Rockstar wzbudził nieco zamieszania po przebudowie strony GTA 6, ale być może twórcy wkrótce uciszą zaniepokojonych graczy.
GTA 6 nie zostało opóźnione (jeszcze), wbrew krążącym pogłoskom, a 100 dolarów za grę ma być uczciwą ceną. Przynajmniej zdaniem aktora znanego z poprzednich odsłon.
Nowe Grand Theft Auto to bez wątpienia najbardziej wyczekiwana gra nie tylko roku, ale i dekady. Żadna inna produkcja nie wzbudza takiego zainteresowania, jak następny tytuł studia Rockstar Games.
Skutkiem ubocznym tego zainteresowania są gwałtowne reakcje graczy na każde doniesienie na temat GTA 6. Widzieliśmy to przed oficjalną zapowiedzią gry, ale i po pierwszym oraz drugim zwiastunie, gdy desperacja fanów owocowała licznymi spekulacjami i doszukiwaniem się teaserów nawet na Księżycu.
Kolejnym tego przejawem były wpisy towarzyszące odkryciu przez graczy, że data premiery Grand Theft Auto VI niby zniknęła z oficjalnej strony. „Niby”, bo część internautów zwróciła uwagę, iż po jej przebudowie (m.in. dodaniu nowego logo „szóstki”) data została jedynie przesunięta w mniej widoczne miejsce (via Reddit).
Niemniej nawet po tym sprostowaniu część fanów było zaniepokojonych. Dlaczego, pisali, Rockstar miałby po cichu przenieść tę kluczową informację, by nie była ona od razu widoczna, jeśli nie dlatego, że szykują się do kolejnego opóźnienia?
Na razie takie spekulacje lepiej uznać za kolejny objaw desperacji (czy też psychozy) graczy czekających ponad 12 lat na nowe GTA. Oczywiście nie można całkowicie wykluczyć kolejnego opóźnienia premiery, ale przeniesienie jej daty niżej na stronie (i nadal podawanie jej wielką czcionką) stanowczo nie jest potwierdzeniem tej informacji.
Spekulacje może wkró tce uciąć samo Rockstar Games. Od zeszłego tygodnia krążą pogłoski na temat udostępnienia nowego materiału z GTA 6, a choć wiele z nich podpada pod typową desperację fanów, faktem jest, że na 6 listopada zaplanowano rozmowę z inwestorami na temat wyników finansowych firmy Take-Two Interactive.
Jest więc całkiem możliwe, że przed tym wydarzeniem Rockstar pokaże coś nowego z „szóstki”, na przykład – jutro, 4 listopada. Plotki sugerują prezentację systemu pogody, a niektórzy spodziewają się nawet rozpoczęcia pre-orderów albo w styczniu 2026 roku, albo już w tym miesiącu, by zdążyć na okres świątecznych zakupów. (Nie żeby akurat GTA 6 potrzebowało takie wsparcia, czego nie można powiedzieć o konkurencji).
Podkreślmy raz jeszcze: na razie to tylko spekulacje. Nie pierwsze i na pewno nie ostatnie, o ile sam deweloper nie wyłoży kart na stół.
GTA 6 przyciąga uwagę z jeszcze jednego powodu – cenowego. W ostatnich latach ceny gier wyraźnie wzrosły, zwłaszcza tzw. produkcji AAA, a niektórzy gracze i eksperci wieszczą, że „szóste” Grand Theft Auto może być pierwszą grą, za którą trzeba będzie zapłacić 100 dolarów.
Uczciwie dodajmy, że wiele osób nie wierzy w ten mroczny scenariusz, skoro nawet próby wprowadzenia „tylko” 80-dolarowej wyceny wysokobudżetowych tytułów spotkały się z oporem graczy. Sam wydawca zapewniał jedynie, że cena gry będzie „sprawiedliwa”, ale w kontekście „Dzikiego Zachodu” panującego na rynku gier nie brakuje graczy obawiających się, co w kontekście największej premiery dekady i gigantycznego sandboksa oznacza „sprawiedliwa” (czy też „uczciwa”).
Najwyraźniej przynajmniej jedna osoba uważa, że odpowiedzią może być 100 dolarów. Jay Klaitz, który udzielił głosu Lesterowi Crestowi w GTA 5, stwierdził w wywiadzie dla magazynu The Escapist (via Insider Gaming), że Grand Theft Auto 6 zaczęło powstawać zaraz po premierze „piątki” i wysiłek włożony w prace nad grą uzasadniałby nawet 100-dolarową wycenę.
GTA V było bardzo wymagające pod względem motion capture. Zakładam, że GTA VI będzie podobne, a tworzenie takich gier zajmuje bardzo dużo czasu. Nawet całe lata. To nie jest tak, że po prostu się leniuchowali, a w zeszłym roku nagle zabrali się do pracy. Ukończyli GTA V i niemal natychmiast potem rozpoczęli pracę nad GTA VI.
To zajmuje wieki, a gdy (jak w przypadku GTA V) gra wyjdzie, pojawią się inne wersje, będzie można pobrać dodatkową zawartość, będzie dostępna online. Kupując jedną grę, kupujesz praktycznie kilka gier.
Chciałbym również, aby gra była bardziej dostępna dla większej liczby fanów, więc rozumiem również argument, aby była ona przystępna cenowo dla wszystkich. To też jest fajne. Być może istnieje sposób, aby pogodzić te dwie kwestie, ale podzielam opinię, że ta gra jest warta swojej ceny.
Więcej:Nowości na Steam. Wielkie święto fanów strategii i „Grand Theft Cthulhu”
0

Autor: Jakub Błażewicz
Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).