Speedrunner jest istotą społeczną. Speedrun z perspektywy psychologii
- A teraz prędko! Zanim dotrze do Was, że to… ma całkiem sporo sensu? Speedrun z perspektywy psychologii
- Speedrunner jest istotą społeczną
Speedrunner jest istotą społeczną
Pewnie nie raz i nie dwa spotkaliście się ze stwierdzeniem, że hardcore’owi gracze są aspołeczni, nie umieją nawiązywać kontaktów z innymi i nie mają życia poza komputerem. Ten stereotyp, choć szkodliwy i nieprawdziwy, nie wziął się znikąd. Badania pokazują, że rzeczywiście istnieją korelacje między fobią społeczną a przeznaczaniem dużej ilości czasu na granie. „Korelacja” jest tu słowem kluczowym. Mówi ona bowiem wyłącznie o powiązaniu, a nie o tym, co jest przyczyną, a co skutkiem. W wielu przypadkach ten związek wynika z tego, że osoby, które już wcześniej cierpiały na trudności w kontaktach społecznych, używają gier właśnie po to, by sobie z tymi trudnościami poradzić. Dużo łatwiej jest im nawiązać kontakt z innymi niebezpośrednio, czyli z wykorzystaniem gier. Gry stanowią więc dla nich metodę nieinwazyjnego zacieśniania więzi społecznych i zdobywania nowych znajomości.
Jeśli chodzi o speedrunnerów – rzadko działają w pojedynkę. Tak naprawdę wokół speedrunnowanych gier tworzą się całe społeczności. Istnieją bawet specjalne wydarzenia – np. Games Done Quick, czyli organizowany co pół roku charytatywny maraton speedrunnowania gier wideo.
Zaangażowani w sprawy swojej społeczności gracze dzielą się pomysłami i spostrzeżeniami, wzajemnie motywują, śledzą swoje wyniki i rywalizują ze sobą. Mimo że rywalizacja jest integralną częścią speedrunu, w większości przypadków nie sprawia jednak, że gracze są nastawieni do siebie wrogo. Wręcz przeciwnie: społeczność speedrunnerów zachęca do współpracy oraz dzielenia się wynikami i odkryciami. Nic tak nie jednoczy, jak wspólne działanie w konkretnym celu – w tym przypadku celem jest „pokonanie gry” i znalezienie sposobu na przejście jej w jak najkrótszym czasie. Społeczność speedrunnerów pomaga więc jej członkom wzmacniać więzi międzyludzkie i poczucie przynależności, które dla ludzi – istot społecznych – jest bardzo ważne.
Co ciekawe, badania wykazały nawet, że osoby grające w gry, które w jakikolwiek sposób wiążą się z prospołecznością i pomaganiem (a z tym właśnie łączy się speedrunnowanie), mają więcej skłonności do dobroczynności w realnym życiu. W tym przypadku można już wskazać na zależność przyczynowo-skutkową, gdyż mowa o eksperymentach.
Ich wyniki zostały zresztą potwierdzone przez ponad 100 innych badań – również takich, które brały pod uwagę długofalowe skutki grania w tego typu gry. Myślę, że najlepszym dowodem na to, że speedrun jest na tyle prospołecznym zajęciem, iż zwiększa chęć angażowania się w filantropijne działania w realnym życiu, jest wspomniane już przeze mnie Games Done Quick. Do maja 2021 roku dzięki temu wydarzeniu zebrano około 31 milionów dolarów, które przeznaczono na cele charytatywne.
O JAKICH BADANIACH MOWA?
To metaanaliza 98 niezależnych badań z udziałem 36 965 uczestników. Były to badania eksperymentalne, korelacyjne i podłużne. Wykazały zarówno krótko-, jak i długoterminowe skutki w kontekście zwiększania prospołeczności dzięki graniu w prospołeczne gry. Za obiekty badawcze posłużyli między innymi singapurscy i japońscy uczniowie.
