Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Mass Effect: Andromeda Publicystyka

Publicystyka 15 grudnia 2012, 09:00

autor: Filip Grabski

Co chcielibyśmy zobaczyć w Mass Effect 4?

BioWare z hukiem zakończyło trylogię Mass Effect, ale wiemy już, że powrócimy do tego uniwersum, choć niekoniecznie w roli Sheparda. Zastanawiamy się, co ciekawego mogłoby znaleźć się w kolejnej odsłonie słynnego cyklu.

Trylogia zakończona, ale nie oznacza to, że nie ujrzymy już gier z serii Mass Effect. - 2012-12-11
Trylogia zakończona, ale nie oznacza to, że nie ujrzymy już gier z serii Mass Effect.

Póki co dwie rzeczy wiemy na pewno. Mass Effect 4 powstaje w oddziale BioWare w Montrealu, które to studio do tej pory odpowiadało m.in. za misje N7 w „dwójce”, multiplayer w Mass Effect 3 oraz Omegę, najnowsze DLC do „trójki”. Nowa część serii ma bazować na silniku Frostbite 2, co z kolei wyklucza jakiekolwiek wsparcie dla systemu Windows XP. Studio korzysta już z wielu usprawnień, które zostały stworzone na potrzeby Dragon Age III.

Rozpisana na trzy duże części historia komandora Sheparda dobiegła w tym roku końca. Nie będę jednak wracać do kontrowersyjnego finału Mass Effecta 3, chcę bowiem zająć się tematem ciekawszym, bo stwarzającym wielkie pole do popisu dla wyobraźni tak graczy, jak twórców. Mass Effect 4 powstaje, to jest już pewne. Casey Hudson, producent wykonawczy, zapytał jakiś czas temu wszystkich zainteresowanych, jak mogłaby wyglądać kolejna odsłona tej kosmicznej serii. Odpowiedzi napłynęły szerokim strumieniem, a jedną z ważniejszych kwestii, jakie poruszono, był przedział czasowy wydarzeń w nadchodzącym Mass Effekcie 4. Czy nowa gra powinna „dziać się” przed, czy po wydarzeniach z trylogii.

W niniejszym tekście opiszemy kilka ciekawych dróg, jakimi BioWare mogłoby pójść podczas tworzenia nowego Mass Effecta. Przy okazji wyjaśnijmy sobie jedno: za pewnik w tym momencie przyjmuję, że gra nie odetnie się zupełnie od gatunku RPG i nadal będzie hybrydą, która być może położy nieco mniejszy nacisk na samo strzelanie i „czarowanie”. Uniwersum Mass Effecta jest na tyle obszerne, że bez wątpienia znajdzie się w nim miejsce także na jakiś typowo zręcznościowy spin-off (może w formie tradycyjnego FPS-a?), ale póki co liczę na rozbudowane action RPG. Do dzieła!

Fabuła

Historia w serii Mass Effect to jeden z jej największych atutów. Mamy solidne tło fabularne, masę ciekawych wątków i jeszcze więcej interesujących postaci. Mamy też wzbudzające kontrowersje zakończenie, ale nie warto już płakać nad rozlanym mlekiem, można jedynie zacząć zastanawiać się, jak rozwinąć to uniwersum dalej. W przypadku fabuły opcje są dwie.

Czy żniwiarze powrócą? - 2012-12-11
Czy żniwiarze powrócą?

Prequel

Pierwsza możliwość to umiejscowienie akcji nowej gry przed opowieścią przedstawioną w trylogii. Opisana przez twórców linia czasu to przynajmniej 50 tysięcy lat pełnych różnych wydarzeń i masa potencjalnie bardzo ciekawych punktów zaczepienia. Mass Effect 4 mógłby dziać się w czasach protean i pokazać ich przegraną walkę ze żniwiarzami. Jasne, w tym wypadku finał byłby z góry znany, ale cofnięcie się tak daleko w przeszłość i zaprezentowanie galaktyki władanej przez niemal nieznaną, potężną rasę stwarza scenarzystom niezwykłe pole do popisu. Jestem pewien, że taka wizja spodobałaby się wielu graczom, szczególnie że postacią grywalną byłby oczywiście jakiś proteanin, a wiemy, że Javik w „trójce” cieszył się sympatią fanów serii (no i pojawia się tu możliwość zaproponowania interesujących klas postaci).

