Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Assassin's Creed Origins Publicystyka

Publicystyka 26 sierpnia 2017, 11:30

Czy Assassin’s Creed Origins będzie pełnoprawną grą RPG?

Seria Assassin’s Creed romansowała z mechanizmami RPG od samego początku swego istnienia. Czy Origins, egipską odsłonę cyklu, można już nazwać pełnoprawnym RPG? Twórcy unikają tej etykietki, więc postanowiliśmy sami odpowiedzieć na to pytanie.

Nie ulega wątpliwości, że Origins będzie najbardziej rewolucyjną częścią cyklu Assassin’s Creed od premiery otoczonej swoistym kultem „dwójki”. Co prawda po drodze serii przydarzyło się jeszcze Black Flag, któremu niemal udało się wywrócić do góry nogami założenia stojące za kolejnymi rozdziałami opowieści o asasynach i templariuszach, jednak to właśnie przygody Ezia Auditore wyznaczyły kierunek, w jakim marka miała podążać przez kolejne lata. Schemat rozgrywki, który w 2009 roku można było określić mianem świeżego (choć nie do końca, wszak deweloperzy wzorowali się między innymi na... cyklu Grand Theft Auto), z czasem zaczął się zwyczajnie przejadać, czego punktem kulminacyjnym była premiera Syndicate’a, kiedy to cała seria znalazła się na równi pochyłej.

Firma Ubisoft na szczęście poszła po rozum do głowy i w samą porę przerwała coroczny cykl wydawniczy, dając swoim deweloperom czas na przemyślenie kwestii związanych z rozwojem marki... i podpatrzenie pewnych rozwiązań u konkurencji. Dzięki temu w tym roku Assassin’s Creed powraca w odmienionej formie – zmiany wprowadzone przez twórców są na tyle poważne, że przy okazji debiutu Origins seria może zmienić przynależność gatunkową. Na podstawie opublikowanych informacji i materiałów śmiało da się wysnuć wniosek, iż przygodzie Bayeka znacznie bliżej będzie do gier... RPG niż do gier akcji (jak zwykło się określać kolejne odsłony cyklu). Nie wierzycie? Zatem przekonajcie się sami.

Czy to już RPG?

Niniejszy wywód wypada zacząć od tego, jakie są cechy porządnego RPG. Spoglądając na naszą słownikową definicję, można wyodrębnić kilka elementów, które powinny pojawić się w każdym szanującym się „rolpleju”. Mowa o rozbudowanej, wielowątkowej i przeważnie (choć nie zawsze) nieliniowej fabule; opisaniu głównego bohatera szeregiem liczbowych statystyk; obecności mechaniki zdobywania punktów doświadczenia i awansowania na kolejne poziomy; rozbudowanym systemie walki, która może toczyć się zarówno w trybie turowym, jak i w czasie rzeczywistym; czy wreszcie o zadaniach fabularnych i misjach pobocznych, zlecanych prowadzonemu przez gracza bohaterowi przez postacie neutralne.

WARTO WIEDZIEĆ

Bayek z Siwy nie będzie jedynym głównym bohaterem Assassin’s Creed Origins. Protagoniście nieustannie ma towarzyszyć Senu, czyli orzeł, którego ten pośle na niczym nieograniczony zwiad. Senu dostrzeże nie tylko cele misji, ale i potencjalne miejsca, jakie mogą zainteresować gracza – jeśli przemierzając w jego skórze odległe obszary, natrafimy na wyjątkowo ciekawą lokację, nic nie stanie na przeszkodzie, by „teleportować” do niej Bayeka w ramach szybkiej podróży. Jakby tego było mało, zdarzy nam się również wcielić w Ayę, żonę naszego bohatera.

Takiego ekranu ekwipunku nie powstydziłoby się żadne rasowe RPG. - 2017-08-28
Takiego ekranu ekwipunku nie powstydziłoby się żadne rasowe RPG.

