Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 5 czerwca 2009, 14:45

Aliens vs Predator - Pierwsze wrażenia (E3 2009)

Podczas E3 mieliśmy okazję przyglądnąć się dokładniej dwóm poziomom w grze Alien vs Predator. Już nie możemy doczekać się premiery!

Na tytuł ten ostrzyłem sobie zęby od dłuższego czasu, dlatego możliwość ujrzenia go w akcji podczas tegorocznej targów E3 potraktowałem priorytetowo. Miałem nadzieję, że brytyjskie studio Rebellion, które kilka lat temu stworzyło pierwszą odsłonę cyklu Aliens vs Predator i wie doskonale, jak powinna wyglądać batalia pomiędzy tymi stworami, tym razem znów pokusi się o wielki hit. Czy tak faktycznie się stało?

Przedstawiciele firmy Rebellion przyjechali na targi E3 z wersją demonstracyjną gry, która zawierała dwa etapy z trybu single player i pozwalała wcielić się zarówno w Predatora, jak i w żołnierza marines. W tym pierwszym przypadku areną zmagań była dżungla, gdzie kosmiczny łowca czuje się jak ryba w wodzie, natomiast w drugim przenieśliśmy się do skąpanego w mroku kompleksu, gdzie uwięzieni komandosi musieli walczyć nie tylko ze śmiertelnie niebezpiecznymi Ksenomorfami, ale również z własnym strachem.

Opowieść o AvP rozpocznę od scenariusza z Predatorem w roli głównej, jako że był on kilkakrotnie dłuższy od drugiego epizodu i pozwala więcej powiedzieć na temat rozgrywki. Cele stawiane przed użytkownikiem sugerowały, że mamy do czynienia z pierwszą misją w kampanii łowcy. Nasz podopieczny musiał na początku wykonać kilka banalnych czynności, które z powodzeniem mogłyby znaleźć się w tutorialu, a dopiero po chwili przystąpił do bardziej skomplikowanego zadania.

Główny bohater pierwszej z prezentowanych misji.

Predator wyposażony jest w kilka niesamowitych zabawek, z których może korzystać w dowolnym momencie. Najważniejszym gadżetem jest oczywiście urządzenie maskujące, zapewniające potworowi niewidzialność. Z uaktywnionym kamuflażem łowca jest w stanie przemknąć niezauważenie obok każdego patrolu żołnierzy, który nie dysponuje detektorami ruchu. Kolejnym wynalazkiem ułatwiającym polowanie jest podczerwień, pozwalająca wykryć wszelkie istoty żywe, czyli zarówno ludzi, jak i Ksenomorfy. W zaprezentowanym etapie podczerwień przydała się podczas walk z Obcymi, gdyż ci ostatni poruszali się bardzo sprawnie w dżungli i normalnie trudno było ich czasem dostrzec w gąszczu drzew.

Oprócz wspomnianych wyżej urządzeń Predator ma również na wyposażeniu kilka użytecznych broni. W zwarciu doskonale sprawdzają się ostrza, które dosłownie rozrywają na strzępy ludzi i bardzo szybko sprowadzają Obcych do parteru. Są tak mocne, że dopadnięcie ofiary znienacka i wyprowadzenie dwóch, trzech ciosów w 90% przypadków natychmiast eliminuje przeciwnika z gry. W walce na dystans doskonale sprawdza się umieszczone na ramieniu działko plazmowe. Przed użyciem tej broni należy najpierw wskazać obiekt ataku za pomocą celownika laserowego, składającego się z trzech charakterystycznych czerwonych wiązek. Jeden strzał z tej pukawki pozwala zabić wszystkich przeciwników, jacy staną na drodze łowcy, łącznie z Obcymi. Ostatnią z dostępnych broni są miny reagujące na ruch, które zamieniają w krwawą miazgę wszystkie istoty, jakie znajdą się w ich zasięgu. Niestety, podczas prezentacji nie zobaczyłem w akcji włóczni oraz śmiertelnie niebezpiecznego dysku Chakra, który działa podobnie jak bumerang. Obie te bronie najprawdopodobniej pojawią się w grze, ale dopiero w późniejszej fazie zmagań.

O tym, że Predator jest prawdziwą maszyną do zabijania, wiemy nie od dziś, dlatego nie zdziwiło mnie, że rozgrywka tą postacią w Aliens vs Predator sprowadza się do ciągłych egzekucji nieświadomych niebezpieczeństwa przeciwników. Łowca porusza się głównie po drzewach, pokonując dystans za pomocą skoków i schodzi na ziemię tylko po to, żeby mordować przeciwników. W odróżnieniu od innych gier tego typu, skok nie jest przyporządkowany do jednego klawisza - gracz po prostu zaznacza kursorem miejsce, do którego chce się dostać, a Predator posłusznie udaje się we wskazanym kierunku. Żołnierzom udało się kilka razy poważnie zranić stwora, ale był to raczej wynik kiepskiej gry prowadzącego prezentację pracownika firmy Rebellion, niż rzeczywistych możliwości marines. Uzbrojeni po zęby przeciwnicy byli dosłownie rozrywani na strzępy za każdym razem, gdy Predator zbliżył się na wyciągnięcie ręki.

Predatorzy, Obcy, a pomiędzy nimi biedni ludzie.

