Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Alone in the Dark: Illumination Publicystyka

Publicystyka 21 października 2014, 12:36

autor: Luc

Alone in the Dark: Illumination - miks Alana Wake'a i Left 4 Dead

O marce Alone in the Dark od dłuższego czasu było całkowicie cicho. Jednak po blisko siedmiu latach przerwy ponownie zanurzymy się w świecie pełnym paranormalnych zagadek, który ponad dwie dekady temu zdefiniował gatunek survival horroru.

ALONE IN THE DARK: ILLUMINATION W SKRÓCIE:
  • Gra akcji z elementami horroru;
  • Cztery osobne kampanie do rozegrania dla pojedynczego gracza;
  • Nacisk na sieciowy tryb kooperacji;
  • Cztery zróżnicowane klasy do wyboru;
  • Duża rola światła podczas walki z przeciwnikami;
  • Gra na silniku Unreal Engine 4.

Choć pełna niesymetrycznych wielokątów i ostrych krawędzi grafika na twarzy wywołuje obecnie co najwyżej szyderczy uśmiech, na początku lat dziewięćdziesiątych nawet zlepek kolorowych pikseli potrafił graczy porządnie wystraszyć. I właśnie wtedy pojawił się pierwszy Alone in the Dark. Łączący w sobie elementy zręcznościowe i logiczne, jednocześnie oferujący zaskakująco złożoną historię oraz gęsty niczym poranna mgła klimat, szybko stał się wielkim przebojem. Z dzisiejszej perspektywy podrygujący drętwo wilkołak lub inspirowany uniwersum Lovecrafta kanciasty demon nie należą do najbardziej przerażających, ale w tych jakże odległych czasach potrafiły siać z ekranu niewyobrażalną grozę. Restart, którego doczekała się seria na początku XXI wieku okazał się znacznie mroczniejszy niż ktokolwiek mógłby się spodziewać, jednak pomimo względnie ciepłego przyjęcia na kontynuację się nie zdecydowano. Alone in the Dark na swój wielki powrót czekać musiało aż siedem kolejnych lat, szybko wyszło jednak na jaw, iż całkowicie zmieniona formuła kompletnie mu nie służy. Czy studiu Pure FPS tworzącemu szóstą już z kolei odsłonę serii udało się wyciągnąć z tego jakieś wnioski?

Fabuła gry skupiać będzie się tym razem nie na osamotnionej, pojedynczej postaci, lecz na czwórce całkowicie nowych bohaterów. Każdy z nich, w mniej lub bardziej wyraźny sposób związany ze zwalczaniem zła, wyrusza do opuszczonego przed laty miasteczka Lorwich, w którym – jak wieść niesie – ostatnimi czasy zaczęły dziać się tajemnicze rzeczy. Plotki o kręcących się tam monstrach oraz przerażająca mgła dodatkowo napawają mieszkańców niedalekich regionów strachem i to od nas zależy, czy uda się wyswobodzić ich z opresji. Aby rozwikłać wszystkie paranormalne zjawiska przyjdzie nam eksplorować nie tylko samo Lorwich, ale również i jego mroczne podziemia.

Tzw. Ciemność, która opanowała tę niepozorną mieścinę przybierać ma różne formy. W obliczu żadnej z nich nie pozostaniemy jednak bezbronni. Wspomniany podział na czterech bohaterów nie jest tu bowiem przypadkowy – każdy z nich reprezentować ma osobną klasę, dysponującą innymi narzędziami do jej zwalczania. Pierwszym z dostępnych protagonistów będzie Łowca, czyli specjalizujący się we wszelakiej maści karabinach wnuk Edwarda Carby’ego z oryginalnej trylogii. Towarzystwa dotrzymywać będzie mu także Ksiądz (odpowiednik klasycznego medyka) oraz Inżynierka (doskonała w tworzeniu zabójczych urządzeń i pułapek). Drużynę uzupełni zaś niejaka Wiedźma, która z kolei wywodzi się w prostej linii od Emily Hartwood – grywalnej postaci z pierwszej odsłony, spełniającej również istotną rolę w „trójce”. Każdy z protagonistów dysponować ma przynajmniej kilkoma metodami zwalczania Ciemności, a poszczególne umiejętności wraz z postępem rozgrywki będziemy mogli dowolnie rozwijać. Co ciekawe, na początku gry poprowadzimy jedynie Łowcę – dopiero po wykonaniu odpowiednich misji ratunkowych odblokujemy całą resztę.

Z racji posiadania aż czterech grywalnych postaci Alone in the Dark zaoferuje taką samą ilość osobnych kampanii. Każda z nich, podzielona na trzy osobne etapy, skupi się na innym bohaterze, pozwalając graczom lepiej poznać historię oraz motywy członków drużyny. W przeciwieństwie do oryginalnej trylogii, tym razem warstwa fabularna ma jednak zostać sprowadzona do roli drugoplanowej, a tempo jej odkrywania podyktuje eksploracja terenu oraz treść kolejnych misji. Fakt, solowa rozgrywka została przez twórców potraktowana dosyć po macoszemu, jednak zabieg ten jest jak najbardziej umyślny. Twórcy zdecydowali się bowiem niemal całkowicie odejść od pierwotnego konceptu rozgrywki i położyć nacisk na sieciowy tryb kooperacji dla czterech osób, do złudzenia przypominający ten znany z produkcji takich jak Left 4 Dead. Zebrana w dowolnej konfiguracji drużyna będzie miała za zadanie dotrzeć z jednego końca mapy na drugi, przedzierając się przy okazji przez zastępy przeciwników. Finałem każdej z takich misji ma być trwająca kilka minut obrona wskazanego punktu, po którym cała czwórka wejdzie do bezpiecznej strefy.