Im bliżej chronologicznie znajomych czasów, tym atmosfera gęstnieje. Z jednej strony niezwykle ciekawy byłby Mass Effect pokazany z perspektywy dopiero odkrywających galaktykę ludzi. Odnalezienie pierwszego przekaźnika masy, kontakt z inną inteligentną rasą, wycieczki poza Układ Słoneczny – klimat Gwiezdnych wrót (pierwsza podróż w nieznane przy użyciu niesłychanej technologii) unurzany w fabularnym sosie przygotowanym przez BioWare. Naturalną konsekwencją tego wątku byłaby wojna ludzi z turianami (a to okres niemal ten sam, co przedstawiony w trylogii, więc taka gra miałaby idealną okazję, by wprowadzić elementy kosmicznych bitew). Twórcy spokojnie mogą też wykorzystać burzliwe czasy starć między różnymi rasami zamieszkującymi to uniwersum. Wojna z rachni, krogańska rebelia czy pokazany dokładniej w Mass Effect 3 konflikt quarian z gethami to fantastyczne fabularne tła dla rozbudowanej gry RPG opatrzonej logo Mass Effect.

Jak to zrobili inni?

Trylogia Mass Effect nie jest pierwszym przykładem niezwykle popularnej serii, która początkowo istniała w świadomości graczy jako tryptyk, a później była wzbogacana o kolejne, oficjalne części. Twórcy Gears of War poszli drogą prequela. Po trzech odcinkach przygód Marcusa Feniksa proponują chętnym część czwartą – Judgement – której akcja będzie się działa przed znanymi już grami. Podobnie jest w przypadku God of War. Wstąpienie opowie historię Kratosa 10 lat przed wydarzeniami z „jedynki”. Seria Halo z kolei doczekała się niedawno pełnoprawnej kontynuacji w postaci Halo 4, zaś np. Assassin’s Creed – w założeniu trylogia – został rozciągnięty na 5 dużych odcinków, a z pewnością w przyszłości jeszcze o tej serii usłyszymy.

Sequel

Druga fabularna opcja, to umieszczenie akcji nowego odcinka serii po wydarzeniach zaprezentowanych w trylogii. Ta wersja to tzw. wolna amerykanka i wymyślić można tu niemal wszystko. Z jednej strony Mass Effect 4 mógłby zacząć się niedługo po zakończeniu „trójki” (za kanoniczne uznajmy to, w którym wszystkie maszyny zostają zniszczone, a Shepard bierze oddech wśród gruzów) i koncentrować na odbudowie zniszczonych przekaźników masy, poszukiwaniu zbawcy ludzkości (Shepard byłby istotnym NPC, który pojawia się w późniejszych partiach gry i może dołączyć do drużyny gracza) i np. konieczności zamknięcia ostatniego odnalezionego przejścia do mrocznej przestrzeni, z której wyszli żniwiarze. Z drugiej strony sequel spokojnie może pokazać wydarzenia dziejące się kilkaset lat później. Przekaźniki masy zostały naprawione, inteligentne rasy rządzą galaktyką, Cytadela znowu jest główną bazą i centrum dowodzenia, a wiodący wątek to walka z nowym, strasznym zagrożeniem – potężnych sił w kosmosie nie brakuje. Odnajdą/obudzą się wkurzone lewiatany? Wróci wątek ciemnej energii pomału niszczącej rzeczywistość? Albo BioWare „pożyczy” sobie motyw ze Star Treka i napuści na wszystkie rasy jakąś prostą ludzką kreację, która po wystrzeleniu w kosmos wyewoluowała w ogromniasty, niemożliwy, niszczący wszystko twór?