Jak się okazuje, dzieło studia Ubisoft Montreal już teraz ma niemal wszystkie wyżej wymienione cechy. Przygoda, w jakiej weźmiemy udział w Assassin’s Creed Origins, pozwoli na własne oczy zobaczyć, jak rodziło się bractwo asasynów. Jeszcze podczas targów E3 2017 Ashraf Ismail, czyli dyrektor kreatywny projektu, zapewniał, że nie będzie tu chodzić o „założenie przez kogoś kaptura” – za wszystkim ma bowiem stać skomplikowana intryga, której kolejne fragmenty odkryjemy w miarę postępów w grze.

Kolejnym elementem erpegowej układanki są statystyki postaci, na które najwyraźniej nie znaleziono tu miejsca, zamiast tego gracze otrzymają do dyspozycji trzy rozbudowane drzewka umiejętności – dzięki nim stworzą takiego Bayeka, jakiego sobie zażyczą. I tak oto gałąź Master Warrior będzie dotyczyć talentów przydatnych w walce w zwarciu; Master Hunter pozwoli nie tylko na rozwinięcie skradankowych zdolności, ale także na lepsze opanowanie korzystania z łuku oraz zacieśnienie więzi z Senu; listę natomiast zamknie opcja Master Seer, odnosząca się do biegłości w posługiwaniu się rozmaitymi narzędziami pokroju bomb i strzałek usypiających. Nim jednak stwierdzicie „aha, i tu Was mamy!”, przypomnijcie sobie, jak wyglądał ekran atrybutów bohatera (typu siła czy charyzma) chociażby w Wiedźminie 3. Nie pamiętacie? Cóż... takowego po prostu nie było, a jakoś nikt nie odważyłby się nazwać przygód Geralta z Rivii grą, tfu, akcji.

A tak będą prezentować się drzewka umiejętności Bayeka. - 2017-08-28
A tak będą prezentować się drzewka umiejętności Bayeka.

O tym, że w Assassin’s Creed Origins będziemy zdobywać punkty doświadczenia i awansować na kolejne poziomy, wiedzieliśmy w zasadzie jeszcze przed oficjalną zapowiedzią gry – wszak na temat tego tytułu krążyły rozmaite plotki na długie miesiące przed momentem, w którym starożytny Egipt w wykonaniu Ubisoftu na dobre wrył się graczom w pamięć. Nie ma zatem co szczególnie roztrząsać tego aspektu mechaniki – dość powiedzieć, że punkty doświadczenia otrzymamy zarówno za eliminację oponentów, jak i za wykonywanie rozmaitych zadań i inne poboczne aktywności. Zresztą „levelować” będziemy nie tylko prowadzonego do boju bohatera, ale i posiadany przez niego ekwipunek, co przełoży się zarówno na ilość obrażeń absorbowanych przez pancerz, jak i siłę ataków wyprowadzanych z użyciem konkretnej broni.

Do „odhaczenia” została jeszcze jedna cecha rasowego RPG, jaką jest mniej lub bardziej rozbudowana mechanika walki z przeciwnikami. We wcześniejszych częściach serii mieliśmy do czynienia z systemem opartym na animacjach – po naciśnięciu przycisku odpowiedzialnego za atak uruchamiała się scenka prezentująca jeden ze sposobów, w jaki protagonista rozprawiał się z wrogiem (jakkolwiek by to nie brzmiało... tak właśnie było).

WARTO WIEDZIEĆ

W przeciwieństwie do wcześniejszych części serii w Assassin’s Creed Origins przyjmowane przez nas questy nie będą instancjonowane. Oznacza to, że wykonywanie zadania da się przerwać w dowolnym momencie i wrócić do niego dopiero wtedy, kiedy uznamy to za stosowne. Oczywiście pod warunkiem, że będzie co robić – autorzy muszą dołożyć starań, by zadbać o interesujące aktywności skutecznie odciągające gracza od realizacji celów misji.

Skarby, zagadki, pułapki – czyżby nawet łażenie po grobowcach zostało zrealizowane na wzór erpegowego „dungeon crawlingu”? - 2017-08-28
Skarby, zagadki, pułapki – czyżby nawet łażenie po grobowcach zostało zrealizowane na wzór erpegowego „dungeon crawlingu”?

