Divinity: Original Sin II – jak się ma sequel jednego z najlepszych RPG ostatnich lat?

Studio Larian przypomniało światu o Divinity: Original Sin II, przywożąc grę na gamescom 2016. Wystarczyła półgodzinna prezentacja, byśmy z całym przekonaniem stwierdzili, że to może być RPG-owy czarny koń roku 2017.

Krzysztof Mysiak

Gdyby zapytać, jaka jest „najgorętsza” oldskulowa gra RPG, która obecnie powstaje, z dużą dozą prawdopodobieństwa usłyszymy odpowiedź, że Torment: Tides of Numenera studia inXile Entertainment. Albo Tyranny autorstwa Obsidian Entertainment. Za sprawą wciąż napływających w ostatnich miesiącach wiadomości na temat tych tytułów łatwo było zapomnieć, że swoje trzy grosze do gatunku klasycznych „rolplejów” we względnie nieodległym czasie zamierza dorzucić też Larian Studios ze swoim Divinity: Original Sin II. Nie dalej jak rok temu ekscytowaliśmy się dużym sukcesem tego tytułu na Kickstarterze (zebrano aż dwa miliony dolarów), ale potem nowy Grzech pierworodny po cichutku usunął się w cień. Aż do teraz – grę zademonstrowano bowiem podczas targów gamescom 2016. Po kilkudziesięciu minutach prezentacji kolejnej produkcji osadzonej w świecie Rivellon możemy powiedzieć jedno: bój się, Tormencie!

Jeden może znaczyć więcej niż dwa

Pokaz rozpoczęto od podstaw, czyli tworzenia bohatera. No właśnie, już nie dwojga, tylko jednego. Nie oznacza to jednak, że proces kreacji postaci zajmie o połowę mniej czasu niż w pierwszym Divinity: Original Sin – tym razem będziemy mieć bowiem do dyspozycji znacznie więcej opcji niż poprzednio. Oprócz standardowych cech, takich jak płeć, klasa, umiejętności, talenty, atrybuty etc., określimy przede wszystkim rasę bohatera. Na starcie do wyboru będą człowiek, krasnolud, elf i jaszczuroludź, ale z czasem dołączy do nich nieumarły – jeden z dodatkowych celów kickstarterowej zbiórki, które udało się osiągnąć. Oczywiście decyzja ta nie będzie czysto kosmetyczna: każdy „gatunek” ma indywidualne zdolności, no i może być zupełnie inaczej postrzegany przez NPC. Warto zwrócić uwagę na to ostatnie, bo studio Larian na każdym kroku daje do zrozumienia, że zróżnicowane relacje gracza (lub graczy) z wirtualnym światem są dla niego bardzo ważne.

Bodaj czy nie w największym stopniu przekładają się na to możliwe do wybrania historie postaci (ang. origin stories), których będzie od 8 do 10. W gruncie rzeczy pod tym terminem kryją się gotowi bohaterowie, podlegający modyfikacji w nieco ograniczonym stopniu. Gracz nie musi decydować się na żaden z dostępnych wariantów, ale jeśli to zrobi, otrzyma protagonistę z unikalną linią fabularną, przeplatającą się z głównym wątkiem na całej jego długości i rozmaicie wpływającą na przebieg przygody (chociażby poprzez odblokowanie unikatowych opcji dialogowych). Te ostatnie szczególnej wagi nabierają w trybie wieloosobowym – w którym będą bawić się, przypomnijmy, maksymalnie cztery osoby – bo poszczególni bohaterowie mogą mieć sprzeczne ze sobą aspiracje. Dlatego nazywanie multiplayera w Divinity: Original Sin II trybem kooperacji jest nie na miejscu, gdyż równie dobrze członkowie drużyny mogą grać przeciwko sobie. Co jednak najlepsze, atrakcji tych mają szansę zakosztować także osoby skłaniające się ku samotnej rozgrywce. Każdą postać reprezentowaną przez możliwy do wybrania wariant „origin story”, na który nie zdecyduje się żaden gracz, spotkamy bowiem podczas zabawy w charakterze potencjalnego członka drużyny, kierowanego przez SI. I nie będą to czekający na nas jak kołki bierni NPC – nawet jeśli nie przyjmiemy tych bohaterów do kompanii, ich losy potoczą się swoim torem w toku opowieści, dzięki czemu zetkniemy się z nimi nie raz i nie dwa, w różnych miejscach i na różnej stopie.

