Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Diablo III: Reaper of Souls Publicystyka

Publicystyka 3 marca 2015, 15:35

autor: Konrad Kruk

Co nowego w grze Diablo III? - testujemy patch 2.2.0

Blizzard wciąż walczy, by zadowolić niemałą rzeszę miłośników gry Diablo III. O skali popularności nowego patcha niech zaświadczy fakt, że problemy w dostaniu się na serwer testowy przypominają kłopoty, jakich doświadczaliśmy zaraz po premierze rąbanki.

CO ZAOFERUJE ŁATA 2.2.0?
  • nowe zestawy legendarne;
  • przeprojektowane dotychczasowe zestawy legendarne;
  • nowe rodzaje zleceń;
  • nowe rodzaje map w Szczelinach Nefalemów oraz Głębokich Szczelinach;
  • trzy nowe typy goblinów;
  • wzmocnienie legendarnych mikstur leczących;
  • szybsze zbieranie rozsypanych materiałów rzemieślniczych.

Serwer testowy oferujący możliwość sprawdzenia w akcji najnowszej aktualizacji gry Diablo III, dostarcza podobnych atrakcji, jakie towarzyszyły dziesiątkom fanów tej produkcji tuż po jej premierze. Nieudane próby logowania, wlokący się w nieskończoność czas oczekiwania na wejście do systemu oraz potworne opóźnienia, gdy jakimś cudem dostało się już do gry. W chwili gdy piszę te słowa, mam uruchomioną tę grę w tle, a ale prezentowana na ekranie informacja nie pozostawia żadnych złudzeń: „Serwery Diablo III są zajęte. Czas oczekiwania 43 min”.

W jakimś sensie to oblężenie ze strony graczy jest w pełni zrozumiałe. Otóż dostępna na serwerze testowym aktualizacja 2.2.0 oferuje wiele nowości i zmian, a przy tym wywraca do góry nogami dotychczasowy porządek. Od czasu sławetnej łatki 2.1.0, wprowadzającej tryb sezonowy, Głębokie Szczeliny, Legendarne Klejnoty oraz płynącą złotem goblińską Krainę Chciwości, Blizzard nie pokusił się o poważniejsze modyfikacje. Wprawdzie ostatnia łatka 2.1.2 przyniosła m.in. starożytne przedmioty legendarne oraz kilka rodzajów goblinów, niemniej nie została zbyt ciepło przyjęta przez entuzjastów tytułu. Zarzucano jej płytką kosmetykę, do tego nastawioną na pozornie nową jakość.

Nowy typ zlecenia.

Przypomnijmy zatem. Starożytne przedmioty legendarne charakteryzują się znacznie większymi widełkami bazowych statystyk, czyli siły, zręczności, inteligencji oraz witalności. Dodatkowo w przypadku broni można liczyć na znacznie większe obrażenia. Dotyczy to zarówno zestawów przedmiotów, jak i rynsztunku, który możemy wytworzyć u kowala czy złotnika. Szkoda tylko, że Blizzard nie zdecydował się na wzrost takich statystyk jak choćby szansa na zadanie obrażeń krytycznych czy liczba punktów życia. Krótko mówiąc dostaliśmy „nowe stare” legendy i de facto jedynie broń oferowała ewidentnie wymierne korzyści, bo przy dobrych wiatrach jednoręczny oręż może teraz osiągać nawet 2800 obrażeń na sekundę.

Kalosze dobra rzecz, ale ja wybieram laczki po prawej.

Ciekawiej natomiast prezentowało się zróżnicowanie w obrębie goblińskich skarbników. Otóż podzielono ich w zależności od rodzaju taszczonych na plecach rarytasów. Doczekaliśmy się pokraki gubiącego krwawe odłamki, klejnoty, materiały rzemieślnicze czy po prostu złoto wymieszane z rynsztunkiem bojowym, również tym legendarnym. Łatwo sobie wyobrazić, co się dzieje na mapie, gdy natkniemy się na zbiorowisko tych maluchów. Mniej więcej tyle samo czasu zajmuje wyzbieranie rozsypanych fantów, ile gonitwa i ubicie każdego z nich. Skąd zatem aż takie zainteresowanie najnowszą aktualizacją?

