Jakie były oryginalne plany CD Projekt RED na finał Dzikiego Gonu? Wbrew pozorom różniły się one nieco od oficjalnej wersji gry.
Przygotowany przez data minerów projekt „What Lies Unseen” udowodnił, że Wiedźmin 3 skrywa w sobie jeszcze więcej tajemnic, które latami pozostawały nieodkryte. Wśród najbardziej zmienionych elementów fabuły znalazł się wielki finał, osadzony początkowo w Wolnym Mieście Novigrad. Co za tym idzie, inaczej mogły wyglądać dostępne zakończenia gry – skupiające się oczywiście na losach Ciri.
Jak wyglądał początkowy zamysł każdego epilogu? Na pierwszy rzut oka nie różnił się on od tego, co ostatecznie dostaliśmy… diabeł jednak tkwi w szczegółach.
Podobnie jak w oficjalnej wersji Dzikiego Gonu, zakończenia były zależne od podejścia Geralta do relacji z Ciri. Budowanie pewności siebie oraz poczucia niezależności u młodej wojowniczki zwiększały szanse na przekonanie jej do porzucenia planu Avallac’ha, jakim było poświęcenie dla uratowania świata. Zbyt duża opiekuńczość bądź ograniczanie Ciri działały w drugą stronę.
Istnieją także dowody na istnienie jeszcze jednego wskaźnika, jakim jest nilfgaardzka wartość, dzięki której mogliśmy zachęcić Ciri do zostania cesarzową. Wzrastał on przy nawiązywaniu pozytywnej relacji z Morvranem Voorhisem.
Redzi od początku trzymali się planu trzech zakończeń powiązanych z losem Ciri, zbliżonych do tego, co finalnie dostaliśmy. Bohaterka mogła oddać swoje życie dla lepszego dobra („Echa”), przejąć rolę cesarzowej Nilfgaardu („Łzy”) bądź porzucić brzemię odpowiedzialności i zostać wiedźminką („Pożegnania”). W przeciwieństwie do gry, żadnego epilogu nie można określić mianem „szczęśliwego” – wszystkie malują się w odcieniach szarości.

Na słodyczy zyskuje nieco „najgorsze” zakończenie, w którym Ciri poświęca się, by powtrzymać Białe Zimno. Świat zostaje uratowany, co Geralt przepłaca utratą przybranej córki – wiedźmin wraca do Kaer Morhen, nękany przez wspomnienia z przeszłości. Z otchłani rozpaczy wyciąga go przybycie nowego rekruta, którego postanawia wyszkolić.
Choć Ciri nie ma już na tym świecie, Geralt małymi krokami odzyskuje chęci do życia. Epilog kończy się otrzymaniem listu od Yennefer, Triss bądź Jaskra oraz wyruszeniem w nieznane – najpewniej ku zmartwionym bliskim, którzy wciąż żyją i na nas czekają.
Jeżeli Ciri zostanie uratowana i przy okazji nawiązała pozytywne relacje z Voorhisem, nilfgaardzki generał oświadczy jej się za pomocą listu z pierścionkiem, który przegrała podczas gry w kości. Znaczna część epilogu opiera się na poszukiwaniach błyskotki, kiedy to Ciri wyraża wątpliwości względem propozycji – niezależnie od udzielonej przez Geralta rady, dziewczyna przyjmie zaręczyny, prosząc nas nerwowo o towarzystwo na dworze.
Tak samo jak w Dzikim Gonie, Ciri może także wyruszyć na szlak, zakładając że porzuciła plan Avallac’ha i nie zbliżyła się do Voorhisa. Niestety w tym przypadku epilog jest daleki od tego, co uznalibyśmy za „Happy End”. Ciri na własnej skórze przekonuje się, że życie wiedźmina pełne jest niebezpieczeństw i prześladowań, a walka z potworami nie jest taka łatwa bez wiedźmińskich zmysłów.
Finalnie bohaterkę dręczą także wyrzuty sumienia, kiedy czuje nawrót Białego Zimna po użyciu swoich mocy, co zwiastuje, że zagraża ono także jej światowi. Finalnie nie tylko rezygnuje więc z marzeń o zostaniu wiedźminką, ale także opuszcza swoich bliskich, by rozpocząć podróże między światami, podczas których zamierza zatrzymać ekspansję Białego Zimna.
Jak wyobrażacie sobie takie scenariusze zakończeń w „trójce”? Może któreś z nich zmieniło wasze podejście do tego, co faktycznie znamy i chętnie wybieramy?
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
1

Autor: Aleksandra Sokół
Do GRYOnline.pl trafiła latem 2023 roku i opowiada o grach oraz wydarzeniach z ich świata. Absolwentka filologii angielskiej, która potrafiła poświęcić całą pracę naukową postaci komandora Sheparda z serii Mass Effect. Ma doświadczenie w pracy przy tłumaczeniach audiowizualnych, a obecnie godzi pracę anglistki z pasją, jaką jest pisanie. Prywatnie książkara, matka dwóch kotów, a także zagorzała fanka Dragon Age'a i Cyberpunka 2077, która pół życia spędziła po fandomowej stronie Internetu.