Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 2 lipca 2007, 12:35

autor: Krzysztof Gonciarz

Fallout 3 - zapowiedź

Trailer zaostrzył wam apetyty? Dowiedzcie się więc, jak Bethesda zamierza dopisać swój rozdział do historii Fallouta.

Od redakcji: Polecamy również Waszej uwadze wiadomość U.V. Impalera, napisaną w tydzień po opublikowaniu poniższej zapowiedzi, uzupełniającą informacje tu podane.

Fallout był, jest i będzie wielki. Na tle całego oceanu średniactwa i braku polotu w grach wideo, seria ta jawi się jedną z niewielu naprawdę genialnych i wzbogacających. Dlaczego? Trudno na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. Nie chodzi o skalę – ta, choć istotna dla sukcesu, nawet dziesięciokrotnie zredukowana i tak byłaby satysfakcjonująca. System rozgrywki? Niekoniecznie, w końcu wielu osobom walka na tury najzwyczajniej nie leży. Grafika? Dźwięk? Genialne, choć na sposób bardzo odbiegający od przyjętych norm. O co więc chodzi? Synergia – powiedziałbym. Zjawisko, w którym sam fakt połączenia dobrze dopasowanych elementów składowych tworzy własną wartość dodaną. Każdy podsystem Fallouta mógłby próbować bronić się na własnych prawach, ale prawdziwa magia leży w sposobie ich zespolenia. Czy Bethesda ma środki na to, by dotrzymać kroku legendzie? Oblivion to wszak tylko popis umiejętnego programowania, zbiór eksperymentów nad sztuczną inteligencją i elastycznością świata przedstawionego. Nie ma w nim mistycyzmu, jest jedynie nader wprawne rzemiosło. Dwa światy cRPG zostaną ze sobą połączone na oczach wszystkich jesienią 2008 roku. My tymczasem przedstawiamy pierwsze szczegóły, które zostały ujawnione przez amerykańskie studio.

Wojna nie wybiera.

Zacznijmy od najważniejszego. Fallout 3 będzie grą FPP/TPP, przy czym kamera w tym drugim trybie zawieszona będzie nad ramieniem bohatera (szkoła capcomowska, było nie było). To po pierwsze. Po drugie, akcja toczyć się będzie w czasie rzeczywistym z możliwością pauzy. Odchodzi więc całkowity podział na tury. Powstrzymajcie jednak grymas niesmaku, drodzy wastelandowcy, jako że system walki daleki ma być od tego, który zaprezentowany został w Oblivionie (w ogóle, to poczujcie nieco dramaturgię ciągłego porównywania ze sobą tych dwóch tytułów). Przede wszystkim, gdy spauzujemy grę, będziemy mieli możliwość namierzenia przeciwnika oraz wyboru części ciała, w którą zechcemy go ugodzić. Odpada więc bezczelna siekanka oraz FPP-owe celowanie, zależne od umiejętności gracza, a nie prowadzonego przezeń bohatera. Co więcej, walka wciąż bazować ma na punktach akcji (AP), które to regenerowane będą właśnie w czasie rzeczywistym. No, chyba nie sprofanowali za bardzo, nie?

Przedstawiona w F3 historia rozpocznie się w Krypcie 101. Naszego bohatera poznamy w chwili jego narodzin. Wtedy to dokonamy wyboru jego aparycji oraz części statystyk. Dzieciństwo protagonisty przedstawione zostanie w formie tutoriala, w którym to krok po kroku poznawać będziemy nowe funkcje gry. W wieku 10 lat otrzymamy pierwszą wiatrówkę oraz Pip-Boya 3000 – naręczny komputer, który w każdej odsłonie Fallouta umożliwiał nam zarządzanie postacią i ekwipunkiem. Tym razem posłuży nam on również jako odbiornik radiowy, dzięki któremu usłyszymy zarówno audycje „mówione”, jak i ponad 20 licencjonowanych piosenek z lat czterdziestych i pięćdziesiątych. Gdy będziemy kończyć 16 lat, weźmiemy udział w teście G.O.A.T (Generalized Occupational Aptitude Test), który określi nasze umiejętności oraz traity (dość ogólne modyfikatory rozgrywki, spośród których pamiętny jest słynny Bloody Mess, którego posiadanie powodowało, że każdy pokonany przez nas przeciwnik ginął w nader wymyślny i krwawy sposób). Od razu dodajmy też, że limit poziomów doświadczenia w grze wyniesie 20 (?!?!), a każdy awans wiązać się będzie z wyborem dodatkowego perka.