Cierpliwość musisz mieć, mój młody padawanie
Jak łatwo można się domyślić w speedrunie ogromne znaczenie mają szybkość, refleks i precyzja wykonywania poszczególnych ruchów. A to jest coś, czego trzeba się nauczyć. Wielu speedrunnerów przyznaje, że spędzają tyle czasu na uczeniu się poszczególnych sekwencji, że w pewnym momencie zaczynają działać na tak zwanym autopilocie. Pewnie wielu z Was doświadczyło kiedyś takiego stanu, chociażby podczas jazdy samochodem – nie myśli się wtedy o tym, jak wykonać daną czynność, tylko po prostu pozwala przejąć kontrolę pamięci mięśniowej. Niektórzy gracze przyznają nawet, że kiedy nagle w trakcie działania na autopilocie zaczną się za bardzo skupiać na tym, co robią – mylą się, a przez to tracą czas.
Jeśli jednak sądzicie, że żeby być dobrym speedrunnerem, wystarczy wyćwiczyć daną sekwencję i „jechać na autopilocie”, to muszę Was rozczarować. Autopilot to broń obosieczna i poleganie na nim w stu procentach jest niebezpieczne. Mimo wszystko łatwo wtedy o pomyłkę, chociażby o omsknięcie się palca na niewłaściwy przycisk, co w speedrunie niweczy wszystko.
Żeby dobrze speedrunnować, trzeba więc opanować trudną sztukę połączenia tych dwóch obszarów – maksymalnego skupienia i działania na autopilocie, co wcale nie jest łatwe. Ale – jak twierdzą speedrunnerzy – warto nad tym popracować, żeby osiągnąć stan określany w psychologii jako „flow”, czyli ogromną satysfakcję, a nawet euforię płynącą z oddania się jakiejś czynności bez reszty.
Sama szybkość nie czyni z Ciebie speedrunnera
Na początku wspominałam, że nie chodzi tylko o precyzję i szybkość. Okazuje się, że w speedrunie tak naprawdę najważniejsza jest inteligencja. Speedrunnerzy to gracze wyróżniający się niesamowicie nieszablonowym myśleniem. Faktem jest, że większość gier nie jest projektowana pod speedrun. W związku z tym gracze decydujący się na ten sposób rozgrywki muszą niejako walczyć z grą i szukać luk w obrębie zaprogramowanego i – jakby nie patrzeć – sztywnego świata. Żeby ukończyć grę w jak najkrótszym czasie, trzeba naginać jej zasady, a nawet wykorzystywać bugi i glitche, przez co speedrun w pewnym sensie przypomina łamanie czwartej ściany.
Okazuje się też, że speedrunnowanie gier buduje odporność psychiczną na porażki. Bo niestety, jeśli chce się rozpocząć swoją przygodę ze speedrunem, trzeba się na porażki nastawić – są one tutaj czymś naturalnym.
Żeby być dobrym speedrunnerem, trzeba być więc przede wszystkim kreatywnym, błyskotliwym i wytrwałym. Właśnie to dodatkowo sprawia, że udany speedrun podnosi samoocenę – jest przecież w pewnym stopniu potwierdzeniem inteligencji i umiejętności wyjścia poza schematy.
Mimo że speedrun nie jest zajęciem dla każdego, nie zmienia to faktu, że jest zjawiskiem bardzo ciekawym, nawet z perspektywy obserwatora. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nie otwiera szerzej oczu ze zdziwienia na wieść, że gra, która przeciętnie zajmuje kilka lub nawet kilkanaście wieczorów, może być ukończona w niecałą godzinę. I niech dorzuci kolejny kamień, jeśli nie czuje choćby odrobiny podziwu dla graczy, którzy tego dokonali.
O AUTORCE
Nie jestem speedrunnerką. Moje największe osiągnięcie na tym polu to obejrzenie filmiku, na którym ktoś inny speedrunnuje Portala w niecałe 7 minut. Umiejętność przechodzenia gier w jak najkrótszym czasie wciąż wydaje mi się abstrakcyjna – i może właśnie dlatego również tak bardzo fascynująca. Psychologią graczy zajmuję się zawodowo. Dzięki temu widzę, jak bardzo specyficzny i nieszablonowy jest sposób myślenia i działania speedrunnerów. Mimo że ich świat pewnie zawsze będzie dla mnie w pewien sposób niedostępny, przez to, że nie posiadam umiejętności pozwalających na speedrunnowanie, lubię uczestniczyć w nim „z zewnątrz” i obserwować, jak speedrun wpływa na społeczność graczy.



