Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 26 sierpnia 2010, 12:48

Company of Heroes Online - gamescom 2010

Gra pokroju Company of Heroes do pobrania legalnie i to za darmo? Brzmi świetnie, ale gdzie tu haczyk? Zachęcamy do lektury wrażeń z pokazu CoH Online na targach gamescom 2010.

Na gamescomie 2010 zjawił się Greg Wilson, producent Company of Heroes Online, nowego dzieła firmy Relic. Tytuł to wyjątkowy, bo – w odróżnieniu od innych gier prezentujących podobny poziom – udostępniony zostanie całkowicie za darmo. Wystarczy pobrać aplikację wraz z ewentualnymi uaktualnieniami i już można się bawić. Gdzie w takim razie twórcy widzą zysk w wypuszczaniu tego typu produkcji? Odpowiedź na to (i nie tylko) pytanie została udzielona przez Wilsona w trakcie prezentacji w Kolonii.

Pokaz rozpoczął się od kreacji naszego dowódcy, który będzie toczyć bitwy w świecie Company of Heroes Online. Oprócz tradycyjnego dostosowywania koloru włosów i wyglądu twarzy w tym momencie musimy opowiedzieć się też po jednej ze stron konfliktu. W CoHO możemy grać jako Amerykanin lub żołnierz III Rzeszy. Po wybraniu frakcji trzeba jeszcze zdecydować się na jedną z trzech specjalizacji. Dla aliantów są to: piechota, lotnictwo i jednostki pancerne. Hitlerowcy mają natomiast do wyboru defensywę, blitzkrieg i wojnę psychologiczną. Każda specjalizacja posiada odrębne zdolności i ulepszenia, które odblokowujemy w miarę zdobywania doświadczenia.

Podobieństwa do trybu multiplayer z Company of Heroes widać na pierwszy rzut oka. Tam również wybieraliśmy swoją stronę barykady i jedną z trzech specjalizacji. Różnica polega na tym, że w pierwowzorzewybory te dotyczyły tylko jednej potyczki. W nowej odsłonie serii nasze decyzje przypisane są na zawsze do prowadzonej postaci, tak jak w grach RPG i hack’n’slashach, kiedy określamy, czy chcemy grać wojownikiem, czy czarodziejem. Na potrzeby prezentacji Greg Wilson przygotował doświadczoną już postać amerykańskiego dowódcy lotnictwa.

To, jakie zabawki będą dostępne, zależy od specjalizacjiwybranej przy tworzeniu postaci.

Pierwszym miejscem, jakie odwiedzamy jest lobby. Tam możemy poszukać sobie przeciwnika do gry przez Internet, porozmawiać na czacie z innymi użytkownikami, zaprosić do rozgrywki znajomych, przejść zadania treningowe, a nawet spróbować sił w kampanii dla pojedynczego gracza. Relic postanowił umieścić w swoim produkcie całą kampanię z pierwszego Company of Heroes, wraz z przerywnikami filmowymi i wszystkimi innymi atrakcjami. Wiąże się z tym bardzo fajne rozwiązanie techniczne – mając zainstalowanego„jedynkę”, pobieramy mniejszy plik klienta Company of Heroes Online.

Powstaje pytanie: po co kampania dla pojedynczego gracza w produkcji nastawionej wybitnie na rozgrywkę sieciową? Misje treningowe jeszcze można zrozumieć, ale tradycyjne zadania powiązane fabularnie wydają się być wsadzone na siłę. Umieszczono je jednak w imię wyrównywania szans między graczami. Jeżeli potrzebujemy dużej liczby punktów doświadczenia, a w normalnej rozgrywce sieciowej nie możemy ich nabić, bo ciągle dostajemy baty, możemy przejść kilka misji, walcząc z komputerem. W ten sposób łatwo wejdziemy na wyższy poziom i odblokujemy nowe, śmiercionośne zabawki, dzięki którym wrócimy z odsieczą do zabawy online. Intencją twórców jest opracowanie tytułu, w którym gracze szybko dochodziliby do najwyższego, pięćdziesiątego poziomu doświadczenia. Takie podejście ma rozwiązać wiele problemów matchmakingu i umożliwić tworzenie potyczek, w których uczestnicy mają równe szanse na zwycięstwo.

