Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 28 września 2005, 10:52

autor: Krzysztof Bartnik

America's Army: Rise of a Soldier - zapowiedź

Masowej liczby zaciągnięć do Amerykańskiej Armii po ukazaniu się Rise of a Soldier nie przewiduję. Za to solidnej, dopracowanej i grywalnej produkcji – jak najbardziej...

Jestem ciekaw, ilu Amerykanów wstąpiło do swojej armii po zagraniu w America’s Army – taktyczną, zespołową (i w pełni darmową!) grę akcji, która pojawiła się na rynku w 2002 roku. Albo, czy w ankietach rekrutacyjnych z pytaniami w stylu „co skłoniło cię do zasilenia szeregów armii USA?” pojawiła się możliwość zaznaczenia odpowiedzi „granie w AA”. W końcu cel powstania gry był prosty: zapoznać młode osoby z kulisami bycia żołnierzem i zachęcić ich do zaciągnięcia się. Niestety, oficjalnych danych na ten temat nie podała żadna organizacja (a szkoda).

Cały projekt zwyczajnie wyrwał się spod kontroli swoich pomysłodawców i bardzo szybko – zamiast narzędzia wspierającego trochę już leciwego Wuja Sama z plakatów „We want YOU!” – podbił serca komputerowych graczy na całym świecie, o czym świadczy osiągnięcie pułapu ponad 3,5 miliona aktywnych użytkowników w 2005 roku. Nikogo nie powinien więc zdziwić fakt przygotowywania kolejnej produkcji z America’s Army w tytule. Rise of a Soldier będzie konsolowym (PlayStation 2 oraz Xbox) odpowiednikiem PeCetowego oryginału. Dodam może, że chodzi tutaj o odpowiednik z dużym potencjałem, dlatego nie opowiadajmy bajek i przejdźmy do konkretów.

Singleplayer

O ile w wersji dedykowanej komputerom typu PC mieliśmy do czynienia z grą nastawioną praktycznie wyłącznie na wieloosobowe zmagania w sieci, o tyle wydanie dedykowane konsolom doczeka się również trybu rozgrywki dla pojedynczego gracza. I nie będzie to singleplayer dorzucony na siłę, w ostatnim momencie, lecz opcja z prawdziwego zdarzenia. W Rise of a Soldier, jak podpowiada tytuł, samotni gracze skoncentrują swoje wysiłki wokół rozwoju prowadzonego żołnierza i poprowadzą go po kolejnych szczeblach wojskowej kariery (od zwyczajnego, przeciętnego rekruta do lidera oddziału szturmowego sił specjalnych).

Biegniesz, celujesz, strzelasz, rozkazujesz podkomendnym. Wirtualna wojna trwa. Amerykańska Armia czeka.

Rozgrywka rozpocznie się od stworzenia własnego wojaka. Nadamy mu pseudonim, rozdzielimy punkty na wybrane umiejętności (dowodzenie, obserwacja, działania stealth, honor, trening medyczny, kondycja fizyczna etc.), ustalimy jego wygląd, a także wybierzemy dla niego konkretny archetyp, ułatwiający podejmowanie w przyszłości decyzji, w które statystyki warto inwestować.

Kampania singleplayer doczeka się 35 rozbudowanych scenariuszy, po siedem przypadających na określoną rolę, jaką żołnierz gracza będzie pełnił w pięcioosobowym oddziale. Zmagania rozpoczniemy od „stanowiska” zwykłego strzelca, który wykonuje sumiennie rozkazy, o nic nie pyta i dzielnie wspiera swoich kompanów na placu boju. Później do wyboru będą takie pozycje jak grenadier, snajper, ranger, itd. Kolejność pełnienia służby w określonej roli ma zależeć od wyboru gracza. Na końcu tej drabinki czekają zaś stanowiska dowódców zespołów (wreszcie przestaniemy przyjmować komendy do wykonania i sami zaczniemy je wydawać).

Pomyślne ukończenie zadania oznaczać będzie otrzymanie konkretnej puli punktów do rozdzielenia na wybrane parametry (w zależności od efektów działań graczy na placu boju), a chęć kierowania komandosem, a nie wiecznym żółtodziobem, powinna skutecznie motywować do przechodzenia kolejnych mapek.

Multiplayer

Jeżeli chodzi o opcję zmagań wieloosobowych, to będzie się ona różniła od singleplayer kilkoma rzeczami, nie licząc oczywiście tego, że rywalizujemy z żywymi osobami w Sieci. Przede wszystkim na potrzeby multiplayera gracze będą musieli stworzyć zupełnie nowego żołnierza. W Rise of a Soldier nie wystąpi sytuacja związana z dopakowywaniem statystyk podczas przebywania offline oraz późniejszego pojawienia się w Internecie praktycznie znikąd i do tego z prawdziwym, wypasionym specjalistą od broni palnej wszelakiej maści. Tutaj konieczne jest rozwijanie dwóch oddzielnych wojskowych karier. Podobnie jak w kampanii dla pojedynczego gracza, będziemy zbierali za każdą misję punkty do statystyk oraz punkty doświadczenia, które pozwolą piąć się wyżej w statystykach prowadzonych przez producenta gry.

Szybki desant i jazda na wroga!

