Studio Firefly ma powody do zadowolenia. Twierdza: Edycja ostateczna zbiera bardzo dobre recenzje na Steamie, pomimo poważnych problemów z multiplayerem.
Wczoraj na rynku zadebiutowała gra Twierdza: Edycja Ostateczna, czyli odświeżona wersja kultowej strategii z 2001 roku. Sądząc po pierwszych reakcjach, premierę można zaliczyć do udanych, choć nie obyło się bez problemów.
Wygląda i działa świetnie, oferując jednocześnie wiele bardziej nowoczesnych ulepszeń, takich jak skróty klawiszowe.
Wspomnienia wróciły, bugi zostały 10/10 <3
Piękny remaster – 8,5/10. Z trybem skirmish byłoby to arcydzieło, ale twórcy się z tym nie wyrobili. Za tę cenę warto kupić i mam nadzieję, że w przyszłości dodadzą tryb skirmish.
Gra osiąga również dobre wyniki aktywności. Rekord dnia premiery wyniósł 7296 graczy bawiących się równocześnie na Steamie. Jedyną produkcją studia FireFly, która może się pochwalić wyższym wynikiem, jest Stronghold Kingdoms, ale to tytuł korzystający z modelu free-to-play.
Niestety, autorzy nie ustrzegli się błędów. Pojawiły się doniesienia o problemach z trybem multiplayer. Gracze informują o dużych lagach oraz częstym zrywaniu połączeń. Gra nie wyświetla również pingów (zwyczajowa kombinacja ALT+T zdaje się nie działać w przypadku niektórych graczy), nie oferuje systemu statystyk rozgrywek sieciowych, a na 8-osobowych mapach nie jest możliwe ograniczenie uczestników zabawy do czterech ani uzupełnienie brakujących graczy botami.
Pozostaje mieć nadzieję, że twórcy szybko wprowadzą potrzebne poprawki i multiplayer odzyska blask, gdyż obecnie część weteranów twierdzi wręcz, iż tryb wieloosobowy jest gorszy niż ten, jaki w 2001 roku oferował pierwowzór.
Twierdza: Edycja Ostateczna ukazała się wyłącznie na PC. Gra oferuje lokalizację kinową, czyli z polskimi napisami.
Przypominamy, że twórcy mają ambitne plany rozwoju gry:
Gracze
Steam
14

Autor: Adrian Werner
Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.