Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 5 czerwca 2009, 15:00

Alan Wake - Pierwsze wrażenia (E3 2009)

Kilka lat minęło już od pojawienia się pierwszych informacji nt. Alana Wake'a. Dopiero teraz jednak nowe dzieło twórców Maxa Payne'a nabrało kształtów na tyle, aby autorzy mogli pokazać obszerne fragmenty rozgrywki.

Nie jestem w stanie przypomnieć sobie dokładnie, kiedy po raz pierwszy usłyszałem o grze Alan Wake, ale jestem pewien, że było to mniej więcej cztery lata temu. Przez ten długi czas powoli traciłem nadzieję, że uda mi się zobaczyć w akcji kolejne dzieło twórców Maxa Payne’a, ale w końcu się doczekałem. Finowie z Remedy Entertainment przywieźli swój nowy produkt na targi E3 i zaprezentowali za zamkniętymi drzwiami solidny fragment rozgrywki. Cieszy niezmiernie, że wśród wybrańców znaleźliśmy się również i my, i teraz możemy podzielić się z Wami wrażeniami z prezentacji gry.

Latarka jest podstawową bronią Wake’a w walce ze złem.

Głównym bohaterem gry jest Alan Wake, utalentowany pisarz, który popadł w niemoc twórczą i przez dwa lata nie zdołał stworzyć niczego ciekawego. Z inicjatywy Alice – żony naszego protagonisty – para wyjeżdża na wakacje do małego miasteczka o nazwie Bright Falls. Kobieta wierzy, że czas spędzony w cichej i spokojnej okolicy pozwoli jej mężowi odzyskać wenę. Niestety, nie wszystko idzie zgodnie z jej planem. Któregoś dnia pobytu Alice znika bez śladu, a Alan ze zdumieniem odkrywa, że następujące tuż po tym wydarzenia pokrywają się z fabułą jego ostatniej książki. Problem polega na tym, że nasz bohater nie pamięta, żeby tę budzącą grozę powieść kiedykolwiek napisał.

Fabuła Alana Wake’a została podzielona na kolejne odcinki, a całość zrealizowana na modłę dzisiejszych seriali telewizyjnych. Każdy etap zabawy to odrębny epizod, przed rozegraniem którego oglądamy skrót najważniejszych wydarzeń, jakie miały miejsce do tej pory. Oczywiście podział na odrębne fragmenty nie oznacza, że produkt będzie sprzedawany w takiej formie. Alan Wake to zwarte, kompletne dzieło, tyle że podane w nietypowy sposób.

Alan Wake jest widowiskową grą akcji, w której bohatera obserwujemy z perspektywy trzeciej osoby. Choć rozgrywka jest liniowa, to jednak nasz podopieczny może z pewną dozą swobody eksplorować spory teren – dostępne są nawet samochody, których od czasu do czasu używamy, by dostać się do położonej w znacznej odległości lokacji. Nie ma tu jednak mowy o całkowicie otwartym świecie. Gracz jest nieustannie (ale jednak dość subtelnie) ciągnięty za rękę, żeby podążał wytyczonym przez twórców szlakiem.

Najważniejszą rolę w grze pełni światło. Mieszkańcy Bright Falls zostali opętani przez bliżej nieokreśloną moc i nie można ich zabić w normalny sposób, nawet przy użyciu broni palnej. Dopiero użycie światła zmiękcza przeciwników na tyle, że stają się wrażliwi na standardowe ataki. Biorąc pod uwagę powyższe, nie powinno Was dziwić, że najbliższym przyjacielem Alana Wake’a w grze staje się latarka, chociaż nie pogardzi on również innymi przedmiotami rozjaśniającymi ciemności - np. flarami.

Co ciekawe, wpływowi mrocznych sił ulegają nie tylko ludzie, ale także zwierzęta, niektóre przedmioty i pojazdy. W trakcie prezentacji widzieliśmy scenę, jak znajdującego się w domu Wake’a próbował staranować kontrolowany złą mocą buldożer – jakkolwiek durnie by to nie brzmiało, scena była absolutnie fenomenalna. Pojazd przetoczył się przez chatę, obracając ją w perzynę, a nasz bohater w ostatniej chwili wydostał się z objęć śmierci. Dopiero skierowawszy strumień światła na wehikuł, Alan pozbył się zagrożenia i mógł ruszyć w dalszą drogę.

Wrogiem Alana mogą być nie tylko ludzie, ale też pojazdy.

Główną cechą przyciągającą do Alana Wake’a jest fenomenalny klimat, a także niebanalny scenariusz. Finowie dwoili się i troili, żeby zainteresować gracza istotą paranormalnych zdarzeń. Próbując odszukać żonę, Alan szybko zdaje sobie sprawę z istnienia złej mocy, wszak czyha ona na jego życie, ale długo nie potrafi zrozumieć jej natury. Kolejną zagadką pozostają też karty powieści rzekomo stworzonej przez pisarza, które odkrywane są w miarę postępów w grze. Zapisane na nich informacje o przyszłych wydarzeniach, niedługo potem znajdują potwierdzenie w rzeczywistości, dzięki czemu spełniają też jeszcze jedną rolę – mimowolnie kierują poczynaniami Wake’a. Trzeba uczciwie przyznać, że wszystkie te niuanse zebrane do kupy bardzo zachęcają do kontaktu z grą. Po zakończeniu prezentacji chętnie dowiedziałbym się, co będzie w kolejnym epizodzie, ale niestety, na dalsze przygody Alana będę zmuszony, podobnie jak i Wy zresztą, poczekać do premiery gry.

Na pierwszy rzut oka Alan Wake może wydawać się kolejnym survival horrorem, jakich wiele na rynku - produktem niewartym specjalnej uwagi. Przyznam szczerze, że oglądając fragment rozgrywki na konferencji Microsoftu, byłem strasznie zawiedziony – po tylu latach oczekiwania nie zobaczyłem w tej grze niczego, co mogłoby mi się spodobać. Dopiero w trakcie zamkniętej prezentacji, która odbywała się w zupełnie innych warunkach (z daleka od zgiełku, w ciemności i przy doskonałym nagłośnieniu), zakochałem się w tym produkcie. Nie dość, że urzekła mnie atmosfera, to i rozgrywka okazała się bardzo ciekawa. Konieczność ciągłego używania światła wprowadza do zabawy dodatkowe emocje, zwłaszcza że blask latarki nie zawsze jest na tyle mocny, by odpędzić każde napotkane zło.

Alan Wake – mój prywatny bohater ostatniego dnia targów – w ciągu dwudziestu minut prezentacji wpisał się na listę najlepszych tytułów, jakie miałem okazję zobaczyć w Los Angeles podczas targów E3. Gra zapowiada się kapitalnie i cieszy, że wreszcie Remedy Entertainment zbliża się do szczęśliwego zakończenia. Jeszcze niedawno przewidywaną datę premiery przyjąłbym z uśmiechem politowania, ale po tym, co zobaczyłem, jestem pewien, że wiosna 2010 roku jest jak najbardziej realna. Zapowiada się wielki hit, nie przegapcie go!

Krystian „U.V. Impaler” Smoszna

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

Alan Wake

Alan Wake