Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 20 sierpnia 2007, 13:31

autor: Łukasz Malik

Art of Murder: Sztuka Zbrodni - pierwsze wrażenia

Atrakcyjna agentka FBI i rytualne morderstwa. Twórcy dwóch Schizmów prezentują swoją nową przygodówkę zatytułowaną Art of Murder: FBI Confidential.

Wchłonięcie przez City Interactive, rzeszowskiego studia Detalion Art, które specjalizowało się w przygodówkach, to świetne posunięcie. Rynek gier adventure w Europie Zachodniej jest naprawdę duży, wystarczy spojrzeć na portfolio takich firm jak Micro Application, Nobilis (Francja) czy Anaconda (Niemcy). Art of Murder: FBI Confidential – pierwszy projekt byłego Detalionu pod szyldem City Interactive – powinien doskonale trafić w gusta graczy z zachodniej Europy, Rosji, a być może nawet Stanów Zjednoczonych, gdzie niezmiennie króluje niemal zupełnie nam nieznana seria przygodówek o Nancy Drew.

W tej chwili jedyny w Polsce zespół, który docelowo ma się zajmować tylko przygodówkami.

Miałem okazję pograć w kilka etapów Art of Murder podczas wizyty w siedzibie nowego oddziału City, zlokalizowanego w samym centrum rzeszowskiego rynku. Pokazano mi stosunkowo krótkie demko zbudowane na bazie wczesnej wersji gry (tymczasowy interfejs, brak głosów i zagadek), ale prace nad programem idą pełną parą i gotowy produkt powinien pojawić się na rynku jeszcze w tym roku. Pomimo iż zespół nie jest liczny, to doświadczenie szefów studia pozwala przypuszczać, że w końcu doczekaliśmy się profesjonalnego polskiego zespołu tworzącego gry przygodowe. Rzeszowski oddział ulegnie jeszcze powiększeniu, a już teraz z pomocą przychodzą koledzy z Warszawy, gdzie stworzono m.in. model głównej bohaterki oraz muzykę. Twórcy dwóch znanych na świecie Schizmów i nieco mniej udanego Sentinela odeszli od klimatów bliższych Mystowi i postanowili wkupić się w łaski fanów takich gier jak Still Life czy Tajne Akta: Tunguska. Już pierwszy etap, w który miałem przyjemność zagrać, na myśl przywiódł mi właśnie Still Life – wcielamy się w młodą agentkę FBI i staramy się spotkać z naszym kolegą z biura, w zniszczonej kamienicy rodem z filmu Siedem, która nomen omen również była miejscem zbrodni.

Mamy tu do czynienia z klasyczną grą przygodową typu point & click, gdzie po płaskich tłach poruszają się trójwymiarowe postacie. Również, w interfejsie twórcy postawili na sprawdzone rozwiązania. Kursory dostosowujące kształt do czynności, którą możemy wykonać. Będą się one jednak nieznacznie różnić od tych, które widzicie na screenach – w tej chwili przypominają te użyte w Syberii, ale mają zostać zamienione na bardziej intuicyjne i czytelne. Ekwipunek, który niestety nie jest zwijany, umieszczono na dole ekranu, za jego pomocą przyjrzymy się posiadanym przedmiotom czy połączymy je ze sobą. Do naszej dyspozycji oddano także dziennik, jednak ten element nie działał jeszcze w wersji, którą oglądałem.

Być może Waszą uwagę zwróciła ikona lupy usytuowana obok dziennika. To narzędzie dla mniej cierpliwych graczy, którym nie chce się bawić w polowanie na przedmioty ukryte na ekranie czy miejsca, do których możemy się udać. Wystarczy kliknąć lupę, a gra wskaże nam miejsca warte zainteresowania – podobny patent zastosowano ostatnio w Moment of Silence. Oczywiście starych wyjadaczy nikt do klikania w tę ikonę nie zmusi, odbierając tym samym przyjemność samodzielnego rozwiązania zagadki.

Twórcy wyraźnie dbają o graczy mniej wprawionych w gatunku, poprzez ciekawie przemyślany system podpowiedzi. Gdy klikniemy wielokrotnie w miejsce, w którym musimy wykonać jakąś akcję, nasza bohaterka, głośno myśląc z każdym kliknięciem, coraz bardziej naprowadza gracza na rozwiązanie. Sam padłem „ofiarą” tego systemu. Miałem wejść do kryjówki mafiozów, a mając w ekwipunku łom, niewiele myśląc, próbowałem użyć go w charakterze subtelnego otwieracza okien, niestety bezskutecznie. Z pomocą przyszedł system podpowiedzi, który zasugerował, że musimy zrobić coś, żeby bandyci sami otworzyli okno – wystarczyło zniszczyć stojący nieopodal klimatyzator. Jak widać agentki FBI stosują bardziej wyrafinowane metody. Zresztą jakbym moim łomem zaczął otwierać okno, to gra musiałaby zmienić konwencję i zbliżyć się do Maxa Payne’a, hehe.

Choć pokazana mi wersja zawierała jedynie fragmenty poziomów, które zostaną umieszczone w pełnej wersji i liczba zagadek nie była duża, to wszystkie łamigłówki były logiczne, przemyślane i mieszczące się w standardach gatunku. Cieszy dbałość o szczegóły, przy rozwiązywaniu danego problemu nie jest ważna kolejność wykonywanych czynności, ale rezultat, jaki chcemy osiągnąć.