Jakakolwiek droga zostanie obrana, mam jedno życzenie – niech podejmowane w czasie gry decyzje mają realny wpływ na późniejsze wydarzenia. Chciałbym otrzymać usprawnioną mechanikę z Mass Effecta 2, gdzie finał miał rzeczywiście kilka wersji bazujących na naszych działaniach w trakcie kampanii.

Świat

Niesłychanie ważną kwestią w każdej produkcji z niezłą fabułą jest ciekawy, zbudowany z głową świat gry. Do tej pory Mass Effect polegał na mapie galaktyki z masą systemów do odwiedzenia, a w co którymś z kolei była planeta, na której można było wylądować, choć oczywiście najciekawsze i największe lokacje były związane tylko z głównym wątkiem. Nowa część serii zapewne będzie kontynuować motyw z odwiedzaniem rozsianych po wszechświecie globów, ale na pewno da się tej aspekt usprawnić lub zmodyfikować. Jak?

Mako nie wszystkim przypadło do gustu. Ale gdyby tak odświeżyć pomysł i zrealizować go sprawniej? - 2012-12-11
Mako nie wszystkim przypadło do gustu. Ale gdyby tak odświeżyć pomysł i zrealizować go sprawniej?

Wyobrażam sobie, że w przypadku nowego odcinka Mass Effecta sprawdziłby się otwarty świat, ale w formie modułowej (jak np. w naszych Wiedźminach). Rozwój fabuły wymuszałby podróże na inne planety, ale każda taka wizyta przynosiłaby osobną, wielką mapę do eksploracji. Kolejno ułożone cztery „akty” świeżej opowieści to cztery zupełnie nowe, wypełnione zawartością światy, które można do woli zwiedzać. Taka opcja bez wątpienia spodobałaby się wielu graczom, a gdyby jeszcze BioWare zechciało przywrócić (w mniej „skocznej” formie) Mako i dodać do niego jakiegoś mecha lub mały latający pojazd, byłbym w siódmym niebie. Przecież uniwersum Mass Effecta aż prosi się o wielkie mapy, a nie worek z masą małych, mniej lub bardziej liniowych poziomów. Oczywiście ta wizja pozostanie najpewniej tylko na papierze, a twórcy znowu zaproponują „w pełni otwartą” galaktykę i zwiedzanie różnych planet. Jeśli tak się stanie, proszę tylko o jedno: niech planet, na których da się wylądować, będzie mniej, ale niech prezentują się bardziej okazale, a mapy staną zdecydowanie większe. Kluczem jest większa, ale nie przytłaczająca gracza otwartość.

W parze z powyższym idealnie wypadłyby pomniejsze usprawnienia w zachowaniu NPC-ów, którzy nie powinni stać jak kołki, ale zmieniać miejsca pobytu (może będzie występować cykl dobowy, sklepy będą czynne w danych godzinach, a postacie będą chodzić do pracy, a potem wracać do domu?). Rewelacyjnym dodatkiem byłaby możliwość (przypadkowego lub nie) zabicia postaci niezależnych, co z kolei przekładałoby się na większe znaczenie reputacji, jaką nasz nowy bohater zyska wśród mieszkańców uniwersum (zapewne znowu na linii paragon-renegat).

Mniej czy więcej strzelania? Zdania są podzielone. - 2012-12-11
Mniej czy więcej strzelania? Zdania są podzielone.

Mechanika

Ostatni niezwykle pojemny aspekt, jaki wypada omówić w przypadku planowanego Mass Effecta 4, to szeroko pojęta mechanika gry. Na samym wstępie zaznaczyłem, że przyjmuję gatunek action RPG za pewnik, poniższa lista życzeń jest więc bezpośrednio związana z tym założeniem.

