Stranger Things 4 - jest dobrze, ale bez szału. Moja opinia o finale serialu Netflixa

Drugą część Stranger Things 4 oglądało się przyjemnie, ale brakowało większych emocji. Całościowo widowisko było niestety dosyć przewidywalne i wyczekiwało się jedynie tego kto tym razem zostanie zabity przez twórców.

nasze opinie
Zbigniew Woźnicki 4 lipca 2022
4

Wokół zakończenia czwartej części Stranger Things było budowane wyjątkowe napięcie. Bracia Matt i Ross Duffer chwalili się, że będzie to podsumowanie, które zespoli to, co dotychczas widzieliśmy oraz dodatkowo otrzymamy najdłuższe odcinki serialu w historii. Całość mi się podobała, ale niestety są również pewne zgrzyty.

Uwaga! Tekst zawiera spoilery

Jedynka zajął się napięciem w serialu

Główny antagonista z całym napięciem zrobił to samo, co ze swoimi ofiarami: połamał i zniknęło. O ile przez pierwsze siedem odcinków atmosfera była gęsta, to gdy wątek śledztwa wyparował, bo już wszystko było do przewidzenia, częściowo zniknęła również przyjemność z oglądania serialu. Nie twierdzę, że całkowicie, ponieważ dalej fajnie Stranger Things 4 się oglądało, ale niestety wraz ze zniknięciem otoczki tajemnicy zaczęło czegoś brakować.

Warto jednak zaznaczyć, że według mnie zyskał mocno wątek poszukiwania Jima Hoppera. Wcześniej uważałem to za najsłabszy element sezonu i oglądanie tych fragmentów było słabe, ale już w ósmym i dziewiątym odcinku fajniej się to obserwowało, łącznie ze wspomnieniami Jedenastki.

Głupia śmierć i plot armor

Ten element chyba bolał mnie najbardziej ze wszystkiego. We wcześniejszych odcinkach, gdy Vecna dopadał Chrissy Cunningham, Freda Bensona i Patricka McKinneya, to była chwila i umierali. Gdy jednak w ostatnim odcinku dopadł Max, to jego dobieranie się do jej umysłu trwało i trwało, aż w końcu Jedenastka mogła zareagować. Tak samo łamanie kości było przedłużane, a oczy zostały. Tak, postać ostatecznie jest w śpiączce i z pewnością będzie niepełnosprawna, ale pierwotnie umarła i musiała zostać jeszcze uratowana przez lokalną superbohaterkę.

To samo tyczy się ekipy, która ruszyła, żeby fizycznie zranić Vecnę – Robin, Steve’a oraz Nancy. Macki trzymały ich i trzymały w nieskończoność. Niby tam dusiły, ale jak widać też nieskutecznie. Dziwne, że w tym momencie Jedynak po prostu nie skręcił im karków, ponieważ miałby jeden problem z głowy.

I do tego pakietu dochodzi śmierć Eddiego Munsona. Jest ona bezsensowna w wyniku czego podejrzewam, że aktor Joseph Quinn może chce odejść z serialu i poprosił o zabicie odgrywanej postaci. Dustinowi udaje się przedostać na drugą stronę, Eddie ucieka z campera i jedzie rowerem. Gdy się przewraca dalej ucieka i nagle doznaje wylewu, bo nie da się inaczej wytłumaczyć jego decyzji, żeby nagle zmienić się w „bohatera” i walczyć z rojem pseudonietoperzy. Bestie i tak go ścigały, więc wykonywał swoje zadanie. Gdyby zginął, to by zadziałało tylko na niekorzyść całej ekipy, ponieważ wtedy mogłyby one ruszyć na pozostałych członków. Bez sensu i nielogiczne.

Karty podarunkowe do Netflixa kupisz tutaj

Zbyt długo… z drobnym czepialstwem

Nie wiem czy ktoś jeszcze się z tym zgodzi, ale dwa ostatnie odcinki są łącznie zdecydowanie zbyt długie. Cztery godziny podsumowania i zamykania wątków, które momentami mi się dłużyły.

