Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 15 marca 2010, 11:43

Fallout: New Vegas - zapowiedź

Po latach przerwy współtwórcy pierwszych Falloutów ponownie zaprezentują swoją wersję opowieści o świecie, próbującym podnieść się z kolan po zagładzie nuklearnej. Czy Obsidian Entertainment zdoła przyciągnąć do Vegas tych fanów, których rozczarowała trze

Dojenie falloutowej krowy trwa w najlepsze. Po wydanej w 2008 roku pełnoprawnej kontynuacji słynnego cyklu oraz pięciu mniej lub bardziej udanych mikrododatkach na horyzoncie widać już kolejną dużą grę, która opowiada o świecie, próbującym powstać z kolan po zagładzie nuklearnej. Fallout: New Vegas, bo tak nazywa się ten produkt, ma ujrzeć światło dzienne już za kilka miesięcy.

Od samego początku za tworzenie nowego Fallouta odpowiada zewnętrzne studio Obsidian Entertainment. Firma Bethesda Softworks nie wzięła na swoje barki produkcji nowej gry, ograniczając się jedynie do roli koordynatora projektu. Trudno było o lepszy wybór. Obsidian Entertainment ma na swoim koncie kilka znakomitych tytułów z gatunku RPG, ale najważniejsze jest to, że w jego szeregach wciąż znajdują się osoby (Feargus Urquhart, Chris Jones i Chris Avellone), które brały czynny udział w powstawaniu pierwszych Falloutów i doskonale znają ten temat. Doświadczenie tych ludzi jest po prostu nie do przecenienia.

Każdy, kto łudził się, że studio Obsidian Entertainment pokusi się o rewolucyjne zmiany w mechanice gry, będzie zawiedziony, ponieważ nowy Fallout tworzony jest na bazie trzeciej odsłony cyklu i pozostanie jej wiernym klonem, choć niepozbawionym pewnych usprawnień. Zachowane zostaną wszystkie charakterystyczne elementy opracowane przez zespół Todda Howarda, a więc widok z perspektywy pierwszej osoby, walka w czasie rzeczywistym oraz system celowania o nazwie V.A.T.S., który pozwala zatrzymać akcję gry i wymierzyć w wybrane części ciała ofiary. Sytuacja jest zatem jasna i klarowna. Jeśliuważasz, że rozwiązania wprowadzone w produkcie Bethesdy były zbrodnią popełnioną na marce Fallout, najnowszą grę z tej seriimożesz już teraz zacząć omijać szerokim łukiem.

Test Rorschacha pomoże określić umiejętności bohatera na początkurozgrywki.

Kurier po przejściach

Zmagania w nowym Falloucie rozpoczniemy w wyjątkowo niekomfortowej pozycji – jako mocno sponiewierany pacjent na stole operacyjnym. Od niechybnej śmierci uratuje nas robot Victor, który zupełnym przypadkiem natknie się na leżące w kałuży krwi ciało. Prosto z niegościnnej pustyni zostaniemy odstawieni do małego miasteczka na południe od Vegas, gdzie zajmie się nami miejscowy chirurg, niejaki doktor Mitchell. Lekarz nie tylko doprowadzi nas do porządku, ale później wręczy również pochodzące z podziemnego bunkra gadżety: pistolet, standardowy ubiór mieszkańca Krypty 21 oraz Pip-Boya 3000. Tak wyposażeni rozpoczniemy wielką przygodę, której celem – przynajmniej na początku – stanie się odnalezienie odpowiedzi na nurtujące nas pytanie: kto i dlaczego próbował zabić niepozornego kuriera, zajmującego się dostarczaniem przesyłek na terenie pustyni Mojave.

Oczywiście przed wyruszeniem w drogę przejdziemy obowiązkowy proces kreacji postaci. Z racji tego, że bohater jest już dorosłym człowiekiem, wygląda ona nieco inaczej niż w trzecim Falloucie, choć jej kolejne etapy sprowadzają się właściwie do tego samego. Kiedy Mitchell pozszywa nasze rany, zapyta o imię. Po ustaleniu tożsamości doktor wręczy nam przypominające lustro urządzenie o nazwie Reflection, które pozwoli dobrać odpowiedni wygląd zewnętrzny, a następnie udostępni maszynę Vit-O-Matic, umożliwiającą przyporządkowanie punktów do podstawowych cech (system S.P.E.C.I.A.L. zostanie, rzecz jasna, zachowany). Ostatnia faza rozwoju postaci dotyczy wyboru umiejętności. Z racji tego, że znany z „trójki” szkolny egzamin G.O.A.T. nie miałby tutaj żadnego logicznego uzasadnienia, autorzy wymyślili sobie, że przez ten etap przejdziemy z pomocą doktora Mitchella, bawiąc się w prostą grę w skojarzenia oraz robiąc test Rorschacha. Po wykonaniu wszystkich czynności będziemy wreszcie gotowi do akcji.

