Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 17 marca 2006, 11:37

autor: Adam Kaczmarek

ArmA: Armed Assault - przed premierą

Armed Assault zapowiada się nadzwyczaj dobrze. Fani Operation Flashpoint będą w siódmym niebie, widząc ich ulubioną grę odmłodzoną, poszerzoną o wiele nowych możliwości.

Od autora: Chciałbym serdecznie podziękować OFmanowi z serwisu Flashpoint 2 Zone za udostępnienie przetłumaczonych przez T2000 wywiadów.

Gdy spytałem znajomego o Armed Assault, ten podrapał się po głowie. Jako zatwardziały miłośnik cRPG nie miał prawa znać tego tytułu. Gdy dodałem, że jest to sequel Operation Flashpoint, wszystko stało się jasne – „Aaaa pamiętam!” – oznajmił z zadowoleniem. Jeżeli ktoś nie zetknął się z tą grą, przynajmniej o niej usłyszał. Jest to bowiem krok milowy w rozwoju gier, coś czego nie było wcześniej. Dzisiaj grając we Flashpointa patrzę na wszystko z uśmieszkiem. Kanciasta grafika, trochę toporny system dowodzenia, szwankujące AI... Ale to nie o to chodziło. OFP był wielki, epicki. Dzięki modmaker’om zyskał jeszcze więcej i do dziś jest najlepszym symulatorem wojny (bo jedynym:)) Koniec końców kiedyś musiała powstać druga część. Takie prawo branży elektronicznej, że sequele są w modzie. Sytuacja Armed Assault rok temu nie była jednak klarowna. Bohemię Interactive zostawili Codemasters, pełniący rolę wydawcy.

Kilka cierpkich słów napisano pod adresem Marka Spanela po ujawnieniu nowej nazwy przyszłego hitu. Zmiany były podyktowane prawami autorskimi, które wciąż posiadało Codemasters. Bohemia musiała więc na jakiś czas odciąć się od świata i tworzyć grę pod innym tytułem. W międzyczasie na konsolę XBOX wydano Operation Flashpoint: Elite, aby po części zrekompensować graczom stracony czas. Przejdźmy jednak do rzeczy. „ArmA” jest obecnie w końcowej fazie tworzenia. Nie oczekujmy jednak wydania gry w najbliższych tygodniach. W każdym wywiadzie podkreśla się, że jest to niezwykle ambitny projekt. Wiązanie ze sobą wszystkich składników programu potrwa jeszcze przez długi czas. Ile? Tego nie wie nawet sama Bohemia. Oficjalna strona podaje jako datę wydania pierwsze sześć miesięcy 2006 roku. I tyle można powiedzieć w tej kwestii.

Generale, melduję, że zrobiłem wolne miejsce dla szefa!

Każdy fan OFP na pewno pamięta doskonale skonstruowaną fabułę i mrożące krew w żyłach, pełne napięcia misje. W Armed Assault historia wcale nie będzie mniej emocjonująca. Autorzy umiejscowią akcję w fikcyjnym państwie, gdzie ku zaskoczeniu mieszkańców wprowadzono reżim totalitarny. Spokój i harmonia rozsypały jak domek z kart. Na ulicach pojawiły się czołgi i żołnierze – pod pretekstem zaprowadzenia pokoju (skąd my to znamy?). Na obraz krwawego terroru nie mogły patrzeć siły zbrojne Stanów Zjednoczonych. Wysłane wojska na pewien czas uspokoiły sytuację i zapędy komunistów. Wydawałoby się więc, że to koniec konfliktu. Jednak przed wyjazdem okazało się, że Czerwoni posiadają niemałą armię i są zdolni do odwetu. Gracz będzie świadkiem zarówno początkowej stabilizacji jak i następującej po niej wojny.

