Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 21 czerwca 2007, 16:56

autor: Łukasz Malik

Enemy Territory: Quake Wars - przed premierą

Będziemy toczyć zażarte, wieloosobowe pojedynki zgodnie z najlepszymi tradycjami Enemy Territory, a twórcy gry zapowiadają, że ich przełomowa technologia zwana megateksturowaniem, pozwoli im na stworzenie naprawdę ogromnych map. Na czym polega ta magia?

Jak to jest być złym? Ci, którzy pamiętają czasy TIE Fightera (oj, coraz ich mniej) na pewno pamiętają też ekscytację i niepowtarzalne uczucie przejścia na ciemną stronę. Wszyscy wiedzieliśmy, że służenie Imperium jest moralnie niepoprawne, że razem z Lukiem Skywalkerem i Wedge Antillesem powinniśmy bronić dobra i prawdy. Szczególnie, że robiliśmy to wcześniej w X-Wingu. A jednak... zło kusi.

Ci, którzy pamiętają czasy Quake’a II (takich zapewne jest trochę więcej) na pewno pamiętają też początek naszej misji – jako kosmiczny komandos gotowaliśmy się do zrzutu na ekstremalnie niebezpieczną planetę Stroggów – ohydnych istot składających się z żywej tkanki i elementów mechanicznych, czekających tylko na to, aby zmieść ludzkość z powierzchni wszelkich planet.

Buzi buzi, panie Lecter.

I wreszcie – Ci, którzy pamiętają czasy Return to Castle Wolfenstein (tych jest najwięcej), zapewne pamiętają też o ciekawej – i co więcej: darmowej – modyfikacji trybu multiplayer tej – moim skromnym zdaniem – bardzo niedocenianej produkcji. Paul Wedgwood i programiści ze studia Splash Damage, pracujący pod czujnym okiem id Software, odwalili wtedy kawał naprawdę świetnej roboty i tak powstało Enemy Territory.

Dlaczego wspominam te trzy tytuły? Zacznijmy od końca. Po pierwsze to właśnie Splash Damage to studio, które przygotowuje dla nas gorąco oczekiwane Enemy Territory: Quake Wars. Od paru dobrych miesięcy czekamy na odpowiedź na pytanie, czy rzeczywiście gra ta będzie niezwykle dynamicznym i przełomowym shooterem, czy tylko kolejną strzelanką nastawioną głównie na multiplayer. Po drugie fabuła gry będzie bezpośrednio nawiązywać do konfliktu między ludźmi i Stroggami, a jeśli byliśmy zawiedzeni czwartą odsłoną serii, najlepsze momenty Quake’a II będziemy mogli przeżyć ponownie. Po trzecie wreszcie, porównanie z TIE Fighterem nie jest przypadkowe – będziemy mogli sami wcielić się w postać ohydnego, kosmicznego brutala. Tak jest – kto zechce, będzie mógł być Stroggiem.

Kto się boi opresora, niechaj zaraz idzie spać...

Akcja gry, nad którą Splash Damage pracują już prawie trzy lata (na szczęście wygląda na to, że są coraz bliżej końca), rozgrywać się będzie jeszcze przed wydarzeniami z Quake’a II – w trakcie pierwszej inwazji Stroggów na Ziemię. Dzięki faktowi, że dyszący żądzą krwi kosmici zaatakowali naszą planetę w kilku miejscach, odwiedzimy różnorodne lokacje – od pustyń, przez gęste lasy, zmrożoną chłodem Syberię, aż po tereny cokolwiek zamieszkałe. Poziom umieszczony w miejskiej, asfaltowej dżungli, zaprezentowany jakiś czas temu prasie, naprawdę zapiera dech w piersiach.

Żadna dobra strzelanka nie może się obyć bez Mecha.

W tych przepięknych lokacjach toczyć będziemy zażarte, wieloosobowe pojedynki zgodnie z najlepszymi tradycjami Enemy Territory, a twórcy gry zapowiadają, że ich przełomowa technologia zwana megateksturowaniem, pozwoli im na stworzenie naprawdę dopracowanych a ogromnych map. Na czym polega ta magia? Oto, zamiast osobno teksturować każdy pojedynczy pagórek, fragment terenu czy pole oddzielnymi fragmentami powtarzających się motywów, Splash Damage najpierw budują poziom, a później nakładają na niego jedną, wielką – no właśnie – megateksturę. Stworzona przez niezwykle pracowitych grafików, będzie ona gwarantowała niezwykłą różnorodność terenu i brak powtórzeń tego samego wzoru. Co więcej, megatekstura ma obsługiwać też bardziej zaawansowane efekty – na przykład jej część przedstawiająca żwirową drogę będzie „inteligentnie reagować” na przejazd pojazdów, które wyrzucać będą spod kół kawałki kamieni. Zobaczymy, jak to wyjdzie w praniu, w każdym razie dobrze znany nam już silnik Dooma 3 został jeszcze dopieszczony i bardzo mocno przebudowany na potrzeby Enemy Territory, a technologią megateksturowania zainteresował się nawet sam John Carmack, który wprowadził do zmodyfikowanego engine’u własne usprawnienia. Nad całością czuwa też Kevin Cloud z id Software, który został specjalnie oddelegowany, aby pomagać Wedgwoodowi i jego studiu.

