Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 28 marca 2006, 11:24

autor: Artur Cnotalski

Auto Assault - test przed premierą

Klimaty post-apokaliptyczne są gruntem, na który twórcy gier MMO wchodzą raczej nieczęsto, „samochodówki” natomiast pozostają zupełnie poza zasięgiem ich zainteresowania. Zapowiadane od około dwóch lat Auto Assault łączy te dwa nietypowe elementy.

Klimaty post-apokaliptyczne są gruntem, na który twórcy gier MMO wchodzą raczej nieczęsto, „samochodówki” natomiast pozostają zupełnie poza zasięgiem ich zainteresowania. Zapowiadane od około dwóch lat Auto Assault łączy te dwa nietypowe elementy, dając bardzo ciekawy rezultat. Podczas beta testów, na które zaprosił nas NCSoft, miałem okazję przekonać się, jak ciekawy.

Tragedia, jaka dotknęła świata przyszła z niebios, spłynęła w postaci deszczu meteorytów, który zmutował dużą część populacji. Strach przed nieznanym poprowadził ludzi do walki z mutantami, istotami do niedawna bliskimi, krewnymi i znajomymi. Pierwotni mieszkańcy Ziemi wypalili planetę i uciekli do potężnych bunkrów, zostawiając na powierzchni mutantów oraz własny twór – biomeków – licząc na to, że w ten sposób, cudzymi rękami, uda im się wyplenić odmieńców. Nie udało się, a w wojnę, która od lat toczy się na powierzchni, w końcu musiała włączyć się i ludzka rasa. Trzy frakcje wystawiają więc przeciw sobie wszystko, co mają, licząc, że jutro przyniesie wymarzony od dawna pokój...

Ilość opcji kreacji postaci, jaką panowie z NCSoft zaoferowali graczowi, do małych nie należy – każda z ras posiada cztery różne profesje, z których każda opiera się na jednej z bazowych statystyk. Możliwości przedstawicieli poszczególnych frakcji, mimo iż oparte na tych samych cechach mogą być zupełnie różne – specjalista od walki ludzi ma swój własny styl, a umiejętności, jakich używa w potyczkach, różnią się zupełnie od talentów biomeków. Szczególnie jednak przypadły mi do gustu techniki mutantów, tworzących szamańskie społeczności – przyzywanie dziwacznych stworów i ich „magiczne” rytuały posiadają wyraźny, choć bardzo specyficzny klimat. Także symbole, jakimi pokrywamy pojazd naszego avatara (a właściwie samego avatara – mimo, iż podczas kreacji możemy wybrać i ubrać ludzką postać, to podczas całego testu ani razu nie zdarzyło mi się zobaczyć nic poza samochodem) wyglądają najlepiej na maszynach mutantów. Pozostałe dwie frakcje są znacznie mniej wyraziste – biomek to sztywni wojownicy, których struktury zaprojektowano tak, by nie wyróżniały się zbytnio z otoczenia, ludzie natomiast wyraźnie „wioną” cyberpunkiem.

Nie należy zapominać, że najważniejszym elementem Auto Assault jest samochód, służący nie tylko za środek transportu, ale także za najlepszą (i jedyną) broń. Twórcy postarali się, by dać graczom jak najwięcej możliwości konfiguracji maszyny, którą się poruszają, począwszy od kół i silnika, a skończywszy na podzespołach uzbrojenia i na pancerzu, często decydującym o naszym przetrwaniu na dzikich pustkowiach zniszczonej ziemi. Wszystkie ulepszenia, jak to zwykle w grach MMO bywa, kupić możemy w sklepie, znaleźć lub wyprodukować, (choć lepszym słowem byłoby tutaj zoptymalizować) dzięki własnym umiejętnościom.

Najlepszego sprzętu nie mamy jednak co szukać u sprzedawców, jako że skarby pustyni niejednokrotnie na głowę biją to, co oferuje lokalny kramik. Bronie, poza różną wydajnością, szybkostrzelnością oraz ilością zadawanych obrażeń, różnić się mogą także amunicją, którą może być niemal cokolwiek, co zadaje obrażenia – podczas gry spotkałem ludzi prujących z karabinu, ładunków energetycznych, rakiet, zalewających otoczenie stężonym kwasem i płynnym ogniem.

