Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Counter-Strike: Global Offensive Publicystyka

Publicystyka 17 stycznia 2012, 10:17

autor: Szymon Adamus

Counter-Strike: Global Offensive, czyli nowe szaty króla strzelanin

12-letnie dziecko dopiero zaczyna zmagać się z problemami nastolatka i kształtować swój charakter. Gra wideo w takim samym wieku powinna być już od dawna na emeryturze. Chyba że mówimy o Counter-Strike'u.

Historię Counter-Strike`a zapoczątkowali w czerwcu 1998 roku Minh Le i Jess Cliffe. To właśnie ci dwaj panowie stworzyli pierwszą wersję gry, a właściwie modyfikacji Half-Life’a, którego nie znać – to tak, jakby nie wiedzieć, do czego służy myszka i klawisze WSAD. „Byłem nadal w liceum, gdy zaczęliśmy prace nad CS-em. Malowałem domy, by odłożyć trochę pieniędzy na studia i wspólnie z Minhem Le pracowaliśmy wieczorami nad modem” – opowiadał drugi z wymienionych panów na w jednym z wywiadów.

W listopadzie 2000 roku zadebiutowała komercyjna wersja gry. Pierwszego Counter-Strike’a można było uruchomić na komputerze z procesorem 125 MHz i 12 MB pamięci RAM. Mimo upływu lat produkt nadal jest niezwykle popularny. Nawet w czasach gdy umysły rozpala Battlefield 3 i Modern Warfare 3, to w kafejkach internetowych i na różnorakich turniejach nie może zabraknąć CS-a. Przez ponad dekadę ta skromna modyfikacja, stworzona przez dwójkę fanów realistycznej broni i szybkiej akcji, stał się fenomenem o globalnym zasięgu. Profesjonalni gracze z drużyn takich jak SK Gaming, Ninjas in Pyjamas czy polskiego Frag Executors pokochali go za możliwość zarabiania poważnych pieniędzy na niepoważnej rozrywce. Aktywiści, jak np. Jack Thompson, znienawidzili za popularyzację brutalności i negatywny wpływ na młodzież. Wszyscy inni po prostu włączali z radością w piątkowy wieczór, nie mogąc uwierzyć, że coś tak archaicznego może nadal bawić.

Po kilkunastu latach cały ten proces ma szansę zacząć się od nowa. Na początku tego roku zostanie bowiem wydany Counter-Strike: Global Offensive.

Z szacunkiem do kultu

W dziejach serii Counter-Strike było kilka prób odświeżenia cyklu. W 2004 roku pojawił się Counter-Strike Source napędzany tytułowym silnikiem. Przeznaczony na rynek azjatycki Counter-Strike Online zaistniał cztery lata później, testując przy okazji system mikropłatności. Nowe wersje jednych graczy przyciągnęły, innych odrzuciły. Podobnie może być z Global Offensive, chociaż twórcy zapewniają, że tytuł zaspokoi oczekiwania wiernych fanów. „Jedną z najsilniejszych stron Valve jest stały zespół. Nad Counter-Strikiem: Global Offensive pracuje wielu ludzi związanych z serią od lat. Na przykład Jess Cliffe, jeden z twórców oryginalnego moda” – uspokaja Chet Faliszek z firmy Valve.

Niektóre pomysły producentów mogą jednak być ciężkie do przełknięcia dla ortodoksyjnych wyznawców kultu Counter-Strike’a. Jedną z najbardziej kontrowersyjnych, a jednocześnie najciekawszych nowinek jest możliwość toczenia wspólnych rozgrywek między kilkoma różnymi platformami. Próby wprowadzenia takiego systemu do gier FPS widzieliśmy już w przeszłości. Dobrym przykładem jest tu Portal 2, który w wersji na PlayStation 3 jest w pełni kompatybilny w trybie kooperacji z pecetową edycją. CS:GO ma zaoferować jeszcze więcej. Gra zostanie wydana na wszystkie liczące się obecnie duże platformy, a na trzech z nich (PC, Mac i PS3) będzie można strzelać do siebie nawzajem. Gabe Newell, założyciel filmy Valve, powiedział na targach gamescom, że z chęcią dodałby taką opcję również dla konsoli Xbox 360, ale ciężko mu przekonać do tego koncern Microsoft. Wygląda więc na to, że posiadacze sprzętu giganta z Redmond będą musieli obejść się smakiem. Tym bardziej gorzkim, że na konkurencyjnej konsoli będzie można grać nie tylko padem, ale i przy pomocy PS Move.

