Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 2 lipca 2007, 19:24

autor: Jacek Hałas

Brothers in Arms: Hell's Highway - zapowiedź

Hell’s Highway skoncentruje uwagę na słynnej operacji Market Garden. Jej celem miało być przejęcie mostów na Renie. Podobnie jak w przypadku poprzednich odsłon serii, przejmiemy kontrolę nad żołnierzami z amerykańskiej 101 Dywizji Powietrznodesantowej.

Od premiery drugiej części Brothers in Arms, zatytuowanej Earned in Blood, minęły już prawie dwa lata. Przez ten czas wiele osób mogło o tej serii troszeczkę zapomnieć, choć nie da się też ukryć, że BiA proponował wiele innowacyjnych rozwiązań, które mogły na dłużej zapaść w pamięć. Podobać mogło się bogate tło historyczne czy szczegółowe odwzorowanie miejsc, w których rozgrywane były kolejne misje. Pochwalić można też było pomysł zawarcia w grze licznych zagrań taktycznych, które w zamierzeniach miały oczywiście przyczynić się do zwiększenia zarówno realizmu rozgrywki, jak i ogólnego poziomu trudności zabawy. To właśnie ten element wywołał najwięcej kontrowersji. Zaczęto bowiem krytykować sposób wykonania całego mechanizmu taktycznego. Równolegle zwrócono uwagę na wyjątkowo liniowy przebieg rozgrywki, kiepską SI komputerowych przeciwników (szczególnie w pierwszej części), a także ubogi wachlarz zachowań w wykonaniu sterowanej postaci. Osobiście zaliczyłbym się do takiej właśnie grupy „maruderów”, choć nie ukrywam, że dwie pierwsze części BiA miały również swoje mocne strony.

W grze nie zabraknie rozmyć ekranu, pojawiających się między innymi przy eksplozjach czy dokonywaniu przybliżeń obrazu.

Brothers in Arms: Hell’s Highway produkowana jest już od dłuższego czasu. Powinno to samo w sobie dawać dużo do myślenia i sugerować, że nie będzie to robiona w ogromnym pośpiechu kontynuacja, jak miało to miejsce w przypadku Earned in Blood. Poważniejszych zmian będzie więc oczywiście zdecydowanie więcej i to właśnie im przyjrzę się w dalszej części tej zapowiedzi. Już teraz wypadałoby jednak zwrócić uwagę na pewną bardzo istotną kwestię. Jak zapewne wielu Czytelników doskonale wie, w międzyczasie BiA stracił swojego najpoważniejszego konkurenta, czyli serię Call of Duty, która w najnowszej czwartej części przeniesie nas w czasy współczesne. Wygląda więc na to, iż produkt UbiSoftu będzie konkurował jedynie z zapowiedzianym nieco wcześniej, bo na koniec wakacji Medal of Honor: Airborne. W jaki sposób odejście poważnego konkurenta wpłynie na tempo dalszych prac i wygląd finalnej wersji Hell’s Highway? To się jeszcze okaże. Na razie przyjrzyjmy się poszczególnym elementom składowym tej gry.

Liczne odniesienia do historycznych realiów, wraz z ciekawie poprowadzonym wątkiem fabularnym, niewątpliwie stanowiły jeden z mocniejszych punktów wydanych już dwóch części omawianej serii. Nie inaczej powinno więc być w tym przypadku. Autorzy Hell’s Highway postanowili skoncentrować naszą uwagę na słynnej operacji Market Garden, zapoczątkowanej we wrześniu 1944 roku. Jej celem miało być przejęcie mostów na Renie, co w konsekwencji doprowadziłoby do szybszego zakończenia wojny. Sama operacja zakończyła się niepowodzeniem, a konkretnie śmiercią lub pojmaniem do niewoli większości biorących udział w walkach alianckich żołnierzy, między innymi członków brytyjskiej pierwszej Dywizji Powietrznodesantowej. Właściwa gra skoncentruje jednak naszą uwagę na nieco innych kwestiach. Podobnie jak w przypadku poprzednich odsłon serii, przejmiemy kontrolę nad żołnierzami z amerykańskiej 101 Dywizji Powietrznodesantowej. Tym z Was, którzy mieli okazję zagrać w dwie pierwsze części Brothers in Arms, postaci te będą doskonale znane. Będą to bowiem dwaj sierżanci – Matt Baker oraz Joe „Red” Hartsock. Żołnierzami tymi będziemy mogli sterować na zmianę, w zależności od rodzaju aktualnie rozgrywanego etapu. W grze mają się też pojawić pewne odniesienia do poznanych już wcześniej postaci, jak chociażby (ostrzegam – drobny spoiler ;-)) zabitego w pierwszej części Brothers in Arms szeregowca Benjamina Leggeta.

