Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 28 marca 2007, 10:12

autor: Michał Basta

Empire Earth III - przed premierą

Empire Earth III zapowiada się nadzwyczaj smakowicie. Coś dla siebie powinni w niej znaleźć zarówno weterani, jak i nowicjusze, którzy mają już dość sztampowych i mało urozmaiconych strategii czasu rzeczywistego.

Lista komputerowych tasiemców z każdym rokiem rośnie w siłę. Niezliczone kontynuacje oraz dodatki stały się tak powszechne, że w chwili obecnej znalezienie nowatorskiego projektu tworzonego od podstaw jest zadaniem trudnym. Nie dziwi więc postępowanie Vivendi Games, które po dwóch częściach i takiej samej liczbie expansion packów, zapowiedziało trzecią część Empire Earth.

Zaprawieni w bojach stratedzy już zacierają ręce na samą myśl o tym tytule, natomiast ludziom nie zaznajomionym z tematem należy się słówko wyjaśnienia. Seria Empire Earth gości na komputerach osobistych od końcówki 2001 roku. To właśnie wtedy Sierra wypuściła na rynek strategię czasu rzeczywistego, powalającą swoim rozmachem. Gracz po raz pierwszy nie był ograniczony do jednego okresu historycznego i mógł swobodnie brać udział w krwawych wojnach od epoki kamienia łupanego, aż po daleką przyszłość. Pomimo pewnych braków w samym gameplay’u gra z dodatkiem przyjęła się tak dobrze, że na jej bazie postanowiono stworzyć sequel, który również doczekał się rozszerzenia. Jak nietrudno się domyślić kolejny sukces skłonił autorów do rozpoczęcia prac nad trzecią odsłoną tej popularnej serii.

Generalne założenia najnowszej części Empire Earth nie ulegną zmianom. Nadal wszystko będzie opierać się na „historycznej wędrówce” oferując graczowi możliwość wzięcia udziału w potyczkach od starożytności, aż do przyszłości (ramy czasowe obejmują okres od 1000 roku przed naszą erą do 2300 roku naszej ery). Jednak sama gra przejdzie dużą metamorfozę, odcinając się od swoich poprzedników. Autorzy chcą wprowadzić szereg elementów, które odświeżą utarte schematy rozgrywki i zapewne zwiększą pokłady miodności płynące z okazji obcowania z tytułem.

Podbicie całego globu – to jest wyzwanie!

Największą innowacją stanie się wprowadzenie „globalnego” systemu rozgrywki. Co to oznacza w praktyce? Otóż zamiast pojedynczych scenariuszy, które były domeną wszystkich poprzedników, otrzymamy tym razem ciągły model gry. Rozgrywka zostanie podzielona na dwie części – strategiczną oraz taktyczną. W pierwszej podstawą stanie się obraz kuli ziemskiej, gdzie będziemy podejmować wszystkie kluczowe decyzje, takie jak: tworzenie i przemieszczanie oddziałów, rekrutację szpiegów pozwalających podejrzeć ruchy przeciwnika. Tu się również korzysta ze specjalnie opracowanych broni, o czym nieco później. Drugi z trybów przeniesie nas na standardowe pole bitwy, na którym naszym głównym zadaniem będzie zniszczenie przeciwnika. Oprócz tego autorzy przewidują wprowadzenie w trakcie misji dodatkowych zadań, które nie tylko urozmaicą rozgrywkę, ale również ułatwią graczowi późniejsze pokonanie wroga. Będą to zadania opcjonalne, dlatego jeśli gracz nie zdecyduje się na ich wykonanie, to nie grożą mu żadne konsekwencje. Na pierwszy rzut oka takie podejście do sprawy może nieco przypominać podobne RTS-y, jak chociażby Rise of Nations, jednak to tylko pozory.

W przeciwieństwie do wspomnianej wyżej produkcji ze studia Big Huge Games Empire Earth III umożliwi nam również prowadzenie ofensywnych działań z poziomu taktycznego. Chodzi tutaj konkretnie o zastosowanie specjalnych broni, które są ciekawym i oryginalnym rozwiązaniem. Otóż dzięki nim będziemy w stanie szybko zniszczyć lub bardzo poważnie osłabić przeciwnika w wybranym przez nas rejonie. Za dobry przykład może posłużyć nalot dywanowy, który wysłany na prowincje wroga, zada mu ogromne straty, co znacznie ułatwi nam atak. Jeśli z kolei jesteśmy w defensywie, to warto przyjrzeć się kolejnej niespodziance, jaką jest trzęsienie ziemi. Dzięki tej możliwości będziemy mogli na posiadanym przez nas terytorium wszystko zrównać z ziemią po to, aby nic nie wpadło w łapy oponenta (oczywiście jeśli jesteśmy pewni, że decydujące starcie przegramy). Tutaj wychodzi na jaw kolejne ciekawe rozwiązanie, a mianowicie zachowanie budynków i oddziałów. W wielu strategiach czasu rzeczywistego, gdzie mieliśmy do czynienia z trybem podbijania kolejnych prowincji, wraz z postępami pogłębiała się monotonia. Dlaczego? Ponieważ za każdym razem trzeba było budować bazę od podstaw, produkować jednostki i po raz setny prowadzić identyczne działania bojowe. Tym razem sprawy będą wyglądać inaczej, ponieważ raz postawione budynki oraz wyprodukowane oddziały nie znikną nagle z danej prowincji. Będą na niej czekać, aż do kolejnego starcia z przeciwnikiem. Dlatego ważne stanie się nie tylko zrównanie wroga z ziemią, ale również zachowanie wystarczającej liczby oddziałów, które w razie czego odeprą kolejny wrogi szturm. Dzięki temu potyczki powinny stać się o wiele bardziej dynamiczne i dramatyczne.

