10 dziwnych faktów o TVGRY.pl, o których nie mieliście pojęcia
Nasz youtubowy kanał ma już ponad milion subskrypcji, a jego prowadzących ludzie rozpoznają na ulicy. Dlatego to idealny moment, żeby wyciągnąć na wierzch ich brudne sekrety, wstydliwe wpadki i długo chowane tajemnice.
Spis treści
- 10 dziwnych faktów o TVGRY.pl, o których nie mieliście pojęcia
- Jordan James Dębowski uczył się karate u zielonego wojownika Power Rangers
- Fanggotten kradł drewno
- Gry, które spaliły YouTube’a
- Ten mądry z TVGRY próbował skończyć studia, ale nie skończył
- Szef miał być nauczycielem historii
- Kwiściu był zawodnikiem frisbee
- Elessar profesjonalnie oglądał „gołe zdjęcia”
- Pan Mateusz tak długo grał w Spider-Mana, że skoczył z okna
- Hed ma wiele tajemnic i żadnej nie mogę Wam zdradzić
Jordan James Dębowski uczył się karate u zielonego wojownika Power Rangers
Zacznijmy od podstaw, Jordan ma na imię Jordan, a na drugie James (JJ brzmi nieźle, prawda?), bo urodził się w Los Angeles, gdzie wtedy pracowali jego rodzice. Później przyjechał do Polski razem z nimi, a jeszcze później, w 2003 roku, pojechał znowu do Stanów i mieszkał tam cały rok.
Tak się złożyło, że Jordan miał wtedy trochę nadprogramowych kilogramów i rodzice zapisali go na lekcje karate. W gruncie rzeczy nadwaga to żaden wstyd i trudno nie pochwalić podejścia. Sztuki walki nie tylko pomagają pozbyć się kilogramów, ale uczą też praktycznej umiejętności samoobrony, charakteru, pracowitości. Prawdziwy karateka... no dobra, my nie o tym.
Jordan zapisał się do szkoły Rising Sun Karate, w której uczył Jason David Frank. Wbrew temu, co napisałem w nagłówku, występował on w serialu nie tylko w zielonych barwach. W Power Rangers Zeo i Power Rangers Turbo był czerwonym wojownikiem, a w Power Rangers Dino Grzmot czarnym. Wikipedia podaje, że zagrał w 242 odcinkach. Jednocześnie jest on też zawodnikiem karate, który wygrał cztery amatorskie i jedną profesjonalną walkę MMA. A także laureatem kilku nagród, takich jak Master of the Year Award – World Karate Federation. Innymi słowy, to prawdziwy sportowiec i wojownik.
Jordan nie poszedł w ślady mistrza. Łącznie ćwiczył tylko przez rok, z czego z Frankiem raptem kilka razy. Dziś twierdzi, że w barowej bójce raczej lepiej na niego nie liczyć, ale wspomina, że na jednych zajęciach z Jasonem połamał dwie deski. Szacunek.