Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 2 lipca 2008, 12:21

autor: Jakub Kralka

Code of Honor 2: Łańcuch Krytyczny - pierwsze wrażenia

Code of Honor 2 to polska gra, która raz na zawsze ma przekonać graczy, że za małe pieniądze też można się dobrze bawić. Udaliśmy się do siedziby City Interactive, by na własne oczy przekonać się, ile w tym prawdy!

To były wakacje 2004. Kupiłem sobie budżetową Nitro Family, która od tamtego czasu cieszy się zaszczytnym mianem najgorszej gry, w jaką kiedykolwiek miałem okazję zagrać. Od tamtej pory mam straszny uraz do wszystkiego, co kosztuje niecałe 20 złotych i nazywa się FPSem. Z tej przyczyny z wielkim niepokojem udałem się do siedziby City Interactive, gdzie odbyła się prezentacja najnowszej produkcji studia – Code of Honor 2: Łańcuch Krytyczny.

Studio swego czasu wyrobiło sobie opinię specjalistów od tak zwanych „budżetówek”, a od niedawna stara się z tym nieprzychylnym wizerunkiem walczyć, forsując ideologię, że tania gra wcale nie musi być kiepska. Z pewnością jest w tym sporo prawdy, choćby dlatego, że pierwsza część Code of Honor, o podtytule Francuska Legia Cudzoziemska, otrzymała noty oscylujące w przedziale 6-7, a to przecież nie jest zły wynik jak na rodzime warunki. Tym razem autorzy celują jeszcze wyżej.

Terroryści mają helikoptery i z nimi także się zmierzymy. To taki standardowy motyw w strzelankach...

Code of Honor 2: Łańcuch Krytyczny to gra akcji utrzymana w konwencji First Person Shooter. Wcielamy się w jednego z członków Francuskiej Legii Cudzoziemskiej, przed którego oddziałem stoi trudne zadanie powstrzymania niebezpiecznych terrorystów. W jednej z południowoamerykańskich kolonii przestępcy chcą przejąć kontrolę nad eksperymentalnym reaktorem nuklearnym, co może wiązać się ze strasznymi konsekwencjami. Bandziory są straszliwie zdeterminowane i jest ich naprawdę sporo. No, ale co? Z tego. Że niby gracze mają im nie dać rady? Gracze?!

Tryb single player składa się z dziewięciu misji osadzonych w różnych lokacjach, takich jak plaża, tajemnicze jaskinie pełne różnych niebezpieczeństw, dziewiętnastowieczne więzienie, zespół fabryk czy wreszcie – typowe biuro utrzymane w „amerykańskim” stylu. Mapy obfitują w zakamarki i „ślepe tunele”, niemniej dzięki dołączonemu radarowi w miarę szybko można odnaleźć poszukiwany punkt docelowy. Może też zdarzyć się tak, że do otwarcia dalszej drogi konieczne będzie jej uprzednie odblokowanie, np. poprzez zwolnienie śluzy i spuszczenie wody z gigantycznego basenu. Miałem okazję przez pewien czas pograć w gotową już Code of Honor 2 i muszę przyznać, że niektóre lokacje mają naprawdę przyjemny klimat, a sceny ze wspomnianej jaskini czy więzienia zapadają w pamięć. Na końcu zabawy czekają dwa alternatywne finały, ale nie należy spodziewać się wielkiej różnicy pomiędzy nimi czy też tego, by stanowiły szczególnie wyszukaną konsekwencję naszych decyzji.

Czterech na jednego? To pryszcz dla Legii Cudzoziemskiej. Ale polski GROM też dałby radę, a o nich wielu gier nie robią!

Do dyspozycji gracza oddanych zostanie około dziesięciu typów broni – licząc pistolet, karabiny, strzelby, a nawet podstawowe narzędzia każdego snajpera. Zadadzą one obrażenia różnej mocy, a także inaczej zachowają się w ogniu walki. W zależności od wagi każdego z nich bohater będzie biegać szybciej lub wolniej. W dzisiejszych czasach jest to standard, aczkolwiek w przypadku produkcji „drugoligowych” warto zwracać na takie rzeczy uwagę, bowiem twórcy często zdają się o nich zapominać. Można będzie także rzucać granatami, chociaż niestety nie da się kontrolować siły wyrzutu – ta zawsze jest jednakowa.

Jako absolutną rewolucję autorzy prezentowali możliwość ręcznej zamiany celownika na lunetę w karabinie snajperskim. Choć faktycznie jest to nowy patent, to z pewnością gatunku FPS nie zrewolucjonizuje, niemniej w trakcie zabawy może być użyteczny. Rzecz w tym, że sama rozgrywka jest dość szybka i podczas mojej krótkiej sesji z grą tak naprawdę nie miałem czasu, by celować do przeciwników przy użyciu broni snajperskiej. Dla miłośników skradanek twórcy przygotowali także opcję walki przy użyciu noża. Ten wydaje się być szczególnie efektywny, gdy uda się zajść przeciwnika od tyłu, co nie było łatwe, przynajmniej w ciągu kilku pierwszych minut spędzonych z Code of Honor 2.