Będzie co zwiedzać

Miłośnicy swobodnej eksploracji terenu nie powinni mieć w Fallout: New Vegas powodów do narzekań. Twórcy gry udostępnią użytkownikom nie tylko spory, ale również odpowiednio urozmaicony obszar, który będzie wirtualnym odpowiednikiem południowej części stanu Nevada. Największą atrakcją tego terytorium jest oczywiście tytułowe miasto – niezniszczone w tak dużym stopniu jak inne amerykańskie metropolie. W samym Vegas przejdziemy się m.in. słynną ulicą The Strip, która dziś znana jest głównie z tego, że stoi przy niej kilkanaście największych hoteli i kasyn na świecie.

Dużo ciekawych lokacji znajdziemy także poza granicami miasta. Akcja gry rozpocznie się w malutkim miasteczku Goodsprings, które tak jak growe Las Vegas ma swój odpowiednik w rzeczywistości. Położona na południowym krańcu stanu mieścina zawiera szkołę, gdzie główny bohater przejdzie morderczy trening oraz knajpę The Pioneer Saloon (w grze znaną pod nazwą The Prospector Saloon), najstarszy lokal tego typu w Nevadzie, istniejący od 1913 roku. Na opublikowanych przez firmę Obsidian Entertainment grafikach koncepcyjnych widać również zaniedbaną, ale wciąż całą Zaporę Hoovera – jedną z najsłynniejszych hydroelektrowni na świecie. Biorąc pod uwagę fakt, że obiekt ten znajduje się zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Las Vegas, niewykluczone, że i on stanie się celem naszej wycieczki.

Oczywiście w grze nie zabraknie również takich lokacji, których próżno szukać dziś na mapie. Zalicza się do nich ogromna elektrownia słoneczna Helios One, a także stacja radiowa na górze Black Mountain, zawdzięczająca swoją ponurą nazwę wojnie nuklearnej z 2077 roku. W tym miejscu atomowe uderzenie okazało się dotkliwsze niż w innych rejonach USA, w wyniku czego doszło do bardzo silnego skażenia terenu. Zrujnowaną placówkę upodobali sobie Super-Mutanci i teraz pełni ona rolę ich głównej bazy w tej okolicy.

Gekony ostatnio widzieliśmy w drugiej odsłonie cyklu. Teraz te niepozorne,ale groźne stworzenia zaatakują raz jeszcze.

Co nowego?

Mimo że Fallout: New Vegas korzysta z tego samego silnika, co poprzednik, nie oznacza to, że autorzy nie pokusili się o kilka usprawnień. Pewne jest to, że modyfikacjom uległ system odpowiedzialny za wymianę ognia w czasie rzeczywistym. Co prawda nie wiadomo, na czym dokładnie polegają zaimplementowane zmiany, ale autorzy zapewniają, że mechanika walki będzie teraz bardziej przypominać tradycyjnego FPS-a.

Kolejnej innowacji należy spodziewać się w V.A.T.S., ale ma ona dotyczyć wyłącznie broni krótkodystansowych. Po rozpoczęciu walki i zatrzymaniu akcji na ekranie pojawią się doskonale znane okienka, określające procentową szansę na zadanie obrażeń w poszczególne części ciała. Jeśli nasz bohater będzie mieć odpowiednio wysoko rozwiniętą umiejętność „melee weapons”, otrzyma także możliwość uderzenia specjalnego, kosztem większej liczby punktów akcji. Efekt końcowy uzależniony zostanie od rodzaju broni. Niektóre mogą spowodować większe obrażenia, inne z kolei powalą przeciwnika na ziemię. Autorzy chcą w ten sposób zachęcić użytkowników do częstszego korzystania z takich przedmiotów jak np. kije golfowe. Każdy, kto kiedykolwiek grał w trzeciego Fallouta wie, że na pustkowiu pierwsze skrzypce odgrywa broń palna. Być może zmieni się to teraz dzięki tej nowince.

Usprawnieniu ulegną także rozmowy z bohaterami niezależnymi – w Fallout: New Vegas na przebieg dyskusji będą mieć wpływ umiejętności naszego podopiecznego. W jednej z misji na początku rozgrywki nasz wyrwany ze szponów śmierci kurier będzie miał okazję zorganizować obronę Goodsprings przed atakiem bandytów. Jednym z mieszkańców miasteczka, który może okazać się pomocny, jest Easy Pete – dziadek dysponujący pokaźnym zestawem materiałów wybuchowych. Dynamit niewątpliwie zwiększyłby szansę na zwycięstwo w nadchodzącej bitwie, ale starzec nie zamierza go oddać. Wszystko zmieni się, gdy przed rozmową z Petem bohater rozwinie zdolność Explosives. Jeśli jej poziom będzie odpowiednio wysoki, w trakcie wymiany zdań pojawi się opcja dialogowa, pozwalająca przejąć niebezpieczny ładunek. Tego typu zależności ma się wystąpić w grze dużo, dużo więcej.