Tym razem autorzy zapatrzyli się przede wszystkim na choreografię walk w Dark Souls, co odniosło jak najbardziej pozytywny skutek – stojącą za potyczkami mechanikę oparto bowiem na tak zwanych „hitboksach”, a Bayek będzie mógł wykonać zamach bronią czy pchnąć przed siebie tarczę niezależnie od tego, czy znajdzie się przed nim przeciwnik, czy też nie. Owszem, może nie jest to jeszcze poziom „tańca śmierci” serwowanego przez From Software, aczkolwiek śmiało można stwierdzić, że Ubisoft idzie ze stosowanymi przez siebie rozwiązaniami w bardzo dobrym kierunku.

Jak zatem widać, Assassin’s Creed Origins z pewnym przymrużeniem oka da się zaklasyfikować jako grę RPG. Osoby, które po przeczytaniu takiej „herezji” parskną śmiechem, mogą spróbować udzielić odpowiedzi na jeszcze jedno pytanie.

Bayek wykorzysta na polu walki zróżnicowane uzbrojenie. Miecze i łuki to tylko niewielka część dostępnego arsenału. - 2017-08-28
Bayek wykorzysta na polu walki zróżnicowane uzbrojenie. Miecze i łuki to tylko niewielka część dostępnego arsenału.

WARTO WIEDZIEĆ

Inna sprawa, że gracze, którzy zatęsknią za starymi i sprawdzonymi rozwiązaniami, będą mogli przełączyć się na poprzedni system walki. Niestety, autorzy wciąż nie pokazali, jak wypada on w akcji. Trudno sobie wyobrazić wkomponowanie w niego tarczy, która ma być na podorędziu protagonisty, czy choćby mechaniki parowania ciosów wyprowadzanych przez oponentów, ale przecież nie ma rzeczy niemożliwych!

Jeśli nie RPG, to może chociaż action RPG?

Czy Assassin’s Creed Origins będzie pełnoprawną grą RPG? - ilustracja #3

Przykład trzeciego Wiedźmina został przywołany nie bez powodu. Deweloperzy tak bardzo zapatrzyli się na opowieść o zabójcy potworów, że „zapożyczyli” z niej nie tylko niektóre elementy mechaniki, ale też wybrane elementy interfejsu użytkownika, jak chociażby pasek doświadczenia widoczny w prawym górnym rogu ekranu.

W tym przypadku sprawa jest prosta – otóż do słownikowej definicji action RPG Assassin’s Creed Origins będzie pasować jak ulał. Zwrotem „fabularna gra akcji” zwykło się bowiem określać na tyle szerokie spektrum produkcji, że nie sposób wyznaczyć sztywnych ram, jakich powinien trzymać się rasowy przedstawiciel tego gatunku. Na pierwszym planie znajduje się oczywiście rozwój bohatera (check), starcia rozgrywane w czasie rzeczywistym (check) oraz rozbudowana warstwa fabularna (check).

Dlaczego zatem autorzy unikają jak ognia zwrotów pokroju „gra RPG” lub nawet „gra action RPG”, ograniczając się do stwierdzeń, że w Assassin’s Creed Origins pojawią się „rozbudowane elementy RPG”? Najlepszej odpowiedzi na to pytanie udzieliłby zapewne sam Ashraf Ismail lub któryś z wysoko postawionych pracowników Ubisoftu. Niestety, takowa kwestia nie została do tej pory poruszona w wywiadach, zatem spróbujmy samodzielnie znaleźć rozwiązanie tej zagadki.

Czy Assassin’s Creed Origins będzie pełnoprawną grą RPG? - ilustracja #1

Jak w każdym szanującym się RPG w Assassin’s Creed Origins pokonani przez nas przeciwnicy pozostawią po sobie mniej lub bardziej interesujące przedmioty, to samo dotyczy znajdowanych skrzyń. Łupy mają być generowane losowo, co oznacza, że dwukrotne odwiedzenie tego samego miejsca i powalenie tego samego strażnika zaowocuje zdobyciem odmiennych elementów ekwipunku.

