filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy
Wiadomość filmy i seriale 17 listopada 2020, 11:35

autor: Karol Laska

Zombie jak żywe - w 90 procentach wolne od CGI - w nadchodzącym filmie Netflixa

Reżyser Justice League, Zack Snyder, opowiedział szerzej o tym, jakich efektów specjalnych zamierza używać w swoim nadchodzącym filmie o zombie pod tytułem Army of the Dead. CGI ustąpi miejsca praktycznym rozwiązaniom.

Wersja reżyserska Justice League to nie jedyne dzieło, nad którym pracuje aktualnie Zack Snyder. Twórca zajmuje się także filmem Army of the Dead dla Netflixa. Będzie to dla niego wielki powrót do marki, od której zaczął swoją przygodę za kamerą. Przyznał więc, że zamierza nakręcić taką produkcję o zombie, która nie będzie przepełniona komputerowymi efektami specjalnymi. O paru innych detalach opowiedział w wywiadzie przeprowadzonym na kanale youtube’owym TheFilmJunkee:

90% naszych zombie będzie kompletnie praktycznych. Wojna zombie, sekwencje akcji i walk, mój odwieczny współpracownik Damon Caro i ja pracowaliśmy naprawdę ciężko, aby stworzyć prawdziwie szaloną rozwałkę zombie. Najbardziej ekscytującym dla ludzi elementem filmu będzie najprawdopodobniej jego ton. Ten rodzaj tonu, kiedy film daje sporo radochy, ale nie robi sobie jaj. Naprawdę chciałem zrobić film o zombie bez żadnych ograniczeń.

Okej, wiemy więc, że będzie to jazda bez trzymanki, ale nie spodziewaliśmy się nic innego, biorąc pod uwagę opis fabuły. Będzie ona nawiązywała także do filmów o napadach na bank. W przypadku Army of the Dead poznamy historię najemników, którzy zamierzają napaść na kasyno w Las Vegas w świecie pełnym żywych trupów.

Dokładna data premiery dzieła nie jest znana, choć mówi się o 2021 roku. Obejrzymy je na Netfliksie. Na film przeznaczono 90 milionów dolarów budżetu, a więc niewiele więcej niż na dokrętki Ligi Sprawiedliwości. W rolach głównych zobaczymy Dave’a Bautistę, Ellę Purnell i Anę de la Reguerę.

Karol Laska

Karol Laska

Swoją żurnalistyczną przygodę rozpoczął na osobistym blogu, którego nazwy już nie warto przytaczać. Następnie interpretował irańskie dramaty i Jokera, pisząc dla świętej pamięci Fali Kina. Dziennikarskie kompetencje uzasadnia ukończeniem filmoznawstwa na UJ, ale pracę dyplomową napisał stricte groznawczą. W GOL-u działa od marca 2020 roku, na początku skrobał na potęgę o kinematografii, następnie wbił do newsroomu, a w pewnym momencie stał się człowiekiem od wszystkiego. Aktualnie redaguje i tworzy treści w dziale publicystyki. Od lat męczy najdziwniejsze „indyki” i ogląda arthouse’owe filmy – ubóstwia surrealizm i postmodernizm. Docenia siłę absurdu. Pewnie dlatego zdecydował się przez 2 lata biegać na B-klasowych boiskach jako sędzia piłkarski (z marnym skutkiem). Przesadnie filozofuje, więc uważajcie na jego teksty.

więcej