Wypisz, wymaluj Apache! Nawet hellfire’y ma podwieszone...

Podczas gdy w Return to Castle Wolfenstein mieliśmy do czynienia z dość podobnymi do siebie adwersarzami, tym razem projektanci mogli skorzystać z odmienności dwóch ścierających się ras. Stworzenie innego stylu gry dla każdej ze stron, a jednocześnie zbalansowanie ich tak, aby żadna nie uzyskała przewagi, było sporym wyzwaniem, ale jak zapewniają sami autorzy – również sporą frajdą. Oczywiście bardziej konserwatywne i klasyczne podejście do wojny mają ludzie, zwani tutaj Earth Defense Forces – posługują się futurystycznymi czołgami, śmigłowcami, a nawet działami dalekiego zasięgu. Gracz, który zechce przywdziać ohydną postać Strogga, będzie mógł za to skorzystać z takich cudów jak Goliat – gigantyczna machina krocząca, wprost obezwładniająca swoim widokiem, czy Hornet – potężny pojazd powietrzny, wyposażony w zabójcze działka. Na pierwszy rzut oka widać, że Stroggowie mają jakieś kompleksy, jeśli chodzi o wielkość.

Oryginalna plansza z gabinetu dentystycznego Stroggów.

Zgodnie z tradycją Enemy Territory, po obu stronach będziemy mieli do czynienia z różnymi klasami żołnierzy. Drużyny składać się będą z wyspecjalizowanych komandosów przyszłości i choć nie będą zbytnio odbiegali od znanych nam z innych produkcji medyków, inżynierów, strzelców i tak dalej, znalazło się miejsce na kilka ciekawych pomysłów. Choćby Stroggowy odpowiednik medyka – jako rasa opętana żądzą zniszczenia, nasi kosmiczni przyjaciele nie uznają takich słabości, jak leczenie rannych. Co więc zrobić, żeby powołać poległych towarzyszy do życia? Injector (tak nazywać się będzie nasz sympatyczny bohater) będzie musiał znaleźć ciało zabitego... człowieka, a następnie zestroggować je i tym samym stworzyć wojownika własnej rasy. Takie ciało służyć będzie jako punkt spawnowania dla obcych.

Uważaj z tą wiertarą!

Połączenie Battlefielda z Halo w świecie Quake’a? To naprawdę brzmi fascynująco. Ale, ale, a co mają powiedzieć gracze, którzy wolą oddać się rozrywce single-player? Choć początkowo element gry jednoosobowej miał w ogóle nie pojawić się w Enemy Territory: Quake Wars, ostatecznie Splash Damage zamierzają włączyć do gry swego rodzaju kampanię dla pojedynczego gracza. Całość rozgrywać się będzie na tych samych arenach, co w trybie multi, ale dołożony zostanie niezbyt skomplikowany wątek fabularny, przedstawiający historię odparcia ataku Stroggów na Ziemię i w efekcie kontrataku, który widzieliśmy w Quake’u II, a widzimy jeszcze dokładniej w Quake’u IV. Co ciekawe, Splash Damage nie przewidują możliwości gry z botami – albo walczymy samotnie w trybie single przeciwko inteligentnym Stroggom, albo tylko i wyłącznie w multiplayerze – przeciwko ludziom. Innej opcji nie ma.

Jak to wszystko się zapowiada? Z tego, co wiemy do tej pory – bardzo zachęcająco. Ciekawa wariacja na temat znanego już tematu, przełomowe rozwiązania technologiczne i doświadczenie studia Splash Damage są niemal gwarancją, że Enemy Territory: Quake Wars zajmie ważne miejsce wśród strzelanek multiplayerowych i skradnie sporo fanów serii Battlefield – szczególnie wielbiciele brutalnych, „kłejkowych” starć science-fiction powinni się przyjrzeć tej produkcji. Trzeba jednak pamiętać, że w międzyczasie pojawiło się sporo silnych konkurentów – Battlefield 2142 całkiem dobrze czuje się w klimatach SF, a Unreal Tournament 3 może pobić Quake Wars swoją fantastyczną grafiką. Oby Splash Damage rzucili nas na kolana swoją produkcją, bo inaczej zrobimy z nich mielonkę!

NADZIEJE:

  • powrót doskonałego i nieco niedocenianego Enemy Territory;
  • doskonała licencja Quake’a;
  • ciekawe rozwiązania graficzne;
  • możliwość gry jako Strogg;
  • pomoc id Software przy tworzeniu gry.

OBAWY:

  • praktycznie tylko dla fanów trybu multiplayer;
  • silna konkurencja.
Enemy Territory: Quake Wars

Enemy Territory: Quake Wars