Szokujący patent Nintendo. Firma rości sobie prawo do mechaniki, której używają setki gier, w tym WoW
Nintendo otrzymało kolejny patent do walki z Palworldem, ale równie dobrze mógłby on posłużyć do pozwania niemal dowolnego dewelopera.

Nintendo pozyskało kolejny patent, ale tym razem mógłby on uderzyć nie tylko w Palworld , lecz także w setki innych gier.
Sprawa pozwów wobec studia PocketPair od początku budziła „lekkie” kontrowersje. Zwłaszcza gdy okazało się, że Nintendo próbuje zaktualizować jeden ze swoich patentów w Japonii, a inny był mało zasadny, bo twórcy Palworld zaprezentowali koncepcję swojego rozwiązania na pół roku przed złożeniem wniosku przez wielkie N.
Na tym nie koniec, bo najwyraźniej spółka wykonała podobny ruch w USA. Tyle że tym razem chyba posunęła się o wiele za daleko.
Przyzywanie należy do Nintendo?
Jak donosi serwis GamesFray (via Windows Central), najnowszy patent Nintendo (zatwierdzony tydzień temu) dotyczy – w największym skrócie – mechaniki w grach wideo z opcją przemieszczania bohatera gracza, która może „spowodować pojawienie się postaci zależnej na polu” i walczącej z wrogami na polecenie gracza. Czyli, krótko mówiąc, przyzywania chowańców, oddziałów… albo stworków.
Patent, który miał przejść zadziwiająco gładko przez amerykański Urząd Patentowy, można by uznać za wymierzony wyłącznie w Palworld… dopóki nie uświadomimy sobie, jak wiele gier wykorzystuje podobne mechaniki. Przyzywanie sługusów w MMO lub hack’n’slashu? Przywołania w Elden Ringu? Na upartego (?) rozłożenie jednostek w Heroes of Might & Magic? To tylko czubek góry lodowej.
Oczywiście diabeł może tkwić w szczegółach patentu, ale pod jego podstawowe założenia można by podciągnąć naprawdę wiele produkcji. Nawet jeśli Nintendo nie szafowałoby przesadnie pozwami, to sama możliwość problemów prawnych z jednym z gigantów branży gier może zniechęcać pomniejszych deweloperów do eksperymentowania z mechanikami przywoływania.
- Palworld zaserwował mi cyniczny, ale zaskakująco smaczny miks wielu innych gier
- Subtelne inspiracje i bezczelne plagiaty – czyli co łączy Palworld, Ponga i Limbo of the Lost
Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!