Nicole Bonnet w całej okazałości. Na większą okazałość nie pozwoliło nam PEGI. ;-)

To nieistotne, czy najpierw włożymy mikrofilm do przeglądarki, a potem włączymy podświetlenie, możemy to zrobić w dowolnej kolejności, dzięki temu ciężej będzie utknąć. Mam nadzieję, że do większości problemów będzie można podejść w ten właśnie sposób. W grze nie będzie elementów zręcznościowych (tutaj tradycjonaliści robią ufffff), ale (arghhh) nasza bohaterka będzie mogła zginąć w kilku momentach. Na przykład, gdy Nicole zostanie pojmana przez bandziorów i przywiązana do krzesła, musimy przeskoczyć do stolika, na którym znajdziemy super tajną szminkę rodem z Jamesa Bonda, za jej pomocą przetniemy więzy. To zadanie zrobione zostało w formie mini-gry, w której musimy wykazać się nie lada cierpliwością i dobrą pamięcią. Możemy poruszyć się tylko o jedno pole (a te wyznaczają klepki w zdezelowanej podłodze), problem w tym, że niektóre klepki skrzypią i alarmują mafiozów, którzy dają nam w łeb i musimy rozpocząć zabawę od początku. Tym sposobem metodą prób i błędów musimy znaleźć odpowiednią ścieżkę. Coś mi się wydaje, że to zadanie będzie miało sławę podobną do ciasteczek babuni ze Still Life’a. Takich atrakcji ma być w grze kilka.

Zagadki zagadkami, ale niemniej istotna jest fabuła. Wcielamy się w młodą agentkę FBI, Nicole Bonnet, podczas jej pierwszej akcji, zostaje zastrzelony agent, James Scott. Od tej pory Nicole zostaje przydzielona do pracy z partnerem zamordowanego – Nickiem. Jak nietrudno się domyślić, przejmiemy sprawę, za którą zginął Scott, choć tak naprawdę nasz szef bardziej widziałby niedoświadczoną agentkę za biurkiem. Sprawa, którą staramy się rozwikłać, dotyczy tajemniczych mordów dokonywanych na dobrze sytuowanych obywatelach. Wszystkie ofiary (oprócz pierwszej) zostały pozbawione serca tajemniczym narzędziem. Jak dowiadujemy się w toku śledztwa, zbrodnia ma związek z rytuałami praktykowanymi niegdyś przez cywilizację Inków. Jakby tego było mało, z Muzeum Sztuki Prekolumbijskiej zaginął nóż stosowany właśnie w podobnych rytuałach. W całą sprawę będzie wplątana także mafia, a śledztwo zatoczy szerokie kręgi.

Rewolucji w gatunku nie będzie, autorzy celują w gusta miłośników tradycyjnych przygodówek, nie zapominają jednak o początkujących graczach.

Nick, niczym nawiedzony Mulder z kultowego Z archiwum X, dopatruje się w sprawie jakiejś teorii spiskowej wierząc, że w FBI ktoś niszczy dowody i stara zatuszować śledztwo. Zwiedzimy spory kawałek świata. Zaczniemy w Nowym Jorku, ale twórcy wyślą Nicole do położonego w Peru miasta Cusco a także do amazońskiej dżungli. Prawdopodobnie w dalszej części gry twórcy pójdą bardziej w ślady Tunguski czy Nibiru, w których również na początku mieliśmy do czynienia z bardziej kryminalną intrygą, która przerodziła się w poszukiwanie tajemnic starożytnych cywilizacji czy super strzeżonych tajemnic ludzkości a’la Kod Leonarda da Vinci. Oby tylko scenarzyści nie przedobrzyli – nie obraziłbym się jakby większość gry była utrzymana w konwencji kryminału.

W trakcie zabawy odwiedzimy kilkanaście lokacji, na które składa się około 200 plansz. Porozmawiamy z prawie 20 postaciami. Wszystkie angielskie głosy nagrywane zostały w profesjonalnym studiu w Stanach Zjednoczonych, ale głos głównej bohaterki jest do wymiany – po wstawieniu go do gry i do przerywników filmowych autorzy stwierdzili, że nie pasuje on do postaci i nagrania kwestii Nicole odbędą się na nowo z udziałem innej aktorki. Sam również tę decyzję pochwalam, aczkolwiek i tak nie dane nam będzie posłuchać natywnej mowy naszej bohaterki, gdyż wydawca szykuje pełny dubbing. Ponoć w polską Nicole wcieli się jakaś gwiazda. Jaka? Tego nie wiemy, udało mi się zdobyć tylko zapewnienie, że nie będzie to Doda ;-). W tym miejscu rodzi się moja druga obawa. City Interactive, wydaje zdecydowaną większość swoich gier w wersji kinowej i mam nadzieję, że nie przyoszczędzą na wyborze studia, reżyserze dźwięku i aktorach. Z drugiej strony, Art of Murder to flagowy produkt w portfolio warszawskiego wydawcy i developera gier znanego głównie z budżetowych strzelanek, więc jest szansa na dopracowane polskie wydanie.

Podsumowując, miłośnicy gier przygodowych nie powinni się na Art of Murder zawieść, szykuje się naprawdę dobry produkt, który na pewno nie zrewolucjonizuje gatunku, ale zapewni graczom sporo zabawy na poziomie – a przecież o to chodzi.

Łukasz „Verminus” Malik

NADZIEJE:

  • przemyślane zagadki i system podpowiedzi;
  • ładna, estetyczna i czytelna oprawa graficzna;
  • tradycyjny interfejs;
  • budująca klimat muzyka;
  • niezła intryga, ale...

OBAWY:

  • ... żeby tylko twórcy nie przedobrzyli scenariusza w dalszej części gry;
  • City Interacive nie ma doświadczenia w pełnym polskim dubbingowaniu gier, oby dobrze dobrano głos głównej bohaterki.
Art of Murder: Sztuka Zbrodni

Art of Murder: Sztuka Zbrodni