Zmagania po stronie Predatora nie powaliły mnie na kolana. Nie wiem, czy to wina źle dobranej do prezentacji misji, czy po prostu kampania potężnego łowcy jest taka nijaka, ale w zasadzie wynudziłem się okrutnie. Po zlikwidowaniu kilku żołnierzy niewiarygodne zdolności stwora przestały już robić jakiekolwiek wrażenie, zwłaszcza że z prawdziwym polowaniem nie miało to wiele wspólnego – Predator po prostu spadał z góry na wrogów i bez wysiłku dokonywał egzekucji. Nieco korzystniejsze wrażenie wywołała druga części misji, gdzie łowca musiał dokonać infiltracji małej placówki ludzi, położonej w środku dżungli. Tutaj rozgrywka wymagała już więcej uwagi, gdyż wokół roiło się od stacjonarnych środków obronnych, reagujących na ruch. Jednakże po wyłączeniu wszystkich działek z walki poprzez odcięcie zasilania w bazie, zabawa znów zamieniła się w krwawą i na dłuższą metę mało pasjonującą jatkę.

Misja Predatora miała oczywiście swoje świetne „momenty”. Widok głowy wyrywanej wraz z kręgosłupem, która zabierana jest następnie jako trofeum, jest po prostu bezcenny. Podobało mi się też pokonywanie przez bohatera jednego z zamkniętych przejść. Okazało się, że wrota można było sforsować jedynie poprzez udane skanowanie gałki ocznej. Łowca wyciągnął więc oderwany łeb jednego z zabitych wcześniej oficerów i szybciutko rozwiązał problem, przykładając wybałuszone oczy trupa do urządzenia. Boskie. Pod koniec prezentacji pojawił się jeszcze jeden ciekawy motyw. Był to przerywnik filmowy, który zwiastował nadejście nowego przeciwnika – Obcego zrodzonego w ciele Predatora. Przypuszczam, że okaże się on znacznie większym wyzwaniem niż pozostałe Ksenomorfy, ale na razie trudno powiedzieć na ten temat coś więcej.

Jak na tle tego wszystkiego przedstawia się rozgrywka po stronie marines? Zupełnie inaczej i zdecydowanie ciekawiej. Pamiętacie poprzednie gry z tej serii, gdzie podczas eksploracji terenu można było dostać zawału serca za każdym razem, gdy zbliżał się do nas któryś z przeciwników? W nowym produkcie studia Rebellion wygląda to bardzo podobnie, wszak żołnierze w konflikcie pomiędzy Obcym i Predatorami są na straconej pozycji i tradycyjnie dostają największe baty.

Akcja drugiego poziomu rozgrywała się wewnątrz bliżej niezidentyfikowanego kompleksu. Jeden z przebywających w środku żołnierzy (bohater sterowany przez gracza) został odcięty wraz ze swoimi kompanami od reszty grupy i teraz miał przedostać się do kolejnej części bazy, gdzie znajdowali się jego towarzysze. Problem polegał na tym, że w okolicy wręcz roiło się od Obcych, którzy nie zamierzali ludziom ułatwiać zadania. Dowiedziałem się o tym, oglądając efektowne dziury w podłodze, wypalone kwasem.

Samotny żołnierz ma niewielkie szanse w starciu z grupą Obcych,choć w grze stwory poruszają się znacznie wolniej, niż można byprzypuszczać, dzięki czemu łatwiej je zabić.

Zmagania były okropnie stresujące. Wrogowie potrafią chodzić po ścianach i suficie, dlatego należy mieć oczy dookoła głowy. Dostrzeżenie Obcych we wszechobecnym mroku stanowi, rzecz jasna, duży problem, więc trzeba rozświetlać ciemności za pomocą flar lub polegać na detektorze ruchu, umieszczonym w lewym dolnym rogu ekranu. W chwili gdy pojawiają się Ksenomorfy, nie ma czasu na myślenie – trzeba walczyć. Prowadzenie ognia nie jest specjalnie trudne, gdyż wrogowie poruszają się zdecydowanie wolniej, niż można by przypuszczać. Nie oznacza to jednak, że batalia z Obcymi jest prosta. Karabiny w zupełności wystarczają, by powalić stwory na ziemię, ale pod żadnym pozorem nie można dopuścić, by któraś z wrogich istot podeszła zbyt blisko, gdyż wówczas szanse na wyjście cało z opresji gwałtownie maleją.

W drugim etapie pojawiło się kilka oskryptowanych scen, które potęgują przytłaczającą atmosferę zaszczucia i niemocy. W pewnym momencie kompan na moich oczach został wciągnięty przez dziurę w suficie, a gdy wreszcie dotarłem do towarzyszy, którzy ukrywali się za złożoną ze skrzyń barykadą, usłyszałem, jak grupa Ksenomorfów dosłownie rozrywa ich na strzępy. Tego typu obrazki wzmacniają napięcie i uświadamiają graczowi, że i on może skończyć dokładnie tak samo jak jego nieżyjący koledzy. Trzeba więc wyraźnie podkreślić, że autorom udało się odwzorować specyficzny klimat poprzednich gier z tej serii i jednocześnie sprawić, że w trakcie zabawy naprawdę można się przestraszyć.

Gdybym miał dokonać oceny Aliens vs Predator na podstawie tego, co zobaczyłem na E3, powiedziałbym, że graprezentuje się nieźle, ale na razie widziałem zdecydowanie za mało. Produkt firmy Rebellion ma ogromny potencjał, co udowodniła misja po stronie żołnierzy marines – moim zdaniem lepsza od tego, co widziałem wcześniej w wykonaniu Predatora. Do premiery pozostało jeszcze sporo czasu, autorzy podkreślają, że wiele rzeczy nie zostało jeszcze dopracowanych, więc trzeba być po prostu dobrej myśli. Ja jestem, bo gry z Obcymi i Predatorami w roli głównej wytrwale wypatruję od kilku lat i choć moje oczekiwania są spore, to jednak nie przekreślę tej produkcji do chwili, gdy nie przetestuję pełnej wersji w domowym zaciszu, w nocy, ze słuchawkami na uszach.

Krystian „U.V. Impaler” Smoszna

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

Aliens vs Predator

Aliens vs Predator