Warstwa fabularna przypomina mix Cold War Crisis z Resistance. Jak zapewniają twórcy, nie znajdziemy żadnych analogii między tytułami. Nowy konflikt rozgrywa się w czasach współczesnych (OFP w 1985 roku), a heroicznych bohaterów pokroju Armstronga lub Gastovskiego zastąpią zwykli żołdacy. Nie znajdziemy w grze amerykańskiej flagi, powiewającej na wietrze i wszechobecnego patosu. BIS zapewnia, że tym razem brutalnie sprowadzi gracza na ziemię od samego początku. Ma to podnieść poziom trudności serii, która i tak nie należała do najłatwiejszych. Do projektowania misji zatrudniono Victora Bocana. Efekty jego pracy widzieliśmy już wcześniej – nadzorował prace nad fabułą pierwszej części. Gwarantuje to nową jakość – wojnę, jakiej jeszcze nikt na ekranach monitorów nie zdołał pokazać.

Aby wojna nabrała tempa, potrzebny jest sprzęt. Tu Bohemia nie rozczaruje nas. Do naszej dyspozycji będziemy mieli ponad 40 rodzajów broni i pojazdów. Kilka pukawek zostanie przeniesionych z Cold War Crisis (np. M16). Będzie też wiele nowości z G36-K i wyrzutnią M136 na czele. Dla maniaków 4 kółek pojawi się HMMWV, który będzie jednym z ważniejszych środków transportu po stronie Stanów Zjednoczonych. Będzie czym walczyć. Jednym z ciekawszych pomysłów jest nieliniowość przebiegu misji. Owszem, występowała ona już w OFP, ale w ArmA Bohemia posunęła się jeszcze dalej. Wyobraźcie sobie sytuację, że walczycie w miasteczku. Zabijacie przeciwnika i zabezpieczacie teren. Nagle dostajesz wiadomość od dowódcy, że kilka kilometrów dalej nieprzyjaciel atakuje skład pancerny twoich sojuszników. Wsiadasz w helikopter lub inny pojazd i wyruszasz na miejsce bitwy. Po drodze okazuje się, że skład pancerny został niestety zlikwidowany i wracasz do bazy. Rozgrywając tą samą misję jeszcze raz, nie musi się to wcale zdarzyć. Czołgi mogą sobie poradzić z nieprzyjacielem, bądź twój oddział zdąży dotrzeć na miejsce, a następnie wyruszyć w miejsce innego konfliktu. Brzmi to naprawdę fantastycznie. Twórcy kładą nacisk na dynamikę kampanii, tak aby każda misja miała po kilkanaście rodzajów możliwych zakończeń. Oczywiście fabuły oszukać się nie da, ale i tak może być nieźle.

Blackhawk. Wszyscy mi zazdroszczą takiej fury.

Zmianom ulegnie multiplayer. Kod sieciowy będzie dopracowany i nie będzie wymagał łącz o dużej przepustowości. Dzięki opcji „Join in Progress” gracze włączą się do walki w trakcie misji bez konieczności czekania na zakończenie rundy. Największą bolączką Flashpointa była jednak komunikacja głosowa. Problem ten zostanie rozwiązany za pośrednictwem voice-chatu wbudowanego w grę. Znacznej poprawie ulegnie edytor misji. Wzbogacony zostanie o nowe opcje, ale modmakerzy nie będą mieli problemów z przestawieniem się na nowszą wersję. Jeżeli chodzi o rozgrywkę w multi, to nie będzie ona znacząco odbiegać od tego, co widzieliśmy w OFP. Bohemia zapowiada wprowadzenie kilku trybów z Cooperative włącznie. Ciekawie brzmi opcja dołączenia do gry sieciowej jako dowódca armii, który będzie mógł wydawać rozkazy poszczególnym oddziałom. Nie wiadomo jeszcze na jakiej zasadzie to będzie działać. Pomysł godny rozważenia, ale czy trafny? Czas pokaże. Ku uciesze fanów pojawi się nowy system dowodzenia oddziałem w singleplayer. Koniec z wciskaniem coraz to nowych przycisków, aby wydać jeden rozkaz. Ma być intuicyjnie, a przede wszystkim szybko.