Divinity: Original Sin II - Definitive Edition

Divinity: Original Sin II - Definitive Edition

PC PlayStation Xbox Mobile Nintendo

Data wydania: 14 września 2017

Informacje o Grze
9.2

GRYOnline

8.6

Gracze

9.6

Steam

9.3

OpenCritic

OCEŃ
Oceny

Na szczęście nie oznacza to, że trzeba zdecydować się na gotową postać, by zapewnić sobie ciekawe doznania. „Bonusy” w rodzaju unikatowych opcji dialogowych zapewniają również tzw. tagi – cechy określające takie czynniki jak pochodzenie, osobowość czy miejsce w hierarchii społecznej (np. szlachcic, uczony, banita, żartowniś). Na starcie są one wypadkową wybranej płci, rasy, klasy i historii, ale w trakcie przygody gracz może zyskiwać kolejne tagi – lub tracić te, które miał wcześniej – chociażby poprzez dokonywanie określonych wyborów w dialogach i przy wykonywaniu zadań. Krótko mówiąc, jeśli to wszystko wypali, mamy szansę trafić do raju dla miłośników odgrywania ról.

Warto jeszcze wspomnieć o pewnym bajerze, który stanowi kolejną, tym razem małą, innowację – mowa o indywidualnych instrumentach grających. Larian Studios opracowało coś, co nazwało „adaptatywnym systemem muzycznym”. Dzięki niemu bohater może mieć swój własny motyw przewodni, rozbrzmiewający np. wtedy, gdy zostanie zadane spektakularne trafienie krytyczne w walce albo nastąpi przełom w jego osobistej historii. Mała rzecz, a cieszy, zwłaszcza w rozgrywce wieloosobowej.

Stary, dobry hardkor

Uporawszy się szybko z procesem kreacji postaci, deweloper przeszedł do właściwej rozgrywki, pokazując sam początek przygody. Tak jak w pierwszym Grzechu pierworodnym wszystko zaczyna się na plaży, ale tym razem okoliczności są zupełnie inne – podczas gdy wcześniej polowaliśmy na użytkowników niszczycielskiej mocy Źródła, teraz staniemy się jednym z nich. Poza tym minęło aż tysiąc lat od wydarzeń z tamtej gry; akcja toczy się w mrocznych czasach (kilka lat później niż fabuła Beyond Divinity), gdy Boski nie żyje, a świat przemierzają straszliwe potwory z Pustki. W tych okolicznościach Boski Zakon próbuje zażegnać kryzys poprzez wyeliminowanie wszystkich, którzy potrafią władać magią Źródła – są oni zsyłani na więzienną wyspę, do miejsca o nazwie Fort Joy, gdzie pozbawia się ich mocy. Głównego bohatera poznajemy, kiedy odbywa morską podróż w celu podzielenia tego losu, jednak jego statek zostaje zatopiony przez potwory z Pustki. W efekcie ląduje on na wspomnianej plaży, a jego zadaniem staje się znalezienie drogi ucieczki z Fort Joy... oraz dobranie się Zakonowi do skóry przy jednoczesnym ratowaniu świata.

O tym, jak trudno władać mocą Źródła, każdy gracz już wkrótce przekona się sam. 15 września Divinity: Original Sin II zadebiutuje bowiem w ramach wczesnego dostępu. Gracze będą mogli przejść początkowy etap przygody, obejmujący ucieczkę z Fort Joy i trwający 8–10 godzin. Czas ten może wydawać się niedługi, ale już wczesna wersja gry powinna zaoferować solidną “regrywalność” za sprawą przygotowanego wycinka kampanii udostępniającego cztery różne „origin stories” (a z czasem będą dodawane kolejne).

