Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 7 grudnia 2005, 12:37

autor: Emil Ronda

Black - zapowiedź

Gra zapowiada się na niesamowicie dynamiczną i efektowną strzelaninę. Słowa nie oddają tego, co dziać się będzie na ekranie. Strzelcie z wyrzutni w kolumnę podtrzymującą balkon z przeciwnikami, a ten wraz z załogą runie w dół.

Potraficie przytoczyć przykład sytuacji, w której jakiś developer bierze się za niezgłębiony przez siebie dotychczas gatunek i okazuje się to strzałem w dziesiątkę? Przyznam, że to trudne pytanie, również dla mnie. Dużo łatwiej wymienić mi by przyszło odwrotne przykłady, kiedy taki eksperyment okazuje się mocno chybionym przedsięwzięciem. Criterion Games, mistrzowie wyścigów, twórcy najlepszej moim zdaniem serii wyścigowej – Burnout – próbują sił w strzelaninie FPP pod tytułem Black. Ta zapowiedź ma – oczywiście poza funkcją czysto informacyjną – spróbować odpowiedzieć na kwestię przedstawioną powyżej. Czy Criterioni mają szansę wpisać się do annałów historii gier PS2 z tak drastycznym przeskokiem gatunkowym? Czy nie dadzą plamy? Gdzie widzimy szansę na doskonały tytuł, a o które jego elementy możemy się obawiać? Zapraszam, zastanówmy się nad tym wspólnie.

Apetyt na Black

Apetyt ów rośnie coraz bardziej. Pomimo, że w momencie powstawania tego tekstu producenci nie wypuścili jeszcze oficjalnych informacji prasowych na temat Black, to jednak umiejętnie zwracali uwagę graczy na swój nowy projekt ciekawymi screenami, czy też efektownymi filmikami. Najwięcej zamieszania robiły jednak prezentacje wczesnych wersji gry (a już wtedy kod robił duże wrażenie!) na branżowych targach (szczególnie E3 2005); nie tylko zagraniczni, ale także nasi krajowi dziennikarze zgodnym chórem okrzyknęli Blacka jedną z najbardziej oczekiwanych gier obecnie królującej generacji konsol (PS2, Xbox). Dlaczego?

Wszystko wybucha! Screenshot jest nieduży, więc wytężcie wzrok, by wyłapać nim odłamki. Żartowałem – jeszcze jakiś zagnieździ się w oku...

Co wiemy o „Czarnym”...

Po pierwsze i najważniejsze: ta gra zapowiada się na niesamowicie dynamiczną i efektowną strzelaninę FPP. Te słowa nie oddają tego, co dziać się będzie na ekranie. Strzelając z szybkostrzelnej broni w ścianę czy filar zobaczycie całe MNÓSTWO odłamków odskakujących „pod rozkaz” licznych pocisków. Strzelcie z wyrzutni w kolumnę podtrzymującą balkon z przeciwnikami, a ten wraz z załogą efektownie i realistycznie runie w dół wyrzucając w powietrze tumany kurzu i pyłu. Poziomy są tak zaprojektowane, by gracz z przyjemnością mógł pruć pociskami i delektować się towarzyszącymi temu efektami.

Tu każdy strzał w każdy element otoczenia spowoduje jakiś efekt (seria w maskę samochodu kończy się eksplozją pojazdu)! Dodajcie do tego bardzo realistycznie oddany wygląd broni, super-efektowne przeładowywanie (kłania się Killzone) i potężny ogień wydobywający się naszych śmiercionośnych luf, a zrozumiecie, że gra w głównej roli obsadza spluwy i efekty towarzyszące strzelaniu! Jak żadna inna! Nie kryją tego sami producenci, twierdząc, że strzelanie w rzeczywistości daje wielką frajdę, a gra ma w jak najlepszy sposób to pokazać. Temu chłopaki z Criterionu podporządkowali dosłownie wszystko; w grze znajdziecie na przykład poziom rozgrywany w muzeum – pełnym szyb i przeszklonych powierzchni. Gracz w takich okolicznościach na pewno zachowa się niczym wzorowy uczestnik szkolnej wycieczki. Zero przeklinania i plucia na podłogę. ;-)

Ciekawie zaprojektowanych i gotowych na zniszczenie poziomów gracz odwiedzi 25. Do wszystkich zawita z typowymi dla gatunku gnatami. Głownie szybkostrzelnymi, jak Uzi czy AK-47. Nie zabraknie zabójczego z bliska shotguna czy wyrzutni rakiet. W poziomach demonstracyjnych wrażenie zadziwiająco skutecznego robił zwykły pistolet.

Latać będą nie tylko elementy otoczenia. Tu: kolega nie wytrzymał impetu eksplozji.

Zniszczenia nie będziemy siali samotnie; towarzyszyć nam będą inni członkowie naszego oddziału. Nie wiadomo jednak, jak bardzo będziemy mogli na nich polegać. Zakładam, że będą tylko tłem, swoistym klimatycznych dopełnieniem (świetnie się nawzajem nawołują), niż równymi partnerami w rozróbie. Gdybym był developerem, w takiej właśnie drugoplanowej roli bym ich obsadził. W Blacku to ja będę chciał wszystko „sprzątać”, delektować się głównym daniem i spijać śmietankę. Nie ma, że się dzielę – nie w takiej grze!