Skoro o kontaktach z bohaterami niezależnymi mowa, warto wspomnieć o kolejnej nowości, czyli reputacji. Wskaźnik ten będzie działać niezależnie od karmy, a jego celem jest określenie szacunku, jakim cieszy się bohater wśród lokalnej społeczności. Autorzy tłumaczą, że reputacja pełni istotną rolę w grze: jeśli jest korzystna, mieszkańcy miasteczka mogą np. zaoferować zniżki w sklepach albo darmowe łóżko, jeśli natomiast nasz podopieczny ma wśród tubylców fatalną opinię, nie powinniśmy się dziwić, że zamiast rozmawiać, będą do niego strzelać.

Co jeszcze? Fallout: New Vegas zrobi ukłon w stronę tych użytkowników, którzy lubią przemierzać świat w towarzystwie innych bohaterów. W okiełznaniu niesfornych kompanów pomoże nowy system wydawania rozkazów. Wśród dostępnych opcji znajdziemy m.in. polecenie przyjęcia odpowiedniej postawy podczas walki (np. agresywnej lub pasywnej) a także komendę zmuszającą członka drużyny do natychmiastowego wyleczenia ran. Poprawa jakości dowodzenia towarzyszami będzie bardzo duża – nowy Fallout ma w tej kwestii wyraźną przewagę nad „trójką”, tak jak Fallout 2 był pod tym względem znacznie lepszy od pierwowzoru.

Kolejną istotną nowością jest wprowadzenie modyfikacji broni. Za pomocą prostych dodatków bohaterowie będą mogli poprawić zadawane przez daną pukawkę obrażenia, jej szybkostrzelność czy wielkość magazynka. Każde narzędzie zagłady będzie można wyposażyć w maksymalnie trzy usprawnienia, przy czym ich instalacja ma być permanentna.

Za pomocą tego interfejsu będziemy mogli wydawać rozkazy swoimkompanom.

Na koniec mamy jeszcze dwie dobre wieści. Pierwsza z nich ucieszy graczy lubujących się w pompowaniu statystyk prowadzonego bohatera. Autorzy znieśli drastyczne ograniczenie, które zatrzymywało rozwój postaci, jeśli ta osiągnęła dwudziesty poziom doświadczenia. W nowym Falloucie granicę tę przesunięto na trzydziesty level, czyli dokładnie tak, jak to miało miejsce w dodatku Broken Steel.

Druga wiadomość przypadnie do gustu tym użytkownikom, którym Fallout 3 wydawał się zbyt prosty. W New Vegas dostępny będzie specjalny tryb rozgrywki o nazwie Hardcore, implementujący kilka nowych zasad. Przykłady? Proszę bardzo. W trakcie gry bohater będzie zmuszony pić czystą wodę, żeby nie doprowadzić do odwodnienia organizmu. Wprowadzona zostanie również waga amunicji, która uniemożliwi noszenie kilkudziesięciu magazynków w ekwipunku, jak to miało miejsce w trzecim Falloucie. Z innych ciekawych nowinek warto wymienić zmodyfikowane działanie leków oraz innych medycznych specyfików. Stimpacki nie będą odnawiać energii bohatera w mgnieniu oka. Proces regeneracji zdrowia zostanie rozłożony w czasie, czyli zupełnie jak w życiu. Interesujące, prawda?

Nowy, lepszy Fallout?

Wszystko wskazuje na to, że Fallout: New Vegas okaże się znacznie ciekawszy od trzeciej odsłony cyklu, która – nie czarujmy się – wielu fanów tej serii po prostu zawiodła. Co prawda gra budowana jest na tym samym fundamencie, ale autorzy dwoją się i troją, by znany już schemat maksymalnie usprawnić. Cieszy przede wszystkim, że większy nacisk zostanie położony na umiejętności bohatera, a także to, że użytkownik będzie mieć pełną kontrolę nad towarzyszami. Weterani pierwszych Falloutów mogą się też spodziewać wielu niespodzianek, wszak w szeregach Obsidian Entertainment pracują ludzie, którzy współtworzyli pamiętny pierwowzór i jego wcale niezgorszy sequel. Nawiązania widać już teraz (powrócą zmutowane gekony!), a będzie ich pewnie jeszcze więcej.

O tym, jak firma Obsidian Entertainment poradzi sobie z okiełznaniem mechaniki trzeciego Fallouta, przekonamy się jesienią, o ile oczywiście projekt zostanie ukończony zgodnie z planem. Gra przygotowywana jest z myślą o pecetach (Games for Windows LIVE) oraz konsolach Xbox 360 i PlayStation 3.

Krystian „U.V. Impaler” Smoszna

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

Fallout: New Vegas

Fallout: New Vegas