Nowa jakość – nowe możliwości

Łatka 2.2.0 wprowadza szereg naprawdę interesujących zmian i to zarówno w dotychczasowym porządku, jak i serwując zupełnie nowe elementy, w tym te najważniejsze, czyli przedmioty legendarne. Przede wszystkim klasyczne zestawy, takie jak Nawiedzenie Zunimassy, Aspekty Tal-Rashy, Mantra Iny, Pomsta Natalii oraz Zew Nieśmiertelnego Króla, uległy przeprojektowaniu oraz doczekały się, poza tym ostatnim, kolejnego, szóstego już, przedmiotu. Trzeba przyznać, że w większości przypadków modyfikacje owe wydają się ciekawe, a co najważniejsze, profity przysługujące z racji posiadania kompletu będą znacznie łatwiej dostępne.

Jeden z nowych pierścieni. Legendarna właściwość warta przemyślenia.

Dla przykładu zestaw Nieśmiertelnego Króla, pozwalający na nieograniczone dysponowanie towarzyszami w postaci Starożytnych (Zew Starożytnych), potrzebuje teraz raptem dwóch przedmiotów, a nie czterech. Samoistne ciskanie meteorytami w wykonaniu czarownicy za sprawą kompletnego zestawu Tal-Rashy również wymaga tylko dwóch jego części. Rzecz jasna wspomniane pakiety doczekały się też innych, równie ciekawych bonusów. Nie ulega wątpliwości, że takie postawienie sprawy przez Blizzard otworzyło zupełnie nowe perspektywy podczas doboru poszczególnych elementów ekwipunku. Zabieg ten dał asumpt do tego, by tworzyć coraz bardziej wymyślne wariacje sprzętowe każdej z klas. Nie chcę tu wyrokować i jednoznacznie stwierdzać, że stare i sprawdzone „buildy” przestaną mieć rację bytu – na to jeszcze za wcześnie. Wszak na razie mamy do czynienia z platformą testową i niewykluczone, że sporo może się jeszcze zmienić.

Nowy zestaw w komplecie.

Mocne uderzenie

Jednak największą nowością aktualizacji 2.2.0 są trzy zupełnie świeże zestawy przedmiotów legendarnych oraz kilka epickich „legend”. W pierwszym przypadku mowa o Furii Pustkowi, Opus Magnum Delsere oraz Świętokradzkiej Esencji – sześcioelementowych częściach uzbrojenia, odpowiednio dla barbarzyńcy, czarownicy oraz łowczyni demonów. O ile ostatni pakiet koncentruje się przede wszystkim na poprawie przeżywalności i zmodernizowaniu gospodarki zasobem, o tyle Furia Pustkowi i Opus Magnum Delsere nawiązują wprost do umiejętności, które jakiś czas temu definitywnie poszły w odstawkę na rzecz choćby zestawu Raekora czy Ognistego Ptaka. Dzięki otrzymanym nowościom dane nam będzie posyłać do piachu rzesze piekielnych szkaradzieństw za pośrednictwem Rozprucia wespół ze wzmocnionym Tornadem. Rzecz jasna nic nie stoi na przeszkodzie, by korzystać z Zewu Starożytnych, Trzęsienia Ziemi czy Skoku. Podobnie wygląda to u czarownicy. Powszechnie używane przed sławetną łatką 2.0 Spowolnienie Czasu za sprawą aktualizacji 2.2.0 zacznie przeżywać swoisty renesans. Dodatkowo wzmocnione zostały Tornado Energii, Tajemna Kula czy Magiczny Pocisk.

Nie ma to jak kumulacja żywiołów.

Muszę powiedzieć, że wyśmienicie sprawdza się to w boju. Jeżeli zgromadzimy wszystkie niezbędne części wyposażenia, odpowiednio dobierzemy umiejętności, a całość uzupełnimy o Pierścień Królewskiej Wspaniałości, uzyskamy iście morderczą maszynkę do mielenia całych tabunów piekielnych pomiotów. Żadna „elita” nie będzie straszna, gdy np. potraktujemy ją Tąpnięciem z runą Szarpnięcie (wrogowie zostaną przyciągnięci i ogłuszeni), a następnie Rozpruciem, by na końcu przejechać się po niej wzmocnionym o rzeczone Rozprucie Tornadem. Coś pięknego, parę chwil i zbieramy łupy. Równie widowiskowo wygląda złapanie potworów w Spowolnienie Czasu, uruchomienie Tornada Energii i zasypanie niemal zastygłego przeciwnika gradem meteorytów. To wszystko i znacznie więcej oferuje najnowsza aktualizacja. Jeśli przy okazji będziemy dysponować klejnotami legendarnymi wzmacniającymi nasze możliwości ofensywne (np. zwiększającą obrażenia potworów obarczonych ograniczoną kontrolą Zmorą Uwięzionych), destrukcja okaże się jeszcze bardziej skuteczna.