Alone in the Dark: Illumination - miks Alana Wake'a i Left 4 Dead - ilustracja #2

Pomimo tego, iż twórcy od momentu ogłoszenia gry zaznaczają, iż tryb kooperacji stanowić ma trzon rozgrywki w Alone in the Dark: Illumination, dopuszczają scenariusz, w którym nie będzie on dostępny w momencie premiery. Jeżeli faktycznie tak się stanie i studio Pure FPS nie zdąży na czas – co-op zostanie dodany w jednym z przyszłych patchów.

Sami przeciwnicy, na których natrafimy podczas rozgrywki mają być naturalnie mocno inspirowani powieściami Lovecrafta. Z dotychczasowo ujawnionych znamy jak na razie Ghoule, Demony, Piekielne Ogary, Żniwiarzy, Gobliny oraz tzw. Shapes, mogących przybierać różne formy. Pomimo różnej aparycji oraz stwarzanego niebezpieczeństwa łączy ich jedno – bez użycia światła nie będziemy w stanie ich zabić! Źródła tytułowej iluminacji odgrywać będą w Alone in the Dark szalenie istotną rolę. Aby uszkodzić którąkolwiek z bestii potrzebne będzie odpowiednie operowanie świetlnymi zasobami lub też wykorzystanie otoczenia w taki sposób, aby skierować promienie np. reflektora w miejsce, w którym pojawi się przeciwnik. Aby odrobinę utrudnić rozgrywkę, twórcy wyposażyli jednak monstra w umiejętność „pochłaniania światła”, jeżeli będziemy więc zbyt długo zwlekać podczas ich osłabienia, obróci się to przeciwko nam. W grze napotkać mamy także przeciwnika jawnie inspirowanego samym Cthulhu, odpornego na powyższą sztuczkę – jedynym rozwiązaniem ma być w tym przypadku ucieczka albo przygotowanie pułapki, która unieruchomi go na dłuższą chwilę.

Na drodze czwórki dzielnych bohaterów staną jednak nie tylko stwory Ciemności, ale także i świat gry. Ten ma być bowiem losowo generowany, przynajmniej w poszczególnych sekcjach. Przy każdym podejściu do gry mapa, na której się znajdziemy ma wyglądać odrobinę inaczej: rozmieszczenie poszczególnych budynków lub pomieszczeń zostanie przetasowane, różnić będą się także rodzaje przejść pomiędzy poszczególnymi sektorami oraz ulokowanie grup przeciwników. Podczas rozgrywki natrafimy także na przypadkowo umieszczane przeszkody, których pokonanie otworzy przed drużyną całkowicie nowe ścieżki. Rozwiązanie to, w połączeniu z trybem kooperacji, ma w zamyśle twórców zapewnić graczom rozrywkę wielokrotnie dłuższą niż w przypadku kampanii dla pojedynczego gracza, szacowaną niestety na zaledwie kilka godzin.

Tytuł został oparty na silniku graficznym Unreal Engine 4, co z uwagi na duży nacisk na grę światło-cieniem i konieczność umieszczenia klimatycznych lokacji, wydaje się doskonałym wyborem. To, jak całość będzie prezentowała się w finalnej wersji, do dziś pozostaje jednak tajemnicą – materiałów nie udostępniono póki co zbyt wiele, a te które ujawniono niestety nie zdradzają praktycznie niczego konkretnego. Jedynym pewnikiem jest to, iż rozgrywkę obserwować będziemy z perspektywy trzeciej osoby, podobnie zresztą jak w przypadku odsłony z 2008 roku. Wciąż nie poznaliśmy również żadnych szczegółów odnośnie do oprawy audio, co biorąc pod uwagę jak istotną rolę odgrywała zawsze muzyka i odgłosy otoczenia w serii może wydawać się nietypowe.

Do wciąż owianej wieloma tajemnicami premiery Alone in the Dark: Illumination pozostało już doprawdy niewiele czasu. Choć efektu końcowego nie sposób przewidzieć, zwłaszcza z uwagi na to, iż Pure FPS oraz wydające tytuł Atari są bardzo oszczędne w dzieleniu się ze światem jakimikolwiek informacjami na ten temat, możemy domniemywać, iż mamy do czynienia z grą jedynie luźno powiązaną z kultową marką. Odejście od konwencji przygodowo-horrorowej w stronę nastawionego bardziej na czystą akcję co-opa, zapewne nie przypadnie fanom serii do gustu, ale nie oznacza to, że sama gra nie będzie oferowała niczego interesującego. Samotni wprawdzie już dłużej w Alone in the Dark nie będziemy, Ciemność nigdzie się jednak nie wybiera. To, czy skrywa jakieś niespodzianki, wyjdzie na światło dzienne już niedługo.

Alone in the Dark: Illumination

Alone in the Dark: Illumination