Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 3 września 2009, 14:12

autor: Karol Wilczek

Divinity II: Ego Draconis - test przed premierą

Przemiana w smoka, czytanie w myślach i zarządzanie gigantyczną magiczną wieżą. To wszystko czeka nas w Divinity II: Ego Draconis. Oto nasze wrażenia z anglojęzycznej wersji beta.

Tegoroczny sezon ogórkowy przyniósł ze sobą nie tylko posuchę w życiu politycznym i ramówkach stacji telewizyjnych, ale dobrał się również do komputerowych gier RPG, nie dając ich fanom (gwoli ścisłości polskim fanom) ani jednego tytułu z tego gatunku. Drodzy Gracze, mam nadzieję, że wykorzystaliście letni czas na uprawianiu sportów wzmacniających mięśnie grzbietu oraz sprawność nadgarstków, a także daliście na chwilę odpocząć oczom. Po wakacjach nadchodzi bowiem ofensywa cRPG-ów i już od października zaczną kolejno pojawiać się jesienne hity: Risen, Divinity II: Ego Draconis, Dragon Age: Początek czy też Two Worlds II, które przykują nas zapewne na dłuuugie godziny do biurek z komputerami. Z drugim z wyżej wymienionych tytułów miałem okazję zapoznać się już nieco wcześniej i z przyjemnością opiszę Wam wrażenia z anglojęzycznej wersji beta gry.

Rivellon to nie sielankowa, kolorowa kraina. Większość lokacji jest mroczna i ponura.

Divinity II wbrew pozorom nie jest drugą, a trzecią odsłoną serii. Przed nim wydane zostały: Divine Divinity (2002) oraz Beyond Divinity (2004). Historia opowiedziana w grze jest zatem kontynuacją zdarzeń z dwóch poprzednich części. Nie trzeba ich jednak znać, aby zrozumieć, co aktualnie dzieje się w magicznym świecie Rivellon. W dodatku dla ciekawskich ciężkie losy krainy fantasy zostały zapisane w książkach, na które gracz natrafia podczas zabawy.

Po pierwszym włączeniu gry należy stworzyć własną postać – młodego adepta Pogromców Smoków, który wkrótce ma stać się pełnoprawnym członkiem stowarzyszenia. Kreacja bohatera jest bardzo uboga. Gracz wybiera jedynie kilka podstawowych cech związanych z aparycją: płeć, kolor i rodzaj włosów, twarz oraz barwę głosu. Nie ma żadnej możliwości wpłynięcia na atrybuty i umiejętności naszego wirtualnego alter ego, a sam wygląd jest mało istotny ze względu na spotkanych w Rivellon iluzjonistów, którzy potrafią zmienić nie tylko fryzurę, ale nawet i płeć. Warto także zaznaczyć, że na samym początku główny bohater jest dobrze wyszkolonym wojownikiem, który jednak wskutek zabiegu fabularnego musi poświęcić swoje umiejętności, aby stać się Pogromcą Smoków, co pozwala w sprytny sposób skorzystać z utartego schematu – „od zera do bohatera”.

Podobnie jak w serii Gothic bohater nie posiada określonej klasy. Upraszczając, można jednak stwierdzić, że jest to wojownik posiadający zdolności magiczne, którego można wyspecjalizować w dowolnie wybranym kierunku. Nie da się więc stworzyć typowego złodzieja, skradającego się w cieniu i okradającego przechodniów czy też maga ze spiczastym kapeluszem i zaczarowaną laską w dłoni. Nasz heros zawsze będzie ubrany w ciężką zbroję i wyposażony w typowo rycerski sprzęt. Nic natomiast nie stoi na przeszkodzie, aby w tej pełnej zbroi rzucić we wroga magicznymi pociskami, następnie strzelić do niego z łuku zatrutą strzałą, a po wszystkim podejść do stojącej obok niego skrzyni i otworzyć ją za pomocą zdolności: Otwieranie zamków.

Bohater opisany jest przez pięć głównych atrybutów: Witalność – odpowiadającą za punkty życia; Duchowość – odpowiadającą za punkty many; Siłę – zwiększającą obrażenia zadawane wręcz oraz zapewniającą ochronę przed tego typu atakami; Zręczność – podobną do Siły, ale odnoszącą się do ataków na odległość; Inteligencję – zwiększającą obrażenia zadawane w magiczny sposób i zapewniającą ochronę przed magicznymi atakami. Każda z tych cech, jak widać, opisuje tylko zdolności potrzebne do walki. Nie oznacza to jednak wcale, że nasza postać nie potrafi robić niczego oprócz machania mieczem. Przy awansie na kolejny poziom gracz otrzymuje jeden punkt do wydania na wybraną umiejętność. Są one podzielone na 5 grup (ścieżka Kapłana, Maga, Wojownika, Łowcy, Pogromcy smoków), po około 10 umiejętności na jedną, a dodatkowo każdą z nich można udoskonalać. Specjalnością Kapłana jest przyzywanie stworzeń, Maga – ofensywne zaklęcia, Wojownika – specjalne, zabójcze ciosy, Łowcy – doskonalenie umiejętności strzeleckich, Pogromcy smoków – specjalizacja stylu walki (z tarczą lub bez, orężem dwuręcznym itd.) oraz specjalne umiejętności, takie jak Mądrość (zwiększa zdobywane doświadczenie), Otwieranie zamków i zdecydowanie najciekawsza – Czytanie w myślach.

