futurebeat.pl News Tech Mobile Gaming Nauka Moto Rozrywka Promocje
Wiadomość Tech 11 września 2025, 10:19

autor: Mateusz Zelek

Wideo z kondolencjami Donalda Trumpa po tragedii w USA zawiera anomalie, wskazujące na użycie AI

Po opublikowaniu przez Biały Dom nagrania z Trumpem internauci zaczęli kwestionować jego autentyczność. Nienaturalny ruch rąk i „glitche” w wideo sugerują użycie AI, choć w grę wchodzi też pośpieszny montaż.

Źródło fot. Portal X
i

Kilka godzin po zastrzeleniu konserwatywnego aktywisty Charliego Kirka na oficjalnym profilu Białego Domu pojawiło się nagranie z Donaldem Trumpem, odnoszącym się do tego wydarzenia. Internauci zaczęli jednak zwracać uwagę, że prezydent USA wygląda nienaturalnie, a pewne tropy sugerują, że całe nagranie… mogło zostać wygenerowane przez AI. Uważniejsi użytkownicy zwrócili uwagę m.in. na:

  • Nienaturalny ruch dłoni w 18. sekundzie nagrania;
  • Dodatkowo między 18. a 20. sekundą, gdy Trump wypowiada słowo „patriota”, jego postać dosłownie „glitchuje”;
  • Między 46. a 48. sekundą ręce poruszają się nienaturalnie szybko;
  • W tym samym przedziale czasowym widać odbicie głowy prezydenta w oknie, które gwałtownie przeskakuje w prawo i już tam zostaje.

Jak widać, hasło o „patrzeniu komuś na ręce” jest bardzo skuteczne w kontekście analizowania materiałów wideo – AI wciąż ma problem z generowaniem dłoni, czasami dodając lub odejmując palce. W tym materiale również widać problemy z ich wyglądem.

Nagranie jest prawdziwe, ale problemem jest montaż?

Według obrońców „prawdziwości” nagrania za dziwne artefakty graficzne (tzw. glitche) odpowiedzialny jest Morph Cut, czyli technika z programu Adobe Premiere Pro. Pozwala ona na płynne połączenie dwóch różnych ujęć poprzez morfing (przekształcenie) końca jednego klipu w początek drugiego. Według użytkowników czasami powoduje to pojawianie się „drobnych różnic”, przez co może się wydawać, że za całość odpowiada sztuczna inteligencja.

Kolejnym argumentem w tej kwestii jest presja czasowa – montażysta chciał jak najszybciej przygotować oświadczenie, co poskutkowało pójściem na skróty i wykorzystaniem narzędzi AI do szybszego zmontowania całej wypowiedzi. Nawet Grok ma pewne wątpliwości co do autentyczności nagrania. Na zapytania użytkowników odpowiedział:

Zgodnie z analizą nagranie wykazuje oznaki, które mogą sugerować wygenerowanie go przez AI, takie jak „glitche” i minimalny ruch, co zauważyli niektórzy użytkownicy platformy X. Jednakże duże serwisy informacyjne, jak „The New York Times” i Associated Press, podają, że jest to autentyczne oświadczenie Trumpa. Bez oficjalnego potwierdzenia sytuacja pozostaje niejasna — nagranie mogło zostać zmontowane z użyciem AI, ale nie w pełni przez nie wygenerowane.

Pewne jest więc jedno – sztuczna inteligencja na pewno maczała palce w stworzeniu tego nagrania. W jak dużym stopniu, ciężko stwierdzić. Skoro jednak serwisy informacyjne potwierdzają, że Trump realnie nagrał taką wypowiedź i trafiła ona na oficjalne konto Białego Domu na platformie X, jest wątpliwe, aby „fejkowe” oświadczenie mogło tam wisieć przez kilka godzin.

Precedens, który może być bardzo niebezpieczny w przyszłości

Na razie internautów może to śmieszyć, ale skoro głowa najpotężniejszego państwa na świecie musi uciekać się do stosowania AI w tworzeniu materiałów prasowych… to, kiedy spotka nas poważny kryzys, wywołany przez fałszywe nagranie jakiegoś polityka lub lidera społecznego? Już w 2017 roku naukowcy ostrzegali przed technologią Deep Fake, która służyła (obok tworzenia pornografii) do kreowania fałszywych wypowiedzi polityków. W ten sposób udało im się wygenerować wypowiedź Baracka Obamy.

Dyskusja pod orędziem Trumpa tylko pokazuje, jak duże trudności mamy z rozpoznawaniem prawdziwych treści. I paradoksalnie, w tym celu także korzystamy z AI… co dodatkowo wzbudza chaos.

XXI wiek, przy dominacji internetu jako źródła informacji, jest przesycony chaosem informacyjnym. Warto o tym pamiętać przy konsumowaniu wszelkich treści pochodzących z sieci, zwłaszcza iż nie brakuje w niej botów.

Mateusz Zelek

Mateusz Zelek

Absolwent dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. W tematyce gier i elektroniki siedzi, odkąd nauczył się czytać. Ogrywa większość gatunków, ale najbardziej docenia strategie ekonomiczne. Spędził także setki godzin w wielu cRPG-ach od Gothica po Skyrima. Nie przekonał się do japońskich jrpg-ów. W recenzowaniu sprzętów kształci się od studiów, ale jego głównym zainteresowaniem są peryferia komputerowe oraz gogle VR. Swoje szlify dziennikarskie nabywał w Ostatniej Tawernie, gdzie odpowiadał za sekcję technologiczną. Współtworzył także takie portale jak Popbookownik, Gra Pod Pada czy ISBtech, gdzie zajmował się relacjami z wydarzeń technologicznych. W końcu trafił do Webedia Poland, gdzie zasilił szeregi redakcji Futurebeat.pl. Prywatnie wielki fanatyk dinozaurów, o których może debatować godzinami. Poważnie, zagadanie Mateusza o tematy mezozoiczne powoduje, że dyskusja będzie się dłużyć niczym 65 mln lat.

więcej