Listę planowanych w trzeciej części zmian wypadałoby rozpocząć od kwestii, która w ostatnich tygodniach wywołała prawdziwą burzę w środowisku zagorzałych fanów Brothers in Arms. Okazało się bowiem, że producent planuje zawrzeć w grze system dynamicznego „przyklejania się” do zasłon i wychylania się zza nich (gra zastosuje wtedy widok TPP). Nie jest to oczywiście rewolucyjna technologia, gdyż podobny patent zastosowano już w innej grze UbiSoftu, a mianowicie Tom Clancy’s Rainbow Six: Vegas. Fani gry narzekają jednak, iż podobne rozwiązanie może przyczynić się do obniżenia ogólnego poziomu trudności rozgrywki. Gracz będzie dysponował pewną przewagą, widząc tych wrogów, których teoretycznie nie powinien zauważyć. Osobiście sądzę jednak, że pomysł ten może się sprawdzić, a na publikowanych już materiałach prezentuje się naprawdę obiecująco. Schować się będziemy mogli praktycznie za każdym rodzajem zasłony, przyjmując pozycję stojącą, bądź też automatycznie kucając. Ponadto znajdując się za zasłoną będzie można wydawać polecenia będącym na planszy drużynom. Kamera zmieni wtedy swoją pozycję, symulując rzut izometryczny. Zabraknie jednocześnie klasycznej mapy taktycznej. Zamiast niej pojawi się mapka ukazująca planszę z lotu ptaka, na której zaznaczone zostaną między innymi cele misji czy widoczne w danym momencie jednostki – zarówno sojusznicy, jak i wrogowie.

Część zadań będzie rozgrywanych wewnątrz budynków. Wiele z nich ukończymy w pojedynkę.

Podobnie jak w poprzednich odsłonach serii, będziemy mogli dowodzić dwiema różnymi drużynami. Nie będą to już jednak koniecznie musiały być klasyczne teamy, czyli fire i assault. Na miejsce jednej z drużyn będą mogły bowiem wejść przygotowywane przez producentów trzy nowe typy jednostek. Żołnierze wyposażeni w ciężkie karabiny maszynowe zajmą się przede wszystkim stworzeniem ognia zaporowego, dzięki czemu dwie pozostałe ekipy będą mogły podejść bliżej, bądź też zaskoczyć wrogów od flanki. Zdecydowanie ciekawiej prezentują się jednak żołnierze wyposażeni w moździerze lub wyrzutnie rakiet. O tych ostatnich na chwilę obecną można powiedzieć zdecydowanie najwięcej. Żołnierze ci przydadzą się między innymi do neutralizowania napotykanych po drodze blokad, czy likwidacji teoretycznie świetnie rozstawionych przeciwników, jak chociażby skrywających się w wieżach czy większych budynkach snajperów. Ponadto pojawi się możliwość rozkazywania swym ludziom, żeby pozostawali w ukryciu, dzięki czemu będzie można lepiej przygotować się do zorganizowania ataku z zaskoczenia, bądź też wykorzystać wolną chwilę do zapoznania się z terenem i pozycjami jednostek wroga.

Wygląda na to, że Hell’s Highway nie będzie aż tak wymagającym produktem, jak jego poprzednicy. Bezpośrednio wiąże się to z zapowiedzią zawarcia w grze innych nietypowych rozwiązań, o których już teraz chciałbym Wam więcej powiedzieć. Jeden z ciekawszych pomysłów, do którego osobiście nie jestem całkowicie przekonany, będzie dotyczył pozostawania w odkrytej pozycji. Jak wiadomo, w takich grach jak BiA, przemieszczanie się pomiędzy kolejnymi zasłonami odgrywa kluczową rolę. W zamierzeniach będziemy informowani o możliwości utraty życia lub zdrowia przez zmianę kolorystyki ekranu. Mianowicie ekran będzie dynamicznie ją zmieniał, uwidaczniając jednocześnie możliwe zasłony. Niestety, na obecnym stadium produkcji nie tylko nie wygląda to zbyt atrakcyjnie, ale jeszcze może sugerować, iż znajdując się za zasłonami powinniśmy czuć się całkowicie bezpieczni. Czy tak będzie w rzeczywistości? O tym przekonamy się niestety dopiero po ukończeniu pełnej wersji gry.

