Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 24 lutego 2023, 22:10

„Współcześni gracze są traktowani jak idioci”, twierdzi twórca Democracy 4

„Czasami gry wideo powinny być przytłaczające, trudne czy przerażające” – twierdzi Cliff Harris, twórca serii Democracy. Uważa jednak, że jest ich coraz mniej, gdyż „współcześni gracze są traktowani jak idioci” przez deweloperów.

Źródło fot. Positech Games.
i
W SKRÓCIE:
  • Cliff Harris, twórca serii Democracy, uważa, że gracze są obecnie traktowani jak idioci przez deweloperów;
  • twierdzi, iż gry za wszelką ceną produkuje się tak, aby nie zniechęciły odbiorcy nadmiarem informacji czy poziomem trudności – nawet jeśli nie odpowiada to wizji twórczej;
  • ponadto zauważa, że Democracy 4 jest niezwykle złożone, gdyż właśnie takie jest bycie prezydentem, co gra stara się symulować.

Czy Dark Souls jest zbyt trudne? Czy Dwarf Fortress jest za bardzo złożone? Czy sterowanie w Surgeon Simulator jest przesadnie skomplikowane? Trzy razy „nie” – przynajmniej według Cliffa Harrisa, założyciela studia Positech Games i jednego z czołowych twórców serii Democracy.

Deweloper ten uważa, że wszystkie wymienione tytuły powstały w oparciu o pewną zrodzoną z pasji wizję, której brakuje wielu współczesnym grom AAA.

Kiedy zaczynałem pracę w gamedevie, akademickich dyskusji na temat tworzenia gier było bardzo mało. Zwykle projektowali je pionierzy, którzy dodawali do nich pewne elementy, gdyż wydawały się im „fajne”. […] Akademie mają własny język i sposób działania. Prywatnie go nienawidzę.

Często zauważam, że prace naukowe to 5% informacji i 95% formy. […] To uwstecznianie się. […] Uważam, iż obsesja na punkcie akademickiej analizy gier wideo jest destrukcyjna, ponieważ zabija eksperymentowanie na zasadzie „po prostu spróbujmy tego”, które bardzo często prowadzi do powstania najciekawszych projektów.

Aby to lepiej zobrazować, Harris posłużył się przykładem gry własnego autorstwa – Democracy 4. Jest to bardzo złożona strategia ekonomiczna, w której gracz wciela się w prezydenta zarządzającego współczesnym państwem. Tytuł spotkał się z ciepłym przyjęciem ze strony społeczności, o czym świadczy ponad 4200 recenzji na Steamie, z czego pozytywne stanowią 83%.

Deweloper uważa jednak, że produkcja nie zdobyła takiej popularności, na jaką zasługuje, gdyż jest mało przystępna. Jednocześnie twierdzi, iż dokładnie taka powinna być.

Jej dwuwymiarowa oprawa graficzna bazuje na ikonach, przez co można odnieść wrażenie, że gracz porusza się po gigantycznej, niezwykle złożonej infografice. Interfejs składa się z bardzo dużej liczby elementów. Wymaga od gracza, aby zidentyfikował, co jest ważne.

Tylko że… właśnie o to chodzi. Nadmierna złożoność stanowi cechę Democracy 4, a nie błąd. Część graczy i recenzentów tego nie pojmuje – ja zaś rozumiem dlaczego. Współczesny projekt gry został maksymalnie oczyszczony i uproszczony. Gracz często jest traktowany jak idiota, posiadający ograniczoną zdolność przetwarzania informacji. Nie daje się mu wielu wyborów ani nadmiaru informacji. Taka gra byłaby bowiem źle zaprojektowana i wymagała poprawek.

„Współcześni gracze są traktowani jak idioci”, twierdzi twórca Democracy 4 - ilustracja #1

Przykładowy screen z Democracy 4.Źródło: Positech Games.

Innymi słowy Cliff Harris uważa, że gry powinny odbiegać od powszechnie przyjętej w branży konwencji, jeśli odpowiada to wizji twórców. Jako przykład wskazał misję Omaha Beach z Medal of Honor: Allied Assault, którą – jego zdaniem – zaprojektowano jako niezwykle trudną, by oddać wyzwanie, przed jakim stanęli alianci podczas operacji Overlord. Z analogicznego powodu Democracy 4 jest przytłaczające.

Zarządzanie krajem jest niezwykle skomplikowane. […] Wyobraź sobie, z iloma tematami trzeba się zapoznawać, aby podejmować właściwe decyzje. […] Niektórzy gracze oczekują od Democracy 4 trójwymiarowego awatara prezydenta (zwykle to Amerykanie…), przechadzającego się po Gabinecie Owalnym i widzącego animowanych żołnierzy, którzy mu salutują. Jednak mi nie chodziło o takiego prezydenta.

Na to, czy prezydent jest dobry, czy zły, ostatecznie wpływają przecież podjęte przez niego decyzje […] To staram się przekazać w Democracy 4. Jesteś prezydentem i istnieje masa rzeczy, które musisz brać pod uwagę. Tak, jest to przytłaczające i nie, nie masz wystarczająco dużo czasu ani sił, aby wszystko dokładnie przeanalizować – musisz kierować się intuicją […].

Podejście Cliffa Harrisa niewątpliwie jest interesujące. A czy można je uznać za właściwe? Oceńcie sami. Mnie się wydaje, iż to jeden z tych przypadków, w których cel uświęca środki – pod warunkiem, że uda się go osiągnąć.

Hubert Śledziewski

Hubert Śledziewski

Zawodowo pisze od 2016 roku. Z GRYOnline.pl związał się pięć lat później – choć zna serwis, odkąd ma dostęp do Internetu – by połączyć zamiłowanie do słowa i gier. Zajmuje się głównie newsami i publicystyką. Z wykształcenia socjolog, z pasji gracz. Przygodę z gamingiem rozpoczął w wieku czterech lat – od Pegasusa. Obecnie preferuje PC i wymagające RPG-i, lecz nie stroni ani od konsol, ani od innych gatunków. Kiedy nie gra i nie pisze, najchętniej czyta, ogląda seriale (rzadziej filmy) i mecze Premier League, słucha ciężkiej muzyki, a także spaceruje z psem. Niemal bezkrytycznie kocha twórczość Stephena Kinga. Nie porzuca planów pójścia w jego ślady. Pierwsze „dokonania literackie” trzyma jednak zamknięte głęboko w szufladzie.

więcej