Jeśli uważnie śledzicie doniesienia z innych branżowych frontów, z pewnością zauważyliście, w jaki sposób zapowiadana jest gra Śródziemie: Cień wojny. W przeciwieństwie do poprzedniej części cyklu, czyli Śródziemia: Cienia Mordoru, najnowsze dzieło studia Monolith Productions jest określane właśnie mianem RPG akcji, podczas gdy pierwsza odsłona cyklu była opisywana jako gra akcji z elementami RPG. Z drugiej strony mamy przykład Horizon Zero Dawn, które od pierwszej zapowiedzi było nazywane action RPG, nawet pomimo liniowej od początku do końca fabuły i typowo zręcznościowego systemu walki.

Czyżby zatem pracownikom Ubisoftu zabrakło odwagi? Cóż, być może autorzy chcą w ten sposób uniknąć zaszufladkowania swojego dzieła w niewłaściwym miejscu – przyczepienie Assassin’s Creed Origins etykietki RPG akcji z automatu postawiłoby ten tytuł obok takich tuzów gatunku jak wyżej wspomniane Wiedźmin 3: Dziki Gon i Dark Souls czy choćby seria Mass Effect, na tle których dzieje Bayeka z Siwy mogłyby nie błyszczeć tak bardzo, jak chcieliby tego twórcy – choćby ze względu na niewystarczająco rozbudowane mechanizmy rozwoju postaci czy stopień złożoności mechaniki rozgrywki.

Zadanie ukończone, nagroda w postaci punktów doświadczenia zdobyta. A że po drodze udało nam się pozyskać przedmiot potrzebny do zaliczenia kolejnej misji, teraz wypada wybrać się do jej zleceniodawcy – kto wie, może nawet dzięki temu Bayek awansuje na kolejny poziom? - 2017-08-28
Zadanie ukończone, nagroda w postaci punktów doświadczenia zdobyta. A że po drodze udało nam się pozyskać przedmiot potrzebny do zaliczenia kolejnej misji, teraz wypada wybrać się do jej zleceniodawcy – kto wie, może nawet dzięki temu Bayek awansuje na kolejny poziom?

A może metamorfoza czeka cały gatunek?

Cliff Bleszinski, czyli człowiek, któremu zawdzięczamy między innymi powstanie serii Gears of War, stwierdził swego czasu, że RPG jest przyszłością shooterów. Patrząc na to, jak obecnie prezentuje się ów gatunek, trudno nie przyznać mu racji – wszak erpegowe elementy trafiły w tej czy w innej formie do niemal każdej liczącej się strzelanki. Ba, taki Far Cry 4 posiada nawet nie do końca liniową fabułę, co może nie stawia go automatycznie obok Baldur’s Gate, ale w pewnym sensie zbliża do siebie te dwie pozycje. Fakt, śmiałe stwierdzenie, skoro jednak już powołujemy się na definicje...

Warto zastanowić się nad tym, czy w przyszłości nie doczekamy się przewartościowania w całym gatunku i czy Assassin’s Creed Origins nie jest przypadkiem zwiastunem kierunku (co prawda nie pierwszym, ale z pewnością najbardziej wyrazistym), w jakim będą podążać w kolejnych latach gry RPG. W ilu bowiem tytułach dumnie prężących muskuły jako rasowe RPG otrzymaliśmy zaledwie iluzoryczne wybory, które i tak prowadziły do tego samego zakończenia? W ilu grach spod tego znaku liczba opcji dialogowych została zmniejszona do niezbędnego minimum, by rozmowa z określoną postacią o większym znaczeniu fabularnym i tak kończyła się w ten sam, z góry ustalony sposób?

Czy nie lepiej w takim wypadku całkowicie zrezygnować z niektórych aspektów rozgrywki dotychczas kojarzących się z RPG i skoncentrować się na tym, co da się jeszcze w sensowny sposób rozwinąć? Wszak charakterystyki postaci oparte na liczbowych statystykach miały największy sens wówczas, kiedy lwia część przygody toczyła się w wyobraźni gracza lub była przedstawiona za pomocą mniej lub bardziej umownej oprawy wizualnej.