Kryptę ostatecznie opuścimy w wieku lat 19 (a będzie to rok 2277), idąc za tropem zaginionego ojca (głos podkłada mu Liam Neeson). Jak można było wywnioskować z pierwszych artworków, akcja toczyć się będzie na Wschodnim Wybrzeżu. Powstała na ruinach Waszyngtonu, post-nuklearna cywilizacja, prezentować będzie podobny poziom rozwoju, co ten znany z drugiej części Fallouta. Wśród ujawnionych lokacji znajdziemy chociażby Rivet City (miasto znajdujące się wewnątrz zrujnowanego lotniskowca), czy też niewielką mieścinę Megaton. Świat F3 ma być nieco mniejszy od Cyrodiil. Spotkamy tu też mniej NPC-ów, niż w poprzednich częściach serii. Autorzy (bardzo słusznie) założyli, że mniejsza liczba postaci pozwoli im wyeliminować irytujące zjawisko wtórności, które dawało się we znaki w Oblivionie. Mieszkańcy zniszczonego świata mają być bardzo różnorodni i do minimum ma zostać ograniczona grupa „zwykłych” ludzi, robiących tylko sztuczny tłum. Wszystkie dialogi będą oczywiście mówione.

Rivet City w całej swojej złomowatości.

Ważną deklaracją ze strony Bethesdy jest nieliniowość rozgrywki – ukończenie jednej misji oznaczać może całkowite odcięcie sobie drogi do innej linii questów. Autorzy śmiało mówią też o mnogości wyborów moralnych, przed którymi stanie gracz – „wyborów w skali szarości”. I o to chodzi, i o to chodzi, uniwersum Fallouta nie może być jednoznacznie podzielone na dobro i zło. Jak już mówimy o zrywaniu więzów z Oblivionem – świat gry NIE będzie się dostosowywać do poziomu naszej postaci. Uff! Tradycyjnie stworzony zostanie system karmy głównego bohatera, czyli jego popularności wśród mieszkańców poszczególnych rejonów. Niewątpliwie pamiętają o nim wszyscy ci, którzy z rozpędu wstąpili w szeregi łowców niewolników i później do końca gry wyzywani byli od najgorszych. Gracz otrzyma też możliwość wynajmowania pomocników – nie ma jednak podstaw oczekiwać, że będziemy mogli skompletować fabularnie istotną drużynę.

Zdrowie głównego bohatera ponownie określane będzie przez cały szereg czynników, takich jak uszkodzenia poszczególnych części ciała, uzależnienia, choroby czy efekty radiacji. Powrócą oczywiście Stimpacki, cennym źródłem punktów życia będzie również woda pitna (najczęściej napromieniowana, stąd też zalecany będzie umiar w jej spożywaniu). O ile standardowe obrażenia zaleczyć będziemy mogli normalnym ekwipunkiem spożywczym, poważniejsze rany (jak złamane kończyny) wymagać będą wizyty u miejskiego lekarza, względnie posiadania wysoko rozwiniętej umiejętności Surgery.

I don’t want to set the world on fire...

Fani Fallouta obawiają się, że ich seria zostanie przez Bethesdę za bardzo ugrzeczniona. Istotnie, trudno chyba oczekiwać, że F3 zapewni nam tak solidną dawkę kontrowersji, co jej poprzedniczki. Mimo to, autorzy otwarcie mówią, że gra nie będzie nadawać się dla młodszej części graczy. Oby jak najbardziej, cóż, sorry dzieciaki. Bezkompromisowość i odwaga to cechy, z którymi zawsze będziemy kojarzyć pierwsze dwie odsłony serii. A wydaje się, że developerzy bardzo szanują temat, który podjęli. Przed nami jeszcze ponad rok czekania i na pewno wiele się przez ten czas okaże. Będziemy trzymać rękę na pulsie.

Krzysztof „Lordareon” Gonciarz

NADZIEJE:

  • szacunek developerów do poprzednich części;
  • nieliniowość rozgrywki;
  • system walki z uwzględnieniem turowej przeszłości serii;
  • no, Fallout po prostu.

OBAWA:

  • „to już nie będzie to samo”.
Fallout 3

Fallout 3