To chyba sprawka Maltaela.

Poza tym zestawy legendarne aż proszą się o ich urozmaicenie za sprawą nowych epickich przedmiotów. Wyobraźcie sobie buty podnoszące obrażenia od meteorytu o 100%, bryczesy pozwalające cieszyć się Szałem Berserkera we wszystkich jego odmianach runicznych, hełm umożliwiający czerpanie korzyści z wszelkich odmian Spowolnienia Czasu czy topór pozwalający na kumulację Amoku do 10 punktów. To oczywiście jedynie przykłady. Niemniej każda z klas doczekała się nowych przedmiotów legendarnych, a co najważniejsze – sporo z nich faktycznie przyczynia się do zwiększenia potęgi naszych postaci. Można wprawdzie mieć pewne zastrzeżenia co do niektórych doskonale już znanych zestawów i zmian, jakie w ich obrębie zaproponował Blizzard (np. Ognisty Ptak), nie sposób jednak nie dostrzec, że przed bohaterami Sanktuarium otworzyły się zupełnie nowe możliwości. Oczywiście zawsze mogą trafić się sceptyczne opinie, jednak ostatecznie repertuar wprowadzonych innowacji i samych przedmiotów legendarnych zdecydowanie bardziej zachęca do dalszej gry.

Skromna oferta

Kolejne nowe elementy da się zaobserwować w trybie przygodowym. Wprawdzie Blizzard, poza dodaniem Głębokich Szczelin, niespecjalnie ulepszył ten segment zabawy, jednak następujące wraz z każdą łatką modernizacje w gruncie rzeczy stopniowo uatrakcyjniają rozgrywkę. Tym razem przyszła kolej na skostniały system zleceń. W końcu pojawiła się nowa lokacja, doskonale znana z trybu kampanii – Kanały Kaldeum (dokładniej Akwedukt) z II Aktu. Natomiast na mapie Aktu IV Diamentowe Wrota zastąpił Trzeci Poziom Ogrodów Nadziei.

Fascynujące. Dzięki tej stylówie z pewnością wygląd postaci poskromi krewkie demony.

Oprócz tych wybitnie symbolicznych zmian Blizzard zdecydował się na zaserwowanie nowych typów zleceń. Wyznam szczerze, że akurat tę zapowiedź przyjąłem z ogromnym entuzjazmem. W końcu ile razy można wypełniać niemal wciąż te same misje? Twórcy przyszykowali około 20 nowych zadań, a czternaście kolejnych ma czekać w Aktach II, IV oraz V. Pula tych ostatnich będzie skupiać się na przeczesywaniu całej lokacji celem niesienia pomocy w wybranych punktach lub na posyłaniu z powrotem do piekła wybitnie negatywnych jednostek. Krótko mówiąc, przypomina to choćby kampanijne ratowanie mieszkańców Alkarnus uwięzionych w klatkach.

Darmowych umiejętności nigdy za wiele.

Teoretycznie są to nowe elementy, jednak chyba nie tego spodziewali się gracze. Prawda jest taka, że owe formy zleceń znudzą się po paru dniach, a poza tym nastawione są na niemal całkowitą eksplorację danej krainy. Nie każdemu się to spodoba. Z doświadczenia wiem, że wielu użytkowników lubuje się w błyskawicznej rozgrywce, w jak najszybszym wykonaniu danego zadania. Buszowanie po całej mapie celem znalezienia ostatniego z trzech potrzebujących może okazać się zbyt dużym wyzwaniem dla czyjejś cierpliwości.

A mówili, że krowi poziom to wierutne kłamstwo.