Jeśli chodzi o same misje, mają one oczywiście być dość zróżnicowane. W zależności od rodzaju rozgrywanego etapu zajmiemy się na przykład uwalnianiem pojmanych żołnierzy, ochranianiem sojuszniczych czołgów czy też przedostawaniem się na tyły wroga. Plansze mają też być bardzo nieliniowe. Pojawia się nadzieja, że Hell’s Highway wypadnie pod tym względem lepiej od swoich dwóch poprzedników.

Wspomniane już wcześniej efekty zagrożenia życia mają także dotyczyć kolegów z drużyny. W tym przypadku jednak ewentualne problemy mają być symbolizowane wyłącznie poprzez pojawiające się nad ich głowami ikonki. Ma to być zresztą powiązane z lepszą sztuczną inteligencją znajdujących się na planszach żołnierzy. Pojawi się między innymi możliwość odwracania uwagi wrogów, tak aby umożliwić sojuszniczym jednostkom zbliżenie się do wyznaczonej pozycji. Nie zabraknie także znanych z poprzednich odsłon serii akcji polegających na stosowaniu ognia zaporowego. W zamierzeniach przeciwnicy mają być jednak bardziej mobilni. Nie będą więc czekali, aż się ich z dogodnej pozycji zastrzeli. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że wszystkie te obietnice znajdą swoje potwierdzenie w finalnym produkcie. Osobiście nie obiecuję sobie tu jednak zbyt wiele, tym bardziej iż doskonale pamiętam, w jaki sposób przeciwnicy zachowywali się (a raczej – nic konkretnego nie robili) w poprzednich częściach BiA.

Warto jeszcze wspomnieć o dwóch innych rzeczach. Pojawi się możliwość podnoszenia MG-42 i wykorzystywania go w ruchu lub rozstawiania w wybranych miejscach na mapie. Druga nowość dotyczy działania w pojedynkę. W niektórych misjach będziemy przemieszczali się bez wsparcia sojuszniczych drużyn. Hell’s Highway przekształci się wtedy w klasyczną strzelankę FPP. Przewiduje się, że misje rozgrywane w pojedynkę będą stanowiły około 10-15% kampanii single player. W dalszym ciągu nic konkretnego nie wiadomo jeszcze na temat multiplayera, ale o jego wysoką jakość nie ma się raczej co obawiać.

W większości misji będziemy dowodzili również innymi drużynami żołnierzy.

Dwie pierwsze części Brothers in Arms w kwestii jakości grafiki prezentowały dość przeciętny poziom wykonania. O ile w „jedynce” było to jeszcze zrozumiałe, o tyle w przypadku kontynuacji mogło się to już niektórym nie podobać, tym bardziej iż zmiany nie były znaczące. Hell’s Highway na całe szczęście będzie prezentował się ZDECYDOWANIE lepiej, a to za sprawą silnika graficznego Unreal Engine 3. Najnowsza odsłona serii Brothers in Arms jest jedną z pierwszych gier, mających wykorzystać drzemiący w tym enginie ogromny potencjał. W międzyczasie ukazało się już jednak kilka tytułów wykorzystujących Unreal Engine 3, między innymi hitowy Gears of War czy Tom Clancy’s Rainbow Six: Vegas. Niestety, okazało się również, iż zaprezentowane we wczesnym stadium produkcji screeny nie odzwierciedlały przewidywanej jakości finalnego produktu. Nie ma co jednak zbytnio narzekać, gdyż na publikowanych screenach, ukazujących już przebieg właściwej rozgrywki, Hell’s Highway prezentuje się wyśmienicie. W rezultacie możemy liczyć między innymi na bardzo szczegółowe i świetnie animowane postaci. Będą to zarówno żołnierze, jak i pojawiający się w grze po raz pierwszy cywile. Doskonale przedstawia się również otoczenie. Warto tu zwrócić zarówno na wysokiej jakości tekstury, jak i fajnie wykonane cienie obiektów oraz żołnierzy. W ich przypadku będziemy mogli między innymi dokładnie zaobserwować odwzorowanie każdej wykonywanej czynności, jak chociażby przeładowywania broni.