Wielką i chyba bardzo pożądaną nowością w serii byłaby możliwość wybrania rasy naszego nowego herosa, a potem – w zależności od tej decyzji – dostępne byłyby takie lub siakie klasy postaci. Ma się rozumieć tego rodzaju opcja nie miałaby sensu w przypadku linii fabularnej skoncentrowanej na proteanach lub ponownie na ludziach (i np. wspomnianej wcześniej ich wojnie z turianami). Wówczas dostalibyśmy z góry ustalonego bohatera, a dowolność dotyczyłaby zapewne tylko płci, wyglądu i klasy. Myślę jednak, że zaoferowanie totalnej swobody w kreowaniu postaci (kto nie chciałby pokierować niepowstrzymanym kroganinem lub oczarować wszystkich jako asari?) byłoby strzałem w dziesiątkę i wyraźnym znakiem, że seria znowu lubi się z RPG-ową cząstką swojej duszy.

Nie pogniewałbym się też, gdyby twórcy zmienili podejście do walk. Mniej ciasnych, korytarzowych spotkań, a więcej otwartej przestrzeni i taktyki. Chcę ciekawszych i bardziej różnorodnych umiejętności i mocy dla postaci (zarówno aktywnych, jak i pasywnych). Może deweloperzy odważą się na wprowadzenie opcjonalnej aktywnej pauzy, która pozwoli w stu procentach wykorzystać możliwości drużyny (zakładam, że ta nadal będzie obecna w grze) i lepiej poradzić sobie z bardziej wymagającymi oponentami? Nowa produkcja na pewno będzie multiplatformowa, więc akurat to rozwiązanie jest dramatycznie mało prawdopodobne (choć nie tylko przez wzgląd na to), ale jeśli takie Knights of the Old Republic na pierwszym Xboksie dało sobie z tym radę, to dlaczego nie mógłby i Mass Effect?

Z rzeczy innych, mniejszych, ale też ważnych: proszę, drodzy pracownicy BioWare, usprawnijcie interfejs, stwórzcie coś na wzór standardowego plecaka i ekwipunku, na pewno jesteście w stanie opracować lepsze i bardziej rozbudowane drzewko umiejętności. Aha – i nie zaznaczajcie kolorem „dobrych” i „złych” opcji dialogowych. Weźcie w tej kwestii (a także w kwestii ważnych wyborów i konsekwencji naszych decyzji) przykład z The Walking Dead autorstwa Telltale Games.

Wierzę, że Mass Effect 4 nie zejdzie poniżej wypracowanego już przez serię poziomu i otrzymamy produkt przynajmniej na mocną ósemkę. Przywiązanie fanów do marki jest zbyt duże i atakowanie rynku tylko strzelankowym spin-offem lub skleconą naprędce kontynuacją nie przysporzy firmie nowych fanów. Co prawda stawianie na dużą rolę elementów RPG wydaje się trochę naiwne, ale co tam. Pomarzyć zawsze można. Przynajmniej gra będzie ładnie wyglądać (tu długie i kwieciste podziękowania dla twórców silnika Frostbite 2).

Filip Grabski

Filip Grabski

Z GRYOnline.pl współpracuje od marca 2008 roku. Zaczynał od pisania newsów, potem przeszedł do publicystyki i przy okazji tworzył treści dla serwisu Gameplay.pl. Obecnie przede wszystkim projektuje grafiki widoczne na stronie głównej (i nie tylko), choć nie stroni od pisania tekstów. W 1994 roku z pełną świadomością zaczął użytkować pecety, czemu pozostaje wierny do dzisiaj, choć w międzyczasie polubił Switcha. Prywatnie ojciec, podcaster (od 2014 roku współtworzy Podcast Hammerzeit) i miłośnik konsumowania popkultury, zarówno tej wizualnej (na dobry film i serial zawsze znajdzie czas), jak i dźwiękowej (szczególnie, gdy brzmi ona jak gitara elektryczna).

więcej

Mass Effect: Andromeda

Mass Effect: Andromeda