Co ciekawe i tak mimo tej długości, jeden wątek nagle całkowicie został ucięty. Przez cały czas wojsko ścigało Jedenastkę i prawie ją dopadło. Gdy jednak udaje jej się uciec z kompleksu badawczego, to pościg nagle ustaje. Przecież jej zniszczenie śmigłowca tylko potwierdziło teorię, że jest ona niebezpieczna i dziwne, że nie kontynuowano pościgu.

Do tego mogę dodać jedyną rzecz, która mi przeszkadzała przy poszukiwaniach Jima Hoppera: pod sam koniec walczy on z Demogorgonem i nagle na ziemi znajduje zdobiony miecz. Wcześniej na placu więźniowie mieli jakieś prymitywne dzidy, kilofy i topory. A tutaj broń, której mógłby używać ktoś wyjątkowo zamożny. Nie wiem czy miało to dodać epickości, ale według mnie wprowadziło tylko zamieszanie.

Jeszcze bym zapomniał – wszechobecne slow motion. Nie wiem czy Zack Snyder pomagał, bo on przecież uwielbia tego nadużywać i takie miałem wrażenie. Dużo niepotrzebnego spowolnienia dodatkowo nic niewnoszącego.

Stranger Things 4 - jest dobrze, ale bez szału. Moja opinia o finale serialu Netflixa - ilustracja #1
Źródło: YouTube / Stranger Things

Dużo marudzenia, więc nie warto?

Cały tekst to jest narzekanie na dwa ostatnie odcinki, ale należy je obejrzeć. Według mnie mimo wszystkich wymienianych wad jest to dobre zakończenie sezonu. Fajnie spinają to co dotychczas zobaczyliśmy i na sam koniec mamy coś co sugeruje bezpośrednie przejście do piątego sezonu. Może zacznie się on od razu w momencie zakończenia Stranger Things 4. W mojej ocenie wskazuje ono na początek końca i coś wyjątkowo epickiego. Oby tylko twórcy podołali budowanego hype’owi. Nie jest to łatwe zadanie, ale wykonalne.

Jeśli ktoś nigdy nie oglądał Stranger Things, to uważam, że może śmiało zacząć sobie nawet od czwartego sezonu. Nic nie straci nieoglądaniem poprzednich i może je sobie nadrobić w późniejszym czasie. Zrozumie wtedy kontekst części zdarzeń, ale nieznanie ich nie zniszczy całego doświadczenia. Po co miałby to robić? Uniknie najświeższych spoilerów.

Zbigniew Woźnicki

Zbigniew Woźnicki

Przygodę z publicystyką i pisaniem zaczął w serwisie Allegro, gdzie publikował newsy związane z grami, technologią oraz mediami społecznościowymi. Wkrótce zawitał na GRYOnline.pl i Filmomaniaka, pisząc o nowościach związanych z branżą filmową. Mimo związku z serialami, jego serce należy do gier wszelakiego typu. Żaden gatunek mu nie straszny, a przygoda z Tibią nauczyła go, że niebo i muzyka w grach są całkowicie zbędne. Przed laty dzielił się swoimi doświadczeniami, moderując forum mmorpg.org.pl. Uwielbia ponarzekać, ale oczywiście konstruktywnie i z umiarem. Na forum pisze pod ksywką Canaton.

„Największa głupota wszech czasów”. Producent z Netflixa nie jest fanem sposobu, w jaki wydano Fallouta

„Największa głupota wszech czasów”. Producent z Netflixa nie jest fanem sposobu, w jaki wydano Fallouta

Kiedy One Hundred Years of Solitude będzie na Netfliksie?

Kiedy One Hundred Years of Solitude będzie na Netfliksie?

Reniferek to nowy hit Netflixa. Thriller psychologiczny o stalkerce ma 100% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes i opowiada wstrząsającą historię

Reniferek to nowy hit Netflixa. Thriller psychologiczny o stalkerce ma 100% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes i opowiada wstrząsającą historię

Kiedy premiera Rebel Moon 2 na Netflixie?

Kiedy premiera Rebel Moon 2 na Netflixie?

Nowe zdjęcia Liama Hemswortha na nowo wzbudziły dyskusje o tym, czy aktor pasuje do roli Geralta

Nowe zdjęcia Liama Hemswortha na nowo wzbudziły dyskusje o tym, czy aktor pasuje do roli Geralta