Skok z mostu znajdującego się kilkadziesiąt metrów nad ziemią?Nie ma problemu, nasz bohater jest hardkorem, nic mu się nie stanie.

Przeglądanie ludzkich (i nie tylko) umysłów to niezwykle interesująca i oryginalna zdolność. Praktycznie można poznać myśli każdej napotkanej osoby. Nie ma jednak nic za darmo i przy każdej podjętej próbie trzeba oddać część zdobytego doświadczenia. Im inteligentniejszy jest nasz rozmówca, tym więcej cennych punktów należy poświęcić. Czasami takie działanie jest opłacalne. Mieszkańcy Rivellon często myślą o ukrytych skarbach czy też tajemnicach pozwalających w alternatywny sposób rozwiązać otrzymane zadania. Niestety, równie często myślą jedynie o sprawach codziennych. Miejscowa plotkara wyzywa w myślach swoją sąsiadkę, kapitanowi straży miejskiej marzy się wyższe stanowisko itd.

Mając już własnego bohatera, można wyruszyć na eksplorację świata. Podczas odgrywania roli zbawcy, trafiamy do standardowych lokacji fantasy – lasów zamieszkałych przez gobliny, krypt pełnych szkieletów i duchów, jaskiń zamienionych na kryjówki bandytów, górskich szczytów, magicznych wież itd. Divinity II to jednak nie fantastyczna bajka i otoczenie jest tutaj dosyć ponure, szare. Nie raz zdarzy nam się także trafić do pomieszczeń wypełnionych martwymi ciałami, z posadzkami pomazanymi krwią.

Po Rivellon można poruszać się z dużą swobodą. W każdej chwili można wyruszyć w dowolne miejsce, aktualnie zwiedzanej krainy. Północ, południe, wschód, zachód – każdy kierunek jest dobry na szukanie kolejnych przygód oraz ciekawych miejsc i w każdym można w dowolnym momencie się udać. Pod tym względem Divinity II podobne jest kolejny raz do serii Gothic lub The Elder Scrolls.

Nasz bohater w roli podróżnika sprawdza się bardzo dobrze. Biega, pływa i skacze, co powoduje, że każde miejsce w zasięgu wzroku jest dla niego dostępne. Zaskakującym zabiegiem jest za to umiejętność skoku ze spadochronem… bez spadochronu. Właściwie nie jest to żadna umiejętność, nasz wojownik ma po prostu kości z gumy i może spaść z dowolnej wysokości. Nie straszne mu są skoki z kilkupiętrowej wieży w przepaść, skoki z murów miejskich czy szczytów gór. Nawet jeżeli lot z góry na dół trwa kilka minut, on i tak spada zwyczajnie na ziemię, ledwie uginając kolano i nie tracąc nawet kropelki krwi. Świetnie spisałby się zapewne na tegorocznych Mistrzostwach Świata w lekkiej atletyce. Co prawda z Boltem w biegach nie miałby żadnych szans, ale w skoku wzwyż byłby niepokonany. Podsumowując, prowadzona przez nas postać skacze niezwykle wysoko, przy okazji popisując się eleganckim saltem. Wygląda to dosyć dziwnie, ale jeszcze bardziej upraszcza poruszanie się po świecie. W zakątkach Rivellon rozmieszczone są także kapliczki, między którymi można się teleportować, oszczędzając w ten sposób trochę czasu.

Przemiana w smoka to jedna z największych atrakcji gry.

Oczywiście gra nie jest symulatorem życia turysty – w trakcie podróży, prawie na każdym kroku czyhają na nas niebezpieczeństwa i hordy wrogów. Walka z nimi odbywa się w bardzo prosty sposób. Lewy przycisk myszki służy za atak i… i to właściwie tyle. Wystarczy podejść do przeciwnika i klikać cały czas myszką, aby zadawać ciosy. Twórcy gry dali nam także opcję aktywnej pauzy, podczas której można wybrać konkretne zaklęcie lub zdolność i jego cel. Umiejętności są bardzo przydatne i atrakcyjne, ale należy korzystać z nich z rozwagą, ponieważ ich wywołanie kosztuje konkretną ilość many, a w dodatku trzeba odczekać określony czas, aby móc ponownie ich użyć. Naszemu bohaterowi przez całą zabawę regenerują się punkty życia, ale i tak podczas walki niezbędne są odpowiednie dopalacze. Przy nieco cięższych potyczkach mikstury pije się jedną za drugą, a ich brak czasami przekreśla szansę na zwycięstwo.