W dzisiejszych czasach, w dobie niemal fotorealistycznej grafiki, zwyczajnie trudno uwierzyć, że stworzone przez nas chucherko, którego muskulatura i wygląd nie ulegają żadnej zmianie w miarę postępów w grze, rozwija swoją siłę i charyzmę na tyle, by pokonać w walce lub „przegadać” dwumetrowego osiłka. A dialogi? Cóż, rezygnacja z „gadających głów” wciąż będących znakiem rozpoznawczym większości RPG (w mniej lub bardziej wyraźnej formie) mogłaby wyjść wszystkim na dobre.

Powyższy akapit dotyczy jednak szerszego zagadnienia, którym być może zajmiemy się przy innej okazji. Teraz spróbujmy udzielić odpowiedzi na pytanie postawione na wstępie.

A może Ubisoft nas zaskoczy i jeszcze okaże się, że w Assassin’s Creed Origins występują iście erpegowe, interaktywne dialogi z NPC? - 2017-08-28
A może Ubisoft nas zaskoczy i jeszcze okaże się, że w Assassin’s Creed Origins występują iście erpegowe, interaktywne dialogi z NPC?

WARTO WIEDZIEĆ

Samego Bayeka z całą pewnością nie da się określić mianem chucherka. Protagonista będzie jednym z nubijskich wojowników (zwanych medżaj), którzy służyli władcom starożytnego Egiptu jako agenci i elitarni strażnicy. Można przyjąć, że to taki ówczesny odpowiednik policji czy – jak kto woli – straży miejskiej. „Pan władza” będzie musiał jednak dostosować się do nowych realiów, kiedy do głosu zaczną dochodzić greckie wpływy. Swoją cegiełkę do tworzenia „nowego świata” dołożą również obecni w grze Rzymianie, a i templariusze odegrają pewną rolę w wydarzeniach, w jakich przyjdzie nam wziąć udział. Bardzo możliwe, że ci ostatni zostaną przedstawieni jako Zakon Starożytnych (Order of the Ancients) – jednego z nich mogliśmy zobaczyć na trailerze (typ w masce).

Ujawnione przez twórców informacje, a także opublikowane przez nich materiały z rozgrywki udowadniają, że choć Assassin’s Creed Origins nie będzie przykładem klasycznego RPG, można przyjąć, że to taki nowofalowy „rolplej”.

Oczywiście zawsze istnieje prawdopodobieństwo, że po premierze okaże się, iż zapowiedzi, za którymi stali PR-owcy z Ubisoftu i pracownicy montrealskiego studia, były mocno na wyrost, a my otrzymamy kalkę poprzednich części serii, sprytnie przykrytą makijażem pozornie nowych rozwiązań. Jak jednak mawiał Fox Mulder: „I want to believe”. Miejmy więc nadzieję, że twórcy poszli po rozum do głowy i nie zrobią swoich fanów w bambuko – w przeciwnym wypadku błyszcząca niegdyś seria okryje się wieczną hańbą. Na szczęście nic nie wskazuje na to, by tak miało się stać – ku uciesze deweloperów odpowiedzialnych za ten tytuł i samych graczy.

Krystian Pieniążek

Krystian Pieniążek

Współpracę z GRYOnline.pl rozpoczął w sierpniu 2016 roku. Pomimo że Encyklopedia Gier od początku jest jego oczkiem w głowie, pojawia się również w Newsroomie, a także w dziale Publicystyki. Doświadczenie zawodowe zdobywał na łamach nieistniejącego już serwisu, w którym przepracował niemal trzy lata. Ukończył Kulturoznawstwo na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Prowadzi własną firmę, biega, uprawia kolarstwo, kocha górskie wędrówki, jest fanem nu metalu, interesuje się kosmosem, a także oczywiście gra. Najlepiej czuje się w grach akcji z otwartym światem i RPG-ach, choć nie pogardzi dobrymi wyścigami czy strzelankami.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Czy Assassin’s Creed Origins będzie grą RPG?

Tak.
77,8%
Nie.
22,2%
Zobacz inne ankiety
Assassin's Creed Origins

Assassin's Creed Origins