autor: Marek Czajor
Code Lyoko: Quest for Infinity - przed premierą
Po majowej premierze Code Lyoko na NDS-a czas na wersję na dużą konsolę Nintendo. Czy gra oparta na umiarkowanie popularnym serialu ma szansę na sukces? Cóż, szansa zawsze jest…
Code Lyoko to tytuł francuskiej kreskówki, wyświetlanej w zachodniej Europie i w USA, głównie w stacji Cartoon Network. U nas emitowana jest w kanale młodzieżowym ZigZap, a co za tym idzie, nie jest znana szerszej publiczności (trzeba mieć Cyfrę+). Niemniej historia garstki nastolatków, ratujących świat przed zagładą zdobyła na tyle dużą popularność, że wyprodukowano już cztery sezony serialu, z czego ostatni ujrzał światło dzienne w połowie br. To, co charakterystyczne dla tej i innych kreskówek ostatnich lat, to wykonanie – Code Lyoko technicznie łączy klasyczną, płaską grafikę 2D z trójwymiarową animacją komputerową.
O co chodzi w tym wszystkim? Otóż było to tak: garstka dzieciaków, uczniów szkoły z internatem natrafiła w starej, opuszczonej fabryce na potężny superkomputer. Po uruchomieniu go okazało się, że po pierwsze: jest on bramą do wirtualnego świata zwanego Lyoko, a po drugie: został zainfekowany przez groźnego, inteligentnego wirusa zwanego X.A.N.A. X.A.N.A. nie żartuje – chce zawładnąć nie tylko Lyoko, ale również Ziemią. Dzieciaki muszą zatem uczynić wszystko, by pokonać wirusa i uratować oba światy.

W maju 2007 uniwersum Code Lyoko zadebiutowało na konsolce NDS w Stanach. Fani otrzymali całkiem przyjemną grę, będącą mieszanką zręcznościowo-przygodową. Gdy poruszasz się w ziemskiej rzeczywistości, masz do czynienia z przygodówką – krążysz po szkole i okolicach gromadząc użyteczne przedmioty oraz zbierając informacje. Eksploracji terenu towarzyszy prosta, estetyczna grafika 2D i point-and-clickowy interfejs. Kiedy jednak wnikasz do wirtualnego Lyoko, gra przenosi Cię w trójwymiar, nabierając zręcznościowego charakteru. Do pokonania masz trudny, usiany przeszkodami teren oraz hordy potworów, ponadto część etapów przebywasz „za kółkiem” poduszkowców.