Rozgrywka jest dość szybka, żywa, zaś ilość przeciwników utrzymana na poziomie zdrowego rozsądku. Do wyboru dostajemy kilka poziomów trudności, w związku z czym każdy znajdzie coś odpowiedniego dla siebie. Interakcja z otoczeniem stoi na naprawdę przyzwoitym poziomie, bardzo spodobała mi się na przykład możliwość odstrzeliwania łańcuchów od pryczy w więzieniu. Byłbym skłonny się założyć, że twórcy zapomnieli o takim detalu! A tu miła niespodzianka. Oprócz kul przeciwników należy uważać na buchający ogień czy na przykład parę wydostającą się z uszkodzonej rury. Możemy podnosić broń pozostałą po pokonanych wrogach, która znacznie wzbogaci nasz arsenał.

Twórcy postanowili zrezygnować z rozrzuconych po planszy standardowych „apteczek”. Bohater regeneruje się sam wraz z upływem czasu. Poziom obrażeń obrazuje ciemniejący i jaśniejący ekran. Warto wspomnieć, że bardzo często w trakcie zabawy wspierają nas dwaj, sterowani przez komputer, członkowie naszego zespołu. Twórcy zapowiadają dodatkowe szlify nad ich AI, chociaż już teraz wyglądało to nie najgorzej. W grze znajdziemy również system Covert Fire, czyli możliwość wymiany ognia z przeciwnikiem przy użyciu elementów zaskoczenia, na przykład wychylając się zza rogu. W wielu elementach rozgrywki Code of Honor 2 przypomina Rainbow Six Vegas 2, chociaż naturalnie w nieco uboższej wersji.

Haa! Taki był z niego Rambo, a teraz chowa się za stołem!

W trakcie rozgrywki irytować mogą takie elementy, jak np. brak możliwości przerwania oglądanych scenek. Jeżeli ktoś po raz pierwszy będzie przechodzić Code of Honor 2 – nie widzę problemu. Ale zagłębianie się w (niezbyt wyszukaną, bo i kto w takich FPS’ach na to patrzy) fabułę po raz drugi czy trzeci – może być naprawdę męczące. Niepokoi też trochę zbyt szybko kończąca się amunicja w magazynku. Ogólnie – raczej nie ma możliwości, by jej zabrakło, natomiast nieco nietęgą miałem minę, gdy mój bohater stał naprzeciwko dwóch przeciwników i musiał w tym czasie przeładowywać karabin. W teorii trzydzieści nabojów to zawsze tyle samo, ale mam wrażenie, że w innych strzelankach starczało ich na nieco większą liczbę wrogów.

Code of Honor 2: Łańcuch Krytyczny korzysta ze zmodyfikowanego przez City Interactive silnika Jupiter EX – tak, to ten od słynnego F.E.A.R.! I trzeba przyznać, że autorom sprawnie udało się wykorzystać sporo z jego możliwości. Gra od strony graficznej prezentuje się całkiem nieźle. Wprawdzie daleko jej do produkcji z najwyższej półki (takich jak choćby wspomniany Vegas 2), ale w niektórych lokacjach z gracją wykorzystuje odpowiednią grę światła i cienia. Drażnią tylko troszkę zbyt „plastusiowate” postacie. Za to produkcja CI ma dość liberalne jak na dzisiejsze warunki wymagania sprzętowe – posiadacze procesora w granicach 1,4 GHz, 512-1024 megabajtów pamięci RAM i karty grafiki 128 mb, śmiało mogą próbować odpalić CoH 2 na swoim komputerze. Główny producent był również niezwykle dumny z oprawy dźwiękowej, a przede wszystkim z głosów postaci. Podobno były nagrywane w tym samym studiu, co głosy do Call of Duty 4. A to znakomita gwarancja jakości!

Niestety, nie miałem okazji przyjrzeć się z bliska trybowi multiplayer. Póki co nie znamy też dokładnych zasad jego funkcjonowania. Jedno jest pewne – pojawi się w grze i będzie oferował rozgrywkę do szesnastu graczy na jednym serwerze.

Uczciwie mówiąc – lepiej prezentuje się w akcji niż na screenach. Szczególnie jaskinie i więzienie, ach...

City Interactive dobrze wykorzystuje pieniądze zarobione dzięki pojawieniu się na giełdzie. Oprócz stworzenia filii na najważniejszych rynkach growych na świecie ewoluuje także od typowego producenta gier budżetowych do firmy, której nie powstydzimy się za granicą. Wśród autorów czuć pasję tworzenia i spore ambicje – wierzcie mi, widziałem to na własne oczy. Na własne oczy widziałem też Code of Honor 2, dzięki czemu już teraz ręczę, że wstydu (i powtórki z wydawanej przez Play Nitro Family) nie będzie. Czeka nas gra co najmniej średnia. Nie przyniesie ze sobą rewolucji czy też możliwości Crysis lub Call of Duty 4. Ale będzie za to kosztować 20 złotych i tych kilka godzin zabawy, które zaoferuje, będą moim zdaniem warte tych pieniędzy. Ale na ostateczny efekt poczekamy aż do sierpnia, a właściwy werdykt na temat tego, jak wiele pracy czeka producentów CoH 2, zanim dołączą do ścisłej elity, wydamy dopiero w naszej recenzji.

Jakub „Kuba” Kralka

NADZIEJE:

  • dobra zabawa;
  • być może pozwoli twórcom wskoczyć do grona ważniejszych producentów polskich gier.

OBAWY:

  • nie będzie mieć wielkich szans w konfrontacji z elitą FPS;
  • kilka detali, które być może zostaną doszlifowywane.
Code of Honor 2: Łańcuch Krytyczny

Code of Honor 2: Łańcuch Krytyczny