Dobrze zbudowany model fizyczny gry sprawia, że poszczególne rodzaje broni mogą różnić się efektywnością w zależności od formy terenu – jeśli czeka nas walka na krótki dystans, oba rodzaje miotacza wydają się słusznym wyborem, podczas gdy na otwartych przestrzeniach lepiej używać karabinu maszynowego lub montowanej na dachu pojazdu strzelby. Ta ostatnia ze względu na niską szybkostrzelność nadaje się jednak głównie do walki z pojedynczymi przeciwnikami, którzy nie mają fizycznej możliwości otoczenia nas i nacierania ze wszystkich stron jednocześnie. Drugim czynnikiem decydującym o typie broni, którą zamontujemy na swoim pojeździe są rozmaite odporności i nadwrażliwości przeciwników na konkretne typy obrażeń, na szczęście jednak, zdjęcie jednego działka, by zamontować inne zajmuje tyle co dwa kliknięcia myszą, co w połączeniu z dużą mobilnością naszej maszyny, pozwala w miarę bezpiecznie dobrać broń do „wymagań” wroga.

Wspomniany wcześniej model fizyczny naprawdę robi wrażenie – możliwość zniszczenia niemal każdego elementu otoczenia daje olbrzymią frajdę i często zwiększa możliwości taktyczne (niektóre ruiny dają się „zawalić” przez co możemy spowolnić nieco przeciwnika, blokując mu drogę fragmentami mijanego budynku). Ponadto możliwość korzystania z różnego rodzaju wyskoczni oraz „skakanie” pojazdem naprawdę dodają grze smaczku, którego w przeciętnym MMO nie można poczuć. Niestety, w okresie beta testów engine fizyczny wciąż nie był pozbawiony błędów, przez co ekipa naprawcza, która podnosi nasz pojazd, jeśli ulegnie on zniszczeniu, niejednokrotnie blokowała się, zmuszając mnie do wylogowania i odczekania pewnego czasu przed powrotem do zabawy z moim bojowym zestawem czterech kółek.

Także graficznie Auto Assault wypada naprawdę przyzwoicie, oferując nam całą masę kolorowych fajerwerków towarzyszących nie tylko walce, ale także naprawie naszego pojazdu i przemierzaniu krajobrazów, spośród których kilka wygląda naprawdę bardzo ciekawie. Szkoda tylko, że gdy na ekranie zaczyna pojawiać się duża liczba obiektów, które trzeba przeliczyć nie tylko jako obiekty graficzne, ale także ciała fizyczne (w Auto Assault nie ma bowiem mowy o przenikaniu się czegokolwiek), gra wyraźnie zwalnia, nawet na mocnym jak na dzisiejsze warunki sprzęcie.

Pewnymi brakami wykazuje się oprawa dźwiękowa Auto Assault, która mimo szerokiej gamy odgłosów otoczenia, warkotu silnika i „piosenek” śpiewanych przez nasze uzbrojenie, nie zachwyca zbytnio w pod względem liczby i jakości ścieżek muzycznych – brak, który bez wątpienia uzupełniony zostanie w pełnej wersji.

Podczas beta testów obejrzałem kilka buildów i odczekałem długie godziny czekając na aktualizacje, (mimo iż na prędkość mojego łącza narzekać nie mogę), ale bez wątpienia było warto. Spora liczba błędów w początkowym okresie testów szybko i sprawnie likwidowana była przez team nadzorujący rozwój AA, co pozwala sądzić, że wersja, jaką dostaniemy na premierę będzie produktem naprawdę bardzo mocnym.

Artur „Sir Artus” Cnotalski

NADZIEJE:

  • bardzo oryginalne podejście do gry MMO;
  • dobry, klimatyczny świat;
  • ciekawa rozgrywka.

OBAWY:

  • cena abonamentu;
  • możliwe duże wymagania sprzętowe.
Auto Assault

Auto Assault