Nieco mniej sensacji wywoła zapewne dostępna broń. Valve stawia tu jak zwykle na realistyczny oręż, starając się tylko lekko zamieszać w sposobie prowadzenia rozgrywki. „W Global Offensive dodaliśmy 8 nowych rodzajów uzbrojenia. Chcemy, by pozwalały one graczom na używanie różnych strategii. Na przykład koktajl Mołotowa służy nie tyle do zabijania przeciwników, ale również do blokowania dostępu z jednej strony” – tłumaczy Faliszek. Niektóre obecne w grze pukawki zostały stworzone tylko po to, by gracze mogli pochwalić się swoimi zdolnościami. Dla przykładu taser Zeus będzie kosztował 1000 dolarów, a ma oferować bardzo słaby zasięg. Po co więc kupować coś takiego? By porazić przeciwnika prądem z bliskiej odległości i pokazać mu, że jesteśmy lepsi od niego. W grze mają także pojawić się granaty taktyczne imitujące dźwięk broni – dla zmylenia oponenta. Nie zabraknie też oczywiście nieśmiertelnej klasyki, jak karabiny M4 i AK47, AWP czy pistolet Desert Eagle.

Twórcy zaznaczają, że nie chcą zmieniać stylu gry, lecz odtworzyć dawne doznania w nowej, odświeżonej oprawie. Największym wyrazem szacunku dla oryginalnego materiału będzie powrót najbardziej ukochanych map. Nie może zabraknąć takich lokacji jak de_dust, de_dust2, de_train, de_nuke czy de_inferno. Jeśli zaś chodzi o tryby rozgrywki, to dostępne będą wariant Casual oraz Competitive, które podzielą zawodników na mniej zaawansowanych zawodników, szukających szybkiej rozgrywki bez przejmowania się pieniędzmi na zakup giwer itp., oraz bardziej doświadczonych, oczekujących większego wyzwania (kupowanie broni, wyłączony tryb spectator, rozmowa tylko z drużyną). Wszystko po to, by jeszcze bardziej zwiększyć popularność tej serii. To od 12 lat jedna z najpopularniejszych gier na całym świecie, wiodąca prym na turniejach, sprzedająca w liczbie 25 milionów sztuk egzemplarzy. CS:GO poszerzy wielokrotnie nagradzany gameplay i dostarczy go graczom na PC, Macach i konsolach” – podsumowuje Doug Lombardi z Valve.

Counter-Strike przeciwko demokracji

W styczniu 2008 roku rząd federalny Brazylii zabronił sprzedaży gier EverQuest i Counter-Strike. Według sędziego Carlosa Alberto Simoes de Tomaza mają one negatywny wpływ na członków społeczeństwa, stymulując ich do przeciwstawiania się demokracji i bezpieczeństwu publicznemu. Na szczęście w czerwcu 2009 roku sąd zniósł te ograniczenia i Brazylijczycy znów mogą legalnie kupować Counter-Strike’a.

Król żyje, niech żyje król!

Po dwunastu latach panowania w sercach graczy i na dyskach ich komputerów Counter-Strike wcale nie umarł. Trochę się postarzał, ale jak każda gwiazda – dobrze to ukrywa.Global Offensive nie musi więc zajmować pustego tronu. Może jednak obalić dawnego władcę. Po premierze nowej gry, która ma mieć miejsce jeszcze w tym roku, usłyszymy zapewne lament tysięcy zagorzałych fanów oryginalnego CS-a. Być może zawtóruje im jednak równie silny aplauz graczy, którzy już od dawna czekają na mały lifting tej pozycji. Valve zapowiada, że będzie to najładniejszy produkt stworzony na silniku Source. Materiały, które do tej pory widzieliśmy, wydają się to potwierdzać. Pytanie tylko, czy będzie najlepsza?

Król nadal żyje, ale niech nowy król również pokaże, na co go stać. Kto wie, być może za kolejne 12 lat będziemy wspominać dekadę przegraną w Global Offensive?

Counter-Strike: Global Offensive

Counter-Strike: Global Offensive