Silnik Armed Assault oparty jest o Flashpoint Engine. Konsekwencją tego będzie bezbolesna dla graczy zmiana mechaniki gry. Gracze, którzy kochali OFP właśnie za niesamowite możliwości, dostaną jego ulepszoną wersję. Doskonałym przykładem jest draw distance (zasięg widzenia), który obecnie wynosi nawet kilka kilometrów. Oznacza to, że silnik doskonale sobie radzi z wyświetlaniem dużych przestrzeni. Lasy zostaną wzbogacone olbrzymią liczbą krzewów, a trawa nie będzie już zwykłą teksturą. Na wielu screenach dostarczonych od producenta widać, jak żołnierze kryją się w zaroślach – element zaskoczenia nabierze zupełnie innego wymiaru. Oprócz dobrze rozwiniętej flory po raz pierwszy w serii zaistnieje fauna. Rolnicy we wsiach będą hodować zwierzęta, natomiast przechadzając się po lasach nie zapomnijcie, że zamieszkują je niedźwiedzie. Takie detale potęgują tylko realizm i aż strach się bać, co będzie, gdy do edytorów dobiorą się fani. Teren będzie zgrabnie pofałdowany, a zwiększona interaktywność umożliwi niszczenie niemal wszystkich elementów otoczenia.

Ulepszeniu poddano system kolizji i poruszania się w budynkach. Zwiększy się również liczba animacji przypadająca na ruchy żołnierzy. Usprawniona fizyka będzie miała zastosowanie w wielu sytuacjach. W zależności od części ciała, w którą trafił pocisk, człowiek upadnie we właściwą stronę a nie „plackiem”, jak to miało miejsce w OFP. Balistyka i realizm strzelania to tez wedle zapowiedzi twórców powód do dumy. Nie wszędzie jednak silnik pokazuje swoje pazury. Wyeliminowano możliwość skakania (pierwotnie miało być) w obawie przed „bunny-hopperami” oraz pływanie, gdyż zdecydowanie większa liczba misji rozegra się w środowisku lądowym. Zamiast tego pojawią nowe opcje pokonywania przeszkód. Silnik w pełni wykorzysta efekty DX9, co gwarantuje wysoki poziom wizualny tytułu.

Którędy na Grunwald? Ekhmmm, nie ta epoka.

Wymagania sprzętowe nie są jeszcze sprecyzowane. Bohemia zapewnia, że nie trzeba ultranowoczesnego komputera, aby udźwignąć ArmA w pełnych detalach. Jako zalecane podaje się procesor Pentium 4 i kartę graficzną z 256 MB na pokładzie. Nie zaszkodzi też pamięć RAM w rozmiarze 1 GB. Biorąc pod uwagę, że wyspa, na której będziemy mieli przyjemność walczyć, ma powierzchnię ponad 400 kilometrów kwadratowych, wymagania te trzeba traktować raczej jako minimum. Istnieje szansa, że jako bonus zostaną dołączone wyspy z pierwszego Flashpointa, w pełni przeteksturowane do nowego standardu.

Armed Assault zapowiada się nadzwyczaj dobrze. Fani Operation Flashpoint będą w siódmym niebie, widząc ich ulubioną grę odmłodzoną, poszerzoną o wiele nowych możliwości. Zwiększenie realizmu to miły ukłon w stronę graczy, którzy stale współpracują z zespołem developerskim. Wszystkie informacje podawane na forum głównym każą oczekiwać na tytuł dopracowany, grywalny i realistyczny. Aby jednak w pełni docenić wysiłek programistów, trzeba unowocześnić nasze komputery i zarezerwować kilka ładnych tygodni na granie. Mamy trochę czasu, więc proponuję zacząć zbierać pieniądze i porozmawiać z szefem na temat urlopu już teraz. Wojna wkroczy do twojego domu z pełnym hukiem w ciągu kilku miesięcy...

Adam „eJay” Kaczmarek

NADZIEJE:

  • zwiększony realizm, możliwości... dla fana OFP bezcenne;
  • grę tworzy Bohemia a nie Codemasters; projekt nie został oddany w obce ręce, a więc istnieje minimalne ryzyko, że gra nie będzie tym, czym ma być, czyli symulatorem wojny;
  • w skrócie: to musi być hit. :-)

OBAWY:

  • dalej nic nie wiadomo o dacie wydania, a wiadomo, jak czas wpływa na odbiór gier;
  • wymagania sprzętowe mogą stanowić problem dla wielu osób.
ArmA: Armed Assault

ArmA: Armed Assault