Jeśli chodzi o mechanizmy rozgrywki, generalnie nic się nie zmieniło od czasu pierwszego Divinity: Original Sin. Nadal mamy do czynienia z grą RPG z widokiem izometrycznym (choć dowolnie ustawianym, bo w pełnym trójwymiarze), która odznacza się wielką swobodą w manipulowaniu otoczeniem i wysokim poziomem trudności – zarówno w odniesieniu do turowych walk, jak i elementów pokroju zagadek środowiskowych. „Pokażę wam rozgrywkę w trybie klasycznym (ang. Classic Mode), bo gdybym wybrał hardkorowy (ang. Hardcore Mode), zobaczylibyście tylko, jak w kółko wczytuję wcześniejszy stan gry” – powiedział jeden z deweloperów, rozpoczynając targową prezentację. Słowa te dość dobitnie pokazują, z jakiej klasy produktem mamy do czynienia. Nie oznacza to jednak, że studio Larian nie zrobiło nic, aby jego nowe dzieło było choć trochę bardziej przystępne dla mniej doświadczonych użytkowników. Zadbano o wygodniejszy interfejs, a także o odrobinę czytelniejszy projekt lokacji. Zmniejszono też wartości punktów akcji, którymi przyjdzie operować graczowi, by łatwiej połapał się w planowaniu starć (poszczególne działania będą kosztować nie więcej niż trzy punkty).

Więcej ciekawych nowości znajdą tu dla siebie starzy wyjadacze. Warstwę taktyczną walk pogłębi uwzględnienie czynnika wysokości – np. wspięcie się po drabinie na wieżyczkę (to kolejna innowacja) zapewni postaci premię do zasięgu i siły ataków dystansowych, a jednocześnie uczyni ją trudniejszą do trafienia. Większą głębię starciom zagwarantuje też multum nieobecnych wcześniej umiejętności bohaterów, np. krwawy deszcz (Bloody Rain) wywoła krwawienie u przeciwników na określonym obszarze, a późniejsze użycie zarażenia (Contamination) w tym samym miejscu doprowadzi do powstania pola bardzo groźnego kwasu. Wisienką na torcie będą zaś wyjątkowo potężne – i niebezpieczne – moce Źródła. Również system rzemiosła doczeka się rozbudowania.

Jeszcze jedna rzecz świadczy, że Larian Studios przykłada się do systemu walki. To zupełnie nowy wieloosobowy tryb zabawy – nastawiona na czystą rywalizację arena PvP. Czteroosobowe grupki graczy będą mogły mierzyć się na przemyślnie zaprojektowanych polach bitew, rywalizując w rozmaitych konkurencjach, będących wariacjami na temat takich klasycznych form zabawy jak Free-for-All, Capture the Flag czy King of the Hill. Gracze będą się pojedynkować, kierując gotowymi, odgórnie ustalonymi bohaterami, a czas trwania pojedynczej rozgrywki wyniesie ok. 20 minut.

Warto też wspomnieć o warstwie technicznej, bowiem grafika (generowana przez Divinity Engine 3.0) jest zdecydowanie ładniejsza niż w pierwszym Grzechu pierworodnym. Na szczególną uwagę zasługują ostre tekstury i piękne efekty związane z wodą, nie zabrakło także realistycznej fizyki.

Innowacje wystąpią też w warstwie fabularnej. Przede wszystkim zwiększy się pula możliwości, jeśli chodzi o formy wchodzenia w interakcje ze światem. Wśród nowych umiejętności znajdzie się rozmawianie z duchami, a elfy będą gromadzić wiedzę poprzez... konsumpcję kończyn należących do innych postaci. Nie zabraknie też znanego z „jedynki” porozumiewania się ze zwierzętami. Poza tym ponownie nic nie stanie na przeszkodzie, by zabić każdego napotkanego NPC, a większość zadań nadal da się wykonać (wliczając w to przejście głównego wątku). Jeśli dodać do tego wspomniany wcześniej system tagów i indywidualnych historii postaci, otrzymamy znacznie większą dowolność w realizowaniu misji niż wcześniej. Dość powiedzieć, że gracz będzie mógł uciec z Fort Joy na 11 różnych sposobów. Co więcej, w parze z większymi możliwościami bohaterów pójdą zmodernizowane algorytmy SI, mające reagować bardziej realistycznie na nasze poczynania. Szczególnie rzucającym się w oczy novum będzie trójstopniowa skala napięcia, wskazująca w przypadku każdego obszaru, jak pobłażliwi okażą się lokalni strażnicy wobec różnych „dziwnych” poczynań ze strony gracza.

