Szef Take-Two tłumaczy powody wzrostu cen gier i broni swojego stanowiska
Prezes Take-Two Interactice, Strauss Zelnick, broni zażarcie w wywiadzie wyższych cen gier na konsole nowej generacji. Nie powinno to dziwić, bowiem jego firma jako pierwsza zaczęła badać grunt, sprzedając droższą edycję NBA 2K21, z dostępem do wersji na PlayStation 5 i Xboksa Series X po premierze obu systemów.
Michał Kułakowski

Nie jest tajemnicą, że nadchodząca nowa generacja konsol jest potencjalną wymówką dla wielu największych producentów, którzy chcą zarobić jeszcze więcej na swoich grach, DLC oraz innych usługach związanych z debiutującymi platformami. Na szczęście na razie tylko niewielu wydawców postanowiło dodatkowo zarobić na nowych konsolach, sprzedając np. aktualizacje gier do next-genowych wersji. Wiele jednak mówi się o stałym wzroście cen tytułów na nowe platformy. W wywiadzie z Protocol, podwyżek broni Strauss Zelnick, prezes spółki Take-Two Interactive, do której należą 2K Games oraz Rockstar. Wzbudziła ona ostatnio kontrowersje po zmianie ceny next-genowej wersji NBA 2K21.
Zelnick wykorzystuje ograne argumenty, wspominając o kosztach produkcji, które według niego wzrosły w przeciągu ostatnich kilkunastu lat o 200-300 procent. Dalej podkreśla, że w tym czasie ceny poszczególnych tytułów nie uległy żadnym zmianom, zapominając oczywiście o coraz agresywniejszej monetyzacji, droższych z roku na rok DLC oraz mikrotransakcjach, które są wszechobecne zwłaszcza w tytułach sportowych wydawcy. Dodaje również z pełną powagą, że pod względem zawartości wydawane przez Take-Two gry oferują teraz znacznie więcej swoim odbiorcom niż ponad dekadę temu, a więc skok cen powinien być w tym wypadku zrozumiały.
Oczywiście musimy przy tym pamiętać, że sprawa podwyżek w dużej mierze dotyczy tylko Ameryki Północnej, w której cena 60 dolarów za grę utrzymuje się nieprzerwanie od czasów debiutu Xboksa 360 w 2005 roku. Jest ona swoistą nieprzekraczalną barierą psychologiczną. Branża stara się jednak od lat obchodzić ją na różne sposoby.
W Europie lub Japonii koszty zakupu poszczególnych tytułów potrafią być mocno zróżnicowane. Warto zaznaczyć, że po premierze PlayStation 4 sugerowane ceny detaliczne większości produkcji z segmentu AAA wzrosły na Starym Kontynencie o co najmniej kilkanaście procent. Bez względu na sytuację za oceanem, podwyżki zapewne powtórzą się także i tym razem, choć nie powinny być one tak drastyczne. Za NBA 2K21 w przedsprzedaży na Xboksa Series X i PlayStation 5 zapłacimy np. o 10 złotych więcej.
Prezes Take-Two stwierdził również, że wiąże ogromne nadzieje z rozwojem platform streamingowych, takich jak xCloud i Google Stadia, oraz modelem biznesowym opartym na grach jako usługach, który reprezentuje GTA Online, przynoszące co roku krociowe zyski firmie. Ogromny sukces GTA V przekonał go również do tego, że jego spółka ma szansę stać się największym gigantem rozrywkowym na Ziemi, przyćmiewając największych graczy w Hollywood.
Wiem, że brzmi to dość nieprawdopodobnie, ale głównym celem Take-Two nie jest maksymalizacja zysków. Na szczęście pod tym względem nie mamy na co narzekać. Naszą ambicją jest dostarczenie najlepszej rozrywki na świecie. Mamy misję, by być najbardziej innowacyjną i kreatywną firmą – nie tylko wśród innych producentów gier, ale także w całej branży rozrywkowej jako takiej.
Ambicje te wynikają zapewne z faktu, że przed objęciem stanowiska prezesa Take-Two Zelnick kierował muzycznym gigantem BMG Entertainment, studiem filmowym 20th Century Fox oraz telewizyjnym oddziałem Columbia Pictures.
Komentarze czytelników
Game_0ver Konsul

I tak zarabiają ogromne miliony na mikrotransakcji. A jeszcze rok lub dwa lata i mimo tego, że i tak będziemy płacić za gry więcej, to pewnie podczas grania będziemy zmuszani do oglądania wyświetlanych reklam, które będą nam zasłaniały cały ekran (to już się dzieję) - pewnie z możliwością wykupienia jakiegoś premium, który usunie owe reklamy.
Wcale bym się nie zdziwił, jakby tak było...
Ja i tak nie kupuję gier na premierę. Jedynym wyjątkiem było TLOU2 w wersji specjalnej, czego w sumie żałuje, bo jakbym poczekał, to nawet teraz bym wyrwał tą wersję o jakieś 130 zł taniej. To był raczej mój jedyny zakup preorderowany. Tak to zawsze czekam, aż dana gra, która mnie interesuję, stanieję. I tak mam dużo gier w zaległościach, więc nie muszę się śpieszyć z zakupem.
zanonimizowany637308 Konsul
No i fajnie, teraz CD Red powinni zwiększyć ceny.
SpookyYuuki Generał

Poprzedni szefowie zaniżali kategorie wiekowe z ESRB aby więcej mogło się sprzedać, wprowadzają coraz to ciekawsze mikro transakcje niszcząc swoje gry... Bezwstydnie kłamie. Myślał pan o karierze w polityce?
I najlepsze jest to że te BARANY kupują ich gry na potęgę. Domyślam się że większość kupuje te gry a mniejszość to ci którzy są świadomi i wytykają problemy z jakimi borykają się ich gry. Szkoda że to mniejszość.
zanonimizowany1299868 Senator
Kłamią w żywe oczy. Jak to jest naprawdę, każdy gracz z 20 lat stażu granie to wie.
zanonimizowany1146443 Senator
Dlatego ja paradoksalnie cieszę się, że przez lata z powodu słabego sprzętu byłem do tyłu z grami. Dzięki temu przyzwyczaiłem się do czekania i nie mam problemu z graniem w daną grę nawet kilka lat po premierze i dzisiaj mogę zaoszczędzić mnóstwo kasy.