Twórcy Factorio wystosowali do G2A prośbę o rekompensatę za zwroty
Niedawno G2A zobowiązało się, że zwróci deweloperom dziesięciokrotność poniesionych przez nich strat związanych ze sprzedażą na platformie nielegalnie pozyskanych kluczy do gier. Studio Wube postanowiło sprawdzić, jak działa ten mechanizm i dzieli się swoimi spostrzeżeniami.
Konrad Hazi

Twórcy gry Factorio co piątek informują na swoim blogu o postępach w pracach nad grą. W ostatnim wpisie, oprócz kwestii rekordowej niskiej ilości zgłaszanych błędów, poruszony został także problem G2A.
Przypomnijmy, że platforma G2A, będąca giełdą służącą do handlowania kluczami do gier, znalazła się ostatnio w ogniu krytyki w związku z tym, że duża liczba kodów aktywacyjnych sprzedawana za jej pośrednictwem jest kupowana wcześniej przy pomocy skradzionych kart.
Winien niewinny
Jest to problem szczególnie dla niezależnych deweloperów, takich jak Wube – twórców Factorio - ponieważ za każdy zwrot obciążani są oni kosztami w wysokości 20 dolarów. Oprócz tego muszą także manualnie blokować zgłoszone klucze Steam. Tak czy inaczej, płacenie za przywilej bycia okradanym musi boleć, a w opublikowanym wpisie możemy przeczytać, że zwroty kosztowały twórców już około 6600 dolarów.
Liczby byłyby pewnie jeszcze wyższe, jednak po „tonach zwrotów w 2016 roku”, bezpośrednia sprzedaż gry prowadzona jest przez mechanizm Humble Widget.
G2A poinformowało ostatnio, że zamierza wykorzystać zewnętrznego audytora do wyszukiwania nielegalnych kluczy oraz wypłacać „odszkodowania” w wysokości dziesięciokrotności poniesionych przez twórców kosztów.
Napisałem maila do G2A dotyczącego ich ubiegłotygodniowego „przyrzeczenia”, jednak nie jest jasne, jak zamierzają do tego podejść. Mam listę wszystkich kluczy steam, które musiałem unieważnić, ponieważ zostały zakupione nielegalnie, a G2A zaoferowało, że je sprawdzi. Na tę chwilę tak kończy się ta historia. Nie otrzymałem jeszcze odpowiedzi na ostatniego maila (sprzed dwóch dni), kiedy to wysłałem listę kluczy z zapytaniem ile z nich zostało sprzedanych na platformie - napisał Scott Klonan z Wube.
Stanowisko Wube jest jasne - twórcy Factorio wolą, by kupować grę bezpośrednio od nich lub u oficjalnych partnerów, co daje dodatkowo 28 dni na zwrot oraz dostęp do pełnej obsługi klienta. Jeśli jednak zastanawiacie się nad zakupem ze źródła takiego jak G2A, to stanowisko dewelopera jest takie jak innych niezależnych twórców: “Wolimy, byście pobrali piracką wersję Factorio”.

Gracze
Steam
Komentarze czytelników
Jane_od_Batmana Generał

Dobre pytanie, bo o ile G2A jeszcze może sprawdzić czy klucz faktycznie był kupiony z ich strony to już osoby trzecie nie mają do tego wglądu i równie dobrze G2A może zmyślać.
kaszanka9 Legend

No i dobrze, że się kontaktują.
Prawda taka, że jeśli chodzi o kradzione karty to jest jeszcze czarna owca w której stronę dziwnym trafem nikt nie chce spojrzeć, a są to sami operatorzy kart, bo to oni nakładają obciążenia za zwrot i jak widać nie jest to suma mała, a przecież ani studio, ani kupujący nie jest winny, więc dlaczego oni mają to pokrywać, według mnie operatorzy kart tworzą największy problem, bo jakby za zwrot nie było obciążenia to problem by nie istniał.
Swoja drogą 6600 usd strat to 330 sztuk przy 20 usd obciążenia, nie tak wiele.
Jest jeszcze takie coś na kartach jak 3d secure, gdzie nawet płacąc przez neta kartą wyśle wam kod sms lub konieczne będzie potwierdzenie w aplikacji mobilnej danej transakcji kartą, ale to chyba nie jest za popularne, wiem, że na PSS działa, bo jak kupowałem coś to musiałem potwierdzać. Gdyby wszyscy to stosowali to sprawa dla przestępców byłaby znacznie utrudniona.
Rumcykcyk Legend

G2A to pośrednik przy sprzedaży więc nie wie skąd pochodzą klucze bo nie ma możliwości sprawdzenia. Serwis jeśli takowy istnieje musiałby wysyłać każdy klucz do twórców i sprawdzać jego autentyczność.
blood Legend

Przecież jeśli się nie ma to nie da się zarządzać zwrotu jeśli zakup nie był dokonany bezpośrednio na steam?