Drobne zmiany nie ominęły również Szczelin Nefalemów oraz Głębokich Szczelin. Blizzard wprowadził cztery nowe mapy stylizowane na Butwiejący Las, Pola Niedoli, Bezludne Piaski oraz Pola Rzezi. Ta „przebogata” oferta obejmuje oba typy Szczelin. Dodatkowo w Szczelinach Nefalemów, nie wiedzieć czemu, pojawiły się doskonale znane z głębokiej odmiany „żetony”, mające dawać kopa paskowi pokazującemu postęp w ubijaniu potworów. Wydaje mi się, że wytłumaczenie jest jedno: jak najszybciej dostać się do strażnika Szczeliny. Z drugiej strony, jaki jest tego cel, skoro nie goni nas upływający czas? To chyba wie tylko sam Blizzard. Szczerze mówiąc, oczyszczając Szczelinę Nefalemów, niemal zawsze staram się grać do momentu ujrzenia obelisku przenoszącego do miasta. Zatem jak najszybsze zabicie strażnika w moim przypadku nie wchodzi w rachubę.

Ciekawy tasak. W wersji starożytnej byłby nawet-nawet.

Skoro mowa o Szczelinach, dodam, że twórcy postanowili rozszerzyć katalog goblinów o trzy kolejne ich typy: galaretowaty rozszczepiacz, pozłacany baron oraz nieznośny huncwot. Powyższe indywidua dane nam będzie spotkać tylko w trybie przygody. Dodatkowo, wzorem aktualizacji 2.1.0, autorzy zdecydowali się wzmocnić niektóre elementy rynsztunku bojowego w kontekście przeżywalności, a ściślej generowania punktów życia. Sporej modernizacji uległy choćby bonusy z części zestawów legendarnych oraz legendarne mikstury lecznicze. Co ciekawe, całkowicie znikły zwykłe mikstury tego typu – teraz korzystamy z jednej butelki cały czas. Na koniec warto jeszcze wspomnieć o zupełnie nowym elemencie krajobrazu każdego z czterech miast. Chodzi o specjalny „portal’ w kształcie lustra. Wprawdzie nie przenosi on do żadnej krainy, ale pozwala na wgląd we wszystkie elementy wyposażenia postaci. Innymi słowy – z jednego miejsca mamy dostęp do ozdobnych skrzydełek, zwierzaków, sztandarów oraz ramek naszego portretu.

Tymczasem w Szczelinie Nefalemów.

Klątwa Pierścienia Królewskiej Wspaniałości

Podsumowując, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że aktualizacja 2.2.0 może wzbudzić mieszane uczucia. Z jednej strony proponowane zmiany w rynsztunku bojowym, czyli zupełnie nowe zestawy legendarne, zmodernizowane wersje już istniejących oraz totalnie nowe przedmioty, wydają się bardzo trafne. Bez wątpienia wpłyną na nieco już skostniałe zasady wojowania, a co za tym idzie – wniosą sporo świeżości do świata Sanktuarium. Z drugiej strony Blizzard po raz kolejny pokazał, że tak naprawdę liczą się tylko rekordy czasowe, jak najszybsze zaliczenie Szczelin, a bogaty w potencjał tryb zleceń w gruncie rzeczy nie rozwinął się od momentu jego wprowadzenia. Świadczy o tym choćby fakt zwiększonej szansy na wypadnięcie legendy tylko w Szczelinach Nefalemów. Nadal jedynym profitem za zrealizowanie puli zleceń jest sławetny Pierścień Królewskiej Wspaniałości. Szkoda, bo twórcy mogliby pokusić się tutaj o wprowadzenie równie intratnych nagród oraz o znacznie bardziej złożony tryb każdego z zadań. Przedstawione propozycje w tym zakresie w mojej opinii są po prostu niezadowalające. Permanentna ubogość rzeczonego trybu wydaje się w równym stopniu niezrozumiała, co irytująca. Obawiam się, że zaczyna on przypominać już kampanię – beznamiętną, do bólu ograną stratę czasu. Tak naprawdę zlecenia funkcjonują tylko dzięki wspomnianemu pierścieniowi oraz Krainie Chciwości. Całość sytuacji ratują zatem nowe zestawy i przedmioty legendarne. Pozostaje mieć nadzieję, że wraz z kolejnymi aktualizacjami Blizzard bardziej skupi się na porządnym i satysfakcjonującym uatrakcyjnieniu tego trybu.

Diablo III: Reaper of Souls

Diablo III: Reaper of Souls