Bardzo ciekawie zapowiada się też możliwość oddziaływania na otoczenie, które tym razem będzie podlegało częściowej destrukcji. W szczególności będzie to dotyczyło płotków. Autorzy chwalą się, iż Hell’s Highway będzie pierwszym tytułem, w którym będą one niszczone w tak realistyczny sposób. Oznacza to również, iż obiektów tych nie będziemy mogli wykorzystywać w formie zasłony. Natomiast chowających się za płotkami wrogów w prostszy sposób będzie się można pozbyć. Destrukcja ma też obejmować zdecydowanie większe obiekty, jak chociażby ogromne posągi, które zniszczy się przy wykorzystaniu cięższych karabinów maszynowych. Zapowiadana strzelanka zaoferuje też lepiej wykonane scenki przerywnikowe, które zrealizowane będą oczywiście na silniku gry. W poprzednich częściach serii cut-scenki wypadały kiepsko i często ograniczały się do odbycia krótkiego briefingu czy wysłuchania finałowego komentarza dowódcy. Tym razem powinno być zdecydowanie lepiej.

Z ciekawostek warto też wspomnieć o BROMOS, czyli Brotherhood Moments. W zamierzeniu mają to być częściowo interaktywne scenki, eksponujące najważniejsze momenty gry. Nienajlepszym pomysłem wydaje się być natomiast planowane przez producentów Hell’s Highway zawarcie w grze spowolnień akcji czy najazdów kamery, towarzyszących między innymi efektownym eksplozjom. Nie dość, że zbliża to zapowiadaną strzelankę do poziomu prostych arcade’ówek, to na dodatek na opublikowanych już filmach ciała odlatują w bardzo nienaturalny sposób. Ponadto można odnieść wrażenie, że gra będzie mniej brutalna od dwóch pierwszych części serii, co niekoniecznie musi każdemu przypaść do gusatu.

Brothers in Arms: Hell’s Highway przez tych kilkanaście ostatnich miesięcy całkiem ładnie się rozwinął. Gra ta nie zrewolucjonizuje raczej całego gatunku, lecz powinna być udanym sukcesorem omawianej serii. Pojawiają się jednak obawy, czy aby Hell’s Highway nie zaczyna się niebezpiecznie zbliżać do bardziej nierealistycznych rozwiązań, prezentowanych chociażby przez ostatnie odsłony cyklu Call of Duty. Oby tylko producentom tej gry udało zachować się rozsądny kompromis pomiędzy realizmem a dobrą zabawą, o którą także tu przecież chodzi. Niestety, będziemy się mogli o tym przekonać najwcześniej po wakacjach. Hell’s Highway jest już jednak w bardzo zaawansowanym stadium produkcji, tak więc nie należy się raczej spodziewać kolejnych informacji na temat ewentualnego przełożenia premiery finalnej wersji gry.

Jacek „Stranger” Hałas

NADZIEJE:

  • Hell’s Highway nie będzie wyglądał tak szczegółowo, jak początkowo obiecywano; w dalszym ciągu ma jednak duże szanse na stanie się najładniej zrealizowaną strzelanką FPP, spośród tych, które osadzono w realiach II Wojny Światowej;
  • pomysł z używaniem zasłon może się podobać;
  • wykorzystywanie nowych drużyn, jak chociażby żołnierzy z bazookami;
  • gra powinna być bardziej nieliniowa od swoich poprzedników.

OBAWY:

  • czyżby Hell’s Highway miał być prostszy i mniej skomplikowany od dwóch poprzednich części serii?
  • PeCetowcy z całą pewnością muszą obawiać się wysokich wymagań sprzętowych, o czym można się już było przekonać w przypadku innej gry opartej na silniku Unreal Engine 3 – Tom Clancy’s Rainbow Six: Vegas.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej

Brothers in Arms: Hell's Highway

Brothers in Arms: Hell's Highway