Sielankowe obrazki należą do rzadkości.

Kolejną rewolucję przejdą strony biorące udział w konflikcie. Jak dobrze pamiętamy, w poprzednich częściach cywilizacji było sporo, jednak w gruncie rzeczy różnice między nimi były tak nieznaczne, że praktycznie nie miały wpływu na przebieg rozgrywki. Tym razem postanowiono zrezygnować z ilości na rzecz jakości. Pod wpływem tej decyzji w grze natkniemy się „tylko” na trzy zupełnie różne strony: Western (Zachód), Far Eastern (Daleki Wschód) oraz Middle East (Bliski Wschód). Każda z cywilizacji będzie wyróżniać się niepowtarzalnymi cechami. Ogólnie rzecz biorąc Western będzie koncentrować się przede wszystkim na jakości swoich oddziałów, Far Eastern na ich liczebności, natomiast Middle East stanie się wypadkową poprzedników. Opis stron jest dość pobieżny, ponieważ jak zapewniają twórcy drzewka technologiczne będą na tyle rozbudowane, że każdy z graczy otrzyma możliwość stworzenia własnej i jedynej w swoim rodzaju nacji.

Zbrojenia należy przeprowadzać z głową, ponieważ jeśli dla przykładu ktoś skupi się jedynie na produkcji ciężkich wozów lądowych, to może szybko zostać skarcony przez wrogie oddziały lotnicze. Oczywiście to tylko wyimaginowany przykład, ale daje on pewien punkt widzenia na to, jak wiele kombinacji i zależności może powstać w czasie rozgrywki. Aha nie należy również zapominać o nowych oddziałach bojowych. Wprawdzie Empire Earth III nadal będzie bazował przede wszystkim na historii, dlatego niemożliwe jest usunięcie takich oddziałów jak średniowieczni rycerze lub łucznicy, jednak oprócz tego są przygotowywane również pewnie niespodzianki. Jedną z nich jest na przykład specjalny pojazd, który w miejscu oddania strzału tworzy coś w rodzaju czarnej dziury, pochłaniającej wszystkie okoliczne jednostki (w tym i nasze).

Znacznie częściej będziemy oglądać takie widoki.

Naturalnie zmiany nie ominą również warstwy graficznej. Na dostępnych w sieci filmach z gameplay’a widać jednak pewne nawiązania do poprzedników. Dlatego też należy spodziewać się nieźle wykonanych terenów (od mroźnej Arktyki poprzez gorące piaski pustyń, na tropikalnych puszczach kończąc), budynków i jednostek, ale nie liczyć na żadne wodotryski, które mogłyby wgnieść gracza w fotel. Nie oszukujmy się, grafika nigdy nie była najmocniejszą stroną serii i trudno się temu dziwić, skoro trzeba opracować masę jednostek dla wszystkich epok historycznych. Pomimo tego wszystko wskazuje na to, że Empire Earth III będzie dysponować szatą graficzną, która od monitora odrzucać nie będzie. Podobnie sprawa ma wyglądać z dynamicznie zmieniającą się muzyką od zawsze będącą mocnym punktem serii.

Empire Earth III zapowiada się nadzwyczaj smakowicie. Coś dla siebie powinni w niej znaleźć zarówno weterani, jak i nowicjusze, którzy mają już dość sztampowych i mało urozmaiconych strategii czasu rzeczywistego. Dzięki sporej liczbie nowych elementów najnowsza część serii ma szansę zapisać się złotymi głoskami w historii komputerowej rozgrywki, czego, jako zapalony fan tej nietuzinkowej pozycji, z całego serca jej życzę.

Michał „Wolfen” Basta

NADZIEJE:

  • „globalny” tryb rozgrywki, który powinien godnie zastąpić dotychczasowe pojedyncze scenariusze;
  • trzy zupełnie odmienne strony konfliktu i masa technologii pozwalających na ich rozwój;
  • nowe jednostki oraz rodzaje broni specjalnej, mogące znacznie urozmaicić rozgrywkę.

OBAWY:

  • oby podbijanie kolejnych terenów z czasem nie nudziło;
  • oprawa graficzna nie powala.
Empire Earth III

Empire Earth III