Podsumowując, tak naprawdę Larian Studios nie ujawniło podczas gamescomu zbyt wielu przełomowych nowości – sporo z tego, co pokazano, było zapowiadane już podczas ubiegłorocznej zbiórki pieniędzy na Kickstarterze. Natomiast targowa prezentacja uzmysłowiła nam, że wszystkie te obietnice nie były tylko słowami rzucanymi na wiatr. Wprawdzie już pierwszym Divinity: Original Sin studio Larian dowiodło, że zna się na robieniu świetnych RPG w starym stylu, ale mimo wszystko dobrze było przekonać się, że w ciągu minionych dwóch lat deweloper nie tylko nie stracił swojej smykałki, ale wręcz dopiero się rozkręca. Kto wie, może to zbawienny wpływ obecności Chrisa Avellone’a w zespole? Tak czy inaczej, wszystko wskazuje na to, że we względnie niedalekiej przyszłości czeka nas premiera jeszcze jednego niezwykle obiecującego „rolpleja” dla weteranów. Tak po prawdzie nie mamy pewności, czy debiut faktycznie nastąpi w przyszłym roku, ale przedsmak atrakcji dostaniemy już za niecały miesiąc, gdy Divinity: Original Sin II wyląduje we wczesnym dostępie. Akurat będzie w co pograć przed jesiennym wysypem hitów.

Podobało się?

0

Krzysztof Mysiak

Autor: Krzysztof Mysiak

Z GRYOnline.pl związany od 2013 roku, najpierw jako współpracownik, a od 2017 roku – członek redakcji, znany także jako Draug. Obecnie szef Encyklopedii Gier. Zainteresowanie elektroniczną rozrywką rozpalił w nim starszy brat – kolekcjoner gier i gracz. Zdobył wykształcenie bibliotekarza/infobrokera – ale nie poszedł w ślady Deckarda Caina czy Handlarza Cieni. Zanim w 2020 roku przeniósł się z Krakowa do Poznania, zdążył zostać zapamiętany z bywania na tolkienowskich konwentach, posiadania Subaru Imprezy i wywijania mieczem na firmowym parkingu.

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz
Forum Gry RPG
2016-08-25
12:05

StoogeR Generał

D:OS gralo sie przyjemnie z kumplem w coopie. To byla dla mnie glowna sila tej gry. Reszta nie byla zla, ale rewelacji tez nie bylo. Troche fajnych pomyslow, troche niewykorzystanego potencjalu, fabula standardowo-nieciekawa. Schematyczna budowa dosc malego swiata (jak majac lvl 10 trafiles na moby lvlu 12 to juz wiedziales ze cos pominales i trzeba wracac szukac mobow na lvlu 10). Niby mapy byly otwarte ale i tak zawsze trzeba bylo isc po lvlu mobow jak po sznurku (tzn nie trzeba bylo, ale nie bylo warto zbaczac z tej trasy). Poziom trudnosci tez nie byl za specjalny, na normal (classic?) za pierwszym podejsciem nie bylo problemow za bardzo. Drugie podejscie rok pozniej na poziome tactician tez jakos dupy nie urywalo, a na ostatnim poziomie juz sie nam po prostu nie chcialo 3 raz gry przechodzic. Nie ze od razu wszystko z buta za pierwszym podejsciem sie przechodzilo, ale spodziewalem sie znacznie wiekszej ilosci "reloadow".
Dobra gra, warta swojej ceny, ale dziwie sie, ze wywoluje u niektorych takie zachwyty. Dobra, ale nie tak dobra imo.

Komentarz: StoogeR
2016-08-26
21:10

Zyga Generał

Ja tylko mam nadzieję, że opis misji będzie bardziej czytelny, bo suche napisanie, że mam np. znaleźć przedmiot x, czy rozwiązać zagadkę, powodowało że wiele misji psułem sobie sam zbyt wczesnym zrobieniem czegoś niepotrzebnego.

Komentarz: Zyga
2016-08-28
14:51

zanonimizowany1180225 Centurion

Czytajac komentarze z tego wątku stwierdzam że klasyczne RPG'i nie są przeznaczone dla każdego ale zeby od razu pisać że gra to gniot i jest nudna? Jedynka była mega fajna i sympatycznie się w nią grało z chcęcią pogram w Divinity II.

Komentarz: zanonimizowany1180225
2016-08-29
09:52

Lothers Senator

Lothers

Wygląda nie tak źle :)

Komentarz: Lothers
2016-09-06
15:48

Nolifer Legend

Nolifer

Nie rozumiem szczerze jaki jest sens ogrywania takich gier kawałek po kawałku, potem wychodzi pełna wersja no i tak naprawdę satysfakcja z przechodzenia gry od początku do końca gdzieś zanika.

Komentarz: Nolifer

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl