówczesnym świecie. Dzięki temu możemy być spokojni o jakość oraz solidność produktu finalnego – przynajmniej, jeśli chodzi o walory kształcąco - rozwijające.
Heros herosowi nie równy
Poza intensywnymi wątkami dydaktycznymi, twórcy przygotowują dla nas całą masę niespodzianek i nowinek. Najważniejszym elementem w grach z tego gatunku są bez wątpienia unikalne jednostki. W Fetherdale bohaterów określać będzie sześć głównych umiejętności, takich jak: sprawność, siła, inteligencja, wytrwałość, dzielność oraz wytrzymałość (budowa fizyczna), plus cztery dodatkowe atrybuty bitewne. Każdy heros będzie indywidualną, niepowtarzalną jednostką, cechującą się odmiennymi relacjami i zachowaniami. Producenci twierdzą, że poświecili właśnie temu aspektowi bardzo dużo czasu, mając nadzieję stworzyć świat w pełni realny, wciągający, intrygujący swą odmiennością i nieliniowością. Świat żyjący własnym życiem. Ponadto, wszyscy śmiałkowie otrzymają profesje. Przykładowo, Nami to młody, aczkolwiek uzdolniony myśliwy, który dzięki swej wielofunkcyjności mógłby zostać również uzdrowicielem bądź wędrownikiem. Wspomniany „łowca” jest niezwykle przyjaźnie nastawiony do osób wykonujących tę samą profesję. Z kolei Mootoriza, z rzemiosła stróż, z założenia jest bezużytecznym i nikomu nie potrzebnym opiekunem, nastawionym i chętnym na pomoc napotkanym osobom. Tylko te dwa przykłady bardzo pozytywnie pozwalają spojrzeć w przyszłość. Warto dodać, że poza wyżej wymienionymi profesjami, dostępne będą także takie fachy, jak m.in. najemnik, lider, „wolny strzelec” bądź doradca. Łącznie przygotowane zostanie 150 indywidualnych twarzy, które przyczynią się znacząco do zbudowania w pełni autentycznego świata. Warto wspomnieć jeszcze, że każda postać zostanie obdarzona we własne, jedyne w swoim rodzaju biografie, ilustracje, osobiste cele, zachowania, etc. Palce lizać!
Topory, maczugi i tarcze...
Nawet największy myśliciel, z najciekawszą biografią i najmilszym wyrazem twarzy, w konfrontacji z wrogo nastawionym osobnikiem nie ma większych szans na przetrwanie. Na szczęście nie pozostajemy porzuceni na pastwę losu. I tak, będziemy mogli bawić się całym stosem „zabawek”. Szpady, maczugi, topory, miecze, noże, szkielety, hełmy i tarcze – tak, to wszystko znajdzie swoje odzwierciedlenie w finalnej wersji gry. Co ciekawe, każda z broni będzie posiadać – podobnie jak w przypadku bohaterów – swoje indywidualne cechy. Kilka typów mieczy, które różnią się swym przeznaczeniem, budową, siłą rażenia oraz, naturalnie, nazwą, to tylko początek góry lodowej. Arsenał zgromadzony w Fatherdale jest doprawdy imponujący.
Kung – fu - fighting!
Jednymi z ważniejszych detali nowego dziecka firmy Snowball Interactive są aspekty wojenne. System walki czasu rzeczywistego, oparty na faktycznych średniowiecznych technikach bitw, jest kolejną rzeczą lansowaną przez speców od reklamy. Jeden zły i nieprzemyślany ruch może wpłynąć na przebieg całej batalii. Wynik jatki, opartej na dynamicznym i naturalistycznym systemie „młócenia”, może być za każdym razem odmienny. Śmierć to tylko jedno z możliwych końcowych rozwiązań. Wytrawni stratedzy będą mogli robić różnorodne uniki, zakładać cwane pułapki, wysyłać szpiegów w rejon wrogich obozów, schwytać nieprzyjacielskich kontrwywiadowców. Ponoć atakując szybko i zmasowanie, będzie można przestraszyć przeciwnika, który widząc – zupełnie niespodziewanie – hordę złowrogo nastawionej armii, rzuci się do panicznej ucieczki. Aby uskutecznić walkę, będzie można tworzyć specjalne, militarne grupy, na czele których stawać będą najlepsi wojownicy. Sposób zarządzania owymi „kołami” ma być zrozumiały i naprawdę łatwy, co zapewne ucieszy mniej zaawansowanych adeptów szkoły militarnej. Oczywiście nie zapomniano także o różnych wymyślnych, gotowych formacjach, w które grupować będzie można swoje jednostki. Zmiana kształtu, gęstość, priorytety – to wszystko zależeć będzie tylko i wyłącznie od nas samych.
Przygoda, przygoda, każdej chwili...
Fatherdale to także (a może przede wszystkim?) gra przygodowa. Podążając ścieżkami świata średniowiecznej Europy, napotkamy wiele interesujących postaci, z którymi bez problemu będziemy mogli nawiązać atrakcyjną konwersację. To, w jakim kierunku obróci się rozmowa, zależeć będzie naturalnie od nas. Zdaniem panów z Snowball Interactive, w grze udało się zaimplementować efektywny, przejrzysty system komunikacji. Szybki i ostry, w pełni humorystyczny, bliski realnego, ówczesnego języka, ma za zadanie dostarczanie krótkiej i rzeczowej informacji, bez owijania w bawełnę. Dzięki temu mamy uniknąć przewijania całych stert stron tekstu, których – poza zagorzałymi fanami, a wręcz maniakami – i tak nikt w pełni nie czyta. Każdy gracz, żyjący w świecie Fatherdale do swojego prywatnego użytku dostanie: Pamiętnik - obrazujący najważniejsze myśli, ukazujące użytkownika, jako głównego bohatera; Dziennik – czyli miejsce z informacjami dotyczącymi samej rozgrywki; Archiwum oraz Mapy Fatherdale, ilustrujące poznane wcześniej krainy. Inwentarz rzecz jasna w trakcie kolejnych godzin rozgrywki będzie ulegał metamorfozie.
Fetherdale jak kobieta
Sześć lat temu (tak, nie pomyliłem się) firma Snowball Interactive rozpoczęła prace nad Fetherdale. Celem nadrzędnym było stworzenie przepięknej, powalającej i niezwykle drobiazgowej grafiki. „Gra musi być piękna. Gra musi być grywalna. Fethrdale uwodzi swym pięknem jak kobieta” – w ten sposób autorzy Deus Ex, Outcast oraz Icewind Dale wypowiadają się na temat swej nowej produkcji.
Czas przyjrzeć się rozwiązaniom technicznym. Pierwszą kwestią jest widok izometryczny, który towarzyszyć będzie nam podczas niemal całej rozgrywki. Standard dla gier z gatunku RPG’owo – przygodowych, służyć będzie także w Fatherdale. Obraz będzie można zbliżać bądź oddalać w kilkustopniowej skali, co – w przypadku dużego zooma - powinno zaowocować pięknymi widokami harmonijnych pejzaży. Otaczający nas teren generowany będzie w czasie rzeczywistym, z automatyczną funkcją „anti-aliasing”, co pozwoli uzyskać w bardzo krótkim czasie setki nowych lokacji, zależnych od użytkownika, wyglądem przypominającym cudownie „gładkie” krajobrazy. Efekt tzw. „pikselozy”, dzięki dynamicznemu teksturowaniu zostanie więc zniwelowany – miejmy nadzieję, że do zera. Ważne jest również, iż ten system ma zżerać małe pokłady pamięci, co pozwoli na ciekawe efekty wizualne także na słabszym sprzęcie.
Przezroczyście mi!
Idąc dalej tropem nowinek technicznych, chłopaki odpowiedzialni za engine gry przedstawiają nam kolejne novum. Nigdzie wcześniej nie spotykane, wieloczęściowe, tak zwane „warstwy” (amatorzy programów graficznych zapewne wiedzą o czym mowa). Takie rozwiązanie wielopoziomowej przezroczystości pozwoli na uzyskanie jak najbardziej realistycznych efektów, np. płomieni ognia, dymu, mgły tudzież padającego deszczu. Prażące słońce zostawiać będzie również szalenie wiarygodne cienie postaci, a także budynków i innych przedmiotów. Wspomniane promienie słoneczne to tylko część wielkiej plejady „bajerów”, którą skrupulatnie przygotowuje dla nas załoga z pod szyldu Snowball Interactive.
Wielkie, większe, największe!
To, że Fetherdale od strony technicznej stać będzie na najwyższym poziomie, wiadomo już z dwóch poprzednich akapitów. Niemniej jednak, to jeszcze nie wszystko, co mam do przekazania. Przeogromne lokacje - swymi rozmiarami spokojnie mogące konkurować z panoramami Baldur’s Gate - są kolejnym asem atutowym tejże produkcji. Rozszyfrowanie wszystkich zakamarków tego tajemniczego świata zajmie największym maniakom wiele godzin przedniej rozgrywki. Dodając do tego niezwykle szczegółowe animacje w trybie 3D, otrzymujemy produkt z najwyższej półki.
Rosyjska rewolucja nadchodzi?
Nie ulega wątpliwości, że firma Snowball Interactive tworzy od kilku już lat produkt ponadprzeciętny. Wierność historyczna realiom epoki czy unikalni bohaterowie z niepowtarzalnymi cechami i parametrami to tylko dwie z pozytywnych rzeczy, które znajdziemy w Fetherdale. Jeśli wszystkie pozytywne zwiastuny okażą się prawdziwe, otrzymamy produkt ponadczasowy i z pewnością rewolucyjny. Znając jednak rzeczywistość, wypada zachować pewną ostrożność i nie dać się zwariować. To, czy nasi rosyjscy przyjaciele nie rzucają słów na wiatr, okaże się już niedługo – miejmy nadzieję. Nie pozostaje nic innego, jak uzbroić się w cierpliwość i czekać. Czekać na powiew świeżości, na nowe rozwiązania i nigdzie dotąd nie spotykane estetyczne nowinki techniczne.
Adam „Speed” Włodarczak