Liczba map dostępnych w tej opcji najpewniej zamknie się w trzynastu. Większość z nich zaprojektowano z myślą o złożonych atakach na dużą odległość (to w końcu esencja America’s Army), chociaż w ukończonym dziele znajdzie się też kilka poziomów opracowanych z myślą o szybkich potyczkach. Gracze będą walczyli o utrzymanie kontroli nad mostem, stanowiącym główną linię zaopatrzenia dla naszych jednostek, przyjdzie im także zmierzyć się z wrogim zespołem w ośnieżonym, wąskim przejściu w górach, zaatakują radiostację położoną w pustynnym terenie, przemierzą bagna czy trafią do magazynu z bronią, znajdującego się w pobliżu portu morskiego. Momentami przydzielone zadanie będzie polegało na ochronie sojuszniczych drużyn, starających się wykonać inny, ważny dla dowództwa cel. Warto odnotować, że część poziomów w Rise of a Soldier ma pochodzić z oryginalnego America’s Army na PC, aczkolwiek zostaną oczywiście w pewnym stopniu zmodyfikowane (weterani AA nie powinni się nudzić).

W rozgrywkach multiplayer będzie mogło jednocześnie uczestniczyć maksymalnie 16 osób. W przypadku konsoli PlayStation 2 należy oczywiście posiadać Network Adaptor umożliwiający rywalizację w Sieci. Posiadacze Xboxa powinni zaopatrzyć się w zestaw Xbox Live.

Cechy wspólne

Jednym z haseł reklamowych nadchodzącego produktu jest „our developers don’t rely on imagination” (nasi developerzy [przy tworzeniu gry] nie opierają się na wyobraźni), co ni mniej ni więcej oznacza dużą dbałość o realizm podczas wirtualnych zmagań (jeden ze znaków rozpoznawczych America’s Army). I tak, osoby siedzące przed telewizorami, dostaną do swojej dyspozycji autentyczną broń czy sprzęt, z jakiego na co dzień korzystają żołnierze Stanów Zjednoczonych. Nie zabraknie kilku rodzajów karabinów maszynowych do wyboru (M4A1 czy M16A2), granatnika (M203), shotguna, czy snajperek (M24 i M82). Na broni nie kończy się lista przydatnych akcesoriów. W czasie gry niejednokrotnie przyda nam się celownik laserowy czy noktowizor, chociaż te dodatki będą dostępne wyłącznie dla wojaków określonych klas. Liderzy zespołów mają dodatkowo dysponować rozkazem wezwania ogniowego wsparcia (moździerze), pojawi się też kilka innych możliwości.

Podczas zmagań gracze mają również obserwować tzw. współczynnik „efektywności walki”, który będzie pokazywał, czy prowadzona postać jest (i na ile) gotowa do następnego starcia ogniowego i jak się powinna w nim spisać. Wpływ na ten parametr będą miały takie szczegóły jak punkty zdrowia, umiejętności czy bojowe doświadczenie. Wskaźnik ma się pojawiać nad głową żołnierza. Nie zapomniano także o innych szczegółach. Najcelniej będziemy strzelać w pozycji leżącej, podczas czołgania zapomnimy o prowadzeniu ostrzału (chyba, że czołgamy się bardzo, ale to bardzo wolno), ukształtowanie terenu ma oczywiście mieć wpływ na zasięg wzroku żołnierza, rozkazy podkomendnym przyjdzie nam wydawać z „szybkiego”, dostępnego w każdej chwili menu etc. Wszystko przygotowane od podstaw, z myślą o posiadaczach konsol.

Wyjście na otwartą przestrzeń będzie premiowane ołowianym bonusem.

Oprawa wizualna Rise of a Soldier ma przywodzić na myśl oryginalne America’s Army. Twórcy ze studia developerskiego Secret Level zadbają o to, żeby wszystkie elementy graficzne – począwszy od mundurów walczących żołnierzy, a skończywszy na środowiskach, w których dochodzić będzie do regularnych potyczek – cechowało przynajmniej dobre wykonanie. Ich zapowiedzi póki co potwierdzają obecne w Internecie screenshoty czy trailery, prezentujące m.in. efekty wystrzałów z broni czy rozmaite wybuchy, nie wspominając o dużym zróżnicowaniu ubioru wojaków w zależności od rodzaju lokacji (inny strój na pustynni, inny na zaśnieżonym obszarze, jeszcze inny, gdy misja rozgrywa się wewnątrz budynków). Do tego wszystkiego powinna dojść również stała, płynna animacja oraz ścieżka dźwiękowa, skutecznie budująca klimat zmagań. Czas pokaże, czy te obietnice zostaną w pełni zrealizowane. Ja jestem dobrej myśli.

Kiedy zagramy?

Ostatnie pogłoski w sprawie premiery opisywanego tytułu wyraźnie wskazywały na jesień jako datę rynkowego debiutu, aczkolwiek było to któreś z rzędu opóźnienie. Oby tym razem wszystko poszło już zgodnie z planem, a gra trafiła na sklepowe półki, zanim przywitamy w naszym kraju śnieg. Masowej liczby zaciągnięć do Amerykańskiej Armii po ukazaniu się Rise of a Soldier nie przewiduję. Za to solidnej, dopracowanej i grywalnej produkcji – jak najbardziej.

Krzysztof „ComCo” Bartnik

NADZIEJE:

  • kampania dla pojedynczego gracza z możliwością rozwoju żołnierza (od żółtodzioba do komandosa);
  • duża grywalność i realizm zmagań.

OBAWY:

  • czy multiplayer w konsolowym odpowiedniku powtórzy sukces America’s Army na PC?
America's Army: Rise of a Soldier

America's Army: Rise of a Soldier