Greg Wilson włączył panel przedstawiający, jak wyposażona jest armia jego bohatera, po czym objaśnił, jak dokładnie działa system zdobywania doświadczenia w grze. Podobnie jak w pierwszej grze z serii każda specjalizacja ma odrębny zbiór umiejętności. Na pokazie widać było, że dowódca alianckich wojsk powietrznych ma już odblokowane m.in. różne rodzaje bombardowań, spadochroniarzy i zrzut gęstego dymu, który stanowi osłonę dla wojsk naziemnych. Nową zdolność możemy pozyskać co szósty poziom doświadczenia. Oprócz kolejnych leveli zdobywamy także zapasy (Supplies), które pozwalają na kupowanie ulepszeń i tzw. Hero Units. Usprawnienia oznaczają np. zaopatrzenie inżynierów w lepszą broń, granaty itd. Są to w dużej mierze pomysły przeniesione bezpośrednio z pierwszego Company of Heroes. Wybieramy je przed rozpoczęciem bitwy i możemy wziąć maksymalnie osiem z nich.

Szczególną uwagę należy zwrócić na wspomniane Hero Units. W odróżnieniu od zwykłych jednostek, wojska „bohaterskie” zdobywają punkty doświadczenia, które przechodzą do kolejnych meczów. Jeżeli posiadamy zaprawiony w bojach czołg, to możemy korzystać z jego usług w każdej kolejnej online’owej bitwie, dopóki jakiś sprytny gracz nie wysadzi go nam w powietrze. Zwykłe jednostki kupowane są tak, jak do tej pory – bezpośrednio na polu walki.

Wśród Hero Units znajduje się kilka nietuzinkowych rodzajów wojsk. Aliancki dowódca lotnictwa miał do dyspozycji m.in. szybki, lecz słabo opancerzony pojazd zwiadowczy, który może wzywać naloty. Błyskawiczne akcje tego typu jednostek mogą okazać się naprawdę uciążliwe dla wroga, podobnie jak ataki maszyny Sherman Ace – wyjątkowo twardego i niszczycielskiego czołgu, który dodatkowo potrafi znacząco zwiększyć swoją szybkość kosztem energii.

Army Depot – tutaj budujemy armię przed przystąpieniem do bitwy.

Pod koniec bitwy zawsze dostajemy trochę zapasów (nawet w przypadku przegranej), które możemy wydać na kolejne dodatki dla naszej armii. Od czasu do czasu pojawią się również nagrody w postaci ulepszeń, a więc rozwiązanie przypominające Dawn of War II, inną grę Relic Entertainment.

To na czym w końcu będą zarabiać twórcy? Przede wszystkim na mikrotransakcjach. Gracz zasiadający do Company of Heroes Online ma możliwość zakupienia kilku ułatwień, które polegają głównie na przyspieszeniu zdobywania punktów doświadczenia. Zgodnie z obietnicami, system ten nie będzie robić z bogatych graczy półbogów zdolnych zmieść z powierzchni ziemi każdego, kto nie ma ochoty wydawać pieniędzy na dodatkowe bajery. Według twórców każde ulepszenie dostępne za prawdziwą gotówkę da się zdobyć bez płacenia, lecz po prostu wymaga to więcej czasu. Ostatecznie i tak gracze odblokują wszystkie zabawki i nie będzie już miejsca na mikrotransakcje (no, chyba że patche to zmienią). Nie należy również zapominać, że Company of Heroes Online to platforma, która ma szansę przyciągnąć mnóstwo osób, nawet tych, które do tej pory nie miały styczności z serią. Takiego potencjału nie można ignorować, jeżeli planuje się tworzyć kolejne, w pełni płatne odsłony cyklu. Jestem przekonany, że społeczność zgromadzona wokół gry okaże się doskonałym targetem dla specjalistów od sprzedaży i marketingu, gdy na horyzoncie pojawi się następna odsłona cyklu Company of Heroes.

Jeśli wierzyć Gregowi Wilsonowi, online’owa wersja drugowojennego RTS-a jest już prawie gotowa. Głównym problemem jest teraz lokalizacja produkcji. W zależności od tego, ile potrwają prace nad tym aspektem, premiera tytułu odbędzie się wiosną 2011 roku lub nawet wcześniej.

Maciej „Sandro” Jałowiec

Maciej Jałowiec

Maciej Jałowiec

Specjalista do spraw marketingu gier wideo. Łączy pasję do gier ze spostrzeżeniami na temat branży i światowej gospodarki. Zawodowo związany z firmą Techland, a wcześniej m. in. z Activision i Perfect World.

więcej

Company of Heroes Online

Company of Heroes Online