Jak wiadomo, nasz bohater nie staje do bijatyk z gołymi rękoma. Twórcy gry zadbali o to, aby nie zabrakło mu narzędzi mordu. Broni oraz zbroi i innych przedmiotów jest bardzo dużo. W każdej beczce, skrzyni, przy każdym przeciwniku można znaleźć jakiś mniej lub bardziej cenny ekwipunek. Ważne jest również to, że nasz bohater nie jest wybredny. Rodzaj oręża nie ma dla niego żadnego znaczenia. Niezależnie od tego, czy walczy toporem, mieczem czy też młotem bojowym, posługuje się nimi z równą gracją. Nie dość, że przedmiotów jest wiele, to jeszcze mają unikalne właściwości, a część z nich da się ulepszyć za pomocą specjalnych talizmanów lub magicznych zwojów.

Jednakże nie samą walką żyje człowiek (odnosi się to również do człowieka-smoka). Divinity II to nie hack’n’slash. Oprócz walki trzon rozgrywki stanowią zadania. Jest ich bardzo dużo, a dodatkowo charakteryzują się sporą różnorodnością. Część z nich to typowe misje w stylu „zabij i przynieś”, jak np. zlecenie pewnego rycerza, któremu mamy dostarczać goblinie serca. Nie brakuje jednak zadań zdecydowanie bardziej rozbudowanych. Zdarza się również, że w trakcie questa trzeba rozwiązać jakąś prostą zagadkę logiczną. Zgodnie z obecnym trendem w Divinity II znalazły się także wybory moralne. Muszę przyznać, że już w tej części gry, którą miałem okazję przejść, pojawiło się kilka poważnych dylematów z podjęciem właściwej decyzji, a pewnie im dalej, tym jest ich więcej.

Po kilkunastu, kilkudziesięciu godzinach spędzonych przed monitorem, na skutek rozwoju głównej fabuły, nasz bohater paradoksalnie do wykonywanej profesji sam staje się smokiem. Właściwie nie tyle staje się, co zyskuje możliwość zmieniania postaci. Od tego momentu rozgrywka prowadzona jest na dwóch płaszczyznach: pieszych wędrówkach człowieka i podniebnych lotów w skórze smoka. Oczywiście nie wszędzie można dokonać zamiany w potężną bestię. Wszelkiego rodzaju krypty i jaskinie są po prostu za małe, aby pomieścić tak wielkich rozmiarów monstrum. Na mapie świata są również specjalne strefy, gdzie zablokowana jest możliwość zmiany kształtu.

Jako smok możemy szybciej dotrzeć w trudno dostępne tereny, ale przede wszystkim musimy walczyć z siłami zła. Nie można jednak palić wrogów znajdujących się na ziemi. Ich pokonanie należy do naszego ludzkiego wcielenia. Smok sieje spustoszenie tylko w powietrzu. Jego celami są znajdujące się na latających wyspach wieże obronne oraz broniące ich skrzydlate potwory.

Smokiem możemy poruszać się w pełnych 360 stopniach. Ograniczają nas jedynie sztuczne bariery, które nie pozwalają wzbić się zbyt wysoko. Do walki oprócz standardowego ziania ogniem przydają się także specjalne umiejętności np. przywołanie wiwerny albo zamienienie wroga w biedronkę. Na potwora można również włożyć specjalne części zbroi, które podwyższą mu statystyki.

Bitewna Wieża jest naszą bazą wypadową, pełną służby gotowej w każdejchwili wykonać rozkazy swojego pana.

Kolejną atrakcją gry jest Bitewna wieża. Aby ją zdobyć, trzeba najpierw sporo się natrudzić, ale jej posiadanie znacznie ułatwia życie. Wieża jest siedzibą naszego herosa. Można do niej wrócić w każdej chwili za pomocą magicznego kryształu. W środku znajduje się również cały sztab służby: tancerka, minstrel, trener pomagający uzyskać większą biegłość w danych umiejętnościach, alchemik warzący z zebranych roślin mikstury, kowal potrafiący za pomocą specjalnych formuł ulepszyć nasz oręż, nekromanta, który ze znalezionych przez nas po drodze części martwych stworów może stworzyć walczącego u naszego boku sługę, kobieta parająca się handlem, iluzjonista mogący w każdej chwili zmienić nasz wygląd oraz płeć, a także kilku mężczyzn zbierających cenne surowce.

Wersja beta, w którą grałem, prezentuje się bardzo dobrze. Zauważyłem jedynie kilka drobnych błędów i niedoróbek, które, miejmy nadzieję, nie pojawią się w finalnej wersji gry. Polski wydawca Divinity II – Cenega zamierza wypuścić tytuł ten na rynek w drugiej połowie października, a biorąc pod uwagę fakt, że gra miała swoją premierę w Niemczech już pod koniec lipca, można się spodziewać, że wszystkie poprawki, które wyjdą w międzyczasie, zostaną dodane do polskojęzycznej edycji. Już teraz mogę ze spokojem stwierdzić, że jest na co czekać. Divinity II wydaje się być solidnym cRPG, które powinno sprawić sporo przyjemności fanom gatunku.

Karol „Karolus” Wilczek

Divinity II: Ego Draconis

Divinity II: Ego Draconis