Nowy filmowy rok zaczynamy od zestawu komedii. Zupełnie nowy testament pokaże nam mieszkającego w Brukseli Boga, zaś Big Short to prawdziwa historia finansowych malwersacji w lekko humorystycznym sosie. Zapraszam!

Nie jest to (podobno) film aż tak obrazoburczy, jak by się wydawało po przeczytaniu opisu, ale i tak się o nim mówi. Zupełnie nowy testament to satyra na współczesność, komedia nie do końca oczywista, w której okazuje się, że Bóg mieszka na Ziemi, w Brukseli. Jest łysiejącym, starzejącym się mężem i ojcem, dla którego największą radością jest uprzykrzanie życia wiernym. Do tego nie jest wcale miły dla swojej żony i córki. Latorośl ma dość zachowań despotycznego ojca i wykrada hasło do boskiego komputera, dzięki któremu może sterować wszystkim. Zaczyna od wysłania ludziom dat ich śmierci, a potem... No cóż. Na pewno warto będzie to zobaczyć na własne oczy. Nominacji do Złotego Globu nie dostaje się za nic.

Film oparty na faktach, całkiem poważny, choć nie brak w nim wielu powodów do (u)śmiechu, a za jego reżyserię odpowiada facet znany do tej pory głównie z durnowatych komedii (Legenda telewizji, Ricky Bobby, Bracia przyrodni). W Big Short dowiemy się, jak wyglądały kulisy światowego kryzysu finansowego w latach 2007-2010. Okaże się, że krętactwo, pomysł, malwersacje i dziwne pomysły zaledwie garstki mężczyzn było w stanie doprowadzić gospodarkę na skraj zapaści. Gratką dla kinomanów będzie obsada – tak wielu zdolnych i przystojnych facetów w wyjątkowo mało atrakcyjnych rolach dawno nie było. Zapowiada się ciekawie!
Oprócz tego do kin wchodzą jeszcze:
Zapraszam za tydzień do zapoznania się z kolejnym zestawem najciekawszych filmowych premier. Warto wiedzieć, co grają kina.
0

Autor: Filip Grabski
Z GRYOnline.pl współpracuje od marca 2008 roku. Zaczynał od pisania newsów, potem przeszedł do publicystyki i przy okazji tworzył treści dla serwisu Gameplay.pl. Obecnie przede wszystkim projektuje grafiki widoczne na stronie głównej (i nie tylko), choć nie stroni od pisania tekstów. W 1994 roku z pełną świadomością zaczął użytkować pecety, czemu pozostaje wierny do dzisiaj, choć w międzyczasie polubił Switcha. Prywatnie ojciec, podcaster (od 2014 roku współtworzy Podcast Hammerzeit) i miłośnik konsumowania popkultury, zarówno tej wizualnej (na dobry film i serial zawsze znajdzie czas), jak i dźwiękowej (szczególnie, gdy brzmi ona jak gitara elektryczna).