Zapewne chcielibyście wiedzieć, kto i po co zrobi taką zadymę. Pewności jeszcze nie mamy, bo jak wspomniałem, „prasówka” z informacjami o grze jeszcze się nie pojawiła, ale pewne szczegóły są nam znane. Tytułowy Black to nazwa oddziału do zadań specjalnych (dokładnie – Black Operations), a my wcielimy się w jej byłego członka, który rusza na ratunek zaginionym kumplom. Nie ma się co czarować – może się okazać, że fabuła Blacka będzie najsłabszym elementem gry, na co jednak ja się nie pogniewam, bo to częsta i wybaczalna przypadłość gier nastawionych głównie na akcję. Chciałbym się w tej kwestii miło rozczarować.

Czas: niedaleka przyszłość. Obszarem działań ponoć ma być wschodnia Europa; czy podziurawimy polskie stodoły i czy urządzimy polowanie na swojskie kaczory? Nie wiemy, ale mamy nadzieję, że nie tylko w Socom 3 odwiedzimy nadwiślańskie knieje. To byłby dodatkowy smaczek, przyznacie?

Wybuchy, odłamki... czy widać coś poza tym?

Czasem widać, bo gdy akurat eksplozja, setki odłamków, czy ogień z lufy nie przysłonią widoku, będziecie podziwiać przedstawiony świat „okiem” jednego z najlepszych silników graficznych na PS2 – słynnego RenderWare. Właśnie ten wspaniały kawałek kodu odpowiedzialny za grafikę w Burnoucie (i kilku innych grach) powinien zapewnić nam solidny wygląd Blacka. Mam jednak pewne obawy co do jakości grafiki przy takiej ilości interakcji z otoczeniem i tylu efektach towarzyszących walce. Oprócz obaw mam także nadzieję, bo w końcu nad grą pracują ludzie z Criterion Games, którzy opanowali tworzenie grafiki na PS2 (tu szczególnie!) i Xboxa na mistrzowskim poziomie. Nie powinno być więc źle w tej materii, a dotychczasowe filmiki (choć krótkie) zdają się to potwierdzać.

Gra na wystawach była prezentowana zawsze w ciemnych pomieszczeniach i przy głośnym natężeniu dźwięku. Bo bez solidnego dźwięku Black nie byłby sobą i twórcy to podkreślają. Podobno doskonale brzmi każda broń, szyby tłuką się z łoskotem, a budynki zawalają się mocno łaskocząc dźwiękiem nasze bębenki! Niech więc ta gra będzie dla Was wystarczającym bodźcem do zakupu solidnego nagłośnienia, albo co najmniej porządnego podkręcenia głośności. Nie wolno Wam grać przy jakichś marnych popiskiwaniach! Za dużo stracicie.

Mroczny będzie nie tylko tytuł. Niektóre poziomy dosłownie do niego nawiążą. Burnout 3 był kolorowy, Burnout Revenge – mroczny, stonowany. Black jeszcze bardziej idzie w tym kierunku. Developerzy mają pewne wyraźne ciągoty.

Jestem pełen optymizmu jeśli chodzi o przyszłość tej gry, ale nie znaczy to, że nie zdaję sobie sprawy z możliwych wad tego tytułu. Ciągłe nastawienie na akcję nie zawsze w grach jest wyznacznikiem dobrej zabawy na wyrównanym poziomie. Mam nadzieję, że ten cały szum związany z efektownością wymiany ognia nie okaże się zbyt rozdmuchany, bo wygląda na to, że w tej grze będziemy strzelać, strzelać oraz strzelać. No, może czasem trzeba będzie przeładować. Oby więc faktycznie było to tak rozrywkowe, jak zapowiadają autorzy. Dotychczasowy dorobek twórców Blacka napawa mnie chorym optymizmem. Mam gdzieś, że to ich pierwsza próba w tym gatunku gier. Gdyby mógł obstawić gdzieś zakład, że ta gra będzie hitem, wchodzę weń w ciemno.

Emil „Samuraai” Ronda

NADZIEJE:

  • najbardziej dynamiczny shooter FPP w historii konsol?
  • niesamowita przyjemność, jaką daje sam fakt wymiany ognia;
  • daleko zakrojona interakcja (naszych pocisków) z otoczeniem. Red Faction może się schować!
  • zespół deweloperski odpowiedzialny za Burnouta.

OBAWY:

  • ogromny nacisk położony na strzelanie; jeśli jakiś ważny element z tym związany zawiedzie – gra się „wyłoży”;
  • czy znajdzie się miejsce dla jakiejś rozsądnej fabuły?
  • czy prucie ołowiem może się znudzić? jeśli założyć, że w Blacku wystrzelimy więcej pocisków, niż w jakiejkolwiek innej grze (a na razie nie widzę konkurencji) to kto wie... oby nie.
Black

Black